31/12/13

Podsumowanie 2013 roku


Witam, witam, witajcie :)

Dziś taka specjalna notka... Tak samo jak specjalna data :)
Mamy zakończenie roku kalendarzowego - no wiem, wow, odkryłam Amerykę :)
Wszystko co związane było z 2013 rokiem będę wspominać dobrze. 
Chciałam zrobić takie podsumowanie, idąc za wzorem innych osób.

Zacznijmy od czegoś mniej wesołego.

STRACIŁAM:
Na pewno straciłam wiele ważnych osób w moim życiu.
ü  Niektórzy odeszły na zawsze, nie dając nawet wytłumaczyć co się stało. Takim przykładem była moja przyjaciółka Julia, nie wspominam ją źle. Dziękuje jej, że w ogóle pojawiła się w moim życiu.
ü  Niektórzy odeszli nagle, nie rozmawiamy już, nie mamy dla siebie czasu. Przykład? Sylwia i Pati... Kiedyś nierozłączne, teraz w ogóle zapominamy, że istniejemy.  Jeśli będą to czytać niech wiedzą, że zawsze traktowałam je jak siostry i nie raz bardzo mi ich brakuje.
ü  Straciłam także moją klasę. Wyszłam z gimnazjum i strasznie tęsknie za niektórymi osobami. Patitulina, Ayane czy Tajny... Osoby, które są dla mnie ważne i choć staram się, to czasem i tak nie mam jak się z nimi spotkać.

ZYSKAŁAM:
Bo na pewno udało mi sie coś zyskać, zyskałam wiele osób.
ü  Najważniejszą osobą, którą zyskałam w tym roku jest mój chłopak… Nigdy bym się nie spodziewała, że coś takiego może się zdarzyć. Nigdy w to nie wierzyłam, że kiedyś może się zakocham. Tak jak to ostatnio Tajny powiedział: „Przecież Ty zawsze mówiłaś, że nie będziesz mieć chłopaka!” Los jednak chciał inaczej. Ja się cieszę, że Bóg zesłał do mojego życia takiego cudownego człowieka. To mój ideał, którego nigdy bym nie zamieniła na nikogo innego.
ü  W moim życiu pojawiła się także wesoła, choć czasem nieogarnięta osóbka... Od razu bardzo ją polubiłam, bo przypominała mi mnie. Wesoła, uśmiechnięta, śmieszna, umiejąca pomóc, choć sama ma własne problemy. Zawsze mi pomagała w najmniej oczekiwanym momencie... Zawsze wspierała i nigdy nie zostawiła w potrzebie. I za to jej dziękuje. MeGosia, wiesz że Cię kocham?
ü  Zyskałam także klasę… Nową. Może nie taką straszną, jak mi się wydaje. Znamy się nie długo, ale mam nadzieje, że będzie, choć w małym stopniu, dorównywać klasie z gimnazjum.

ZROZUMIAŁAM:
Wiele rzeczy zmieniło się wraz z moim tokiem myślenia.
ü  Zrozumiałam, że nie wszystko trwa wiecznie. Z roku na rok stajemy się coraz starsi, a co najgorsze, coraz bliżej nam do śmierci. Nic nie możemy z tym zrobić, chyba że cieszyć się tym, co mamy, bez względu co się dzieje. Najważniejsze to się nie poddawać i trwać w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze.
ü  Zrozumiałam także, że w życiu każdego nie ważne jest, co się posiada, co się zyskuje, a to, czy mamy do kogo się odezwać, kto jest tak naprawdę nam bliski. W życiu najważniejsza jest rodzina, przyjaciele, znajomi. Osoby, z którymi naprawdę dobrze się dogadujemy i zawsze możemy z nimi porozmawiać, a także będziemy mieli w nich wsparcie.
ü  Ważne jest także nie zapominać o tym, że nie tylko my żyjemy na tym świecie… Nie akurat my musimy mieć najgorzej. To, że straciłam tatę, od razu nie musi decydować o tym, że moje życie jest do bani. Zrozumiałam, że taka jest kolej rzeczy… Rodzimy się tylko po to, aby umrzeć. Rodzimy się, aby zobaczyć jak to jest, żyć na niesprawiedliwym świecie.

POKOCHAŁAM:
Po to zostaliśmy stworzeni.
ü  Pokochałam własne życie, bo wiem, że ono należy tylko do mnie. Tylko ja mogę go zmienić. Inni mogą mnie kierować na różne ścieżki, ale to ode mnie zależy, którą z nich wybiorę.
ü  Pokochałam wszystkie osoby, które mnie otaczają. Ludzi nie zmienię. Mogę ich tylko spróbować zrozumieć, pomóc, pokochać.
ü  Pokochałam drugą osobę, która jest dla mnie życiem, słońcem, całym światem. Bez jej pomocy wiele rzeczy by się nie udało. Nie zyskałabym tyle szczęścia, miłości i zrozumienia. Zyskałam osobę, która rozumienie mnie mimo wszystko… i kocha najbardziej na świecie. Tak samo jak ja kocham ją.

WYBRAŁAM:
To była moja decyzja.
ü  Wybrałam drogę życiową, wiem co chce robić i wiem, do czego chce dążyć, aby być spełnionym człowiekiem.
ü  Wybrałam własne życie, ponieważ kreuje je. Pomagam sobie w spełnianiu marzeń. Pomagam sobie osiągnąć wszystko, czego do tej pory nie mogłam zrobić.
ü  Wybrałam między życiem, a śmiercią. Już nie myślę o śmierci. Nie chce się zabić. Będzie lepiej, tego się trzymam. Nie jestem tchórzem. Nie mam zamiaru się poddać i zabić. Chce żyć, bo mam dla kogo.

Takie krótkie podsumowanie pokazuje nam, co tak naprawdę podziało się w naszym życiu przez krótki okres, jakim jest rok. Wybrałam tylko te najważniejsze rzeczy, dlatego w każdej kolumnie są po trzy podpunkty. 
Mam nadzieje, że Nowy Rok okażę się dobry, spokojny i pełen miłości. Tego wam właśnie życzę. Nie zapominajcie o tym, że na tym świecie na pewno ktoś na was czeka. Ktoś kto was pokocha mimo wszystko. Nie warto się poddawać, a dążyć do wcześniej wyznaczonych sobie celów :)
Postanowienia noworoczne? Nie zamierzam ich robić. I tak większość rzeczy się nie zmieni. Gdy będę gotowa na zmiany, po prostu zacznę dążyć do tych zmian.

Trzymajcie się i wierzcie, że wszystko będzie dobrze.
Bo przecież musi ;)

xoxo Ang.

23/12/13

Rozdział LXVIII


Kolejny rozdział jest. Szybko napisany, trochę ponury. Niektóre osoby może będą chciały mnie za niego zabić :D Ale cóż, zapraszam <3
*************************************

                Kolejne tygodnie wydawały się spokojne. Odzyskałam jakoś porozumienie z chłopakami, ale Ola nadal do nas nie powróciła. Mateusz przez to wszystko strasznie pogorszył się w nauce, a wygląda też nie najlepiej. Razem z Alą zastanawiałyśmy się jak możemy mu pomóc. Wiedziałyśmy, że Musiał nie uśmiechnie się aż Krupa nie wróci cała i zdrowa..
- Już dłużej tego nie wytrzymam ! – krzyknął brunet wracając z nami po zakończeniu roku szkolnego. Jako trzecia klasa skończyliśmy go w kwietniu.. Może nawet i lepiej, bo mamy czas pouczyć się trochę do matury.  – Muszę zapalić.. – chłopak wyciągnął paczkę papierosów. – Chce któraś?
- Z chęcią bym zapaliła, ale niestety nie mogę – zaśmiałam się.
- W ogóle od kiedy palisz? – zapytała Alicja. – To do ciebie nie podobne.
- Jakoś trzeba sobie dawać radę z uczuciami.. – wyciągnął jedną fajkę i zaczął ją palić. W powietrzu unosił się tylko mocny zapach mentolowych papierosów, podrażniając moje płuca. – A co jeśli ona do mnie już nigdy w życiu nie wróci?
- Nie myśl o tym, proszę.. – powiedziałam. – Nie masz wpływu na przyszłość..
- I to jest najgorsze – powiedziała blondynka.
- Nie pomagasz  – mruknęłam. – Najważniejsze to mieć nadzieje, że będzie lepiej..
- Już ją powoli tracę.. Nie dam rady tak sam.. – zasmucił się chłopak.
                Nagła zmiana Oli nie wpływała dobrze na Mateusza.. Nie mogliśmy nic zrobić. Nie mogłyśmy mu pomóc, a tak bardzo chciałyśmy.
<Z perspektywy Mateusza>
                Nie mogłem pogodzić się z tym, że Ola mnie tak po prostu zostawiła.. Czym prędzej podjechałem pod jej dom i wszedłem do środka. Od razu odrzucił mnie odór alkoholu.. Nienawidziłem tego zapachu, bo mój ojciec jest alkoholikiem. Od zawsze miałem zrąbane życie.. Od zawsze nic mi się nie układało.. Dopiero z Olą tak naprawdę mi się ułożyło. Byłem naprawdę szczęśliwy, jak nigdy dotąd. Najszczęśliwszy na całym świecie, że taka cudowna osoba mnie chciała.. Tak po prostu. Pokochała mnie za to jaki jestem, a nie co mam czy jak wyglądam.
                Gdy tylko jakoś przedostałem się na górę zacząłem szukać Oli. Nie znalazłem.. Przeszukałem prawie wszystkie miejsca. Postanowiłem, że sprawdzę jeszcze jedno, które mi pozostało  - łazienkę. Gdy tam wszedłem doznałem szoku.. Moja Olga leżała w wannie pełnej krwi ! Miała bladą skórę i sine usta.. Bez zastanowienia wyciągnąłem ją z lodowatej wody.. Spojrzałem na jej ciało koloru śniegu i jej nadgarstki.. Całe pocięte. Nie wiedziałem co mogę zrobić.. Zadzwoniłem na pogotowie i przystąpiłem do czynności ratunkowych.
                Gdy tylko pogotowie przyjechało usłyszałem dwa, bardzo bojące słowa..
- Przykro mi – powiedział mężczyzna.
                Poczułem jak po moich policzkach spłynęły łzy, cały się zacząłem trząść.. Złapałem Krupę za rękę i mocno ścisnąłem.
- Ola błagam cię.. – powiedziałem przez łzy. – Nie zostawiaj mnie.. Błagam.. Nie zostawiaj.. – przytuliłem się do jej ręki jak najmocniej potrafiłem. Nie mogłem uwierzyć, że jej już nie ma.. Nie mogłem uwierzyć w to, że ją straciłem.. Nie przypilnowałem jej.. To wszystko moja wina.. Już nigdy nie będzie tak samo.
<Z perspektywy Angeliki>
                Wybrałam się na miasto z Alą. Musiałyśmy jakoś odstresować się po tym wszystkim co ostatnio się stało. Nagle przejechał koło nas czarny motor, kierowca zszedł z niego, rzucił nim o ziemię i podbiegł to nas, ściągnął kask.
- Mateusz? – spojrzałam na chłopaka zdziwiona. – Co się dzieje? – był zapłakany, wystraszony i załamany.
- Ola.. Ona.. – i zaczął płakać.
- Co z nią? – zapytała Alicja.
- Nie żyje ! – krzyknął.  – Rozumiecie ?! Nie żyje !
                Alicję  zamurowało.. Ja otworzyłam tylko delikatnie usta i nie mogłam nic powiedzieć.. To nie możliwe ! Jak to mogło się stać..? Po prostu tego nie rozumiem.. Oli już nie ma? Jak to? Momentalnie zaczęłam płakać.. Nie mogłam zrozumieć tego cholernego życia.. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zabrano nam Olę..
<Z perspektywy Kendalla>
                Z Pauliną nie rozmawiałem już długo.. Nawet nie chce na mnie spojrzeć.. Ja tylko pragnę tego, żeby ona mnie zrozumiała.. Nic więcej.. Serce nie sługa, a ja się zakochałem. Zakochałem się, bo jest najwspanialszą dziewczyną na całym świecie. Może i młodsza.. Może dzieli nas duża różnica wieku.. Ale co z tego? Potrzebuje jej. Potrzebuje jej obecności. Bez niej nie dam rady.. Nie potrafię.
- Facet.. – mruknął Carlos. – Ty mnie w ogóle słuchasz?
- Co? – zapytałem. – Sory.. Jestem zamyślony.
- To mam Pauline odprawić? Ok – zaśmiał się i wyszedł z mojego pokoju.
                Zakryłem się poduszką i dopiero po chwili zrozumiałem słowa mojego przyjaciela. Szybko zleciałem na dół i spojrzałem na dziewczynę. Tak ślicznie wyglądała w koronkowej sukience i delikatnym makijażu. „Ona jest aniołem” – pomyślałem.
- Cześć.. – powiedziała cicho.
- Hej.. – uśmiechnąłem się.
- Chciałam cię przeprosić za ostatnio.. Nie powinnam tak zareagować.. Nie powinnam tak po prostu cie zostawiać.. Ale zrozum mnie.. – spuściła głowę.
- Rozumiem.. Nie przejmuj się – zaśmiałem się, a dziewczyna rzuciła mi się na szyje. Spojrzała słodko w moje oczy i pocałowała mnie delikatnie w usta. Moje serce zabiło bardzo szybko.. Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało.
- Kocham cię.. – powiedziała, patrząc w moje oczy.
- Naprawdę? – to nie możliwe ! Ona mnie kocha.. Kocha.. Złapałem ją w pasie i podniosłem do góry. – Nawet nie wiesz jak się ciesze !
- Tylko potrzebuje czasu, dobrze? – uśmiechnęła się.
- Dla ciebie wszystko księżniczko.. Dla ciebie wszystko – przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czoło.

                Nareszcie wszystko zaczęło mi się układać. A do tego wiem, że Pauline mnie kocha.. To takie cudowne uczucie. Mam nadzieję, że będzie to trwało wiecznie.

17/12/13

Rozdział LXVII


Po długiej nieobecności wróciłam :) Nie wiem jak szybko pojawi się nowy rozdział, bo zaczęłam pisać inne blogi, które tak samo są zaniedbywane przeze mnie :( No wiem, taka okropna jestem... Ale cóż, szkoła daje mi popalić i to ostro. Nie daje sobie rady z napływającym materiałem i nie mam czasu nawet na chwilę odpoczynku. Dobrze, że za niedługo święta, więc będę mogła usiąść i wreszcie wziąć się za pisanie :)
Nie przedłużając zapraszam na nowy rozdział <3
*******************

- Jak to nie jesteście razem?! – krzyknęłam na Mateusza. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam..
- Po prostu.. – chłopak usiadł na łóżku i schował twarz w dłonie. – To wszystko moja wina.. Moja i tylko moja..
- Ale.. co się stało? – usiadłam obok niego i spojrzałam w jego stronę.
- Nie ważne.. Jestem beznadziejny – schował twarz w dłonie i.. po prostu mi się rozpłakał.
                Objęłam go ramieniem i próbowałam uspokoić.. Dawno nie widziałam go w takim stanie.. Mateusz zawsze był człowiekiem nieśmiałym, kochanym i mega czułym.. Rozmawiałam z nim dość długo, aż wreszcie dowiedziałam się prawdy. Nie mogłam w nią uwierzyć, ale z tego co mówił Mati, to była prawda.
- Zaraz.. nie kumam..
- Mówiłem, że nie zrozumiesz..  – spuścił głowę.
- Jak to Ola ma kogoś innego?
- Powiedziała, że ja.. że ja to już przeszłość. Nie chce mnie. Po prostu już nie chce.. – szkoda mi się go zrobiło.. ale z drugiej strony Ola ostatnio strasznie dziwnie się zachowuje. Nie miałam pojęcia dlaczego. Nie chciała znać ani mnie, ani Ali. Od paru dni nie pojawia się w szkole, nie odbiera ode mnie telefonu i nie odpisuje na smsy. Wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić, ale Mateusz poprosił mnie żebym się nie mieszała.. Obiecałam, że nie będę, ale nikt nie wspomniał o Alicji. Wysłałam ją, żeby dowiedziała się o co chodzi.
<Z perspektywy Alicji>
                Podeszłam pod dom Olgi, zapukałam kilka razy, ale nikt nie chciał mi otworzyć. Złapałam za klamkę, a drzwi same ustąpiły. Powoli weszłam do środka, patrząc na otaczający mnie bałagan. W powietrzu unosił się zapach papierosów, na ziemi leżało pełno butelek po różnych alkoholach. „Co tu się stało?” – pomyślałam. Nagle zauważyłam pół przytomną Olę, siedzącą na kanapie. Przeszłam koło kilku ludzi, którzy spali na ziemi i spojrzałam na Olę. Wyglądała okropnie.. Podpuchnięte oczy, potargane włosy, a na rękach ślady, jakby po igłach. „Czyżby ona coś brała?” – powiedziałam cicho do siebie. To nie byłoby podobne do naszej Olki, ale po ostatnim jej zachowaniu wszystkiego bym się po niej spodziewała. Ostatnio naprawdę nie jest sobą.. Nigdy nie powiedziałabym, że to nasza przyjaciółka. Pomyślałabym, że to jakaś obca dziewczyna, w ogóle nie związana z naszym towarzystwem.. Zmieniła się.. Totalnie się zmieniła.. A wydaje mi się, że tylko ja widzę tą zmianę.
- Ola.. – mruknęłam i kucnęłam naprzeciwko niej. Jej reakcji nie spodziewałabym się nigdy, odepchnęła mnie i krzyknęła. Na początku się wystraszyłam, ale z sekundy na sekundę przyzwyczajałam się do jej krzyku, ruchów i zachowania. – Brałaś coś? – zapytałam spokojnie.
- Nic ci do tego – warknęła. – Wynoś się !
- Nie zamierzam.. – stanęłam naprzeciw niej i spojrzałam w oczy, miała rozszerzone źrenice, co dobrze nie wróżyło.  – Co się z tobą dzieje, Ola?
- Powiedziałam wynoś się ! – krzyknęła.
- Nie wyniosę się ! – krzyknęłam trochę głośniej. – Zrozum, że się martwimy !
- Gówno wam do tego.. Odwalcie się ode mnie i mojego świata..
- Co ci się stało..? – spojrzałam na nią. – Ola..
- Zmieniła się – usłyszałam głos za sobą. Ukazał mi się wysoki, wysportowany chłopak.
- A ty to kto, co? – warknęłam.
- Mój chłopak – przytuliła się do niego.
- Boże.. Widzisz i nie grzmisz – zaczęłam kręcić głową.
- Mam pomóc ci wyjść? – zapytał chłopak łapiąc mnie za ramiona.
- Nie trzeba – warknęłam.
- Wyrzuć ją kochanie.. Nie mam zamiaru patrzeć na jej gębę – powiedziała Krupa, a mnie po prostu zamurowało..  Chwilę później leżałam już przed domem brunetki, wyrzucona przez jej chłoptasia.. Po głowie przeszła mi tylko jedna myśl, że stanie się coś złego.
<Z perspektywy Angeliki>
                Wróciłam do domu i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać.. Boję się o Mateusza, żeby czegoś głupiego nie zrobił. Jest załamany.. Wszystko się może zdarzyć. Nagle usłyszałam pukanie, a może bardziej walenie do drzwi. Otworzyłam je szybko, a do domu wpadła zdenerwowana Ala.
- Ona to ma tupet ! Żeby mnie.. rozumiesz? Grr.. Mnie ! Kazała mnie wyrzucić ze swojego domu ! Grrr.. – padła na moją kanapę. – Nie.. Po prostu nie rozumiem tej dziewczyny.
- A jaśniej? – zapytałam i usiadłam obok niej.
- Znalazła sobie nowego chłopaka.. Taki dziwny. Nie podoba mi się. Wygląda na jakiegoś kryminalistę.. Do tego widać, że coś brała.. Ćpała, tak mi się wydaje.
- No to nie jest za ciekawie.. – oparłam się o jej ramię. – Co my teraz zrobimy?
- Najważniejsze żebyś mi się teraz niczym nie denerwowała, rozumiesz? – spojrzała na mnie.
- Następna co mnie będzie wkurzać.. Ludzie. Mi nic nie jest. Jestem tylko w ciąży.. No lol.. – zaśmiałam się. Denerwowało mnie to, że każdy mnie traktuje jak śmiertelnie chorą. – Ciąża to nie chora, moim zdaniem nie.
- Może i nie choroba, ale i tak nie powinnaś się denerwować.
- Przecież nic się nie może stać.. Martwię się tylko o Olę.. No i o Mateusza. Wiesz jak on to przeżywa..
- Wiem, doskonale o tym wie – Alicja spuściła wzrok i zaczęła się nad czymś zastanawiać. – Coś musimy zrobić.. – kiwnęłam głową. – Tylko co? – spojrzała na mnie.

- Nie mam pomysłu.. Po prostu nie mam.. – spojrzałam w sufit, zastanawiając się co dalej. Wszystko zaczęło się komplikować. Do tego od kilku dni nie mam żadnego kontaktu z chłopakami.. Zaczyna mnie to wszystko przerastać..