12/01/13

Rozdział XXXVIII


Dzisiaj na sam początek coś ważniejszego, a pytania dam na koniec rozdziału..
No to tak.. Wiecie co było dokładne 9 miesięcy temu? Założyłam tego bloga :) Już piękne 9 miesięcy użeracie się ze mną xD Więc dziękuje wam za wszystko.. Za te 874 komentarze i ponad 23.200 wejść :) I za to, że choć załamałam się 2 razy i miałam zamiar wykasować bloga, wy nadal jesteście ze mną :)
************************

                Całą noc zastanawiałam się nad swoim dalszym życiem.. Kochałam Jamesa, ale studia są równie ważne jak on.. Może nie tak samo, ale podobnie. Tak wiem, dziwnie to brzmi, ale taka była prawda. Dla mnie wykształcenie jest ważne, możliwe że nie najważniejsze, ale ważne.. Lecz James jest też jest jeszcze ważniejszy.. 
- Angel.. Wstawaj.. – obudził mnie cichy głos blondyna. – Już jest po 10..
- Po której!?  - krzyknęłam podnosząc się, a James się obudził.
- Nie budzić mnie, błagam.. – powiedział Maslow i obrócił się na drugi bok.
- Już jest 10:20.. – powiedział cicho Kendall. – O której masz samolot?
- Miałam.. O 10 – powiedziałam łapiąc się za głowę.
- No to klops.. – powiedział Schmidt i wyszedł z pokoju.. Oczywiście ja udałam się za nim.
- Kendall czekaj.. – pobiegłam za nim.
- Hmm? – spytał, odwracając się do mnie, a ja mocno się w niego wtuliłam.
- Dzięki że jesteś – pocałowałam co w policzek i zeszłam na dół.
- Ale o co chodzi? – spytał chłopak śmiejąc się.
- O nic.. Po prostu cieszę się, że mam takiego bra.. kuzyna – uśmiechnęłam się delikatnie.
                Moje słowa, czyny.. Nie kontrolowałam się dziś. Byłam taka.. Pełna energii ! Nie chciałam wracać do domu, ale cóż. Możliwe, że za niedługo znów się zobaczymy. Przecież nie wiem co będzie kiedyś. Są to tylko moje przypuszczenia które nie muszą przecież się spełnić.
                Robiłam sobie kanapki, gdy nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie.. Odwróciłam się momentalnie i ujrzałam Jamesa.
- Co mi tak uciekłaś? – spytał i pocałował mnie.
- Muszę coś zjeść i jadę na samolot.. – chciałam się odwrócić, ale James trzymał mnie mocno patrząc mi w oczy – Nie patrz tak na mnie – zaśmiałam się.
- Moja jesteś.. Tylko moja.. – jego ręce zjechały na moje pośladki.
- Spadaj z tymi łapami ! – odepchnęłam go delikatnie, a James się uśmiechnął. – I tak cię kocham – powiedziałam cicho robiąc kanapki.
- Ja ciebie też skarbie – złapał mnie znów w pasie i delikatnie przytulił.
                Zjadłam śniadanie, dziewczyny pożyczyły mi jakieś ubrania i mogłam jechać na lotnisko. Szczerze? Nie chciałam jeszcze stąd wyjeżdżać, ale cóż.. Musiałam. „Przecież szkoła jest najważniejsza.”
- Który z was mnie odwiezie? – zapytałam. – A może mam zamówić taksówkę?
- Odwiozę cię – powiedział Kendall.
- Wybacz stary, ale dziś ja to zrobię – powiedział James, a Kendall posmutniał.
- Sorki młody – powiedziałam śmiejąc się. – Ale jak się macie kłócić to pojedzie ze mną Logan.
- Nie ! – krzyknął James. – Pojedzie z tobą Kendall..
- Nie no.. Jedź James.. – powiedział Schmidt.
- A nie możecie mnie oboje odwieźć?! Problemy robicie..
- Zrozum że cię kochamy.. – powiedział blondyn.
- .. a jeden jest zazdrosny o drugiego – zaśmiał się Maslow.
- Nie rozpołowię się..
- Tak wiemy.. Ale.. Ja jestem teraz taki samotny.. Nie mam Laury.. Zostałaś mi tylko ty.. – Kendall usiadł na rogu kanapy.
- A my od wczoraj jesteśmy parą.. – powiedział James i złapał mnie w pasie. Nagle usłyszałam pisk Victorii i Demi.
- Gratulacje ! – rzuciła się na mnie Lovato.
- Eee.. Dzięki – powiedziałam trochę zdziwiona i przestraszona.
- Jesteśmy z was takie dumne – Vic wtuliła się w Jamesa, ale nie tak jak koleżanka czy przyjaciółka tylko tak jak ktoś bliższy.. Wsadziła mu ręce do tylnich kieszeni i spojrzała mu w oczy.
- Tylko mi się nie całować – zaśmiałam się.
- Nie mam zamiaru – powiedział James trochę speszony.
- Ja.. eee.. też nie.. – powiedziała wahając się Knight.
- To dobrze – powiedziałam podnosząc brew do góry.
- Przecież tylko ciebie kocham – powiedział James, gdy uwolnił się od Vic.
- Wierzę – powiedziałam, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. – Otworzę.
                Podeszłam do drzwi i delikatnie nie uchyliłam. Uśmiechnęłam się na widok Laury.
- Cześć – powiedziała.
- Hej – przytuliłam ją. – Wejdź.. Dziękuje ci że przyszłaś.
- Nie ma za co – powiedziała dziewczyna wchodząc do salonu. Gdy Kendall ją zobaczył spadł z kanapy.
<Z perspektywy Kendalla>
                Ktoś zapukał do drzwi.. Nie chciałem nikogo widzieć.. Dziś następna osoba wyjeżdża.. Laura mnie zostawiła, Angel jedzie do Polski.. Czemu wszyscy mnie zostawiają?
                Nagle do salonu weszła Laura.. Miała śnieg we włosach i różowe policzki.. Wyglądała tak słodko, gdy ją zobaczyłem zrobiło mi się jakoś tak słabo..
- Kendall ! – krzyknęła dziewczyna kucając obok mnie. – Kochanie..
 - Laura.. – złapałem ją za rękę. – Tęskniłem za tobą..
- Co tu robisz? – zapytała Victoria.
- Przyszłam.. Angel mnie poprosiła, żebym przemyślała wszystko.. Więc wróciłam.. Już się ciebie nie boję.
- Zobaczymy – powiedziała Knight i poszła na górę.
- O co chodzi? – zapytałem. Victoria dziwnie się zachowuje.. Zauważyłem to dopiero teraz..
- O nic, naprawdę o nic.. – powiedziała dziewczyna całując mnie delikatnie, a ja znów poczułem się kochany.
- Jak dobrze, że wróciłaś.. Tak bardzo mi było źle bez ciebie..
- Też się cieszę – Nevadi się uśmiechała i pomogła mi wstać.
                Spojrzałem jej w oczy.. Były takie ślicznie, jak pięknie błyszczały.. Nie mogłem oderwać od nich wzroku.
<Z perspektywy Angeliki>
- Nie chcemy was przeszkadzać, ale Angelice śpieszy się na samolot – powiedział James.
- A tak.. Spoko.. – powiedział Schmidt. – Nie obrazisz się chyba jak z wami nie pojadę?
- Nie, oczywiście że nie – powiedziałam uśmiechając się. – Nie chcę im przeszkadzać – pomyślałam.
                Pożegnałam się ze wszystkimi i  wyruszyłam w drogę na lotnisko.. razem z Jamesem.
- I znów wracam do domu.. – powiedziałam wpatrując się w okno samochodu.
- Ang.. Zobaczymy się w wakacje. Nie przejmuj się.. – próbował mnie pocieszyć James.
- Tak wiem, ale słuchaj.. Kończę liceum, chciałam studiować blisko ciebie, ale mam dylemat..
- Co się dzieje?
- Strasznie macie drogie studia.
- Tym się nie martw, jesteś moją dziewczyną i muszę o ciebie dbać, zafunduje ci te studia – w pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam.. Otworzyłam szeroko oczy i zapytałam:
- Żartujesz?
- No pewnie, że nie – podniósł prawy kącik ust do góry, uśmiechając się.
- Jesteś wspaniały ! – rzuciłam mu się na szyję.
- Aniołku spokojnie.. Jeszcze stracę panowanie nad samochodem – zaśmiał się chłopak.
- No dobrze.. – powiedziałam zasmucona.
                Chwilę później byliśmy już na lotnisku. James wyszedł z auta, a ja do niego szybko podbiegłam i zaczęłam go namiętnie całować. Chłopak oparł się o samochód, łapiąc mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Za co to? – zapytał, gdy się od niego oderwałam.
- Za wszystko – uśmiechnęłam się. – A najbardziej za to, że chcesz mi pomóc.
- Jesteś teraz moja, wszystko dla ciebie zrobię – pocałował mnie jeszcze raz.
- Twoja i tylko twoja, na zawsze, aż do śmierci.
- No nie przesadzaj, aż tak długo nie będziesz się ze mną męczyć.
- Ja się nie męczę, a teraz przepraszam, ale muszę iść – pocałowałam go po raz ostatni i odeszłam.. Z daleko było słychać tylko krzyk Jamesa: „Będę tęsknił !”
                Kolejna długa droga przede mną. Godzina 11:14, siedzę w samolocie i zaraz odlatuje.. Z moich obliczeń wynika, że w domu powinnam być o hmm.. około 6 rano, 4 stycznia. Muszę się teraz wyspać, bo później nie będę miała jak. Mama mnie na pewno zabije..

********************
A no i bym zapomniała.. Jak macie jakieś pytania do bohaterów to przez najbliższy tydzień odpowiadają na nie szczerze :) Pomysł ściągnięty od Pat xD POZWOLIŁAŚ ;**

Paula Rusherka "Jesli jest siostra Kendalla... To moze powinna zamieszkac z bratem i pojsc do liceum w L.A. ???" Jak coś to na studia.. ale przemyślę jeszcze gdzie będzie studiować..
Wariatki "Zaczyna mi tu śmierdzieć nadchodzącym happy endem... Jeszcze coś sknocisz, tak? Jeszcze wszystko będzie dobrze, pf, źle? Bo jeśli nie, to co SIĘ Z TOBĄ STAŁO? Gdzie ta Angela-istna-katastrofa?" Ty się nie bój.. Jeszcze coś zniszczymy ^^
Nina Rusherka "Poprawiłaś mi chumor x3 Uf... Czyli nie muszę dzwonić po NCIAS, FBI, CBA, W11 itp? Zaoszczędzę kase na telefonie xd" Ale że.. o co chodzi? xD
Sylwietta "awwww są razem?! sa razem!! trąby jerychońskie!!!! bóg się rodzi!! alleluja! spiewajcie panu!! wstańcie wszyscy! tłumy szaleja! stadion oszalał!" może jeszcze meksykańska fala i frytki do tego? :P