-
Długo cię w domu nie było, opowiadaj co się u ciebie pozmieniało! – ciocia Vai
weszła do mojego pokoju, usiadła obok mnie i objęła mnie ramieniem. – Co
robiłaś, gdzie byłaś i dlaczego mi nie powiedziałaś, że chcesz jechać do Lou?
-
Za dużo pytań na raz – zaśmiałam się.
-
Nie strasz ją, bo znów nam ucieknie – wujek Kendall wszedł do nas i zamknął za
sobą drzwi.
-
Nie mam zamiaru. Już się swoje nauczyłam.
-
Wiemy – powiedział blondyn – też mamy swoje źródła.
-
Przyszły do nas i wyćwierkały, że cię widziały w klubie ze striptizem –
zaśmiała się Vai, a Kendall popatrzył na nią zły.
-
Że Lou? – spojrzałam na nich. – Naprawdę wam powiedział, gdzie jestem?
-
Nie masz pojęcia co by było, gdyby James się nie dowiedział, gdzie jesteś –
Kendall usiadł obok mnie. – Ale pozwolił ci wybrać. Nie pojechał po ciebie i
nie przywiózł cię na siłę. Musisz to zrozumieć.
-
Maslow chciał żebyś sama wróciła – dodała Vai.
-
Ale żeby mnie własny chłopak tak wkopał – syknęłam przez zęby.
-
Chłopak? Jaki chłopak? – Vai spojrzała na mnie zdziwiona. – Było bara bara bara
bere bere bere? – uśmiechnęła się szeroko.
-
Ciociu – jęknęłam – stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji.
-
To było czy nie było? – zaczęła majtać brwiami.
-
Błagam, nie rób tak – zaśmiałam się. – Oczywiście, że nie było! – Schmidt
odetchnął głęboko i złapał się za serce.
-
Dzięki Bogu – szepnął. – Widzisz Vai, są tutaj porządni ludzie, a nie takie
same zboczuchy jak ty! – Hendersonka wywróciła oczami. – Ale chyba nadszedł
taki czas, że trzeba z tobą porozmawiać o seksie – spojrzałam na niego jak na
debila.
-
A co chciałbyś wiedzieć? – zaśmiałam się, a Vai z wrażenia spadła na ziemię.
Zaczęła turlać się ze śmiechu, patrząc na Kendalla, który rozdziabił usta.
-
Zagięłaś go – przybiła ze mną piątkę.
-
Dziewczyny, dajcie spokój, nie róbcie ze mnie takiego niedoświadczonego
mężczyzny. Mam swoje lata i swoje doświadczenie!
-
Przy Pauline to się nie dziwię… Ona jest tak rozciągnięta, że z nią można dużo
pozycji wypróbować! – brunetka zaczęła się śmiać. Wujek Kendall chyba nie
wiedział, co ma powiedzieć. Chciał dobrze, a przy Vai wyszło jak zawsze. Ona
nie potrafi być poważna! Nawet na własnym ślubie nie potrafiła… Przy ołtarzu
śmiała się jak głupia, nawet ksiądz nie umiał jej uspokoić, a na sali weselnej
przyłożyła Loganowi i Jamesowi, bo nie chcieli jej dać więcej alkoholu.
Momentami chyba nikt nie ma do niej sił.
-
Nie wiem czy chcę kontynuować tę rozmowę – spojrzałam na nich. – Nie potrzebuje
pogadanek o seksie, zabezpieczeniach i w ogóle. Dużo wiem z opowiadań
znajomych, w Internecie też jestem w stanie znaleźć co potrzeba. Poza tym, Lou
to nie prawiczek, więc no.
-
Czyli doświadczony chłopok – Violette mnie szturchnęła – z takim nie zginiesz!
A takie młode ciałko to i siłę jeszcze ma, godzinami można.
-
Vai, błagam cię… Zatkaj się już, bo taśmę przyniosę – warknął zdenerwowany
blondyn. – Nie polepszasz sytuacji ani trochę! Ona ma poczekać z seksem, a nie
masz ją do tego namawiać! – krzyknął zdenerwowany.
-
Seks? Jaki seks? – do pokoju wpadł tata i wujek Logan.
-
Dziękuję wam bardzo – powiedziałam załamana. – Niech cały dom wie, że mam chłopaka,
a wy mi pierdzielicie o seksie!
-
To Vai, nie ja! – Schmidt pokazał na Hendersonkę palcem, a ta wyciągnęła do
niego język.
-
Skarżypyta – zaśmiała się Vai. – Ja jestem niewyżyta, a poza tym lubię seks, co
w tym złego?
-
Nie musisz namawiać do tego Amy – szepnął Kendall. – Ani namawiać, ani
zachęcać.
-
Ale jaki seks? Jaki chłopak? – tata patrzył na nas zdezorientowany i chyba
nieźle przejęty całą tą sytuacją.
-
Nawet ja się domyślam, a on nie – zaśmiał się Logan, poklepując mojego ojca po
ramieniu. – Chodź staruszku, ja ci wszystko wytłumaczę – wyprowadził go za
drzwi, zostawiając mnie z dwójką wariatów.
-
Jak już tak bardzo wujku chcesz, to mogę porozmawiać o seksie, ale z ciocią Vai
– uśmiechnęłam się.
-
To już wolę żebyś z nikim nie rozmawiała – blondyn spojrzał na brunetkę złym
wzrokiem. – Ona na pewno ci nie pomoże.
-
Widzę, że pan szanowny „zaczekajmy z
seksem, bo jestem za młoda” nie wierzy, że mogę powiedzieć coś mądrego –
kobieta chwilę się zawiesiła. – Chyba sama czasem w to nie wierzę – zaśmiała
się.
-
No i jak ja mam prosić kogoś takiego, aby opowiadał ci o seksie! Już lepiej z
Pati porozmawiaj, ona na pewno nie będzie opowiadała ci głupot!
-
To dobry pomysł – stwierdziła Vai – Pati zna o wiele więcej pozycji niż ja!
-
Ja z nią zwariuję – wujek się załamał i schował twarz w dłoniach.
-
To ja chyba już z wujkiem Loganem wolę porozmawiać – powiedziałam, opierając
twarz na dłoni. – On jest najrozsądniejszy z całej naszej bandy wariatów.
-
Milcz – warknął Kendall, pokazując na Violette, która chciała coś powiedzieć. –
Nawet nie próbuj odezwać się słowem.
-
No mówię, banda wariatów – podniosłam lewy kącik ust. Kochałam tę moją bandę
wariatów. Zdałam sobie sprawę jak mocno za nimi tęskniłam przez te wszystkie
tygodnie.