18/07/13

Rozdział LXI


Tak wiem.. Zawaliłam.. No.. Już 2 tygodnie nie dodawałam żadnego rozdziału.. Ale nie bijcie :( Zakochałam się i tak.. ahhh.. Nie mam jakoś czasu na pisanie.. :/ Miłość to zło xD Nie no żartuje :) 
Mam nadzieje, że mi wybaczycie.. Spróbuje się poprawić  
Miłego czytania
A no i jeszcze jedno.. Dziś mija rok od kiedy zaczęłam pisać z pewnymi bardzo ważnymi dla mnie dziewczynami.. SYLWIA, PATI.. Dziękuje wam za wszystko 
********************

- Nie ma gadania ! W tym momencie na boisko ! – krzyknęła na mnie nauczycielka.. Po raz kolejny..
- Nie mogę – mruknęłam.
- Chce mieć nie zaliczony wf? Możemy to załatwić.. – spojrzała na mnie groźnie.
- Nie będę ćwiczyć – powiedziałam, wstałam i wyszłam ze szkoły..
Czasem cieszę się, że wf jest moją ostatnią lekcją, ale nasza nauczycielka przesadza.. No dobra.. Już drugi miesiąc nie ćwiczę, ale to chyba moja sprawa. Boję się o dziecko.. Nie chce żeby cokolwiek mu się stało.. To źle, że mi na nim zależy? Możliwe, że przesadzam, ale wolę uważać.
                Poszłam do parku.. Usiadłam na ławce.. Spojrzałam przed siebie.. Kocham przychodzić na plac zabaw.. Kocham patrzeć jak małe dzieci świetnie się bawią.. Może niektórzy pomyślą, że jestem jakimś zboczeńcem, ale to nie prawda. Od zawsze kochałam dzieci.. Zawsze się nimi zajmowałam i tak mi zostało.. A teraz jestem jeszcze w ciąży.. Wszystkie uczucia mi się nasiliły i sama nie wiem co mam ze sobą zrobić.
                Nie wiem ile przesiedziałam w parku, ale zaczęło się robić ciemno. Wstałam i ruszyłam w stronę domu.. Co najciekawsze przed domem nie było żadnego samochodu, a w środku paliło się światło.. Ogarnął mnie lekki niepokój.. Co ja mówię, lekki? Raczej trzęsły mi się kolana ze strachu.. Tak czy owak musiałam zobaczyć co się dzieje. Złapałam za klamkę, a drzwi były otwarte.. „Oj nie podoba mi się to” mruknęłam do siebie. Weszłam do mieszkania i oglądnęłam się dookoła. Nikogo nie było.. „Hmm.. Ciekawe gdzie oni się podziali” pomyślałam. Nagle usłyszałam szelest.. Na górze.. Aż ścisnęło mnie w żołądku.. Złapałam za patelnie i pobiegłam do góry.. W moim pokoju ktoś był.. Nagle otworzyły się drzwi, a ja nie myśląc zbytnią uderzyłam złodzieja w czoło, patelnią.
- Kurna Ang ! – krzyknął chłopak zwijając się z bólu, leżąc na ziemi..
- James ! Kurcze ! Weź mnie nie strasz ! – kucnęłam przy nim i złapałam go za twarz. – Jestem nerwowa.. I to jeszcze jak !
- Tak.. Przepraszam.. Ał.. – złapała się za głowę. – Musiałaś tak mocno?
- Nie miałam innego wyboru. Myślałam, że to jakiś włamywacz.. – złapałam się za brzuch. – Ojej..
- Co się dzieje? – chłopak momentalnie wziął mnie na ręce i posadził na łóżku w moim pokoju. – Boli cię coś?
- Lekko brzuch.. – powiedziałam, patrząc na niego.
- Oddychaj głęboko.. – pogłaskał mnie po głowie. – Kendall ! My jedziemy do szpitala !
- Kend też tu jest..? – mruknęłam, a Schmidt wyszedł z łazienki.
- Coś się stało? – zapytał.
- Ang źle się czuje – powiedział Maslow.
- No to jedziemy ! – krzyknął, a zaraz byliśmy już w szpitalu.
Chwilę później byłam już po badaniach.. Miałam nadzieje, że nic się nie stało dziecku. Gdyby James mnie tak nie wystraszył to by wszystko było dobrze..
- Co z nią, panie doktorze? – zapytał James.
- Wszystko z nią w porządku, dziecku nic się nie stało, ale powinna na siebie uważać – powiedział i odszedł.
- Jakie dziecko..? – zapytał Kend, wchodząc na salę.
- Nie ładnie to tak podsłuchiwać – zaśmiałam się.
- Ale ja się pytam poważnie ! O co chodzi?
- Angel jest w ciąży – powiedział James, a Kendall zrobił się czerwony ze złości.
- Was na serio pogrzało?! – krzyknął. – Nie macie za grosz rozumu !
- Kendall uspokój się.. – powiedziałam.
- Ja mam się uspokoić?! Ja?!
- Zamknij japę Schmidt – warknął Jazz.
- No ciekawe jakbyś zareagował, gdyby twoja młoda siostra zachowywała się jak dziwka !
- Dosyć tego ! – powiedział chłopak i wyrzucił Kenda z sali. – Nie słuchaj go Angel.. – usiadł obok mnie i delikatnie przytulił.
- On ma rację.. Ehh.. – spuściłam głowę.
- Nie możesz się tym tak zamartwiać.. Zdarzyło się i już.. Ja cię kocham.. Wiesz o tym – pocałował mnie w główkę.
- Będzie ciężko.. Mówię ci..
- Ale damy sobie radę, to ci mogę obiecać. Będę o ciebie dbał i nie dam cię skrzywdzić – przytulił mnie mocniej.
                Godzinkę później siedziałam już w domu.. W wygodnym łóżku i pisałam sobie z dziewczynami na skypie.

<Rozmowa>

Angel: dziewczyny muszę wam o czymś powiedzieć..
Daria: no słuchamy.
Angel: jestem w ciąży..
Daria: że co?!
Klaudia: z kim?!
Daria: no to chyba głupie pytanie, co nie?
Klaudia: odruchowo..
Angel: chciałam, żebyście wiedziały.
Klaudia: i bardzo dobrze ! Ja muszę o wszystkim wiedzieć !
Angel: tylko nie mówcie nikomu.. Błagam was.. Jak media się dowiedzą to nie dadzą mi spokoju..
Daria: obiecuje, że nikomu nie powiem.
Angel: Klaudia?
Klaudia: co? No, ja też nikomu nie powiem.. I promise.
Angel: mam nadzieje, że wasze obietnice są coś warte.
Daria: a wątpisz?
Angel: w was? Nigdy.
Klaudia: Mam taką nadzieję.
Angel: idę dziewczyny, bo muszę odpoczywać.

<Koniec rozmowy>


                Położyłam głowę na poduszce i spojrzałam w sufit.. Miałam nadzieje, że Kendall mi wybaczy. Ale przecież to moje życie.. Ehhh.. Nie wiem co ja mam zrobić, żeby się przekonał, że nie jestem już takim małym dzieckiem. No dobrze, popełniłam błąd.. Ale zrobię wszystko, żeby było jak najlepiej.. Po prostu nie mogę inaczej. Jeszcze się maleństwo nie urodziło, a ja oddałabym za nie życie. Pokochałam je i co by się nie stało to nie przestanę.

********
Dziwne.. Rozumiem.. Wiem.. Ale nie mam weny :(  Przepraszam :(