Jak zobaczyłam wynik z sierpnia, to się popłakałam.. Ze szczęścia.. 4.013.. Myślałam, że rekordu z lipca nie przebiję (3.368), a jednak :) Kocham was i dziękuje za wszystko :)
Jest jeszcze jedna sprawa.. W następną sobotę dodam coś, ale nie wiem co dalej.. Chyba będę musiała zawiesić bloga.. Nie mam wyjścia.. Szkoda dla mnie teraz będzie najważniejsza, ale będę próbowała jak najczęściej pisać.. :)
*******************************
Jest jeszcze jedna sprawa.. W następną sobotę dodam coś, ale nie wiem co dalej.. Chyba będę musiała zawiesić bloga.. Nie mam wyjścia.. Szkoda dla mnie teraz będzie najważniejsza, ale będę próbowała jak najczęściej pisać.. :)
*******************************
- Sto lat, sto lat ! Niech żyje, żyje nam ! – śpiewali
goście.. Nareszcie dzień na który czekałam.. 29 października, skończyłam 18
lat. Teraz już mogę spotykać się z Jamesem. Haha, żartuje przecież.. Nareszcie
nie jestem najmłodsza z klasy..
A
wracając do września.. Przeprosiłam Mateusza, wybaczył mi.. Mój sposób
patrzenia na świat jest inny niż Mateusza.. Różnimy się. Co jeszcze się
wydarzyło? Hmm.. Tak szczerze to nic.. James dalej nie ma mojego adresu.. Heh.
Czasami pisze sms-y do mnie, jak to tęskni, kocha itd.
Agnieszka
się do mnie nie odzywa.. To dobrze, nie mam problemów. Ale za to wyżywa się na
chłopakach z BTR, znów wysyła im głupie wiadomości.. Ja się już przyzwyczaiłam,
ale nie wiem jak chłopcy.
- Zdmuchnij świeczki – powiedział Mateusz – i pomyśl
życzenie..
- Co ja mogę sobie życzyć? – pomyślałam. – Wiem.. Chcę, aby
życie nareszcie zaczęło mi się układać.. – zdmuchnęłam świeczki.
- Co sobie zażyczyłaś? – spytała Alicja.
- Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.. – zaczęłam się
śmiać.
- No, ale.. – zasmuciła się Chmielewska.
- Teraz prezenty! – krzyknęła Karolina. – Wszystkiego
najlepszego siostrzyczko – wręczyła mi torebeczkę w której była spódnica, taka
jaką mi pożyczyła na początek roku – Znalazłam taką samą i pomyślałam o tobie.
- Dziękuje kochana..
Wiele
prezentów dostałam.. Dagmara dała mi nową torebkę, taką czarną, strasznie mi
się podobała.. Alicja, Olga i Mateusz złożyli się dla mnie na sukienkę.. Była
śliczna, niebieska. Rodzice wręczyli mi kluczyki do samochodu.. Kupili mi auto!
Ale najpierw muszę zrobić sobie prawo jazdy.. A co do samochodu, to było śliczne
czerwone Ferrari FF.. Rozumiecie? FF?! Takie jak ma James.. Skąd rodzice
wiedzieli, że o takim marzę?
Mama
chciała mnie namówić na większą ilość gości, bo „osiemnastka zdarza się tylko raz”. Lecz ja wolałam w małych, ale
najbliższym gronie.. Rodzice, moje siostry i trójka moich przyjaciół z
Krakowa.. To wystarczy.
- Ale to nie koniec ! – powiedziała Alicja. – Mamy dla
ciebie jeszcze jedną największą niespodziankę..
- Jaką? – spytałam.
- Zobaczysz.. – powiedziała Olga.
Mateusz
złapał mnie za rękę i przyprowadził pod drzwi mojego pokoju.. Położył mi dłonie
na oczach, nie chciał żebym zobaczyła niespodzianki.. Weszliśmy do środka,
ściągnął mi dłonie z oczu..
- Kendall ! – krzyknęłam i rzuciłam się na chłopaka.
- Wszystkiego najlepszego skarbie.. – pocałował mnie w
policzek.
- To ja idę na dół.. – powiedział Mateusz.
- Dziękuje ci – powiedziałam.
- Nie ma za co – powiedział Mateusz, a zaraz go nie było.
- Co ty tu robisz? – spytałam.
- Nie mogłem opuścić 18 –tki mojej kuzynki.. – kuzynki..
ahh.. szkoda, że to nieprawda..
- Mogłeś..
- Nie mogłem. A właśnie.. – powiedział i wręczył mi prezent.
- Co to? – spytałam.
- Zobacz..
Otworzyłam
prezent.. Heh.. Sukienka i buty, te które miałam na imprezie tamtego dnia, w
który wyjechałam.
- Żebyś o nas pamiętała.. – powiedział chłopak.
- Zawsze pamiętam.. – przytuliłam go. – Dziękuje.
- Ale to nie wszystko..
- Jak to nie?
- To tylko od dziewczyn, a i w środku masz od nich list.
- Haha, nie mów że masz coś jeszcze..
- Mam.. – wyciągnął małe pudełeczko z kurtki. – To od
Jamesa..
Otworzyłam
je.. Był tam naszyjnik z diamentem.. Śliczny, aż zapiera dech w piersiach.
- To musiało kosztować majątek..
- Pewnie kosztowało, nie wiem.. James nie chciał nam
powiedzieć.
- Podziękuj mu ode mnie..
- Podziękuje.. A i jeszcze list – podał mi go – Przeczytaj
go później, w samotności..
- Dobrze..
- A i jeszcze ode mnie, Logana i Carlosa..
- Zgłupieliście.. – zaczęłam się śmiać..
- Może i tak, ale to dlatego, że cię kochamy.. Proszę.. –
dał mi prezent, mniejszy niż pierwszy, ale większy niż od Jamesa.. Był to
aparat.. Mówili, że go odkupią.. Nie wierzyłam w to, a jednak..
- Kendall.. Dziękuje za wszystko. Wiesz, że nie musiałeś..
- Chciałem kochanie, chciałem.. Znaczy wszyscy chcieliśmy.
- Muszę ci coś powiedzieć.. – powiedziałam po chwili ciszy..
Nie mogłam go okłamywać, miałam okazję powiedzieć mu prawdę..
- Tak?
- Nie jestem twoją kuzynką..
- Jak to? – spytał spokojnie..
- Jestem adoptowana.. – zaczęłam płakać..
- To nie zmienia faktu, że wychowała się w tej rodzinie.. –
przytulił mnie – Nie płacz, nic się takiego strasznego nie dzieje.
- Myślałam, że będziesz zły..
- Jakbym mógł? Zawsze byłaś moją kochaną kuzynką, to się nie
zmieni tylko dlatego, że jesteś adoptowana..
- Dziękuje ci.. – ale mi ulżyło.. Bałam się że trzaśnie
drzwiami i już go nigdy nie zobaczę..
- A kto jest twoimi prawdziwymi rodzicami?
- Nie wiem. Chciałabym wiedzieć..
- Rodzice ci nie powiedzieli?
- Nie, bo ja to usłyszałam przez przypadek.. W oczy mi tego
nie powiedzieli.
- Musisz się upewnić..
- Muszę, ale sami muszą mi o tym powiedzieć, ja się nie będę
prosić..
- Ok.. Teraz ja idę przywitać się z ciocią i wujkiem.. A ty
przeczytaj i przemyśl te listy..
- Przemyślę..
Chłopak
wyszedł, a ja wzięłam do ręki list od dziewczyn, wolałam zacząć od mniej
stresującej lektury..
„Tęsknimy za Tobą to
jest wiadome.. Dziś skończyłaś 18 lat.. ŻYCZYMY CI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
KOCHANA! Od dziś będziesz dorosła, ciesz się.. Jak będziesz miała jakieś
problemy to pisz, dzwoń o każdej porze dnia i nocy.. Pomożemy ci, albo
spróbujemy..
A i nie zapomnij że czekamy.. Mamy nadzieję, że za niedługo do nas przyjedziesz..
P.S. Od Demi: Jakby cię jakiś chłopak zranił, to daj znać.. Załatwię go <śmiech>
P.S. Od Demi: Jakby cię jakiś chłopak zranił, to daj znać.. Załatwię go <śmiech>
Nevadi, Knight, Lovato
<3”
- Kochane dziewczyny – powiedziałam do siebie.. – Teraz list
Jamesa.. – odetchnęłam głęboko.
„Witaj..
Nie umiem pisać listu, więc wybacz..
Masz od dzisiaj 18 lat.. Chciałaś tego, więc 100 lat. Pewnie jesteś szczęśliwa.. Wiem, że nie o tym chciałem pisać, ale jakoś nie potrafię powiedzieć Ci czegoś ważnego.. Kocham Cię, o tym wiesz.. Ale może dość do takiej sytuacji, że zacznę spotykać się z kimś innym, tylko dlatego że będę potrzebował czułości,miłości, bliskości drugiej osoby.. Na razie nic takiego się nie zdarzyło, ale kto wie, co będzie dalej.. Przemyśl to sobie.. Proszę.
Nie umiem pisać listu, więc wybacz..
Masz od dzisiaj 18 lat.. Chciałaś tego, więc 100 lat. Pewnie jesteś szczęśliwa.. Wiem, że nie o tym chciałem pisać, ale jakoś nie potrafię powiedzieć Ci czegoś ważnego.. Kocham Cię, o tym wiesz.. Ale może dość do takiej sytuacji, że zacznę spotykać się z kimś innym, tylko dlatego że będę potrzebował czułości,miłości, bliskości drugiej osoby.. Na razie nic takiego się nie zdarzyło, ale kto wie, co będzie dalej.. Przemyśl to sobie.. Proszę.
A i jeszcze jedno.. Mam nadzieję, że prezent
się podoba. Długo go szukałem, nie wiedziałem co Ci kupić.. Dobrze, że nie
wiesz ile kosztował, bo byś mnie zabiła :)..
Tęsknie za Tobą.. Mam
nadzieję, że się zobaczymy w wakacje, albo i wcześniej..
Kocham cię, James”
Kocham cię, James”
Czytają ten list, popłakałam
się.. Czemu? Pewnie dlatego, że było
w nim zawarte tylko słów prawdy.. Mogę go stracić.. Na zawsze.
Odpędziłam złe myśli.. Wyszłam z
pokoju.. Podeszłam do Kendalla i się w niego wtuliłam.
- Co przytulanko? – spytał, uśmiechając się.
- James napisał, że może się zdarzyć że zacznie się spotykać
z kimś innym..
- Wiem, pisał to przy nas.. Co zamierzasz?
- Nie wiem.. Powiedz mi.. Ma kogoś?
- James? Nie. Od wakacji za żadną się nie oglądnął.. U niego
to strasznie dziwaczne.
- Zmienia się.
- To dobrze. Dawno nie widziałem go takiego szczęśliwego.
- Z mojego powodu?
- A jak inaczej? Zakochany po uszy.
- Biedaczek – zaczęliśmy się śmiać.. Popatrzyłam w stronę
rodziców. Mieli złe miny. Nie chcieli Kendalla na moich urodzinach? To nie
ważne.. Ważne że przyjechał, ważne że jest..
- Idź do rodziców – powiedział Schmidt.
- Co? Po co?
- Porozmawiaj z nimi..
Tak jak
Kendall zaproponował podeszłam do rodziców, czy ja zawsze muszę go słuchać?
- Córciu musimy porozmawiać.. – powiedział tata.
- No dobrze, ale gdzie? – spytałam.
- Chodźmy do sypialni – powiedziała mama.
Miałam
taką cichą nadzieję, że dziś mi powiedzą że jestem adoptowana.. Chciałam, żeby
wreszcie mi to powiedzieli, a ja żebym nie musiała udawać, że jesteśmy taką
wspaniałą rodziną..
- To będzie ciężka rozmowa.. – powiedziała mama, gdy
weszliśmy do pokoju.
- Musimy ci o czymś powiedzieć.. – powiedział tata. - Jesteś
adoptowana, nie bądź na nas zła.. – uśmiechnęłam się.
- Nie jestem i nie będę.. – rodzice patrzyli na mnie ze
zdziwieniem – Zastanawiałam się tylko kiedy mi o tym powiecie.. – zaśmiałam
się.
- Wiedziałaś o tym? – spytała mama.
- Oczywiście.. Podsłuchałam waszą rozmowę w ten dzień, kiedy
wróciłam do Polski..
- Dlatego wyszłaś?
- Tak mamo..
- Tak bardzo baliśmy się, że nam nie wybaczysz..
- Byłabym zdziwiona to fakt, zła może przez kilka dni, ale
to nie zmienia faktu, że mnie wychowaliście.. – przytuliłam rodziców. – Ale
chciałabym wiedzieć.. Kto tak naprawdę jest moją rodziną..
- To już jest trudniejsze. Pewnie tego nie zrozumiesz.. –
powiedział tata.
- Albo nie będziesz chciała uwierzyć – dokończyła mama.
- Ale spróbujcie..
- Twoi rodzice nazywają się Kathy i Kent Schmidt.. – powiedział spokojnie tata. - Ciocia i wujek?! – byłam zdziwiona i to wielce.. Mieli rację, nie uwierzyłam. – To nie możliwe ! - Wiedziałam, że nam nie uwierzysz.. - Ale to nie jest możliwe ! Dlaczego by mieli mnie oddawać?! - Córeczko.. Posłuchaj, coś zdarzyło się w życiu cioci Kathy, że musiała cię oddać.. – powiedziała mama. - Ale co takiego? - Jakby ci to powiedzieć.. – powiedział tata – Miałem romans z Kathy.. Przelotny romans, o wszystkim mieliśmy zapomnieć, ale zaszła w ciąże.. Urodziłaś się ty – tego to się nie spodziewałam. - I mam wam uwierzyć, tak? Tak po prostu? Skąd mam wiedzieć, że mnie nie okłamujecie? - Chciałaś znać prawdę.. Przemyśl to sobie.. – rodzice wyszli. - Super.. Jestem adoptowana i jeszcze jestem córką mojej cioci – pomyślałam..
Tak szczerze, to pragnęłam znać prawdę, ale w tym momencie chciałam o tym zapomnieć.. Musiałam wyjść. Przewietrzyć się, porozmawiać z kimś.
Zeszłam
na dół, wzięłam kurtkę Kendalla i moją.. Pociągnęłam za sobą kuzyna.. Brata..
Ahh.. Chłopaka i wyszliśmy na dwór.
- Muszę z kimś porozmawiać, bo za chwilę zwariuję.. –
powiedziałam.
- Co się stało? Przyznali się?
- Tak, ale to nie jest najgorsze..
- A co?
- Powiedzieli, że moimi rodzicami są.. Twoi rodzice.
- Co za bzdura !
- To samo mówię..
- Nie uwierzę w to.. Czemu mieliby cię zostawić?
- Podobno twoja mama i mój tata mieli romans i w wyniku tego
ja się urodziłam..
- Moja mama by tego nie zrobiła.
- Wiem.. Dobra, nie zajmujmy się tym. Są moje urodziny,
wracajmy do środka..
- Ok.
- Ale mam prośbę.. Nie rozmawiaj o tym, co się stało z
rodzicami.. Zgoda?
- Zgoda.
Dalsza część dnia była wspaniała.. Niczym się nie przejmowałam. Była rodzina, Kendall,
przyjaciele.. Tego chciałam.
Zastanawiała
mnie tylko jedna rzecz.. Jeśli już jest to prawdą, że jestem Schmidtów to czemu ciocia Kathy nigdy nie powiedziała, że jestem
jej? Może wujek o tym nie wie? To niedorzeczne.. Chciałam znać prawdę..
Strasznie mnie to korciło. Tylko co ja mogę? Pojadę do LA, aby spotkać się z
ciocią? Ale kiedy? Mamy początek roku. Muszę się uczyć, jeśli chcę mieć dobre
oceny.. Ale także chcę to załatwić jak najszybciej.. Dowiedzieć się co jest
grane, kto tak naprawdę mówi prawdę. Chcę to wiedzieć .. Mam tak, że jak nie
załatwię sprawy ważnej dla mnie, nie mogę poprawnie funkcjonować..
***************************
I co myślicie o tym rozdziale? Mi się jakoś nie podoba.. Teraz nie mam weny.. -.- Znów mnie opuściła, ale cóż.. Trzeba jakoś funkcjonować.. Czytasz? Komentuj :)
***************************
I co myślicie o tym rozdziale? Mi się jakoś nie podoba.. Teraz nie mam weny.. -.- Znów mnie opuściła, ale cóż.. Trzeba jakoś funkcjonować.. Czytasz? Komentuj :)