29/06/12

Rozdział XVI



- Musimy o czymś wam powiedzieć - powiedział Kendall, a wszyscy usadowili się w kuchni, na blacie, na stole, krzesłach.
- Coś dla nas bardzo ważnego - powiedziałam.
- Co takiego? - spytał James, po jego twarzy było widać, że nie bardzo podoba mu się to, że Kendall mnie obejmuje..
- Zostawiłeś Laurę i jesteś z Angeliką? - spytał Carlos.
- Nie - powiedziałam śmiejąc się. -  Zawsze musisz jaką głupotę palnąć?
- To o co chodzi! - krzyknął Logan.
- Ty mówisz czy ja? - spytałam Kendalla.
- Ja - powiedział chłopak i odetchnął głęboko. - Ja i Angelika.. - chwila cichy.
- ..jesteśmy rodziną - dokończyłam. - Kendall jest moim kuzynem.
- Że jak? Bo ja czegoś nie rozumiem - powiedział Logan po chwili, on pierwszy otrząsnął się z wrażenia. - Wy jesteście rodziną, a nic nam nie powiedzieliście?
- Nie wiedzieliśmy od samego początku - powiedział Kendall.
- A jak się dowiedzieliście? - spytała Victoria.
- Przez rozmowę i przez zdjęcia, które Kendall ma w pokoju - powiedziałam.
- Ale stuprocentowej pewności nie macie? - spytała Laura.
- Do czego zmierzasz?  -spytałam.                                
- Do tego, że wcale nie musicie być rodziną, a ty możesz go okłamywać - powiedziała spokojnie Laura.
- A ty znowu swoje?! - krzyknął na nią Kendall.
- A masz pewność? Masz?! - krzyknęła jeszcze głośniej Laura.
- Uspokój się - powiedziała Demi, podchodząc do Laury.
- Nie uspokoję się - powiedziała Laura. - W naszym życiu pojawiła się jakaś nieznajoma nikomu dziewczyna, nawet nie wiemy kim jest, czy mówi prawdę itd. Nagle dowiadujemy się, że jest rodziną Kendalla, ale wcale nie musi mówić prawdy. Może nas okłamywać. Prawda?
- Może i masz rację, nic o mnie nie wiecie.. Nie wiecie ile mam lat, jak się nazywam, co tak w ogóle w życiu robię.. Podstawowe informacje na mój temat zna tylko moja rodzina i znajomi. Nikt więcej.
- Ale my też chcemy się coś o tobie dowiedzieć - powiedział Logan. - Z wielką chęcią posłuchamy.
-Ok. Nazywam się Angelika Kamińska.. Mam 17 lat. - powiedziałam, ale jak zwykle ktoś mi musiał przerwać.
- Sieeeedemnaście? - spytał zdziwiony James.
- Tak - powiedziałam. Nie rozumiałam dlaczego go tak to dziwi.
- A to już do ciebie nie zarywam - powiedział James, a wszyscy zaczęli się cicho śmiać.
- 29 października skończę 18 lat. Nie lubię przebywać w szkole, ale jakoś wytrzymuje.. Jak każdy.
- A co robisz w życiu oprócz szkoły? - spytała Demi.
- Pracuję, znaczy daje korepetycje.
- A lubisz się uczyć? - spytał Carlos. - Bo wiesz, szkoła to też nie było moje ulubione miejsce, ale uczyć się lubiłem.
- Lubię się uczyć. Ale tak szczerze to wolę szkołę od domu..
- A co źle ci tam? - spytał Kendall.
- A nie pamiętasz co się dzieje u mnie w domu? - spytałam. - Wrzaski, krzyki.. Nie raz mam tego dosyć.
- No wiesz, dziewczyny już takie są, wiesz o kogo mi chodzi, co nie? - spytał Kendall i puścił mi oko.
- Wiem.. - powiedziałam, oczywiście wiedziałam, że chodzi mu o Dagę i Kalę, one zawsze muszą się kłócić z rodzicami. Nie ma takiego dnia, żeby nie było kłótni. Szczerze się już do tego przyzwyczaiłam, ale jest to bardzo denerwujące.
- A powiedz, chciałabyś jeszcze studiować? - spytał po chwili Carlos.
- Chciałabym, ale na jaki kierunek chciałabym pójść, nie mam pojęcia, ale chciałabym się wyrwać z Krakowa i gdzieś się przeprowadzić. Chcecie jeszcze coś wiedzieć?
- Tak - powiedział Logan. - Masz jakieś szczególne zainteresowania?
- Tak. Kocham malować, śpiewać i robić zdjęcia.
- Śpiewać? - spytała Laura.
- Tak. Raz wystąpiłam w konkursie, lecz zdobyłam tylko czwarte miejsce. Ale kocham to robić i miejmy nadzieję, że zawsze będę. To była i będzie moja jedyna prawdziwa pasja.
- Zaśpiewaj nam coś - powiedziała Demi.
- Ejj.. Miały być pytania, a nie rozkazy - uśmiechnęłam się.
- To… Mogłabyś nam coś zaśpiewać? - spytała Demi.
- Przepraszam, ale nie. Nie śpiewałam już od bardzo dawna, więc nawet nie próbuje.
- Ale my prosimy, bardzo - powiedział Kend.
- I ty kuzynie przeciwko mnie? - spytałam, patrząc na niego, tak jakbym była bardzo skrzywdzona.
- Wiesz.. Muszę się postawić po stronie większości.
- No dobrze, tylko opinia ma być szczera aż do bólu..
- Zgoda - powiedzieli wszyscy.
                Zaśpiewałam im jedną z moich ulubionych piosenek. Młode Wilki cz. 7 - Verba. Gdy skończyłam Demi popatrzyła na mnie bardzo surowo, wiedziałam że usłyszę prawdę, całą prawdę.
- I jak? - spytałam. - Tylko szczerze.
- Masz świetny głos.. - powiedziała Demi. - Ale oczywiście, nie taki jak ja.. – zaśmiała się. - Tylko odrobinkę słychać, że dawno nie ćwiczyłaś. Jakbyś chciała to cię podszkolę, ale jeśli chcesz.
- Jasne, z wielką chęcią się poduczę - powiedziałam. - A wam jak się podobało?
- Ślicznie śpiewasz - powiedział James, a wszyscy się uśmiechnęli. - Jesteś niesamowita - pocałował mnie w policzek, znów przeszedł mnie dreszczyk, kochałam to. Yyy? Kochałam? Na to wychodzi, że tak.
- Ja tam nie uważam, żebym była jakaś niesamowita.. A zawsze mi tak mówili.
- Musisz sama w to uwierzyć - powiedziała Demi.
- Wiem.. – powiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była już… 4:56 pm. - Ojej..  Ja już muszę iść.
- Nie zostaniesz z nami? - spytał Schmidt.
- Nie będę się wam narzucać. Do następnego razu - powiedziałam i wyszłam.
                Wyszłam na zewnątrz, zrobiło się jakoś ponuro, zimno, więc założyłam kurtkę. Nagle przy mnie znalazły się Laura, Demi i Victoria.
- Słuchaj chcemy ci jakoś to wynagrodzić.. - powiedziała Demi.
- ..to jak cię potraktowałyśmy - dodała Laura.
- Nie musicie - powiedziałam. - Ja już zapomniałam co się stało.
- Ale my chcemy - powiedziała Laura.
- Weźmiemy cię na zakupy - powiedziała Lovato.
- A później na imprezę.. To dobry pomysł - powiedziała Nevadi. Impreza? Niee.. Wiecie jak to jest u dziewczyn impreza = sukienka.. NIE MA MOWY.
- A ja wam pomogę - wtrąciła się Knight.
- Mi się to nie podoba. Dziewczyny po pierwsze ja nie mam w ogóle żadnych pieniędzy - powiedziałam. - A po drugie, mam dla was radę, nigdy w życiu nie ubiorę na siebie sukienki.. Nie znoszę ich, a jak was znam to właśnie to chcecie mi kupić.
- Słuchaj.. Lubisz imprezy? - spytała Laura.
- Tak - odpowiedziałam.
- A lubisz Jamesa? – spytała Victoria.
- Bardzo, a co? - nie rozumiałam o co im w ogóle chodzi.
- To załatwione idziemy dziś na imprezę, a przedtem kupimy ci coś, co zwali Jamesa z nóg - powiedziała Lovato.
                Nie odezwałam się już nic, wiedziałam że ich i tak nie przegadam. Laura i Demi złapały mnie za ręce, a Vic złapała za rękę Laurę i udałyśmy się do centrum handlowego. Po drodze ludzie dziwnie się na nas patrzyli, czemu? Nie wiem. Może dlatego, że każda z nas miała inny kolor włosów, ja brązowy, Demi czarny, Victoria była ruda, a Laura naturalna blondynka, ale wcale nie była głupia, była bardzo mądra.. WIDZICIE CHŁOPCY NIE KAŻDA BLONDYNKA JEST GŁUPIA, MUSZĄ BYĆ WYJĄTKI !! ;D
- Wow.. Nigdy nie widziałam, aż takiej ogromnej galerii - powiedziałam gdy weszłyśmy do środka.
- To jeszcze dużo nie widziałaś - uśmiechnęła się Laura.
                Weszłyśmy do wielu sklepów, ale jak dla mnie nie było nic. Nie lubiłam zbyt krótki, jak i zbyt długich rzeczy. Nic mi nie pasowało. Jak to mi.. Aż wreszcie przez szybę jednego ze sklepów zobaczyłam piękną sukienkę.. Dziewczyny zauważyły, że mi się podoba.
- Podoba ci się? - spytała Demi.
- Bardzo - powiedziałam zgodnie z prawdą, ale jakim cudem? Nie mam pojęcia. Pierwszy raz w życiu miałam takie uczucie, że coś mi się podoba. - Tylko na pewno jest strasznie droga  – popatrzyłam na napis sklepu.. Gucci ( od autora: Aya haha po projekcie a ja znów o Guccim xD I TAK BYŁO ŚWIETNIE <3)
- Nie przejmuj się, my kupujemy - powiedziała Laura.
- Nie ma mowy - powiedziałam.
- Jak chcą kupić to weź, więcej takiej okazji nie będziesz miała - powiedziała Victoria.
                Dziewczyny nawet mnie nie słuchały, wiem że nigdy nie naciągnęłabym moje koleżanek czy też przyjaciółek na taki wydatek. Wciągnęły mnie do środka sklepu. Wzięły sukienkę do ręki i wepchnęły mnie do przymierzalni.
- Możemy cię zobaczyć? - spytała po chwili Laura.
- Nie wiem. Czuje się jakoś dziwnie - powiedziałam i wyszłam.
- Jeju.. - powiedziała Demi, była bardzo zaskoczona. - Nie wiedziałam, że możemy z ciebie taką laskę zrobić.
- Haha. Bardzo zabawne. Uśmiałam się do łez - powiedziałam sarkastycznie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziała Laura, uśmiechając się szeroko.
- James straci dla ciebie głowę - powiedziała Knight.
- Już to zrobić - powiedziała Demi, uśmiechnęła się szeroko, tak jak Laura.
- Przestańcie dziewczyny. Wcale nie chcę, żeby James tracił dla mnie głowę  – zrobiłam złą minę - On jest moim przyjacielem. Dla mnie nikim więcej.
- Ale on cię kocha, to dla ciebie nic nie znaczy? - spytała blondynka. - Twój kuzyn był taki sam, powiedział mi najpierw że mnie kocha, a ja go nawet nie lubiłam. Później jakoś tak wyszło, że jedna, bardzo szczera rozmowa, jedna noc zmieniła nasze życie..
- Może z wami tak samo będzie - powiedziała Lovato.
- Wątpię - powiedziałam. - Jestem zbyt wybredna. - uśmiechnęłam się. -  A z Kendall jest zupełnie inny niż ja.. Szkoda.
Czułam że dziewczyny chcą, abym była dziewczyną Jamesa. Mi na tym nie zależało.. Chciałam być tylko dobrą kumpelą dla nich wszystkich. Ale im chyba to nie wystarczało. Może kiedyś, byłam zauroczona Jamesem.. Wiecie jak to jest.. zespół, kilku przystojniaków i ten jeden którego lubisz, szanujesz, kochasz. Nie przyznałam się dziewczyną, że James też kiedyś, przed Loganem, mi się podobał. Jeśli by się dowiedziały, na pewno nie dałyby mi spokoju..
- Bierzemy ją czy nie? - spytała Laura.
- Bierzemy, wygląda w niej prześlicznie - powiedziała Victoria.
- Ściągaj sukienkę i się ubierz. A my idziemy do kasy - powiedziała Demi.
                Weszłam do przymierzalni. 
- Nie jest tak źle – pomyślałam, przeglądając się w lustrze -  Dziewczyny mają rację, może James straci dla mnie głowę.. - Skup się. Nie interesuję cię to. God.. Ostatnio jakoś traciłam głowę do wszystkiego, nie mogę przestać o nim myśleć. Ok. Spokój. Będzie dobrze, oddychamy spokojnie.. PRZECIEŻ NIC DO NIEGO NIE CZUJE..
                Ubrałam się i poszłam do kasy. Demi zapłaciła, a ja, Vic i Laura udałyśmy się na ławkę przed sklepem.
- Proszę - powiedziała Demi, kiedy wyszła ze sklepu.
- Dziękuje. Jak ja wam się odpłacę - powiedziałam.
- No chyba Demi, bo ja nie miałam z tym nic wspólnego - powiedziała Nevadi i zaczęła intensywnie myśleć. - Teraz ja ci muszę coś kupić.
- Nie musisz. Nie chcę być potem coś wam winna.
- Zrozum, nacierpiałaś się przez nas. Przez nasze wybryki, głupie wybryki.. Wiem, powinnyśmy najpierw spytać, co jest między wami, ale wiesz jak to jest, najpierw się coś robi, dopiero później się myśli. Ale skąd mogłyśmy mieć pewność, że powiecie nam prawdę. I chcemy cię za to serdecznie przeprosić - powiedziała Demi, widać po niej było, że żałuje tego co zrobiły, ona i Laura. Tego, że tak a nie inaczej zareagowała wtedy, gdy przytuliłam się do Logana,a później do Kendalla.. Nie powinna, wie o tym, żałuje tego.. Więc im wybaczyłam, nie będę przez całe życie na nie zła..
- Wiem! - krzyknęła nagle blondynka, a my podskoczyłyśmy do góry. - Kupię ci buty do tej sukienki.
- Świetny pomysł - powiedziała Demi.
- Może to i świetny pomysł, ale wystraszyłaś mnie na śmierć - powiedziała ruda. Zaczęłyśmy się śmiać jak idiotki, nie mogłyśmy przestać. Ale co w tym było śmiesznego, nie mam pojęcia. Takie już byłyśmy i się - mam nadzieję - nie zmienimy.
                Po chwili znów złapały mnie za ręce i wyciągnęły do jakiegoś sklepu. Tym razem miały szczęście, bo od razu znalazły buty, które pasowały do sukienki, a tym bardziej pasowały mi - co było bardzo trudną rzeczą. Nie wiem jakim cudem spodobała mi się sukienka, a później szpilki.. Chyba dziewczyny mają na mnie zły wpływ, ale to chyba dobrze.. Staję się dziewczyną, ale nie chłopczycą – którą byłam.. Kiedyś.. Ale miejmy nadzieję, że nie stanę się nią znów.
- Nareszcie! - powiedziałam, gdy wreszcie wyszłyśmy z zatłoczonej galerii. Dziewczyny oczywiście też kupiły sobie jakieś nowe rzeczy..
- Jak dobrze, że zdążyłyśmy - powiedziała śmiejąc się Laura.
- Było ciężko, ale się opłacało - skomentowała Vic.
                Udałyśmy się do domu. Byłam zmęczona, a co dopiero dziewczyny. Było już po 6:00 pm.
- Co tak długo? - spytał Logan gdy weszliśmy do domu.
- Było ciężko, ale nam się udało kupić to co chciałyśmy - powiedziała Demi i rzuciła się na kanapę.
- A co nie mogłyście się zdecydować? - spytał James.
- Ona nie mogła - powiedziała Laura, wskazując na mnie palcem.
- Oj.. To mieliście ciężko, ona zawsze taka jest - powiedział blondyn, całując blondynkę.
- Idziemy na tą imprezę? - spytał Carlos, który schodził z góry.
- Idziemy - powiedzieli wszyscy, a ja zrobiłam głupią minę.
- Co jest? - spytał James i objął mnie ramieniem.
- Nic - odepchnęłam go, a Laura chrząknęła. - Co?
- Nic, nic - powiedziała dziewczyna robiąc taką minę, jakby miała mi za złe, że odepchnęłam Jamesa. Co ona ma do tego? Zaczyna mnie to denerwować.. Chcą żebym została dziewczyną Maslowa na siłę.. Ja tak nie potrafię, muszę go najpierw lepiej poznać.
                Chwilę jeszcze postaliśmy,a koło 6:40 pm. udaliśmy się na górę, dziewczyny zaczęły się ubierać, a ja usiadłam na łóżku i na nie patrzyłam.
- Nie ubierasz się? - spytała Laura ubierając sukienkę. - Pomożesz?
- Tak już. Wiesz nie mam ochoty iść, nie za dobrze się czuję. Ale pójdę dla was, a jak coś to wrócę - powiedziałam i zapięłam jej sukienkę.
- Dzięki - powiedziała dziewczyna.
                Wzięłam sukienkę i weszłam do łazienki, przebrałam się, ubrałam buty i wyszłam do dziewczyn.
- Jakoś dziwnie się czuję - powiedziałam stają w progu.
- Jesteś śliczna, niczym się nie przejmuj. Siadaj, uczeszemy cię - powiedziała Demi.
                Dziewczyny zrobiły mi delikatnego koka, takiego że włosy mi opadały na policzki. Victoria pożyczyła mi swoje kolczyki z serduszkami. Moim zdaniem wyglądałam zbyt prowokująco – oczywiście chodzi mi o sukienkę - ale jeśli spodoba się chłopakom.. Nie mam nic przeciwko.

*********************************
Mam nadzieję, że się podobało :) Zostawcie komentarz..
DZIĘKUJE ŻE JESTEŚCIE <33

21/06/12

Rozdział XV


Następny rozdział, jakoś mi idzie pisanie.. Wena nie powróciła, ale zawsze coś jest.. 
************************

Nikt mnie nie zatrzymywał, rozumiem to.. Nie powinnam przytulać się do Kendalla, tak sami jak do Logana, ale jak dziewczyny mogły pomyśleć, że chcę ich odbić? Tego nie rozumiem. Nigdy w życiu, nie byłabym taka chamska, żeby startować  do zajętego faceta, jeszcze kuzyna.. Logan może i mi się podoba, ale ja rozumiem, że ma własne życie, że kocha Demi i dobrze, cieszę się bardzo z ich szczęścia. Życzę im powodzenia, ale nikt nie musi mnie oskarżać. Nie w takiej idiotycznej sprawie..
                Wyszłam z domu, byłam już prawie przy ulicy, gdy usłyszałam głos:
- Angelika! Zaczekaj, proszę.. - to był Kendall, zwolniłam kroku, ale nie zatrzymałam się - Dlaczego mówiłaś, że nie będziesz swojego kuzyna podrywać?! - krzyknął za mną, a za chwilę szedł  już koło mnie.
Nie odpowiedziałam, spuściłam głowę.. Nie potrafiłam mu powiedzieć, że jestem na 99 % pewna, że jesteśmy rodziną.
- Proszę powiedz - podszedł do mnie bliżej, a ja się zatrzymałam - Spójrz na mnie - powiedział i złapał mnie za pod brudek, podniósł moją głowę do góry - Tak lepiej. Dlaczego tak powiedziałaś?
- Długa historia - powiedziałam cichutko.
- To ją opowiedz. Skłamałaś czy powiedziałaś prawdę?
- Powiedziałam prawdę - spojrzał na mnie jakoś dziwne.
- Ale ja cię nie znam! Nie możemy być rodziną! - krzyknął na mnie, nigdy tak się nie zachowywał.. - Może ty jesteś jaka chora psychicznie? Może nie powinienem tak się zachowywać, może nie powinienem na ciebie tak krzyczeć - odszedł kilka kroków ode mnie.
- Możesz krzyczeć, jeśli poczujesz się przez to lepiej. Może jestem psychiczne chora, ale tego mi nie udowodniono..  Jakby chciał wiedzieć to znasz mnie i to dobrze. Nawet bardzo dobrze.
- Przecież bym cię pamiętał, a ja mam pustkę w głowie.
- Pomyśl - podeszłam do niego i położyłam mu rękę na policzku - Popatrz mi w oczy i powiedz, że mnie w ogóle nie znasz..
- Nie znam cię - powiedział patrząc mi w oczy, lecz jego głos się wahał. To był mój pierwszy sposób tak może mnie poznać - moje oczy.. Mówił zawsze, że są niesamowite – inne – ale jak widzę, nawet ich nie pamięta.
- Ok – powiedziałam i odeszłam kilka kroków. - Wiesz co? - zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. - Zraniłeś nie tylko mnie, jako prawie dorosłą Angelikę, ale najbardziej Amy, twoją małą kuzyneczkę, która siedzi gdzieś w środku mnie - popatrzyłam na jego twarz, zrobił się blady i szeroko otworzył oczy. Szybki krokiem udałam się na ulicę. Mój drugi sposób, mam nadzieję, że zadziała.
- Co?! Jak to?! - krzyknął za mną. - Stój młoda!
- Nie mów tak do mnie, wyrosłam już z tego - wiedziałam, że jak tak odpowiem, rozpozna mnie, zawsze tak odpowiedziałam, gdy mówił do mnie „Młoda”.  To był mój trzeci i ostatni sposób, jak widzę udało się. Stanęłam już na chodniku, poza posiadłością chłopaków, nie miałam zamiaru wchodzić na „teren dla zdrowych ludzi”..  Kendall przecież nazwał mnie „chorą psychicznie”. Nie spierałam się co do tej sprawy..
- Amy? Moja mała Amy? - spytał, stojąc po przeciwnej stronie bramy.
- Szukałam cię, a ty co? Nawet mnie nie poznałeś - zrobiło mi się smutno.
- Nie wiedziałem, że z Ciebie taka laska - zaśmiał się.
- I znów mi dokuczasz?
- Muszę dawno tego nie robiłem - podszedł do mnie, pogłaskał mnie po włosach i przytulił - Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Ja też Kendall, ja też.
                Nie zważając na opinie ani Laury, ani Demi, ani chłopaków, udaliśmy się do parku. Całą drogę byłam przytulona do Kendalla. Bardzo mi tego brakowało. Dużo rozmawialiśmy, aż wreszcie musiałam powiedzieć to, co leżało mi na sercu.
- Kendall.. - powiedziałam po chwili ciszy.
- Tak? Co się stało? - spytał.
- Słuchaj.. - nie wiedziałam jak mu mam to powiedzieć .. - Wiesz, jakby były jakieś problemy z tym, czy jesteśmy rodziną, to ja mogę zrobić test genetyczny - przytulił mnie.
- Teraz ty mnie posłuchaj - położył dłonie na moich policzkach - nikt nie ma prawa mówić, że nie jesteśmy rodziną, a jak nie wierzą, to ich sprawa.
- A ty wierzysz? - spytałam, patrząc mu w oczy. - Wiesz, zawsze mogę być jakąś oszustką czy coś..
- Hah. Zawsze jak się denerwujesz to musisz jakąś głupotę palnąć - uśmiechnął się.
- Jaki mój urok osobisty - zarzuciłam włosami, a Kendall się zaśmiał tak głośno, że aż ludzie się na nas patrzyli - Może powinniśmy wracać?
- Nie. Muszę się tobą nacieszyć - przytulił mnie mocniej.
- Przesadzasz. Może i tęskniłam, ale nie chcę zostać połamana - zaśmiałam się.
- Przepraszam. Nie chciałem - uśmiechnął się - Może i masz rację, wracajmy. Pewnie się o nas martwią - powiedział po chwili.
- O ciebie tak, o mnie nie - powiedziałam i spuściłam głowę. Kendall pocałował mnie w czoło, ale nic nie powiedział. Kochałam go za to, że umie mnie pocieszyć, nawet  bez słów, ale potrafi.
                Kendall mnie nie puszczał, tulił tak mocno, że nie mogła powietrza złapać. Ale cieszyłam się, że znów mogłam go spotkać, że znów jesteśmy razem i nic nas już nie rozłączy. Tak mi się wydawało..
                Byliśmy już nie daleko domu, gdy zobaczyłam Laurę i Demi, szły w naszą stronę, nie były zbytnio uśmiechnięte.
 - Ty szmato! - powiedziała Laura i mnie popchnęła, upadłam. - Jak możesz podrywać Kendalla?!
- Zostaw ją! - krzyknął Kendall i złapał Laurę za nadgarstki.
- Puść mnie! - krzyknęła dziewczyna, próbowała się wyrwać, a ja wstałam.
- W porządku? - spytał Kendall.
- Tak. Mną się nie przejmuj.
- Właśnie, taką szmatą nie wolno się przejmować - powiedziała Demi.
- A ty byś się wreszcie zamknęła - powiedział Kendall, a Demi strzeliła focha. - Idź do nas, do domu - powiedział do mnie. - Zaraz tam dojdziemy.
                Szłam do chłopaków myśląc, jak im powiedzieć, że jesteśmy rodziną z Kendallem. Już nie przejmowałam się tym, że Laura i Demi mnie nie lubią.. Jeśli będą chciały zostaniemy przyjaciółkami, a jeśli nie, to nie.. Jakoś mi na tym nie zależało. Nagle dogoniła mnie Demi i złapała za rękę.
- Słuchaj może jestem wredna, ale zrozum.. Co ty byś zrobiła jakbyś była na moim miejscu? - spytała.
- Kendall cię namówił, żebyś mnie przeprosiła?
- Tak.. Ale także czuję się źle z tego powodu, że robimy ci krzywdę.
- Hah. Hm.. Co bym na twoim miejscu zrobiła? Na pewno byłabym bardzo zazdrosna, ale nie bój się, już obiecałam Loganowi, że nie będę do niego „zarywać”.
- A jak tak, to naprawdę sorki - powiedziała Lovato. - Nie chciałam, żebyś pomyślała, że jestem taka zła.
- Nie jesteś. Wiem o tym.
                Uśmiechnęła się do mnie, złapałam ją za rękę i tak jak „prawdziwe przyjaciółki”, którymi jeszcze nie byłyśmy, ale zawsze coś.. Udałyśmy się do domu, weszłyśmy  do środka…
<Z perspektywy Kendalla>
                Angelika odeszła, a Demi poszła za nią.. Mam nadzieję, że pogodzą się.. Chociaż one. Zostałem sam na sam z Laurą..
- Jak ty się zachowujesz ?! – krzyknąłem na nią..
- A jak mam się zachowywać?! – odpowiedziała także krzykiem – Podrywa cię !
- Ona nikogo nie podrywa ! To, że jesteśmy przyjaciółmi nie znaczy o niczym !
- To dlaczego ją obejmujesz? – spytała spokojnie.
- Lubię ją.. Miała problem.. Chciała się wygadać – nie mogłem powiedzieć jej całej prawdy.
- I tak w to nie wierzę – boże ! Dlaczego skarałeś mnie taką zazdrosną dziewczyną?! Którą oczywiście kocham..
- Nie musisz.. – powiedziałem i ruszyłem w stronę domu.
<Z perspektywy Angeliki>
- To wy już nie pokłócone? - spytał Logan, gdy nas zobaczył.
- Już sobie wszystko wyjaśniłyśmy - powiedziała Demi.
- Właśnie. Nareszcie w domu będzie spokój – uśmiechnęłam się.
- Cieszę się - powiedział Logan i przytulił mnie, a Demi dał całusa.
- A gdzie Kendall? - spytał James.
- Rozmawia z Laurą - powiedziała Demi. - Poważne rozmawia. A właśnie, Angelika sorki za nią.
- Nic nie szkodzi.
- A co się stało? - spytała Vic.
- Zaatakowała mnie - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Co? - powiedział zdziwiony James.
- Było minęło, nie obchodzi mnie to już - powiedziałam.
- I za to cię kocham - powiedział James, w tym samym momencie do domu weszli Kendall i Laura, nie odzywali się do siebie, nie mieszaliśmy się do ich spraw.
- Żeeee.. jak? - spytałam, śmiejąc się.
- Bardzo cię lubię - poprawił się.
- Jasne, jasne. My tam wiemy, że ją kochasz - powiedział Carlos.
- Jak to wiecie? - spytał zdziwiony James.
- Normalnie, to po tobie widać, nawet za bardzo. . - powiedział Logan.
- Całymi dniami mówisz o niej, tęsknisz.. Gdy ma się pojawić, skaczesz z radości.. Chłopie, zakochałeś się i nie ukrywaj tego.. – powiedziała Demi.
-Powiedz jej to wreszcie! - krzyknęła na niego Victoria.
                Popatrzył na mnie z pod grzywki, klęknął na jedno kolano, złapał mnie za rękę i powiedział:
- Angelika.. Kocham cię, ale bałem się ci to powiedzieć. Chciałbym, żebyś została moją dziewczyną, zgadzasz się? - otworzyłam delikatnie usta, ale nie mogłam nic powiedzieć. Zamurowało mnie. Takie sceny to tylko się w filmach się widzi.. Nie wiedziałam, że coś takiego może mnie spotkać - Tak czy nie? - spytał ponownie.
Spojrzałam na resztę, wszyscy zadowoleni, oprócz jednej osoby - Kendalla. Miał taką samą reakcję jak ja.. Zdziwienie, wielkie zdziwienie.
- James, ja… ja… - nie mogłam się wysłowić - Ja nie jestem gotowa, aby być z kimś.. Przykro mi. Traktuję cię jak przyjaciela.. Bardzo dobrego przyjaciela, pomogłeś mi i jestem ci za to wdzięczna, ale od razu mamy być parą? Za szybko, może kiedyś, lecz nie teraz.
- Aha.. - powiedział zawiedziony chłopak, wstał – Rozumiem - zasmucił się - To ja.. ja pójdę do swojego pokoju - zrobiło mi się go tak cholernie żal.. Jak mogłam go tak zranić? Mam nadzieję, że nie postąpi jak Marek..Chyba, nie jest taki głupi.. MIEJMY NADZIEJĘ..
- Zostań - powiedział Kendall, i stanął koło mnie. – Usiądźcie - objął mnie ramieniem. - Musimy o czymś wam powiedzieć..

******************
Banalne wyznanie miłości, ale zawsze jest.. Mam nadzieję, że się podobało.. Zostawcie po sobie ślad ;**