23/12/13

Rozdział LXVIII


Kolejny rozdział jest. Szybko napisany, trochę ponury. Niektóre osoby może będą chciały mnie za niego zabić :D Ale cóż, zapraszam <3
*************************************

                Kolejne tygodnie wydawały się spokojne. Odzyskałam jakoś porozumienie z chłopakami, ale Ola nadal do nas nie powróciła. Mateusz przez to wszystko strasznie pogorszył się w nauce, a wygląda też nie najlepiej. Razem z Alą zastanawiałyśmy się jak możemy mu pomóc. Wiedziałyśmy, że Musiał nie uśmiechnie się aż Krupa nie wróci cała i zdrowa..
- Już dłużej tego nie wytrzymam ! – krzyknął brunet wracając z nami po zakończeniu roku szkolnego. Jako trzecia klasa skończyliśmy go w kwietniu.. Może nawet i lepiej, bo mamy czas pouczyć się trochę do matury.  – Muszę zapalić.. – chłopak wyciągnął paczkę papierosów. – Chce któraś?
- Z chęcią bym zapaliła, ale niestety nie mogę – zaśmiałam się.
- W ogóle od kiedy palisz? – zapytała Alicja. – To do ciebie nie podobne.
- Jakoś trzeba sobie dawać radę z uczuciami.. – wyciągnął jedną fajkę i zaczął ją palić. W powietrzu unosił się tylko mocny zapach mentolowych papierosów, podrażniając moje płuca. – A co jeśli ona do mnie już nigdy w życiu nie wróci?
- Nie myśl o tym, proszę.. – powiedziałam. – Nie masz wpływu na przyszłość..
- I to jest najgorsze – powiedziała blondynka.
- Nie pomagasz  – mruknęłam. – Najważniejsze to mieć nadzieje, że będzie lepiej..
- Już ją powoli tracę.. Nie dam rady tak sam.. – zasmucił się chłopak.
                Nagła zmiana Oli nie wpływała dobrze na Mateusza.. Nie mogliśmy nic zrobić. Nie mogłyśmy mu pomóc, a tak bardzo chciałyśmy.
<Z perspektywy Mateusza>
                Nie mogłem pogodzić się z tym, że Ola mnie tak po prostu zostawiła.. Czym prędzej podjechałem pod jej dom i wszedłem do środka. Od razu odrzucił mnie odór alkoholu.. Nienawidziłem tego zapachu, bo mój ojciec jest alkoholikiem. Od zawsze miałem zrąbane życie.. Od zawsze nic mi się nie układało.. Dopiero z Olą tak naprawdę mi się ułożyło. Byłem naprawdę szczęśliwy, jak nigdy dotąd. Najszczęśliwszy na całym świecie, że taka cudowna osoba mnie chciała.. Tak po prostu. Pokochała mnie za to jaki jestem, a nie co mam czy jak wyglądam.
                Gdy tylko jakoś przedostałem się na górę zacząłem szukać Oli. Nie znalazłem.. Przeszukałem prawie wszystkie miejsca. Postanowiłem, że sprawdzę jeszcze jedno, które mi pozostało  - łazienkę. Gdy tam wszedłem doznałem szoku.. Moja Olga leżała w wannie pełnej krwi ! Miała bladą skórę i sine usta.. Bez zastanowienia wyciągnąłem ją z lodowatej wody.. Spojrzałem na jej ciało koloru śniegu i jej nadgarstki.. Całe pocięte. Nie wiedziałem co mogę zrobić.. Zadzwoniłem na pogotowie i przystąpiłem do czynności ratunkowych.
                Gdy tylko pogotowie przyjechało usłyszałem dwa, bardzo bojące słowa..
- Przykro mi – powiedział mężczyzna.
                Poczułem jak po moich policzkach spłynęły łzy, cały się zacząłem trząść.. Złapałem Krupę za rękę i mocno ścisnąłem.
- Ola błagam cię.. – powiedziałem przez łzy. – Nie zostawiaj mnie.. Błagam.. Nie zostawiaj.. – przytuliłem się do jej ręki jak najmocniej potrafiłem. Nie mogłem uwierzyć, że jej już nie ma.. Nie mogłem uwierzyć w to, że ją straciłem.. Nie przypilnowałem jej.. To wszystko moja wina.. Już nigdy nie będzie tak samo.
<Z perspektywy Angeliki>
                Wybrałam się na miasto z Alą. Musiałyśmy jakoś odstresować się po tym wszystkim co ostatnio się stało. Nagle przejechał koło nas czarny motor, kierowca zszedł z niego, rzucił nim o ziemię i podbiegł to nas, ściągnął kask.
- Mateusz? – spojrzałam na chłopaka zdziwiona. – Co się dzieje? – był zapłakany, wystraszony i załamany.
- Ola.. Ona.. – i zaczął płakać.
- Co z nią? – zapytała Alicja.
- Nie żyje ! – krzyknął.  – Rozumiecie ?! Nie żyje !
                Alicję  zamurowało.. Ja otworzyłam tylko delikatnie usta i nie mogłam nic powiedzieć.. To nie możliwe ! Jak to mogło się stać..? Po prostu tego nie rozumiem.. Oli już nie ma? Jak to? Momentalnie zaczęłam płakać.. Nie mogłam zrozumieć tego cholernego życia.. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zabrano nam Olę..
<Z perspektywy Kendalla>
                Z Pauliną nie rozmawiałem już długo.. Nawet nie chce na mnie spojrzeć.. Ja tylko pragnę tego, żeby ona mnie zrozumiała.. Nic więcej.. Serce nie sługa, a ja się zakochałem. Zakochałem się, bo jest najwspanialszą dziewczyną na całym świecie. Może i młodsza.. Może dzieli nas duża różnica wieku.. Ale co z tego? Potrzebuje jej. Potrzebuje jej obecności. Bez niej nie dam rady.. Nie potrafię.
- Facet.. – mruknął Carlos. – Ty mnie w ogóle słuchasz?
- Co? – zapytałem. – Sory.. Jestem zamyślony.
- To mam Pauline odprawić? Ok – zaśmiał się i wyszedł z mojego pokoju.
                Zakryłem się poduszką i dopiero po chwili zrozumiałem słowa mojego przyjaciela. Szybko zleciałem na dół i spojrzałem na dziewczynę. Tak ślicznie wyglądała w koronkowej sukience i delikatnym makijażu. „Ona jest aniołem” – pomyślałem.
- Cześć.. – powiedziała cicho.
- Hej.. – uśmiechnąłem się.
- Chciałam cię przeprosić za ostatnio.. Nie powinnam tak zareagować.. Nie powinnam tak po prostu cie zostawiać.. Ale zrozum mnie.. – spuściła głowę.
- Rozumiem.. Nie przejmuj się – zaśmiałem się, a dziewczyna rzuciła mi się na szyje. Spojrzała słodko w moje oczy i pocałowała mnie delikatnie w usta. Moje serce zabiło bardzo szybko.. Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało.
- Kocham cię.. – powiedziała, patrząc w moje oczy.
- Naprawdę? – to nie możliwe ! Ona mnie kocha.. Kocha.. Złapałem ją w pasie i podniosłem do góry. – Nawet nie wiesz jak się ciesze !
- Tylko potrzebuje czasu, dobrze? – uśmiechnęła się.
- Dla ciebie wszystko księżniczko.. Dla ciebie wszystko – przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czoło.

                Nareszcie wszystko zaczęło mi się układać. A do tego wiem, że Pauline mnie kocha.. To takie cudowne uczucie. Mam nadzieję, że będzie to trwało wiecznie.