24/01/13

Rozdział XL



Na małą poprawę humoru przytoczymy część komentarza Pati z komentarza pod XXXVIII rozdziałem :)

"Siedzi sobie Angel na wykładzie, wyprostowana, uśmiechnięta zapisuje wszystko co mówi MR. Debil i są podejrzenia że zabrała za dużo witaminek na śniadanie... przeciera oczka i widzi Pana J.Maskowa w boksereczkach który mruga do niej zacnymi oczętami... Speszona Angel patrzy na niego z zachwytem.
Angel: Maslow Maslow to ty jesteś? Czemuż widzę cię w tym stroju kochany... czemuż nie jesteś ubrany? 
Rzekła tak ów dziecina mówiąc to MR. Debila... On natomiast dziwnie spojrzał, myśli myśli... co za zgroza? 
MR. Debil: dziecko moje co ty mówisz? Mam ubrania i garnitur... tłumacze wam tutaj Chemie a ty z Maslowem jedziesz. 
Jednak Angel nie słyszała co MR. Debil odpowiadał. Nadal widząc Pana Maslowa rozpływała się ów dziecina. Ta klata, te mięśnie i tajemna rzecz niżej przyprawiały ją o gęsią skórkę. Chciała podejść lecz nie mogła...
Angel: Kochanie chodź do mnie natychmiast! Jestem pewna ze tu jesteś nie każ mi dalej sie niecierpliwić! Chce cie poczuć, dotknąć, pocałować... kocham cie mój ukochany! Chodź ze mną na banany!
Koniec jest taki że ów MR. Debil oburzony tym odesłał aniołka do wyjściowych drzwi. Ona za to skierowała sie do domu gdzie kupiła bilet do LA. Jednak morał tej bajki jest krótki i niektórym znany... nie bierz za dużo witamin bo będą odpały xD"

Hahah kocham cię Pati ^^ :D
*****************


                Weszłam do domu i zobaczyłam rodziców siedzących w kuchni. Rozmawiali na mój temat, chyba nie mieli nic ciekawszego do roboty.
- A o to nasza niewdzięczna córka – powiedziała mama.
- Właśnie słyszałem jak się rano do matki odezwałaś – powiedział tata, ściągając okulary.
- Powiem tak: Ja jestem szczera, a to że mama myśli że od razu pyskuje to już nie moja wina – ściągnęłam buty i kurtkę, weszłam do kuchni i oparłam się o drzwi. – A tak po za tym to zawsze mnie uczono żeby była szczera.
- Ale nie powinnaś pyskować !
- Mamo.. Daj spokój..
- Ona ma rację, doszliśmy do wniosku, że Kendall i jego przyjaciele źle na ciebie działają.. - zaczął tata.
- Więc podjęliśmy decyzję, że nie będziesz się z nimi spotykała - dokończyła moja rodzicielka. 
- Co?! Nie możecie mi tego zrobić !
- Ależ możemy.. To dla twojego dobra skarbie – powiedziała.
- To moje życie i mogę robić co chcę !
- Nie możesz dopóki mieszkasz pod naszym dachem. Będzie sama o sobie decydować jak zaczniesz na siebie zarabiać ! – powiedział.
- No ciekawe.. A już tego nie robię? – spytałam.
- Takie pieniądze to nic ! – krzyknęła.
- Jak tak bardzo wam przeszkadzam to mogę się wyprowadzić !
- Ciekawe gdzie ?! – zapytała mama, a tata wyszedł do pracy, jak zawsze zostawiając nas same.
- A np. do Los Angeles ! I tak mam zamiar tam studiować i nic wam do tego !
- Skąd weźmiesz na to pieniądze? – zapytała, gdy się uspokoiła.
- Zarobię..
- Chyba jako prostytutka..
- Żadna praca nie hańbi – powiedziałam i poszłam na górę. OCZYWIŚCIE NIE MIAŁAM ZAMIARU ZOSTAĆ PROSTYTUTKĄ, ALE COŚ MUSIAŁAM ODPOWIEDZIEĆ NA TĄ GŁUPIĄ DOCINKĘ.
                Zamknęłam się w pokoju, założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam słuchać mojej jednej z ulubionych piosenek - Cascada - Everytime we touch. Chociaż przez chwilę mogłam się zrelaksować i przestać myśleć o tym wszystkim.. Nie cierpiałam kłótni, czasami miałam już tego serdecznie dość.. Z chęcią położyłabym się i poszła spać, lecz nie mogę.. Tyle mam jeszcze do zrobienia.
                Musiałam z kim pogadać.. Pierwsza myśl – Logan, ale u nich jest dopiero 6 rano.. Matiemu i Oli nie będę przeszkadzać, a Ala pewnie się uczy.. Znam ją zbyt dobrze.. „Chociaż raz muszę sobie dać sama radę” pomyślałam. No nie mogę non stop liczyć na innych, ale chyba po to są przyjaciele, co nie?
Po chwili się uspokoiłam, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym co będzie dalej.. Tak bardzo chciałam studiować blisko Jamesa, ale jakoś trudno mi zostawić rodzinę i wyjechać.. Będę musiała to jeszcze raz przemyśleć. Tak wiem, ja to mam problemy.. Ale szkoda mi każdej ze stron.. Jeśli wyjadę i zostawię rodziców samych, to jak się poczują? A jeśli zostanę, to co będzie czuł James? Nie wiem co mam zrobić..
Musiałam coś zrobić, ze swoim życiem.. Małe zmiany? Dlaczego nie. Wzięłam kluczyki od samochodu, torebkę i inne niepotrzebne rzeczy i wyszłam. Otworzyłam garaż i spojrzałam na mój samochód.. „Żeby tylko mnie nie złapali” pomyślałam. Tak wiem, nie mam prawa jazdy.. Ale muszę gdzieś jechać.. Coś załatwić.. Wsiadłam do samochodu, ogarnęłam wszystko i wyjechałam z piskiem opon w lusterku zobaczyłam tylko mamę wybiegającą z domu i coś krzycząco za mną. Nie interesowało mnie to w tej chwili. Najważniejsze  żebym pogodziła się z jedną osobą..
Podjechałam pod dom Agnieszki.. Wysiadłam z auta i zapukałam do jej drzwi. Otworzyła mi jej siostra.. Mała Sandra, heh już nie taka mała.. Jak ostatnio się widziałyśmy miała osiem może dziewięć lat.. Zmieniła się od tamtego czasu.
- Cześć, pamiętasz mnie? – zapytałam.
- Tak, co chcesz? – zapytała zakładając rękę na rękę.
- Pogadać z Agą.. Jest może?
- Tak.. W swoim pokoju.. Nie wiem czy będzie się cieszyła że przyszłaś..
- Jakoś mnie to nie interesuje – powiedziałam i pobiegłam do niej na górę. Zapukałam w drzwi i weszłam. – Hej.. Mogę?
- Ty!?Tu?! – krzyknęła Agnieszka.
- Nie krzycz błagam.. Chciałabym się pogodzić.. Szkoda mi takiej wielkiej przyjaźni która nas kiedyś łączyła.. – powiedziałam siadając koło niej na łóżku. – Daj mi szansę, błagam.
- Zabiłaś moją miłość ! Zapomniałaś ! Przez ciebie się zabił ! Jak mogłaś, co?! – krzyczała i zaczęła płakać.. Delikatnie ją przytuliłam, nie odepchnęła mnie a nawet przytuliła mocniej.
- Nie moja wina, że Marek się zabił dlatego że go nie chciałam.. – powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Ale.. Wiesz ile on dla mnie znaczył.. Wiesz.. – powiedziała patrząc mi w oczy..
Dziś była sobą.. Stary podarty dres, zmyty makijaż, taką ją pamiętam.. Kiedyś byłyśmy najlepszymi kumpelkami.. Ale to było w podstawówce.. Później wszystko zaczęło się psuć.. Miało tego serdecznie dość, ale nie miałam odwagi do niej podejść, przeprosić.. Dobrze, że się zmieniłam, dzięki chłopakom mogę ją odzyskać.. Miałam tylko nadzieję że mi wybaczy..
- Aga.. Wiesz, że ja nie chciałam.. Wiesz, że ja.. Nie zrobiłam tego specjalnie.. On był głupi.. – powiedziałam, a Furgał mi przerwała.
- .. ale śliczny – zaśmiała się dziewczyna.
- No tak – uśmiechnęłam się. – Chcę żeby było tak jak dawniej.. Brakuje mi ciebie.. Brakuje mi tych wszystkich nocy przegadanych, tego że zawsze mnie rozśmieszałaś, zawsze miałam w tobie wsparcie.. Nie raz potrafiłyśmy się śmiać godzinami z kiepskiego żartu czy też wymyślać różne śmieszne historyjki. Pamiętasz filmiki? – dziewczyna pokiwała głową na tak. – Mam je wszystkie.. Jeszcze.. Przypominają mi o dobrych starych czasach. Aga proszę.. Wybaczysz mi?
- Ang.. – powiedziała dziewczyna wycierając łzy. – Jak mogłabym ci nie wybaczyć?
- Dziękuje ci – powiedziałam i ją delikatnie przytuliłam.
- Przepraszam cię tylko za to, że przez ten cały czas cię obwiniałam za jego śmierć..
- To już nie ważne. Ważne że mi wybaczyłaś..
- A ty mi wybaczysz? Źle cię traktowałam.. i.. tego twojego chłoptasia..
- On ma na imię James i jesteśmy już parą.
- Oooo, super – uśmiechnęła się dziewczyna. – A więc, wybaczysz mi?
- Oczywiście.
                Trochę pogadałyśmy, aż wreszcie musiałam wracać do domu.. Nie chciałam, bo wiedziałam, że będę awantura bo jeżdżę bez prawka..
                Weszłam do domu i o dziwo nikogo nie było.. Poszłam na górę, odrobiłam zadanie i tak szczerze nie miałam co robić.. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam, że mam sms’a od mamy: „Poszłam na zakupy, jak wrócisz daj mi znać, musimy poważnie porozmawiać.” No jak zwykle.. Kochałam te „poważne rozmowy”.. Odpisałam, że już nie mogę się doczekać i jestem już w domu..
                Za jakąś godzinę usłyszałam podjeżdżający samochód pod dom i klucz w zamku.. Mama weszła do domu i zawołała mnie na dół.
- Tak mamo? – zapytałam.
- Już nie mam do ciebie siły.. – powiedziała i dała mi jedną siatkę z zakupami. – Jak możesz się tak zachowywać?
- Musiałam coś załatwić.. – powiedziałam i położyłam zakupy na stole. – Nie bądź na mnie zła..
- I tak dostaniesz szlaban..
- Jaki? – oparłam się o stół.
- Podtrzymuje naszą decyzję: zakaz wyjazdów do Los Angeles i nie możesz się kontaktować z przyjaciółmi Kendalla.
- Chyba cię.. Nie powiem co.. Wymyśl coś innego, ale nie to !
- Przykro mi.. Oni źle na ciebie działają.. Jakoś musimy na to zaradzić..
- Nienawidzę was ! Rozumiecie?! Nienawidzę ! – krzyknęłam i pobiegłam na górę, zamknęłam się w pokoju i usiadłam pod drzwiami.. Wiedziałam że mama ma dziwne pomysły, ale że aż tak.. Chce mnie pozbawić wszystkiego co kocham.. Wszystkiego dobrego co mam.. I tylko dlatego, że robię to co chcę.. Jakoś Karolina i Daga mogły wszystko robić, a ja nie.. Już naprawdę mam dość..

***************
Tak, tak wiem.. Ang to taka wariatka hahahha xd kto mądry wsiada za kierownicę bez prawa jazdy? 
Ale jak uważacie.. Rodzice dobrą karę jej wymierzyli? Czy może trochę za surową lub za łagodną?