10/02/14

Rozdział LXX


                Ich gęby doprowadzały mnie do szału.. Chodziłam dookoła nich z wiatrówką, którą znalazłam w pokoju Olgi.. Uwielbiała strzelać. Zawsze jeździła na różne konkursy.. Była w tym najlepsza, a teraz zostały po niej tylko wspomnienia. 
                Hal delikatnie otrząsnęła się i otworzyła oczy. Spojrzała dookoła, a gdy ujrzała mnie zdziwiła się i powiedziała:
- Co jest do cholery..?
- To ja powinnam o to zapytać – warknęłam i przystawiłam jej broń do skroni. – Gadać mi szybko co zrobiliście Oli !
- Nic.. Przysięgam ! – Hal się wystraszyła i dobrze.. niech wie z kim zadziera. – Naprawdę nic jej nie zrobiłam ! Nie potrafiłabym !
- Na pewno? – przeładowałam broń. – Ostatnie pięć sekund na zastanowienie się.. Pięć.. Cztery.. Trzy.. Dwa.. Jeden !
- To nie ja ! – krzyknęła. – To wszystko on ! – pokazała oczami na Adriana. – To on ją zabił ! Mi daj spokój ! Błagam !
- Zamknij się ! – krzyknęłam. – Powiedzcie mi dlaczego.. Dlaczego to zrobiliście.. Co ona wam takiego zrobiła?!
- Ona nic.. ale ty.. ty zrobiłaś dużo.. chciałem ci pokazać trochę bólu.. zrobiłem to z zemsty – zaśmiał się rudy. – Coś musiałem zrobić, żeby wam bolało. Zrobiłem to z wielką satysfakcją.. Mogłem patrzyć jak cierpicie.. Jak jest wam źle.. Jak wszystko tracicie.. I strasznie mi się to podobało.. A ta wasza dziunia poddała mi się.. Zrobiła dla mnie wszystko od początku do końca. Zaczęła ćpać, palić, pić.. Oddała mi się.. Zażyła leki, które jej podałem. Po prostu mi się poddała.. Wtedy zaniosłem ją do wanny, podciąłem jej żyły, a ona się cieszyła z bólu.. Bardzo jej się to podobało.. Tak bardzo była zjarana.. Aż wreszcie umarła.
- Dupek.. – powiedziałam i zaczęłam płakać. – Debil ! – strzeliłam koło jego głowy.
- To mnie nie rusza.. – warknął.
- Jesteś najgorszym dupkiem na świecie !
- Nie pierwsza mi to mówisz.. – zaśmiał się.
- Jesteś chory.. naprawdę jesteś chory psychicznie.. – usłyszałam ciche wycie syreny policyjnej.
- Psy ?! – krzyknął chłopak, a ja załamana usiadłam na ziemi.
                Chwilę później do mieszkania weszła policja i zabrała naszą nienormalną parkę.. Nie mogłam uwierzyć, że Adrian mógł zrobić coś takiego.. Wybiegłam z domu Olgi i jak najprędzej pobiegłam do Mateusza. Zaczęłam walić w jego drzwi..
- Mateusz ! Otwieraj ! – krzyczałam.
- Co chcesz.. ? – wyszedł do mnie w samych bokserkach. – Zimnoo..
- To do domu – wepchnęłam go z powrotem i weszłam za nim. – Mogę co nie?
- Czego chcesz o tej porze ? – spojrzał na zegarek. – Jest trzy po północy.. Nie przesadzasz ? Środek nocy, a ty do mnie przychodzisz..
- Muszę z Tobą o czymś porozmawiać..
                Wszystko mu wyjaśniłam.. Powiedziałam mu kto zabił Olę.. Gdy się o tym dowiedział, myślałam, że go rozniesie. Najważniejsze, że teraz wie. Najważniejsze, że teraz wiadomo kto zabił Olę.. Zastanawiało mnie tylko dlaczego Adrian jest taki.. Rozumiem, że jest nieszczęśliwie zakochany, ale ile można za to się mścić? Mógłby spróbować ułożyć swoje życie, a nie psuć mojego..
                Powoli wracałam do domu.. Godzina pierwsza w nocy, a ja kroczyłam po ciemnej ulicy.. Bałam się, żeby coś mi się nie stało.. Nienawidziłam chodzić sama a co dopiero po takich ciemnościach.

                Zastanawiałam się nad tym wszystkim co zdarzyło się ostatnio w moim życiu.. Łatwo nie jest.  Straciłam najlepszą przyjaciółkę, a jeszcze Halston i Adrian psują moje życie na wszystkie możliwe sposoby. Moje życie jest coraz bardziej skomplikowane.. Ciekawe co Bóg brał pisząc scenariusz do mojego życia. Musiał być chyba nieźle naćpany, bo kto mądry zrzuca na człowieka same nieszczęścia? Rozumiem, że świat nie jest sprawiedliwy, ale bez przesady..
                Weszłam po cichu do domu.. Rozebrałam się i położyłam na kanapie.. Nie miałam nawet siły iść na górę.. Ten dzień był dla mnie zbyt męczący.. Zbyt mnie to wszystko dołuje..