<Z perspektywy Alicji>
Już od
dobrych siedmiu dni szkolnych Angelika zachowywała się dziwnie.. Na samym
początku w ogóle się do nas nie odzywała, a teraz non stop jest załamana i w
ogóle o siebie nie dba.. Jakieś stare, za duże ciuchy, włosy pomotane, nieumyte.
Martwimy się o nią, a nie możemy się dowiedzieć o co chodzi.. Może dziś nam się
uda.
- Angelika, co jest? – zapytał Mateusz.
- Nic.. – powiedziała wpatrując się w podłogę.
- Przecież widzę.. – powiedziałam.
- Gdyby wam się życie waliło to zachowywalibyście się tak
samo..
- Ang.. Powiedz co się dzieje? – zapytała Ola.
- Mama zabroniła mi się spotykać z Big Time Rush.. I jeszcze
zabrała mi komórki.. – spojrzała na mnie i zaczęły jej się oczy szklić..
- Za co? – zapytał Mateusz.
- Za „pyskowanie” i
pojechanie samochodem do Agnieszki..
- Zaraz.. co!? Chyba ja czegoś nie rozumiem.. Przecież ty
nie masz prawa jazdy.. i.. po co pojechałaś do Agi? – zapytałam.
- Furgał była kiedyś moją najlepszą przyjaciółką.. Chciałam
ją przeprosić za wszystko co się stało.. I tak, nie mam prawka.. Mama się
wkurzyła strasznie..
- No nie dziwię się.. Sam bym się o ciebie bał..
- Wiem że zasłużyłam.. Ale czemu aż taka ostra kara? Nie
mogła czegoś łagodniejszego? Ja umieram bez nich.. Tak bardzo tęsknię za
Jamesem.. Codziennie słyszę jak James dzwoni i nie mogę odebrać.. To dla mnie
jest męczarnia.. – dziewczyna oparła brodę o kolana i zamknęła oczy. Szkoda mi
się jej zrobiło.. Wiem jak to jest mieć chłopaka daleko od siebie..
- To jest chore.. – powiedziałam. – Chciałabyś do nich
zadzwonić?
- No pewnie ! – krzyknęła Kamińska momentalnie się
podnosząc.
- To masz.. – powiedziałam i wyciągnęłam moją komórkę. –
Dzwoń.
- Dziękuje – dziewczyna przytuliła mnie mocno i zadzwoniła
do swojego chłopaka.. Wiecie dziwnie to brzmi.. Nie że bym miała coś do różnicy
wieku.. Ale 7 lat? Jak dla mnie to trochę za dużo.. O te np. 2 lata.
<Z perspektywy Angeliki>
- James ! -
krzyknęłam, gdy odebrał.
- Ang.. Skarbie mój.. Co się z tobą dzieje? – zapytał
troskliwym głosem.
- Przepraszam cię.. Mam zakaz kontaktowania się z wami, bo
podobno źle na mnie działacie.. Tak stwierdziła moja kochająca mamusia..
- No dobrze, nie gniewam się, ale nawet nie wiesz jak się o
ciebie martwiliśmy.. Myślałem, że coś ci się stało.. Kendall już miał jechać do
Polski.. Napędziłaś nam strachu. Nie rób tak więcej skarbie, bo ktoś nam umrze
na zawał – zaśmiał się chłopak.
- No przepraszam.. Nie wiedziałam, że to wszystko się tak
potoczy.. Naprawdę nie chciałam. Gdybym wiedziała, że moja mama da mi aż tak
ostrą karę to bym nie robiła niektórych rzeczy.. No żałuje.. Ale nie mogę
cofnąć czasu.
- Angel.. Ważne że się odezwałaś.. Ważne że nic ci nie jest,
a karę jakoś przeżyjesz.. Każdy z nas to musiał przeżyć.. Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też.. Nawet nie wiesz jak bardzo..
- Jak będziesz tylko mogła do zadzwoń do nas, dobrze?
- Dobrze i przekaż chłopakom, że nic mi nie jest, niech się
nie martwią.
- Tak jest kochanie – powiedział, a chwilę później
pożegnaliśmy się i oddałam telefonie Alicji. – Dziękuje.
- Nie ma za co.. Co tam u nich? – zapytała.
- Wiesz.. Martwili się, jak to oni – powiedziałam,
uśmiechając się.
- Już lepiej na duchu? – zapytał Musiał.
- Lepiej nie mówić – zaśmiałam się.
- Powiedz mi coś szczerze.. Kochasz go? – zapytała Ola.
- Co to za pytanie? Oczywiście, że tak..
- To dlaczego się podporządkowujesz rodzicom? Dlaczego masz
zamiar zostaw w Krakowie, jeśli chciałaś studiować w Los Angeles? Jesteś
dorosła, a zachowujesz się jak dziecko.. – Krupa była szczera.. Za to ją
kochałam. Zawsze umiała mi przemówić do rozsądku.
- Zawsze byłam dobrą córeczką.. – powiedziałam.
- Mówiłam dziecko.. Dorośnij dziewczyno ! Postaw się, bo
inaczej będziesz pomiatana przez wszystkich ! – krzyknęła na mnie Olga.
- Ola daj spokój.. – powiedział Mati.
- Ona ma rację.. – powiedziałam. – Ale ja taka jestem.. Nie
postawię się bo nie potrafię.. Tak mnie wychowali.. Nic na to nie poradzę..
- Jak zauważyłam do nas umiesz się postawić – powiedziała
Ala, podpierając ręce na biodrach.
- To nie to samo..
- A pomyśl, że to samo..
– zaproponowała Krupa.
- I tak ostatnio im wykrzyczałam, że wyjadę i tak, i tak.
- I dobrze ! – krzyknęli w trójkę.
- Czy tak dobrze to ja nie wiem – zaśmiałam się. – Karę
dostałam.
- Ale zawsze masz nas i możesz na nas liczyć – uśmiechnął
się Mateusz.
- Za to was kocham – uśmiechnęłam się.
Więc
moje postanowienie jest takie, że czekam do czerwca a potem wyjazd. Mam
nadzieje, że mi się uda.. Bo jak nie to będzie źle..
<Z perspektywy Jamesa>
Przed
chwilą rozmawiałem z Angeliką.. Jej mama jest jakaś nienormalna ! Jak to źle na
nią działamy? Co my w ogóle takiego robimy? Nie rozumiem jej.. Ona jest taka
sama jak moja matka, wtyka nos tam gdzie nie trzeba.
- Chyba żartujesz ! – krzyknął na mnie Schmidt. – Jak moja
ciocia mogła zrobić coś takiego?!
- Mnie się pytasz? To twoja rodzina.. Ja ich nie znam, więc
nie oceniam – powiedziałem.
- Ciekawe co my takiego robimy.. – powiedział Henderson.
- Przecież Ang jest dobrze z nami – stwierdził Pena.
- No wiem – powiedziałem. – Ale musimy coś zrobić.. Długo
Angel z nią nie wytrzyma..
- Mi to mówisz – powiedział Kendall. – Ja mieszkałem u nich
rok i wiem jaka ona jest upierdliwa.. Nie da człowiekowi spokojnie żyć.
- Więc jaki jest plan? – zapytał Carlos.
- Porozmawiam sobie z nią.. – powiedział Kendall i poszedł
na górę.
- Tylko nie bądź zbyt ostry – krzyknął za nim latynos.
Mam
nadzieję, że rozmowa Kendalla z mamą Angel coś da.. W nim ostatnia nadzieja.
Wszyscy trzymamy za niego kciuki.
<Z perspektywy Angeliki>
- To powodzenia Ang – powiedziała Ola gdy wychodziliśmy z
wf.
- Tylko ja jestem taki cioł, żeby chodzić do gorszej grupy z
anglika.. – zaśmiałam się. No tak.. Oni w trójkę byli w lepszej grupie, a ja się
musiałam użerać z gorszą.. Znaczy.. Dla mnie to było na rękę, bo oni
mieli rozszerzony włoski z angielskim, a ja tylko włoski. Choć dogaduje się z
chłopakami to i tak wolę język włoski.
- Tak szczerze to jest dziwne.. Dogadujesz się z chłopakami
bez problemu, a masz 3 – powiedział po chwili zastanowienia Mateusz.
- Magia – uśmiechnęłam się. – A tak na serio to ona mnie nie
lubi i zrobi wszystko, żebym tylko miała najgorszą ocenę z anglika.
- No właśnie słyszałam, że jakieś z kosmosu sprawdziany robi
– powiedziała Krupa, a za chwilę zadzwonił dzwonek.
- Nie tylko sprawdziany.. i wam także życzę powodzenia.. –
powiedziałam. – Nie denerwujcie za bardzo pani Anii – puściłam do nich oko.
- Włoski to zuoooo – zaśmiała się Ala.
- Prawda ! – krzyknął Mateusz.
- Ja tam się nie wypowiadam – zaśmiała się Krupa.
- Nie przesadzajcie – wywróciłam oczami i poleciałam pod
salę językową.
Lekcja
zaczęła się spokojnie.. Do czasu gdy pani znów zaczęła nas pytać ze słownictwa
którego jeszcze nie braliśmy. Wiedziałam wszystko, a ona i tak dała mi 3 bo „mam złą wymowę”. Ja tego nie zauważam.
- Znów się nie uczycie.. – zaczęła pani.
- Ciekawe jak mamy się uczyć jeśli pani pyta nas słownictwa
którego nie było – zaczął Arek.
- My nie musimy umieć perfect angielskiego – powiedziałam.
- Dobrze – powiedziała pani. – Jeśli tak chcecie, to
będziecie mieli zaliczenie.
- Co?! – krzyknęła Gaba. – Kiedy?!
- W kwietniu, jedziemy razem na wycieczkę, więc będę mogła
was sprawdzić – nie no.. ona przesadza..
- To po nas – załamał się Michał i położył się na ławce.
- A jeśli nie damy sobie rady? – zapytałam.
- To nie zdacie z angielskiego, proste – powiedziała i
zaczęła pisać temat na tablicy.
Ona
zaczyna mnie denerwować.. I to bardzo.. Raz podwinie mi się noga i będzie po mnie, wiem
jak mnie nie znosi i to tylko dlatego, że raz jej podpadłam. Bo „ona
nie daje 2 szansy”.
Gdy
zadzwonił dzwonek z chęcią wyszłam z lekcji i poszłam na przewiązkę.. Ta baba
mnie na serio zaczyna denerwować.. Przed dwa lata była nawet spoko, a teraz to
już lepiej nie mówić. Usiadłam na parapecie i czekałam na przyjaciół..
- Hej – powiedziała Aga podchodząc do mnie..
- Hej, co ci się stało? – zapytałam. – Bez makijażu i
jeszcze dość normalny strój?
- Postanowiłam się zmienić.. – powiedziała dziewczyna. – Znaczy
powrócić do swojego dawnego wyglądu..
- To powodzenia – uśmiechnęłam się.
- Cześć Aga – powiedział Mati. – Przeszkadzamy?
- Nie.. Ja już idę.. – powiedziała. – Dzięki za wszystko
Ang.. – po tych słowach odeszła.. Za co ona mi dziękuje? Sama nie wiem..
- Na serio to była Agnieszka? – zapytała Alicja.
- Na serio.. – powiedziałam.
- Zmieniła się.. – stwierdziła Ola.
- Tak.. I to bardzo..
Opowiedziałam
przyjaciołom co znów wymyśliła nasza pani.. Przyznali mi rację, że tak powinno
nie być.. To szkoda, a nie jakiś obóz przetrwania.. Ale jak zauważyłam czasami
się to nie różni..