Jest dziś, bo jutro nie mam zbyt wiele czasu.. Miłego czytania.
*******************
Po
cichu do niego podeszłam, dałam delikatnego całusa w policzek, aż nagle
usłyszałam:
- Uuu.. - powiedzieli wszyscy.
- Znów zaczynacie? - spytałam kręcąc oczami.
- No co? Widać, że go kochasz - powiedziała Demi,
uśmiechając się.
- Kocham. Ale jako brata, albo bliskiego przyjaciela.
- Uff.. - powiedział Logan - Już myślałem, że po tym co się
stało w nocy, zakochałaś się w nim..
- Po czym? - spytała zaciekawiona Laura.
- Logan, nie żyjesz - powiedziałam, gdybym mogła zabijać wzrokiem, Logan leżałby martwy,
w kałuży krwi.
Logan jedyny wiedział, że James
wyznał mi miłość. Nikomu więcej nie mogłabym o tym powiedzieć. Tylko jemu
najbardziej ufałam.
- Nic się nie stało.. - powiedział trochę zmieszany.
- Jasne, jasne.. Zaraz nam wszystko wyśpiewasz - powiedział
Carlos.
- Ani się waż Logan, powiedz coś, a pożałujesz -
powiedziałam.
- Yyy.. Co ja mam teraz zrobić? - spytał sam siebie Logan.
- Najlepiej nic nie mów - powiedziałam i groźnie się na
niego popatrzyłam.
- O ja.. - powiedział chłopak. - To co ja mam wybrać?
Przyjaciół czy przyjaciółkę?
- No dobra Logan – powiedziałam po chwili zastanowienia - w
ostateczności możesz im powiedzieć - uśmiechnęłam się - Jak już nie ma innego
wyjścia.. - zlitowałam się – Wcześniej czy później i tak się dowiedzą..
- Na prawdę? - spytał.
- Tak. Ale obiecaj, że więcej razy moich sekretów nie
będziesz wyjawiać.
- Obiecuję - powiedział cicho.
- No to mówicie czy nie?! - krzyknęła Victoria.
- Cicho! Ja chce spać! - wymamrotał James. - Głowa mnie
boli.
Położyłam
palec na ustach i pokazałam im, że idziemy na górę. Weszliśmy do pokoju, w
którym miałam spać, a Logan zaczął:
- To tak: James się w nocy opił i wyznał Angelice miłość.
Zapanowała
niezręczna cicha.
- Dajcie spokój - powiedziałam - Nic takiego się nie stało.
- Nic? - spytała Demi - To poważna sprawa.
- Demi ma rację - powiedział Kendall - To naprawdę poważna
sprawa.
- Czy ty coś do niego czujesz? - spytał Carlos.
Nie odpowiedziałam.
- Powiedz - powiedział groźnie Carlito.
-Tylko jedna osoba wie, co do niego czuję - powiedziałam.
- Kto? - spytała Demi.
- Twój chłopak - wszyscy popatrzyli na Logana.
- Musiałaś mówić? - spytał.
- Tak. Tobie tylko ufam - podeszłam do niego i się
przytuliłam.
- Ufasz mu, bo jesteś w nim zakochana! - syknęła
zdenerwowana Demi.
- Co? - spytał zdziwiony Logan.
- Demi obiecałaś - powiedziałam, że łzami w oczach,
zamknęłam powieki,aby się nie popłakać..
- Tak jak ty obiecałaś, że nie będziesz go podrywać -
powiedziała Demi, po jej twarzy było widać, że jest na mnie wściekła.
- I tego nie robię! - krzyknęłam i rozpłakałam się na dobre.
- Nikomu nie można ufać, nawet przyjaciołom !
Zbiegłam
schodami na dół. Nie obchodziło mnie już to, co oni o mnie myślą. Wyszłam na
dwór i usiadłam na schodach. Schowałam twarz w dłoniach - jak zwykle w tych
sytuacjach robiłam - ale nie płakałam, nie miałam na to siły. Nie dziś, nie po
tym wszystkim, byłam wykończona..
Nagle
usłyszałam, że ktoś wychodzi na dwór. Nie obchodził mnie, kto.. Obioł mnie
ramieniem i powiedział:
- Nie przejmuj się, Logan zrozumie.
Po
głosie go rozpoznałam, był to Kendall, drugi chłopak z Big Time Rush, który był
dla mnie jak brat.
- Na pewno zrozumie, jestem tego pewien, nie jest taki tępy
- powiedział Kend.
Pierwszy
raz w życiu, miałam takie uczucie, że znam tego faceta, ale nie miałam pojęcia
skąd. W głębi serca, wiedziałam, że go kiedyś spotkałam, że to ten, którego od
zawsze szukam. Bliższy przyjaciel.. Może nawet rodzina..
- Kendall.. - powiedziałam nie śmiale - Powiedz mi, wiem, że
to głupie pytanie, ale masz jaką rodzinę w Polsce?
- To wcale nie głupie pytanie.. - uśmiechnął się. - Tak mam
wujka.
- A jakieś
kuzynki?-spytałam.
Nie bardzo wierzyłam w to, że to
może być on - ten którego szukam - mój kuzyn, ale musiałam się upewnić.
- Tak trzy, a co taka ciekawa? - odpowiedział.
- Po prostu pytam, a opowiedziałbyś mi o nich? - spytałam.
- Tak, ale nie wiem, czy ci się nie będzie nudzić.. Mój
wujek mieszka w Polsce, w jakim mieście nie pamiętam. Wujek z ciocią, nie są
małżeństwem. Tak jak mówiłem mam trzy kuzynki, wszystkie są młodsze ode mnie..
jedna ma 21 lat, druga 22, a najmłodsza ma w tym momencie jakieś 17 może 18
lat. Nie pamiętam, dwóch starszych sióstr, ale najmłodszą zapamiętałem
najbardziej.. Nie nudzę cię?
- Nie, to ciekawa opowieść - powiedziałam.- A jak wyglądałeś jak byłeś mały? - spytałam.
Miałam jego zdjęcie przy sobie,
więc jak coś, to będę pewna, że to on.
- Chodź na górę to pokażę ci zdjęcia. - powiedział.
Wstaliśmy
i udaliśmy się na górę, do pokoju Kendalla.
Po drodze spotkaliśmy Demi i Logana, kłócili się.. Szczerze, nie
słuchałam o co. Demi patrzyła tylko na mnie, tak jakby była zła.. Nie, nie zła,
chciała mnie zabić, ale za co? Za to,
że się przyjaźnię z Loganem? To jest dla mnie dziwne. Ale rozumiem ją, jest
zazdrosna, ja też bym była na jej miejscu.
Pokój Kendall był piękny, panował
tam ciepły klimat. Ściany koloru zielonego - taki kolor lubił Franek. Tak mi
się zdaje. Łóżko, koloru brązowego stało blisko okna, niedaleko niego stała
mała szafeczka, a na niej lampa Spider Men-a, słodkie. W lewej stronie pokoju
stały półki, a na nich, książki, pełno ramek ze zdjęciami. Koło niej stała
ogromna szafa.
Usiadłam na łóżku, a Kendall
podszedł do półek z książkami, wyciągnął ogromny album ze zdjęciami, usiadł
koło mnie.
Zaczął szukać zdjęć, ale po
jakimś 10 minutach poszukiwań zrezygnował.
- Jak jakieś znajdę to zadzwonię do Ciebie - powiedział.
- Dobrze, to mój numer - dałam mu karteczkę.
- Dzięki. A jakie zdjęcia chciałabyś zobaczyć?
- Na pewno twojego wujka, cioci i tych trzech dziewczynek.
- Ok, ale dlaczego to tak cię interesuje?
- Po prostu chcę wiedzieć, czy moi idole mają jakieś
korzenie w Polsce - skłamałam, ale nawet nie zauważył. Byłam w tym za dobra.
- Aha, wiesz jeszcze nikt mnie o takie rzeczy nie pytał.
- No widzisz, ja już
będę naprawdę uciekała. Nie chcę widzieć Jamesa w takim stanie..
- Rozumiem Cię chodź, odprowadzę cię do wyjścia.
Zeszliśmy
na dół. Nikogo nie było, więc nie miałam z kim się żegnać. Kendall odprowadził
mnie do drzwi, przytulił i odeszłam. W ogrodzie siedziała pozostała piątka.
Krzyknęłam do nich tylko „Pa.” I
wyszłam za ogrodzenie.
Maszerowałam powolnym krokiem.
Nie wiem jaki cudem udało mi się dostać do domu Josh-a i Izy, bez pytania o
drogę, ale to inna sprawa. Za bardzo rozmyślałam o tym, czy to może być prawdą,
że Kendall to mój kuzyn. Nie wierzyłam w to, ale zawsze można sprawdzić.
Weszłam do domu i zobaczyłam
Josh-a, jadł śniadanie, a Iza siedziała koło niego i piła zioła.
- Cześć - powiedziałam, chciałam udać się jak najszybszym
krokiem na górę, ale Iza mnie zatrzymała.
- Stój! - powiedziała. - Gdzie byłaś przez całą noc?
- U James i chłopaków.
- Sama z czterema chłopakami? - spytał zaciekawiony Josh.
- Nie, były tam też ich dziewczyny: Victoria, Laura i Demi.
- To trzy, a chłopaków jest czterech - powiedziała Iza. - To
kto nie ma pary?
- James – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- A wczoraj jeszcze miał - powiedział zły Josh.
- Jakoś musiałam cię uspokoić - uśmiechnęłam się.
- Udało ci się - powiedział chłopak.
- Jak wiele rzeczy. Mogę iść na górę? - spytałam.
- Idź. Prześpij się, bo wyglądasz jak trup - powiedziała
Iza, a ja jej już nie odpowiedziałam.
Weszłam
do pokoju. Ściągnęłam spodnie, bluzkę przebrałam na jakąś koszulę do spania i
się położyłam.
Przez
dłuższą chwilę myślałam jeszcze o tym, co czuję do Jamesa, co do Logana, a co
może znaczyć ten sen, który nawiedza mnie każdej nocy.
Jak
zwykle śniło mi się to samo, ale dziś był odrobinę inny..
Leżałam na łóżku w pokoju, w którym śpię u
Josh-a i Izy. Nagle zgasło światło, a za oknem widać było tylko księżyc, duży,
srebrny. Nagle znów usłyszałam kroki i cichy głos „nie bój się”, a później „chodź
ze mną” nie wiem kto to był, ale głos byłam pewna, że znam. Nagle z cienia
wyszedł jakiś mężczyzna, miał na głowie kaptur i ręce w kieszeni. Wyglądał tak
samo, jak ten, który zaatakował mnie na plaży. Nagle ściągnął kaptur i
ujrzałam.. Adriana?! Nie spodziewałam się tego. W lewej ręce trzymał
zakrwawiony nóż. „Czyja to krew?”
spytałam, „Twojego Jamesa, już nikt nam
nie przeszkodzi” powiedział uśmiechając się.
- Nie! - krzyknęłam, gdy się obudziłam.. Po moich policzkach
spłynęły łzy.. Bałam się o Jamesa.. Nie chciałam, żeby stało się mu co złego.
Po
chwili do pokoju weszła Iza.
- Co się stało? - spytała.
- Miałam koszmar.. - powiedziałam, dalej nie mogłam złapać
powietrza.
- Połóż się i oddychaj.
Zrobiłam
to, co mi kazała, zaczęłam mnie głaskać po włosach, usnęłam. Od tamtej pory już rzadko mi się to śniło.
Całe szczęście..