01/08/12

Rozdział XX

Przepraszam za moją długą nieobecność, ale wiele złych rzeczy zdarzyło się w moim życiu.. Mój tata zmarł 28.07.12 [*].. Ehh, ale co się stało to się nie odstanie. Mam do was prośbę, dajcie mi odpocząć kilka dni, tylko tyle..
Zapomniałabym.. Dziękuje za 3.368 wejść w samym lipcu :) Jesteście kochani <33 A teraz.. Miłego czytania :)
*************************************

                Otworzyłam cicho kluczem drzwi wejściowe. Nawet się nie odezwałam. Nikogo nie było w domu. Ulga.. Wielka ulga. Weszłam na górę, rozpakowałam rzeczy, wykąpałam się, a oni jeszcze nie wrócili.
- Zapomniałabym! – krzyknęłam i szybki krokiem weszłam do pokoju, szukając telefonu. Wybrałam numer Izy, miałam przecież zadzwonić jak dolecę.
- Cześć, już doleciałaś? - spytał ciepły głos po kilku sygnałach.
- Tak. Nikogo nie ma w domu, ale jakoś przeżyje.
- Wyjechali gdzieś?
- Nie mam zielonego pojęcia. Zawsze muszą mi to robić..
- A jak się leciało?
- Spoko, całą drogę przespałam.
- Wiesz co kochana, muszę lecieć, Josh mnie woła.
- Ok. Pozdrów go ode mnie.
- Pozdrowię. Pa.
                Rozłączyłam się. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi, krzyki.. Dagi i Kali, jak zwykle.. Kendall miał rację, dziewczyny już takie są.
- Mamo, ale ja potrzebuję tych nowych butów! - krzyczała Dagmara.
- Jak ona chce nowe buty to ja też! - powiedziała Karolina.
- Kochane posłuchajcie, macie tyle par butów.. – powiedziała mama.
- A wy chcecie jeszcze jedne? - spytał tata.
- Tak! - powiedziały moje siostry.
- Jak zwykle.. - powiedziałam wychodząc z pokoju.. zaczęłam się śmiać. – Jesteście już dorosłe idźcie wreszcie do jakieś pracy ! A nie non stop na utrzymaniu rodziców.. Ile można?
- Angel! - krzyknęła Karolina. - Co ty.. tu.. robisz? - przytuliła mnie.
 -No właśnie, co? - spytała Dżaga podchodząc do mnie.
- Przyjechałam wcześniej, nie mogę? - spytałam.
- Oczywiście, że możesz - powiedziała mama, podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno.. Tak dawno jej nie widziałam.
- Stęskniłam się, mamo - powiedziałam.
- Ja również - powiedziała.
- A starego ojca, to już nikt nie przytuli - powiedział tata.
- Ależ oczywiście, że przytulę - powiedziałam i ucałowałam go w policzek.
- Jak ci tam było? Opowiadaj - powiedziała mama.
- Fajnie, nawet bardzo.
- A znalazłaś Kendalla? - spytała Kala.
- Tak - na twarzy rodziców, wypisany był niepokój, dlaczego nie wiem.. Nie chcieli żebym spotkała Kendalla? To absurdalne.. Przecież by mnie nie wysyłali do Los Angeles, jeśli by nie chcieli, żebym się z nim zobaczyła..
- I jak przystojny jest? - spytała Daga.
- Ty byś nawet własnego kuzyna poderwała – powiedziałam, a wszyscy zaczęli się śmiać. - A jak chcecie wiedzieć jak wygląda to chodźcie na górę - powiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju. Po co? Jak to po co..RUSHERKA JESTEM TAK? Więc mam zdjęcia chłopaków na ścianach, znaczy się plakaty i artykuły..
- Po co nas tu przyprowadziłaś? - spytał tata.
- To on - powiedziałam pokazując na plakat, na słodkiego blondynka, za którym już tęsknie.
- Nie wierzę - powiedziała Daga. - Kendall Schmidt z BTR jest naszym kuzynem?!
- Tak i jestem z tego dumna - powiedziałam uśmiechając się, rodzice zrobili wystraszone miny, o co im mogło chodzić? Nie wiem, ale wyglądało to podejrzanie. Mama zrobiła się blada jak ściana. - Coś się stało mamo? - zapytałam.
- Po prostu słabo mi się zrobiło, pójdę się położyć  – powiedziała i wyszłam z pokoju, za nią tata.
- Mama ma tak często? – spytałam.
- Nie. Dziś chyba był drugi czy trzeci raz w ciągu tego miesiąca - powiedziała Karolina.
- Lepiej pójdę sprawdzić co się stało – powiedziałam i udałam się pod pokój rodziców, usłyszałam przez drzwi cichą rozmowę.
- A jeśli się dowie? - mówiła mama. - Wiesz, że Angelika jest mądrą dziewczyną.
- Kochanie spokojnie.. Nie masz się czym denerwować - uspokajał ją tata.
- Wcześniej czy później i tak się dowie, że nie jest naszą córką - powiedziała mama, a mnie zatkało.
- Nie jestem ich córką?! - krzyczałam w myślach. - Ale jak to?! Więc Kendall to też nie moja rodzina?! – czemu od razu pomyślałam o Kendallu?
- Nie bój się kochanie, nie dopuszczę do tego, aby się dowiedziała - powiedział tata. Po moich policzkach spłynęły zły.. Gorzkie łzy.
                Nie mogłam siedzieć w domu, nie teraz.. Musiałam wyjść jak najszybciej z domu. Wzięłam kurtkę z wieszaka i bezszelestnie wyszłam z domu.
 Nie chciałam widzieć osób, które okłamywały mnie cały czas. Moje serce pękło na pół.. Jak mogli mi tego nie powiedzieć? Przecież powinnam wiedzieć. Może się bali.. Tak. Pewnie się bali mojej reakcji. Ale im dłużej będą to ukrywać, tym bardzo ja będę chciała im wykrzyczeć w twarz, że są kłamcami.. Chcę wiedzieć, kto tak naprawdę jest moją mamą, a kto tatą.. Te pytania zostawiam na razie na później, może się kiedyś dowiem.. Teraz wszystko mi się zawaliło.. Wszystko, cały świat, całe życie. Okazuje się, że nawet Kendall nie jest moją rodziną.. Co ja teraz zrobię? Przecież mu tego nie powiem. Nie mogę. Okażę się oszustką.. Ale muszę z kimś porozmawiać, ale z kim? Na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba – Logan – on jest moim jedynym zaufanym przyjacielem.. Chyba mogę mu o wszystkim powiedzieć..
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i nie zważając na koszty, zadzwoniłam do Logana. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Tak słucham? – powiedział.
- Cześć Logan. To ja Angelika – powiedziała, ale głos mi się załamał, zaczęłam płakać.. Znów.
- Co się stało? – spytał.
- Nic, naprawdę nic – powiedziałam przez łzy.
- Co się musiało stać, że do mnie dzwonisz.
- Jesteś sam?
- Tak, mów co się dzieje.
- Usłyszałam rozmowę rodziców, że nie jestem ich.. - zaczęłam coraz bardziej płakać.
- Co znaczy „Nie jestem ich” ?
- To znaczy, że nie jestem ich biologiczną córką! – krzyknęłam i rozpłakałam się na dobre.
- Jesteś tego pewna?
- Mama powiedziała, że jestem mądra i wcześniej czy później i tak się dowiem, że nie jestem ich.
- Ojej.. Współczuje ci.
- Logan i co ja mam teraz zrobić?
- Żyć tak, jakby się nic nie stało..
- Co ty za głupoty gadasz?! Nie da się żyć, tak jakbym nie wiedziała..
- Ale spróbuj.. Wcześniej czy później rodzice ci powiedzą.
- Może i masz rację.. Spróbuję, ale nie obiecuję. To wszystko mnie już przerasta. I wychodzi na to, że Kendall nie jest moją rodziną..
- Zapomniałem o tym.. I co teraz zrobisz? Powiesz mu?
- Nie teraz.. Może później.. Nie jestem na razie na to psychicznie gotowa. Najpierw muszę się dowiedzieć „czyja”, tak naprawdę jestem. To w tym momencie jest dla mnie najważniejsze.
- Dobrze – powiedział chłopak, a ja usłyszałam „ Z kim Logan rozmawiasz?” był to Kendall, zawsze musi przyjść, kiedy nie jest potrzebny. – Z Erin – skłamał i dziękuje mu za to. A Kendall odpowiedział „To ją pozdrów.” – Pozdrowię.
- Dziękuje, że mnie nie wydałeś.
- Nie ma sprawy. Dla ciebie wszystko – w nim miałam wsparcie, kochałam go za to, jaki jest – Dobra muszę kończyć.
- Dziękuje za wszystko, pa.
- Pa i już nie płacz.
- Dobrze.
                Rozłączyłam się.. Poczułam się lepiej, o wiele lepiej.. Wiedziałam, że rozmowa pomaga, ale że aż tak?
                Wróciłam do domu, łzy wyschły, a oczy nie były już czerwone, nikt nie zauważył, że wyszłam.. Tak mi się zdawało, aż do momentu, kiedy weszłam do swojego pokoju.
- Jesteś! – krzyknęła Karolina – Już myślałam, że uciekłaś.
- A dlaczego miała uciekać? – spytałam.
- Nie wiem – powiedziała. – Może lepiej ci było w Stanach.
- No co ty. Wszędzie dobrze, ale w domciu najlepiej –uśmiechnęłam się. – Przecież o tym wiecie – powiedziałam, a do pokoju weszli rodzice.
- Córeczko! – krzyknęła mama. – Gdzie byłaś ? Martwiłam się..
- Byłam się przejść. Nie mogłam?
- Oczywiście, że mogłam, ale dlaczego nie powiedziałaś? – spytał tata.
- A nie wiem.. Nie wiedziałam gdzie pójdę, więc nie chciałam was okłamywać – ostatnie słowo podkreśliłam bardzo dokładnie.
- Tylko więcej razy nam tego nie rób - powiedziała mama i mnie przytuliła.. Nie chciałam tego, ale obiecałam Loganowi, że na razie będę się normalnie zachowywać.. Wiem, nie będzie to łatwe, ale dla niego zrobię wszystko.
- Połóż się i prześpij – powiedział tata. – Jutro nam opowiesz jak było.
- Dobrze. Dobranoc.
                Wszyscy wyszli z pokoju, a ja wzięłam jakąś pidżamę, udałam się do łazienki, przebrałam i wróciłam do pokoju. Położyłem się na łóżku, a w mojej głowie krążyły myśli, jak mam ułożyć sobie życie.. Jeśli powiem Kendallowi, że nie jestem jego „prawdziwą” rodziną, uzna mnie za oszustkę. Nie będzie chciał mnie znać. Wiem o tym, wiem jaki jest, za dobrze i za długo go znam. Po tylu latach, gdy znalazłam Kendalla, wszystko zaczęło mi się walić.. Jak zawsze.

***************************
Tego się nie spodziewaliście co nie? ^^ Jak myślicie, co będzie dalej? Kto jest rodziną Ang? Czekam na komentarze i jeszcze raz dziękuje, że jesteście <33