31/05/13

Ah te hejty.

Dziś nie będzie rozdziału, a kilka słów wytłumaczenia.
Ostatnio na moim ask'u pojawiło się wiele hejtów. Rozumiem, że nie każdemu może się podobać to co piszę, ale bez przesady. Jaki człowiek by nie był twardy, to i tak hejty bolą, więc po co robić komuś przykrość? Zawsze można spokojnie porozmawiać. Ja taki sposób na przykład preferuje. Hejty dla mnie to rodzaj tchórzostwa, jeśli nie pisze się z własnego konta. Jakbym ja miała jakieś "ale" do kogoś to bym napisałam od siebie, odznaczając anonima.
Oskarżono mnie, że hejtuje Pati i Ninę z anonima.. A to akurat jest bardzo ciekawe, bo jaki miałabym w tym cel? Pati naprawdę lubię, chodź słyszałam już od wielu osób, że ona mnie nigdy nie lubiła, ale to pomijamy, bo nie każdy mnie musi lubić, a ja z tego powodu się nie zabije. Co do Niny: Ja jej w ogóle nie znam, tyle co z bloga.
Do Niny nie mam nic, tak samo jak do Pat. Dziewczyny mają ogromny talent do pisania i im kibicuje, cieszę się z każdego ich sukcesu, bo nie jestem hejterką, która niszczy człowieka. Wiem o czym mówię, bo mój kochany anonimek mnie już wykańcza swoją głupotą.
A no i jeszcze dwie rzeczy:
1. NIE MASZ PODSTAW DO OSKARŻANIA CZŁOWIEKA, TO TEGO NIE RÓB. AMEN.
2. Nie lubisz mnie? Masz jakieś "ale" do mnie? Z chęcią o tym z tobą porozmawiam. Zapraszam na mojego ask'a. Odpowiem na każde twoje pytanie, ale tylko wtedy jak napiszesz ze swojego konta albo się podpiszesz.
xoxo
Ang.

25/05/13

Rozdział LVI



                Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam dookoła .. To nie był sen.. Podniosłam się i zauważyłam brak James'a..
- Już nie śpisz? – chłopak wszedł do pokoju z tacą pełną jedzenia. – Przygotowałem ci jedzonko.
- Dziękuje..  – uśmiechnęłam się delikatnie, trzymają kołdrę na piersiach. – Nie musiałeś.
- Dla mojej księżniczki wszystko – chłopak pocałował mnie delikatnie i położył tackę na moich kolanach.
                Przesiedziałam razem z Jamesem w łóżku dość długi czas i śmiałam się non stop.. Nie pamiętam kiedy tak dobrze rozmawiało mi się z James'em..
- Muszę ci powiedzieć, że bardzo cię kocham – uśmiechnął się James.
- A to z jakiej okazji? – zaśmiałam się.
- Nareszcie mi w pełni zaufałaś – złapał mnie za rękę i pocałował delikatnie. – Mam nadzieje, że tej nocy niczego nie spieprzyłem.
- Było cudownie – uśmiechnęłam się szeroko.
- Na pewno nie bolało..?
- Może troszkę, ale to nic – zaśmiałam się.
- Mogłaś powiedzieć przecież.. – chłopak lekko się zasmucił.
- Uśmiech proszę – uśmiechnęłam się szeroko. – O taki !
- No dobrze.. – chłopak lekko się uśmiechnął. – Ale.. następnym razem masz mi wszystko mówić..
- Zastanowię się – spojrzałam na niego słodka, a zaraz złapał mnie za nos. – A to za co?!
- Masz mi o wszystkim mówić, skarbie.. – pocałował mnie delikatnie.
- Dobrze.. – uśmiechnęłam się. – A teraz.. Idę się wykąpać.
                Owinęłam się kocem, złapałam za jakąś bluzkę i bieliznę. Pognałam do łazienki i zaczęłam się myć.. Ta noc.. To było coś cudownego. Może trochę bolało, ale.. Nie wiedziałam, że może to być aż takie miłe.. W moich przemyśleniach przeszkodziło mi pukanie do drzwi łazienki.
- Ang.. – usłyszałam głos James'a. – Ktoś przyszedł do ciebie..
- Zaraz wyjdę..
Owinęłam się ręcznikiem i zbiegłam  na dół.  Otwarłam drzwi, a moim oczom ukazał się pan Lucas Johnson.. Momentalnie zamknęłam drzwi, a chłopak nie dawał za wygraną.
- Angel otwórz !! – krzyczał i dobijał się do drzwi.
- Odwal się ode mnie !! – trzymałam mocno drzwi, ale nie miałam siły.. Zaraz chłopak wpadł do mieszkania i złapał mnie za ramiona.
- Nic ci nie zrobiłem Ang.. – spojrzał mi w oczy.
- No jasne, że nie ! Tylko mnie bzyknąłeś !! – krzyknęłam ze złami w oczach.
- To był tylko żart.. Nawet bym cię nie dotknął, bo traktuje cię jak siostrę.. Serio.. Obiecuje ci to..
- Udowodnij.. – powiedziałam przełykając ślinę.
- To też da się załatwić.. – powiedział i wyciągnął kamerkę. – Teraz patrz..
<< Nagranie >>

                Pokój Lucas'a, godzina 11:45 pm.. Ja śpię na łóżku, a Lucas siedzi przy mnie z kamerą.
- Ang.. Mam nadzieje, że mnie nie zabijesz za ten kawał.. – położył kamerkę na szafce tak, żeby było wszystko widać i ściągnął ze mnie ubranie. – Co jak co, ale ładna jesteś – zaśmiał się. – Teraz tak.. Mam nadzieję, że gdy zobaczysz ten filmik to po prostu mi wybaczysz.. Wiem, że jak obudzisz się rano to za miło nie będzie ale ok.. – skierował kamerkę na mnie. – Więc panno Angeliko.. Za to, że pani tyle pije alkoholu to mam karę. Oczywiście wiem, że ci się to nie spodoba, ale.. powiem że się bzyknęliśmy ! Zobaczymy jak bardzo będziesz żałowała tego co zrobiłaś – zaśmiał się po raz kolejny i skierował kamerkę na siebie. – Zostawiam kamerę na noc aż do momentu kiedy wstaniesz.. Nie obraź się za ten kawał, ale muszę oduczyć cię pić.
<< Koniec nagrania >>

- I co? – zapytał Lucas.
- A mam pewność że coś mi później nie zrobiłeś? – nie jestem osobą, która tak łatwo wierzy..
- Oh Ang.. – pokazał mi co było dalej.  Wyszło na to, że przez całą noc mnie nie dotknął..
- O boże.. – zakryłam usta ręką i wystraszona spojrzałam na Lucas'a. – Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!
- A kto ze mną nie chciał gadać, co?! – spojrzał gniewnie na mnie. – Od samego początku chciałem ci powiedzieć, ale nie odbierałaś ! David nie chciał mnie wpuścić do domu, więc?!
- Nie krzycz.. Proszę.. – powiedziałam i spojrzałam na lewo. James cały czas nam się przyglądał. Miałam nadzieję, że nie stoi tu zbyt długo.
- Kochaś nic nie wie? – zapytał po polsku.
- Nie Lucas.. Nic nie wie i mam nadzieje, że się nie dowie – powiedziałam także po polsku.
- Ok.. – powiedział i wyszedł.
                Przez chwilę stałam jak osłupiała i nie mogłam się ruszyć.. Jeśli z Lucas'em nic, a ja z James'em tak, to.. znaczy że przeżyłam pierwszy raz z moim chłopakiem.. Chociaż to dobrze, bo jestem pewna, że Lukiś nic mi nie zrobił, ale źle bo się nie zabezpieczyliśmy z Maslow'em. Otrzepałam się i ruszyłam w stronę pokoju mijając James'a. Miałam nadzieje, że nic nie słyszał. Położyłam się na łóżku i spojrzałam w sufit.. „Co za dzień” powiedziałam cicho do siebie.
- Ang.. Co to było? – zapytał Maslow wchodząc do pokoju.
- Nie ważne.. – powiedziałam wpatrując się w jeden punkt.
- Dla mnie ważne, wpada do czyjegoś domu.. Krzyczycie o jakimś bzyknięciu czy czym.. Ang.. on ci coś zrobił..?
- Nie James.. Naprawdę.. Wszystko się już wyjaśniło, nie jest to takie istotne – chciałam wybrnąć z tej sytuacji byle nie powiedzieć James'owi co tak naprawdę się zdarzyło.
- No dobrze, ufam ci skarbie – pocałował mnie w policzek.
Znów nie wiedziałam co ze sobą zrobić.. „Czy to wszystko musi być takie popieprzone?” Mam już tego dość. Naprawdę chciałabym cofnąć czas. Mam tego wszystkiego już po dziurki w nosie. Kiedy to w reszcie się zmieni?

- Ang.. Przecież widzę, że coś się dzieje..

- Oh daj mi spokój..

- Nie dam, bo cię kocham skarbie – chłopak złapał moją twarz w dłonie i pocałował bardzo delikatnie. Tak.. Tego mi teraz było potrzeba.. Czyjejś miłości.

- Ja ciebie też kocham – powiedziałam cicho, patrząc chłopakowi w oczy.

- Powiesz mi co się dzieje? – zapytał, głaszcząc mnie po policzku.

- Nic? – jestem uparta. – Naprawdę nic się nie dzieje..

- Ehh.. Zawsze możesz mi powiedzieć. Jestem przecież twoim chłopakiem i chce ci pomóc.

- Wiem, wiem.. – odetchnęłam głęboko. – Dziś wracam do domu..
- Co? – zapytał podnosząc lewą brew do góry. – Do domu czyli do Polski?
- Tak – powiedziałam, a chłopak zrobił złą minę. – O co chodzi?

- Tak sobie po prostu wracasz po kilkunastu dniach, wszystko zaczęło nam się układać, nawet zrobiliśmy to, a ty mi oświadczasz, że wracasz do domu, tak? Powiedz po prostu, że chciałaś mnie zaliczyć i mieć spokój.

- James..

- Nie, tak się czuje. Zrozum, że to nie jest normalne.. Twoje zachowanie nie jest, a Lucas'owi to ja nie ufam.

- To mój przyjaciel.. Ja mu ufam – może nie zawsze.. Ale to pomińmy. James nie musi o tym wiedzieć.

- A ja jakoś nie potrafię.. On wydaje mi się cwaniakiem, który chce coś poderwać.. Nie wiem jak ty, ale ja na niego będę uważać. Nie podoba mi się.

- Ok – powiedziałam cicho. – Odwieziesz mnie na lotnisko, prawda?

- Sam nie wiem.. – położył się na plecach i spojrzał w sufit.

- To nie.. – wstałam z łóżka, ubrałam się i pobiegłam na dół. Jeśli on myśli że będę się  przejmować jego docinkami to się grubo myli.

Wzięłam kluczyki i pojechałam do David'a po swoje rzeczy. Gdy wróciłam w domu nie zastałam nikogo, oprócz obrażonego na świat James'a. No dobra.. Rozumiem go pod względem, że nie powinnam tak z dnia na dzień wyjeżdżać i postawić go przed faktem dokonanym, ale co ja poradzę? Taka jestem.

- James.. Przyjdziesz się pożegnać? – stałam w salonie i czekałam aż chłopak do mnie zejdzie.

- Jedź już.. – powiedział, a mi się smutno zrobiło.

- Dobrze.. – wzięłam torbę i wyszłam na dwór.. Zamówiłam taksówkę i czekałam jak przyjedzie.. Usiadłam na ziemi i patrzyłam przed siebie.

- Myślisz, że nie pożegnałbym się..? – usłyszałam głos James'a i odwróciłam się w jego stronę.

- Nie wiem.. Zły byłeś.. Nie chciałam cię do niczego zmuszać..

- Chodź kochanie.. – złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę. – Kocham cię i kochać będę – pocałował mnie namiętnie.

- Ja ciebie też – zaśmiałam się cichutko.

                Gdy podjechała taksówka, pożegnałam się z James'em i pojechałam na lotnisko. Ciekawe co będzie jak wrócę do domu.. Oj.. Na pewno nie ciekawie.

18/05/13

Rozdział LV


Mam do was prośbę: Głosujcie  na Klaudię P . :"Relaks, spokój i cisza ... to uroki Bańskiego Zacisza" :) To bardzo ważne i każdy głos się liczy <33
***************

Dzień za dniem, a było coraz gorzej.. Im więcej myślałam o tym co się stało, tym bardziej byłam dobita.. Minęło kilka dni od tamtego wieczoru.. Lucas nie raz chciał ze mną porozmawiać, ale ja się tak łatwo nie dam.. Skrzywdził mnie.. On tego nie rozumie? Nie chce go znać..
Szczerze to zawiodłam się na Lucasie.. Był moim najlepszym przyjacielem.. Zawsze byłam z nim jak najlepszych kontaktach, a teraz..? Ehh.. Teraz lepiej nie mówić..
Ufasz komuś.. Zrobiłbyś dla niego wszystko, a potem wychodzi, że on chciał cię tylko wykorzystać, przelecieć..  Wtedy zdajesz sobie sprawę, że już nigdy mu nie zaufasz,że nigdy już nie będzie tak dobrze jak kiedyś..
Nadal czuje się tak.. dziwnie. Mam nadzieje, że jak James się o tym dowie to mi wybaczy.. Chciałabym.. Boje się jednak, że może mnie nie zrozumieć.. Oczywiście testu nie zrobiłam, bo boję się wejść do apteki i tak po prostu go kupić.. Tak, wiem.. Jestem głupia.. Ale.. Nie potrafię po prostu..
- Angel ! Wstawaj wreszcie ! – krzyknął David.
- No idę.. – ziewnęłam i zeszłam na dół. – Co jest..?
- Nie wiem ile można, ale znów dzwonił Lucas..
- To już nie ważne.. – oparłam się o stół. – Jutro wyjeżdżam i nie mam zamiaru się nim przejmować..
- Miałem ci jeszcze coś mówić.. Była tu rano Laura i powiedziała że jakiś list do ciebie przyszedł.. Jak będziesz miała czas to wpadnij do nich, a się dowiesz o co chodzi.
- Ja tam wiem.. To test który robiłam, żeby się upewnić kto jest moimi rodzicami..
- A nie masz pewności..?
- Nie mam.. I dziś dowiem się całej prawdy.. – powiedziałam i chciałam się udać na górę, ale David mnie zatrzymał.
- A co z Lucasem? – zapytał.
- Nie wiem.. Nie chce go znać..
- Co powiesz Jamesowi..?
- Nie mam pojęcia.. Ale muszę coś zrobić..
- Prześpij się z Maslowem – chłopak walnął prosto z mostu..
- Co!? Coś ty znów wymyślił..? – dla mnie był niepojęty jego tok rozumowania !
- Mówiłaś, że nie zrobiłaś testu.. A jak jesteś w ciąży..? Będziesz mogła powiedzieć, że zaciążyłaś się właśnie z nim..
- Jesteś głupi..
- Tak wiem, ale pomysły mam niezłe..
- Możliwe.. Ale ja nie jestem taką dziwką !
- Ang.. To twój chłopak..
- Były.. zapamiętaj to sobie.. Zostawiłam go..
- Ale możesz do niego wrócić.. Ktoś mówi, że nie? Jeśli cię kocha to wybaczy ci wszystko. Nawet zdradę.
- Nie chce żeby się dowiedział o tym, co się stało..
- Jak się dowie od kogoś innego to będzie o wiele gorzej..
- Nie ważne.. Idę się ubrać i zbieram się do domu.. Jak się ułoży to wrócę tylko po rzeczy, a jak nie to nadal będę z tobą mieszkała  - zaśmiałam się.
- Zawsze jesteś mile widziana w moich skromnych progach, milejdi – ukłonił się przede mną.
- Ah, cóż za wychowany młodzieniec  – pokręciłam głową i pobiegłam na górę.
                Gdy się tylko ubrałam, wzięłam telefon i pobiegłam do samochodu.. Tak.. Prawka nadal nie mam, ale cóż.. Może David się nie obrazi.. Podjechałam pod dom chłopaków i ujrzałam dość dziwną scenę.. Vic.. I jakiś chłopak.. Całowali się ! Ale to nie był Carlos ! Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do Peny.
- Siema Carlos, gdzie jesteś? – zapytałam nadal przyglądając się tej całej sytuacji.
- No.. W sklepie, a co? – zaśmiał się chłopak i usłyszałam jak płaci za zakupy. – Coś się stało..?
- Oprócz tego.. że twoja dziewczyna całuje się z jakimś chłopakiem to nic.. – powiedziałam nadal zdziwiona.
- Weźcie ludzie.. Victoria jest spoko.. Ona by mnie nie zdradziła ! Jesteśmy już razem spory szmat czasu ! Nie mogłaby tak po prostu zrobić mnie w balona !
- Jak uważasz.. – powiedziałam i się rozłączyłam..
Wysiadłam z auta, przybliżyłam się do nich, strzeliłam fotkę i weszłam do domu.. Nawet mnie Knight nie zauważyła.. Współczuje Carlosowi takiej dziewczyny.. Usiadłam na kanapie i czekałam jak ta lalunia z łaski swojej wejdzie do domu.. Co dziwne Victoria dość długo nie przychodziła.. Postanowiłam wyjść i jej wygarnąć.. Otworzyłam drzwi, ale jej.. Nie było.. Może mi się wydawało, że ich widziałam? To nie możliwe, przecież zrobiłam zdjęcie.. Weszłam na galerie w moim telefonie i jest.. Dowód zbrodni panny Knight.. Teraz już na pewno mi się nie wywinie..
- Angelika..? – usłyszałam za sobą głos i szybko się odwróciłam.
- Siema.. – powiedziałam, poprawiając włosy. James słodko wyglądał bez koszulki.
- Co tu robisz..? – zapytał Maslow.
- Wpadłam, bo Laura mówiła, że coś do mnie przyszło.. – uśmiechnęłam się.
- Tak.. List.. – chłopak podał mi go, a ja szybko rozerwałam kopertę i zaczęłam czytać.
- Ha ! Udało się ! – zaczęłam skakać jak głupia. – Jeee ! – wtuliłam się mocno w Jamesa. – Kochanie.. Tęskniłam – pocałowałam go namiętnie.
- Co to za zmiana? – zaśmiał się.
- Bo nareszcie wiem kto jest moimi rodzicami – uśmiechnęłam się.
- Kto!? – krzyknął Kendall i zleciał do nas, wyrwał mi kartkę i zaczął czytać.
 - Może cię to zszo.. – nie zdążyłam dokończyć, a Kendall zaczął swoje przemyślenia.
- Jak to Kathy i Kent Schmidt?! – chłopak usiadł na kanapie i czytał dalej. – Czyli co..? Jesteś moją siostrą, tak?  - spojrzał na mnie.
- Tak Kend.. Nie moja wina..
- Siostra..? Jego..? – James podniósł lewą brew do góry. – Dopiero co byłaś jego kuzynką.
- Oj.. Nie moja wina.. – przewróciłam oczami.
- Z pisma wynika.. Że masz prawo do zmienienia nazwiska w ciągu 2 miesięcy.. – Kend zaczął analizować tekst.
- Zostaje przy Kamińska.. – uśmiechnęłam się.
- Tak też można – uśmiechnął się James. – To jak kwiatuszku.. – odgarnął mi włoski z twarzy. – Wrócisz do mnie?
- Pewnie że tak – pocałowałam go delikatnie.
- Teraz nie będzie mieli tak łatwo – zaśmiał się Schmidt. – Nie dam wam spokoju – zatarł ręce.
- To nie nowość – uśmiechnął się James.
- Bardzo zabawne.. – oburzył się blondyn.
- A teraz przepraszam..chce się nacieszyć chłopakiem.. – zaśmiałam się i pociągnęłam go na górę.
                Rzuciłam się na łóżko i spojrzałam w sufit.. Tak dawno tu nie byłam.. Mam nadzieje, że do jutra nic nie zepsuje mi humoru..
- Ang.. – powiedział James, a ja podniosłam głowę. – Tylko się wykąpę i zaraz do ciebie wrócę – uśmiechnął się.
- Spoko.. Czekam – posłałam mu całuska.
                Przez kilka pierwszych minut zastanawiałam się nad tym, co powiedział mi David.. Ale ja nie potrafię być aż tak podła, żeby zmusić Jamesa do seksu.. Chyba nie mogę.. Co ja gadam w ogóle ! Pewnie, że nie mogę ! Musimy tego obydwoje chcieć, a nie ! … Chłopcy naprawdę wyprali mi mózg przez te kilka dni.. Ja nie myślę racjonalnie..
- Kochanie.. – mruknął mi James do ucha.
- Hmm? – spojrzałam na niego. Miał na sobie tylko ręcznik.. – Co chcesz? – zaśmiałam się.
- No nie wiem.. Ale ciebie na deser – uśmiechnął się chłopak i pocałował mnie delikatnie.
- Wiesz, że się tak łatwo nie dam? – spojrzałam mu w oczy.
- Wiem i to szanuje. Nie chce cię przecież skrzywdzić.
- To dlaczego mnie musisz napalać? – położyłam mu łapkę na klatce.
- Tak jakoś wyszło.. Ja tego nie kontroluje.. – odgarnął mi włosy z szyi i zaczął delikatnie całować.
- Jesteś.. okropny..  – zaśmiałam się cicho. Ten chłopak doprowadzał mnie do szaleństwa..
- Kocham cię Angel.. – wyszeptał mi do ucha.
- Ja ciebie też wariacie – uśmiechnęłam się i położyłam na brzuchu. Spojrzałam na chłopaka, który leżał przy mnie.
- Co tak mi się przyglądasz? – spojrzał mi w oczy.
- Nie mogę się nacieszyć tym, że znów cię mam przy sobie – oparłam się na łokciach. – Musimy nadrobić stracony czas.
- W jaki sposób? – zapytał, a ja przygryzłam dolną wargę.
- To zależy od ciebie przystojniaku.
                Chłopak spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem, a po chwili powiedział:
- Wiesz.. może lepiej, żebym nie wybierał bo ja mam zboczone myśli – uśmiechnął się.
- Wy faceci to tylko o jednym..
- Przykro mi, że mam taką, a nie inną naturę.. Ale przy tobie nie umiem myśleć o niczym innym.. Jesteś za piękna – pocałował mnie delikatnie i włożył mi rękę pod bluzkę.
- James..
- Przecież nie musimy.. – spojrzał mi w oczy. – Musisz tego chcieć.
- Chce ! – przytuliłam się do niego. – Ale wiesz, że się boje..
- Każdy przed pierwszy razem się boi.. – tak.. Fajnie by było gdybym się nie bzyknęła z Lucasem.
- Właściwie.. To tak.. – nie potrafię mu powiedzieć jak jest naprawdę.. Jego to zaboli.. A ja tego nie chcę. – Jazz.. – położyłam mu łapkę na policzku. – Ale.. nie zrobisz mi krzywdy, nie?
- Oczywiście że nie – uśmiechnął się i lekko położył na mnie.  – Na pewno tego chcesz..?
- Tak, bardzo.. – spojrzałam mu w oczy i pocałowałam namiętnie. Bałam się tego, co się zdarzy,ale wiedziałam, że tego chce.. I muszę to zrobić.
                Chłopak długo się nie zastanawiał co zrobić.. Ściągnął mi bluzkę i całował lekko po dekolcie.. Myślałam, że padnę.. Czułam motylki w brzuchu.. Odchyliłam głowę do tyłu i czekałam na ruch chłopaka. Jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Przygryzłam lekko dolną wargę, a chłopak odpiął mi stanik i delikatnie dotykał ustami moich piersi. Czułam się jak w niebie.. Nagle James odpiął moje spodnie i zaczął całować wewnętrzną stronę moich ud. Z moich ust zaczęły wydobywać się ciche pomruki. Maslow uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w usta.
- Jesteś tego pewna? – spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię i tak.. Chcę tego.. – uśmiechnęłam się lekko, a chłopak zsunął moje majtki. – James.. Błagam.. Bądź ostrożny..
- Będę.. – uśmiechnął się i zrzucił swój ręcznik na ziemię. – Może lekko zaboleć.. – zamknęłam oczy i chłopak delikatnie we mnie wszedł. Na początku poczułam mały ból, a potem tylko przyjemność..

************
Spieprzyłam końcówkę, ale nie zabijecie mnie za to, prawda? xD I tak po ostatnim jestem już nie żywa xD

11/05/13

Rozdział LIV


Zabijecie mnie za ten rozdział dlatego się pożegnam z wami xDDD Tylko nie bijcie mocno, bo mnie wszystko boli.. Ostrzegam tylko xD
********************

<Z perspektywy Jamesa>
                Moje życie znów ogarnęła pustka.. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.. Angelika zostawiła mnie od tak.. Nawet nie pomyślała jak ja się teraz czuje.. Za bardzo ją kocham, za bardzo mi na niej zależy.. Nie mogę bez niej normalnie funkcjonować.. To jest chore, wiem.. Uzależniłem się od niej.. Od jej miłości.. Tak mają podobno ludzie zakochani..
- Wstawaj James.. Muszę posprzątać ! – krzyknęła Laura, wpadając do mnie z odkurzaczem. – Wypad na dwór !
- Nie mam siły.. – powiedziałem i przykryłem się poduszką.
- I jak Ang ma z tobą chcieć być, jak ty jesteś taki zgrzędny.. Ja bym cię wyrzuciła z domu i tyle byś miał.. – zaśmiała się dziewczyna.
- Jesteś pocieszająca, wiesz? – spojrzałem na nią.
- Tak wiem.. Ale wstawaj.. Ja cię błagam.. Opona ci rośnie od lodów – zaczęła kręcić oczami.
- Nie zależy mi.. – jęknąłem.
- A potem będziesz narzekał jaka to Ang jest zła że cię zostawiła.. – zaczęła się śmiać.
- Daj spokój..
- Jak ja mam ci dać spokój, kiedy ty w ogóle o nią nie walczysz.. Nie starasz się.. Myślisz, że ona będzie narażała życie, żeby do ciebie wrócić? O nie mój drogi, mylisz się. Może Ang cię bardzo kocha, ale nie będzie z tobą tylko dlatego, że ty masz takie widzi misie..
- Ja nie mam żadne widzi misie !! – założyłem ręce na klatkę.
- Właśnie widać.. Zrozum James.. Hal jest niebezpieczna.. Adrian tak samo.. Tylko oddzielnie jesteście bezpieczni.. Bo nikt nie wie gdzie jest Angel.. Musisz to zrozumieć.. Najważniejsze, żeby wam się nic nie stało..
- Ale ja za nią tęsknie.. Tak pusto bez niej.. Tak szaro.. I w ogóle..
- To ubierz się i wyjdź na dwór.. Ładna pogoda jest..
- Ty nic nie rozumiesz.. – ubrałem się i zszedłem na dół.
Tylko Logan mnie rozumiał.. Chociaż próbował.. Chciałbym odzyskać Ang.. Wiedzieć, że nic jej nie jest.. Nie zadzwoniła do mnie ani razu od wyprowadzki.. Nie wiem gdzie jest, co robi, gdzie mieszka.. Może wyjechała do domu, a ja nawet o tym nie wiem.. Chciałbym ją mieć przy sobie.. Tylko tyle..

<Z perspektywy Angeliki>
                Otworzyłam lekko oczy, ale zaczęło razić mnie światło.. Boziu moja głowa.. Chyba za dużo wypiłam.. Lekko się podniosłam i poczułam, że nie mam na sobie ubrania.. Ej.. Co się działo w nocy.. Spojrzałam na moje prawo.. Lucas?! Zaraz.. jak to on w jednym łóżku ze mną?! Nie.. To nie może być prawda.. Ja w bieliźnie.. On w samych bokserkach.. Boże, nie mów mi tylko, że ja to z nim zrobiłam !! Nie.. Nie daruje sobie tego.. Jaka ja jestem głupia !
Chciałam powoli wstać, ale zaplątałam się o kołdrę i spadłam na ziemie.. Co za niezdara ! Nienawidzę siebie.. Wstałam i spojrzałam na Lucasa.. Już nie spał..
- Ee.. Siema.. – powiedziałam zakrywając się bluzką.
- Nie zakrywaj się.. I tak całość twojego ciałka zobaczyłem wczoraj, kocico.. – Lucas zaczął mruczeć i zbliżać się do mnie.. Nie.. To nie może być prawda.. Boże ! Jak ja się wytłumaczę w domu?!
- Co?! Ale.. ale jak? – usiadłam na krześle.. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Wszystko ok..?
- … zrobiliśmy to?
- No pewnie.. Ang.. Nie pamiętasz..? – złapał mnie za ręce. – Mówiłaś, że mnie kochasz i to ze mną chcesz to zrobić, po raz pierwszy.. Uczyniłem to co chciałaś.
- No nie.. – spuściłam głowę. Jak ja mogłam być aż tak pijana?! Boże.. I co ja teraz zrobię..
- Będzie dobrze skarbie.. – chłopak pocałował mnie w policzek, wziął koszulę i zszedł na dół.
                Schowałam twarz w dłonie i popłakałam się.. Nauczę się, że nie można tyle pić.. Już po mnie.. A jak zajdę w ciążę..? Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół.. Nawet nie pożegnałam się z Lucasem.. Nie miałam na to siły.. On powinien wiedzieć, że jak ktoś jest pijany to się go nie wykorzystuje ! .. Ale czego ja się po nim spodziewam.. W końcu to facet.. Nie myśli głową, a.. A inną częścią ciała..
                Wsiadłam w taksówkę i zaraz byłam pod domem Davida.. Bez sił ani chęci do niczego, weszłam do domu i rzuciłam się na kanapę..
- Ang, gdzieś ty była?! – krzyknął na mnie David.
- U Lucasa.. – wtuliłam się w poduszkę.
- Co się stało..? – chłopak usiadł przy mnie i zaczął mnie głaskać po plecach.
- Nie ważne.. – wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.
- Angel.. Musiało się coś stać.. Zrobił ci coś Lucas..? Mi przecież możesz kochana powiedzieć.. – pocałował mnie w główkę.
- Przespałam się z nim.. – zaczęłam gorzej płakać.
- Ojej.. – przytulił mnie mocniej. – Będzie dobrze.. Musi być.. Damy sobie jakoś radę.
- Nie potrafię.. –  żałowałam tej nocy jak cholera.. Gdybym wiedziała, że to wszystko się tak skończy, to nie poszłabym do Lucasa.. Nie ryzykowałabym ciążą..
- Nie załamuj mi się.. Nie warto.. Wszystko będzie ok..
                Leżałam już dobre kilka godzin na kanapie.. Lucas non stop do mnie dzwonił.. Ani razu nie odebrałam.. Nie chciałam z nim gadać.. Nie po tym co się stało.. Jak on mógł mnie tak wykorzystać?! Był dla mnie przyjacielem, a jak widzę myślał tylko o jednym.. Nikomu nie warto ufać.. To jest prawda.. Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej.
- Chcesz coś zjeść? – zapytał David, kucając przy mnie. – Nie jadłaś nic od rana..
- Nie jestem głodna.. – przykryłam się kocem i zamknęłam oczy.
- Musisz jeść.. Umrzesz mi z głodu.. – chłopak pogłaskał mnie po policzku. – Nie możesz się zamartwiać..
- Czuje się jak dziwka.. – spojrzałam w sufit.
- Angel..
- Nie, taka jest prawda.. Zostałam wykorzystana.. Nie chciałam tego.. Nie kocham Lucasa.. A teraz co będzie? A jak zajdę w ciążę?
- Zawsze jesteś tak pesymistycznie nastawiona do życia?
- Tak, bo jestem myślę realnie.. Wszystko się przecież może zdarzyć..
                Wstałam i udałam się do pokoju.. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy po raz kolejny.. Tym razem szybko usnęłam.. Nie miałam siły na nic.. Co będzie dalej? Zobaczymy.. Chcę żeby wszystko było tak jak dawniej.. 

04/05/13

Rozdział LIII



                Otworzyłem oczy i zobaczyłam że usnęłam na kolanach Davida.. Usłyszałam szelest na górze i postanowiłam to sprawdzić.  Poszłam na górę i otworzyłam pokój z którego było słychać szelest.
- Boże nie strasz mnie.. – zaśmiałam się, gdy zobaczyłam Laurę.
- Nie chciałam was budzić.. – powiedziała lekko zła.
- Coś się stało? – zapytałam.
- Zostawiłam Jamesa i przystawiasz się do mojego brata.. Fajne tak robić?
- Laura.. To nie tak..
- A jak? – założyła ręce na klatkę.
Musiałam jej wszystko wytłumaczyć.. Gdy Laura dowiedziała się o co tak naprawdę chodzi, zaczęła się śmiać. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, a ja kazałam pozdrowić wszystkich. Gdy Laura wyszła, zeszłam na dół i zjadłam śniadanie..
Mój każdy dzień był taki sam.. Bez żadnych odchyłków od normy. Takie same były moje początki w tym mieście..
- Ang.. – David złapał mnie w pasie.
- Nie jesteśmy przy twoich przyjaciołach.. Puść mnie.. – zepchnęłam jego ręce. – Co chcesz?
- Chciałem zapytać czy masz jakieś plany na dziś..
- A co? Znów wychodzisz..? – zapytałam.
- No chciałem iść na imprezę do kumpla.
- Ty to jedna, wielka impreza – zaśmiałam się.
- Ja korzystam z tego, że jestem młody – uśmiechnął się. – Czyli co? Mogę wyjść?
- A idź.. Ja cię nie trzymam..  – powiedziałam i wzięłam sobie jabłko.
                David był typem imprezowicza.. Co prawie trzy dni zostawiał mnie samą i chodzić na imprezy.. Tylko mu współczuć jak potem miał kaca. Zawsze najśmieszniej wygląda jak się później czołga po salonie i woła: „wodyyy !!”.
                Gdy tylko Nevadi wyszedł, ja także nie miałam zamiaru siedzieć w domu, przebrałam się na szybko i wyszłam na miasto. Wiedziałam gdzie iść, żeby spotkać Lucasa, oczywiście poszłam na wyścigi.. Spojrzałam do około.. Stare czasy.. I.. moje zdjęcie przeczepione na słupie.. No ej.. Przecież ja żyje.. Oglądnęłam wszystko co tam było.. „Pamiętamy o was [*]”.. Tak.. Kto by zapomniał.. Niektórzy nauczyli nas, co to jest prawdziwa walka, drudzy, że nie warto się poddawać.. Mało która osoba umierała z własnej głupoty.. To jest czysta zabawy, ale czasami warto być ostrożnym.
                Nagle poczułam czyjeś dłonie na talii i odwróciłam się szybko.. To był Lucas. Uśmiechnął się i zapytał:
- Ładnie to tak po takich ciemnych okolicach chodzić?
- Nie mam co robić to chodzę – zaśmiałam się.
- Siema Ang ! – zawołał mój kolega.
- Cześć Andrew !
- Ścigasz się? – zapytał.
- Nie, już tego nie robię.. Nie chce się zabić – zaśmiałam się.
- To chodź Lucas, jedziemy.. – powiedział Andrew i spojrzał na Lucasa.
- To ty się jeszcze ścigasz? – zapytałam zdziwiona. – Obiecałeś mi coś..
- On jest najlepszy ! – zaśmiał się Andr.
- Nie pomagasz stary.. – zasmucił się Luki.
- Czyli nadal ryzykujesz życie, tak? – spojrzałam mu w oczy.
- Tak.. To moja pasja, Ang.. – Lucas się lekko uśmiechnął.. A Andrew odjechał..
- Miło, że mówisz mi o tym dopiero teraz..
- Nie chciałem cię martwić.. Tak bardzo ci zależało, żebym nie jeździł..
- Boje się o ciebie martwię !
- Bo..?
- Bo cię lubię.. Kocham cię jak brata i nie chce cię stracić.
- Eh, maleńka.. – złapał moją twarz w dłonie. – Dziś sobie odpuszczę, dobrze?
- Dobrze.. – przytuliłam się do niego.
- Ale stawiasz piwo – wystawił mi język.
- Jak sobie życzysz.. – zaśmiałam się.
                Pojechaliśmy do jego domu i zaczęliśmy własną, małą imprezę.. Bo byliśmy tylko my.. Lila wyszła z kolegami na piwo i pewnie nie wróci do rana.. Zostaliśmy całkowicie sami.
- Napijesz się czegoś? – zapytał Luki, kiedy weszliśmy do jego mieszkania.
- Wodę – zaśmiałam się.
- Może wódkę? – zapytał.
- A masz colę?
- Mam, a po? Samej nie umiesz wypić? – uśmiechnął się.
- Muszę uważać na dziecko.. – zaczęłam się klepać po brzuchu, a zdziwiony Lucas nie mógł wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
- Ale.. Mówisz na poważnie..? – zapytał po chwili. – Przecież jesteś taka młoda !
- Nikt ci nie kazał robić mi dziecka.. – powiedziałam poważnie, ale myślałam że zaraz padnę.
- Że.. co?! – zapytał wystraszony. Haha, kocham robić z niego żarty. – Ale.. Jak to?! Przecież ja bym ci nigdy nic nie zrobił !!
- .. dobrze też nie? – uśmiechnęłam się.
- Ale jak!? Kiedy?! Dlaczego?! – myślałam, że zaraz się przewróci.. Taki blady się zrobił i w ogóle..
- To był żart, Lucas.. – powiedziałam.
- Aha.. – powiedział chłopak i osunął się na ziemię.
- Boże Lucas !! – kucnęłam przy nim i spojrzałam na niego. – Lucas wstawaj.. Błagam cię.. – a on nic. – Luki.. – zrobiłam smutną minkę i spłynęły mi pojedyncze łzy.
- Ej młoda nie płacz.. – chłopak momentalnie otworzył oczy. – To był żart..
- Dureń !! – uderzyłam go kilka razy ręcznikiem. – Nie wolno takich żartów robić !!
- A ty możesz? – chłopak złapał za moje nadgarstki i przycisnął mnie do ziemi. Spojrzał mi w oczy.
- To była inna sprawa..
- Ale tak samo straszna.. Myślałem że ci coś zrobiłem po pijaku – zaśmiał się.
- No już dobrze.. Ale mnie puść, co? – zapytałam.
- Tak, już.. – chłopak wstał i poszedł na kanapę, ja jeszcze chwilę posiedziałam w kuchni i zaraz wróciłam do chłopaka.
- To co robimy? – usiadłam obok niego.
- A co byś chciała? – uśmiechnął się słodko.
- Ciebie – zaśmiałam się.
- No chyba masz chłopaka, nie?
- Na razie nie. Mówiłam ci chyba, że z Jamesem się rozstałam, a David to tylko kolega..
- Mówiłaś mi tylko, że wyprowadziłaś się od Jamesa, a nie że się z nim rozstałaś..
- Chyba na jedno wyjdzie.. Jak dla mnie na jedno..
- Ehh.. Okropne dziecko z ciebie.. – zaśmiał się Johnson, a zaraz dostał ode mnie poduszką. – Tylko prawdę mówię.
- No chyba nie.. – wywróciłam oczami. – Nie chce zostać zadźgana przez Halston..
- A nie da się coś na nią zaradzić?
- Kto jej udowodni, że chce mi coś zrobić, hmm? Nikt i to jest najgorsze..
- Na każdego można znaleźć haczyk.. – spojrzał na mnie.
- Tylko nie ma osoby sławne, Lucas.. Wiesz o tym..
- Co masz zamiar zrobić?
- Chcę żeby wreszcie Hal dała mi spokój.. Mam dość jak ona mnie traktuje.. Dla niej jestem nikim.. – spuściłam głowę.
- Dla mnie znaczysz wiele – powiedział i złapał mnie za pod brudek, podniósł moją głowę do góry i spojrzał mi w oczy. – Dla Jamesa pewnie też..
- Kocham go.. – wtuliłam się w Lucasa. – Ciebie też kocham..
- Tak wiem – pocałował mnie w główkę. – Ale przecież nie można przejmować się taką suką..
- Tobie to łatwo mówić.. Nie jesteś na moim miejscu.. I pewnie nigdy nie byłeś..
- No nie byłem.. – spojrzał mi w oczy. – Ale próbuje się wczuć w rolę zgrzędy, która nie umie się ustawić w życiu..
- A w dziób chcesz? – podniosłam lewą brew do góry.
- Całuska mogę – zaśmiał się.
- .. na serio uważasz że nie umiem walczyć o swoje?
- Takie jest moje zdanie, a wiesz, że ja jestem szczery..
- To co ja powinnam zrobić twoim zdaniem?
- Postawić się Halston? Pokazał, że ona nie jest panią tego świata i nie musi ci rozkazywać? – Lucas miał trochę racji.. Ale to, że ja się boję oznaczało, że nic z tym nie zrobię. – Zrobisz jak będziesz uważała.. – powiedział po chwili. – Nie chce się w nic mieszać, naprawdę..
- Wiem.. – usiadłam i poprawiłam włosy. – Muszę się czegoś napić.. – wstałam i podeszłam do barku, wyciągnęłam litr wódki i wypiłam go duszkiem.