29/01/13

Blog Roku 2012

Ważna sprawa :) 
Od kilku dni można już głosować na bloga roku :) 
Jeśli bylibyście tacy mili to zagłosujcie na mnie ;*
SMS o treści J00039 Na numer 7122
Kocham was <333

24/01/13

Rozdział XL



Na małą poprawę humoru przytoczymy część komentarza Pati z komentarza pod XXXVIII rozdziałem :)

"Siedzi sobie Angel na wykładzie, wyprostowana, uśmiechnięta zapisuje wszystko co mówi MR. Debil i są podejrzenia że zabrała za dużo witaminek na śniadanie... przeciera oczka i widzi Pana J.Maskowa w boksereczkach który mruga do niej zacnymi oczętami... Speszona Angel patrzy na niego z zachwytem.
Angel: Maslow Maslow to ty jesteś? Czemuż widzę cię w tym stroju kochany... czemuż nie jesteś ubrany? 
Rzekła tak ów dziecina mówiąc to MR. Debila... On natomiast dziwnie spojrzał, myśli myśli... co za zgroza? 
MR. Debil: dziecko moje co ty mówisz? Mam ubrania i garnitur... tłumacze wam tutaj Chemie a ty z Maslowem jedziesz. 
Jednak Angel nie słyszała co MR. Debil odpowiadał. Nadal widząc Pana Maslowa rozpływała się ów dziecina. Ta klata, te mięśnie i tajemna rzecz niżej przyprawiały ją o gęsią skórkę. Chciała podejść lecz nie mogła...
Angel: Kochanie chodź do mnie natychmiast! Jestem pewna ze tu jesteś nie każ mi dalej sie niecierpliwić! Chce cie poczuć, dotknąć, pocałować... kocham cie mój ukochany! Chodź ze mną na banany!
Koniec jest taki że ów MR. Debil oburzony tym odesłał aniołka do wyjściowych drzwi. Ona za to skierowała sie do domu gdzie kupiła bilet do LA. Jednak morał tej bajki jest krótki i niektórym znany... nie bierz za dużo witamin bo będą odpały xD"

Hahah kocham cię Pati ^^ :D
*****************


                Weszłam do domu i zobaczyłam rodziców siedzących w kuchni. Rozmawiali na mój temat, chyba nie mieli nic ciekawszego do roboty.
- A o to nasza niewdzięczna córka – powiedziała mama.
- Właśnie słyszałem jak się rano do matki odezwałaś – powiedział tata, ściągając okulary.
- Powiem tak: Ja jestem szczera, a to że mama myśli że od razu pyskuje to już nie moja wina – ściągnęłam buty i kurtkę, weszłam do kuchni i oparłam się o drzwi. – A tak po za tym to zawsze mnie uczono żeby była szczera.
- Ale nie powinnaś pyskować !
- Mamo.. Daj spokój..
- Ona ma rację, doszliśmy do wniosku, że Kendall i jego przyjaciele źle na ciebie działają.. - zaczął tata.
- Więc podjęliśmy decyzję, że nie będziesz się z nimi spotykała - dokończyła moja rodzicielka. 
- Co?! Nie możecie mi tego zrobić !
- Ależ możemy.. To dla twojego dobra skarbie – powiedziała.
- To moje życie i mogę robić co chcę !
- Nie możesz dopóki mieszkasz pod naszym dachem. Będzie sama o sobie decydować jak zaczniesz na siebie zarabiać ! – powiedział.
- No ciekawe.. A już tego nie robię? – spytałam.
- Takie pieniądze to nic ! – krzyknęła.
- Jak tak bardzo wam przeszkadzam to mogę się wyprowadzić !
- Ciekawe gdzie ?! – zapytała mama, a tata wyszedł do pracy, jak zawsze zostawiając nas same.
- A np. do Los Angeles ! I tak mam zamiar tam studiować i nic wam do tego !
- Skąd weźmiesz na to pieniądze? – zapytała, gdy się uspokoiła.
- Zarobię..
- Chyba jako prostytutka..
- Żadna praca nie hańbi – powiedziałam i poszłam na górę. OCZYWIŚCIE NIE MIAŁAM ZAMIARU ZOSTAĆ PROSTYTUTKĄ, ALE COŚ MUSIAŁAM ODPOWIEDZIEĆ NA TĄ GŁUPIĄ DOCINKĘ.
                Zamknęłam się w pokoju, założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam słuchać mojej jednej z ulubionych piosenek - Cascada - Everytime we touch. Chociaż przez chwilę mogłam się zrelaksować i przestać myśleć o tym wszystkim.. Nie cierpiałam kłótni, czasami miałam już tego serdecznie dość.. Z chęcią położyłabym się i poszła spać, lecz nie mogę.. Tyle mam jeszcze do zrobienia.
                Musiałam z kim pogadać.. Pierwsza myśl – Logan, ale u nich jest dopiero 6 rano.. Matiemu i Oli nie będę przeszkadzać, a Ala pewnie się uczy.. Znam ją zbyt dobrze.. „Chociaż raz muszę sobie dać sama radę” pomyślałam. No nie mogę non stop liczyć na innych, ale chyba po to są przyjaciele, co nie?
Po chwili się uspokoiłam, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym co będzie dalej.. Tak bardzo chciałam studiować blisko Jamesa, ale jakoś trudno mi zostawić rodzinę i wyjechać.. Będę musiała to jeszcze raz przemyśleć. Tak wiem, ja to mam problemy.. Ale szkoda mi każdej ze stron.. Jeśli wyjadę i zostawię rodziców samych, to jak się poczują? A jeśli zostanę, to co będzie czuł James? Nie wiem co mam zrobić..
Musiałam coś zrobić, ze swoim życiem.. Małe zmiany? Dlaczego nie. Wzięłam kluczyki od samochodu, torebkę i inne niepotrzebne rzeczy i wyszłam. Otworzyłam garaż i spojrzałam na mój samochód.. „Żeby tylko mnie nie złapali” pomyślałam. Tak wiem, nie mam prawa jazdy.. Ale muszę gdzieś jechać.. Coś załatwić.. Wsiadłam do samochodu, ogarnęłam wszystko i wyjechałam z piskiem opon w lusterku zobaczyłam tylko mamę wybiegającą z domu i coś krzycząco za mną. Nie interesowało mnie to w tej chwili. Najważniejsze  żebym pogodziła się z jedną osobą..
Podjechałam pod dom Agnieszki.. Wysiadłam z auta i zapukałam do jej drzwi. Otworzyła mi jej siostra.. Mała Sandra, heh już nie taka mała.. Jak ostatnio się widziałyśmy miała osiem może dziewięć lat.. Zmieniła się od tamtego czasu.
- Cześć, pamiętasz mnie? – zapytałam.
- Tak, co chcesz? – zapytała zakładając rękę na rękę.
- Pogadać z Agą.. Jest może?
- Tak.. W swoim pokoju.. Nie wiem czy będzie się cieszyła że przyszłaś..
- Jakoś mnie to nie interesuje – powiedziałam i pobiegłam do niej na górę. Zapukałam w drzwi i weszłam. – Hej.. Mogę?
- Ty!?Tu?! – krzyknęła Agnieszka.
- Nie krzycz błagam.. Chciałabym się pogodzić.. Szkoda mi takiej wielkiej przyjaźni która nas kiedyś łączyła.. – powiedziałam siadając koło niej na łóżku. – Daj mi szansę, błagam.
- Zabiłaś moją miłość ! Zapomniałaś ! Przez ciebie się zabił ! Jak mogłaś, co?! – krzyczała i zaczęła płakać.. Delikatnie ją przytuliłam, nie odepchnęła mnie a nawet przytuliła mocniej.
- Nie moja wina, że Marek się zabił dlatego że go nie chciałam.. – powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Ale.. Wiesz ile on dla mnie znaczył.. Wiesz.. – powiedziała patrząc mi w oczy..
Dziś była sobą.. Stary podarty dres, zmyty makijaż, taką ją pamiętam.. Kiedyś byłyśmy najlepszymi kumpelkami.. Ale to było w podstawówce.. Później wszystko zaczęło się psuć.. Miało tego serdecznie dość, ale nie miałam odwagi do niej podejść, przeprosić.. Dobrze, że się zmieniłam, dzięki chłopakom mogę ją odzyskać.. Miałam tylko nadzieję że mi wybaczy..
- Aga.. Wiesz, że ja nie chciałam.. Wiesz, że ja.. Nie zrobiłam tego specjalnie.. On był głupi.. – powiedziałam, a Furgał mi przerwała.
- .. ale śliczny – zaśmiała się dziewczyna.
- No tak – uśmiechnęłam się. – Chcę żeby było tak jak dawniej.. Brakuje mi ciebie.. Brakuje mi tych wszystkich nocy przegadanych, tego że zawsze mnie rozśmieszałaś, zawsze miałam w tobie wsparcie.. Nie raz potrafiłyśmy się śmiać godzinami z kiepskiego żartu czy też wymyślać różne śmieszne historyjki. Pamiętasz filmiki? – dziewczyna pokiwała głową na tak. – Mam je wszystkie.. Jeszcze.. Przypominają mi o dobrych starych czasach. Aga proszę.. Wybaczysz mi?
- Ang.. – powiedziała dziewczyna wycierając łzy. – Jak mogłabym ci nie wybaczyć?
- Dziękuje ci – powiedziałam i ją delikatnie przytuliłam.
- Przepraszam cię tylko za to, że przez ten cały czas cię obwiniałam za jego śmierć..
- To już nie ważne. Ważne że mi wybaczyłaś..
- A ty mi wybaczysz? Źle cię traktowałam.. i.. tego twojego chłoptasia..
- On ma na imię James i jesteśmy już parą.
- Oooo, super – uśmiechnęła się dziewczyna. – A więc, wybaczysz mi?
- Oczywiście.
                Trochę pogadałyśmy, aż wreszcie musiałam wracać do domu.. Nie chciałam, bo wiedziałam, że będę awantura bo jeżdżę bez prawka..
                Weszłam do domu i o dziwo nikogo nie było.. Poszłam na górę, odrobiłam zadanie i tak szczerze nie miałam co robić.. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam, że mam sms’a od mamy: „Poszłam na zakupy, jak wrócisz daj mi znać, musimy poważnie porozmawiać.” No jak zwykle.. Kochałam te „poważne rozmowy”.. Odpisałam, że już nie mogę się doczekać i jestem już w domu..
                Za jakąś godzinę usłyszałam podjeżdżający samochód pod dom i klucz w zamku.. Mama weszła do domu i zawołała mnie na dół.
- Tak mamo? – zapytałam.
- Już nie mam do ciebie siły.. – powiedziała i dała mi jedną siatkę z zakupami. – Jak możesz się tak zachowywać?
- Musiałam coś załatwić.. – powiedziałam i położyłam zakupy na stole. – Nie bądź na mnie zła..
- I tak dostaniesz szlaban..
- Jaki? – oparłam się o stół.
- Podtrzymuje naszą decyzję: zakaz wyjazdów do Los Angeles i nie możesz się kontaktować z przyjaciółmi Kendalla.
- Chyba cię.. Nie powiem co.. Wymyśl coś innego, ale nie to !
- Przykro mi.. Oni źle na ciebie działają.. Jakoś musimy na to zaradzić..
- Nienawidzę was ! Rozumiecie?! Nienawidzę ! – krzyknęłam i pobiegłam na górę, zamknęłam się w pokoju i usiadłam pod drzwiami.. Wiedziałam że mama ma dziwne pomysły, ale że aż tak.. Chce mnie pozbawić wszystkiego co kocham.. Wszystkiego dobrego co mam.. I tylko dlatego, że robię to co chcę.. Jakoś Karolina i Daga mogły wszystko robić, a ja nie.. Już naprawdę mam dość..

***************
Tak, tak wiem.. Ang to taka wariatka hahahha xd kto mądry wsiada za kierownicę bez prawa jazdy? 
Ale jak uważacie.. Rodzice dobrą karę jej wymierzyli? Czy może trochę za surową lub za łagodną?

17/01/13

Rozdział XXXIX


Na sam początek chciałam wam polecić bloga 
MeGosia :) ----> http://itsprettyyoungthings.blogspot.com/
Historia opowiada o czterech przyjaciółkach, które założyły girl band. Niedoświadczone w świecie show biznesu podpisują kontrakt z najgorszą wytwórnią i firmą menagerską na jaką mogły kiedykolwiek wpaść. Jest to opowieść o przyjaźni, zaufaniu i o tym jak daleko potrafią sięgać wpływy ludzi bez serca.
Więc podsumujmy: Fajna historia, super pisarka i emocje które towarzyszą nam przy czytaniu :) WARTO WEJŚĆ ! <33 Każdy nowy czytelnik mile widziany ;) 
*****************************

                Tak jak przypuszczałam w domu pojawiłam się około 6. A tak dokładnie to 5:53. Nikt mnie nie usłyszał, więc bez problemu weszłam do swojego pokoju, spakowałam książki, odrobiłam jeszcze przy okazji zadania – tak wiem, jakbym nie była leniem to bym zrobiła to wcześniej. Matematyka nie była aż takim trudnym przedmiotem, odrobiłam ją bez problemów. „Jeszcze angielski i włoski” pomyślałam. Z włoskim nie miałam większym problemów, ale angielski.. grr.. lepiej nie mówić. Po prostu nie lubię tego przedmiotu.. Znaczy nie lubię się uczyć słówek, ale to chyba na jedno wyjdzie.. 
                Odrobiłam wszystkie zadania – oczywiście z pomocą internetu i spojrzałam na zegarek: 6:50. „Ehh.. Mam nadzieję, że się nie spóźnię” pomyślałam. Zeszłam do cichu na dół, ale nie wiedziałam, że będzie na mnie czekać detektyw mama.
- Miałaś wrócić wczoraj – powiedziała do mnie.
- Zapomniałam, że jest coś takiego jak strefa czasowa.. 9 godzin różnicy.. – powiedziałam.
- Słuchaj młoda.. Ma się to więcej razy nie powtórzyć !
- Tak wiem.. bo będę miała karę.. – powiedziałam kręcąc oczami.
- Co ci się dziecko stało? Taka spokojna byłaś? – spytała mama.
- Dorosłam – wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
                 No dobra.. Tak wiem, chamsko się zachowałam, ale ile można słuchać, że jestem taka i owaka.. Każdy by wybuchł.. Ja to jestem dobra, bo dopiero po tych 4-5 latach. NIECH SIĘ CIESZY, ŻE KIEDYŚ NIE ROBIŁAM TRUDNOŚCI !
                Przyśpieszyłam kroku i wbiegłam do szkoły w punkt na dzwonek, oczywiście na lekcję. Przebrałam szybciorem buty, założyłam mundurek i pobiegłam pod salę od fizyki. „No nie.. Już weszli.. Po mnie..” powiedziałam do siebie i weszłam do klasy.
- Dzień dobry – powiedziałam siadając w ławce.
- A co to się Angeliko stało, że się spóźniłaś? – zapytała pani Górska, nie lubiłam jak mówiła do mnie do imieniu.. Tak dziwnie wymawiała moje imię..
- Przepraszam panią.. Byłam u kuzyna.. Daleko.. I zapomniałam, że tam jest inna godzina i jakoś tak wyszło.. – powiedziałam zdyszana.
- No dobrze – powiedziała. – Przechodzimy do lekcji.
                Optyka.. Ludzie.. Kto to wymyślisz?! Dobrze, że siedzę z Alicją, a ona wszystko rozumie.
- Wytłumaczysz mi to później? – zapytałam po lekcji.
- No pewnie – uśmiechnęła się.
- Gdzieś ty się w ogóle podziewała? Nie mogłam się do ciebie dodzwonić – powiedziała Olga podchodząc do nas.
- No właśnie – powiedział Mati.
- Oj daleko.. Logan zabrał mnie do LA.. I tak jakby trochę zabalowałam.. – powiedziałam cicho. – Nawet nie miałam czasu się przebrać..
- Ale.. ty i balowanie? – zrobiła wielkie oczy Olga. – Przecież ty taka nie jesteś !
- Nie byłam.. Zmieniłam się – uśmiechnęłam się.
- Dziwne.. – powiedział Mateusz.
- Nawet bardzo – powiedziała Ala.
- A może ty masz gorączkę? – zapytała Olga i przyłożyła mi rękę do czoła.
- Nie, nie mam – powiedziałam. – O co wam chodzi w ogóle?
- Ty nigdy byś nie zabalowała..  – powiedziała Chmielewska.
- Od kiedy jestem dziewczyną Jamesa, wszystko się zmieniło.
- No fajnie.. ale.. czekaj.. że co?! Dziewczyną Jamesa?! – krzyknął Musiał.
- No tak.
- Kiedy?! Jak?! Dlaczego?! Po co?! Nie wiem czy już pytałam.. Ale jak!? – zaczęła się pytać Ala.
- Spokój Alicja. Tak jest już na tym świecie, że się ludzie łączą w pary – zaśmiałam się.
- Nie no.. Że ty?! Im się nie dziwię, ale ty?! – krzyczała i pokazała na Olgę i Mateusza.
- Czy ja.. o czymś nie wiem? – zapytałam zakładając rękę na rękę.
- No wiesz.. Trochę się pozmieniało z naszych relacjach.. – zaczął Mateusz.
- .. i tak wyszło, że jesteśmy razem – dokończyła Krupa.
- Ile? – zapytałam spokojnie.
- Dwa miesiące.. – powiedziała dziewczyna.
- I NIC MI NIE POWIEDZIELIŚCIE?! – krzyknęłam.
- Ej.. Ja myślałam, że ty wiesz – powiedziała Ala.
- Nie wiedziałam i bardzo miło było się dowiedzieć.. – zasmuciłam się.. No weźcie.. Jesteśmy przyjaciółmi gimnazjum + liceum i oni nie raczyli mi powiedzieć.
- Angelika.. Nie obrażaj się.. – powiedział Mateusz. – Ty też nam nie powiedziałaś..
- No dobra ! Ale ja z nim jestem drugi dzień i dopiero co wróciłam od chłopaków, a wy mieliście mnie przez prawie cały czas przy sobie i nie raczyliście mi ani jednego słówka pisnąć. Myślałam, że mi ufacie, bo ja wam tak !
- Angel.. – chciała coś powiedzieć Ola, ale ja jej nie pozwoliłam.
- Zamilcz.. Najlepiej się już nie tłumaczcie, bo ja nie mam zamiaru tego słuchać.
- Chyba ci się okres zbliża – zaśmiał się chłopak.
- Wiesz co? Jesteś chamski. Jak będziecie chcieli ze mną porozmawiać to znacie mój numer.. Chodź.. Mam też drugi telefon, ale to wasz problem – powiedziałam i poszłam na drugie piętro.
<Z perspektywy Mateusza>
                Co się dzieje Angel? Nigdy taka nie była.. Od kiedy poznała chłopaków stała się inna.. Taka szczera, aż do bólu. Już nie jest tą kochaną i słodką Angeliką, co kiedyś. Nowa „ona” wcale mi się nie podoba. Chyba za dużo czasu spędza z chłopakami.
- Co to było? – zapytałem.
- Sama nie wiem.. To nie nasza przyjaciółka ! – krzyknęła Alicja.
- Ale ma rację.. Powinniśmy jej powiedzieć.. To nie było fair – spojrzała na mnie Olga.
- Ale wiecie co? – powiedziała Ala. – Ona nie jest sobą.
- Mi się wydaje, że chce pokazać że umie być ostra – powiedziałem. - Udaje kogoś innego..
<Z perspektywy Angel>
                Do końca dnia nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać.. Denerwują mnie ! Może Mateusz ma rację, możliwe że zbliża mi się okres.. Ale jeszcze tak rozdrażniona nigdy nie byłam.. Po prostu zdenerwowało mnie to, że ja zawsze im mówię prawdę.. A oni?
                Wracałam do domu, a obok mnie znaleźli się Mateusz i Ola.
- Angel ! Błagam cię, porozmawiam z nami.. – poprosiła dziewczyna.
- Słucham? – odwróciłam się do nich przodem.
- Nie wiedzieliśmy jak ci to powiedzieć.. – zaczął tłumaczyć się chłopak. – A poza tym sama miałaś inne sprawy na głowie..
- Ale wy jesteście dla mnie najważniejsi..
- Kochana, przepraszamy.. – powiedziała brązowowłosa i przytuliła mnie.
- Ja też mogę? – zapytał chłopak.
- Chodź – uśmiechnęłam się, a za chwilę wszyscy się przytulaliśmy. – Już więcej macie tak nie robić..
- Obiecuje – powiedziała Olka.
- Ja też, ale pod warunkiem, że ty będziesz sobą – powiedział Mateusz.
- Spróbuje – uśmiechnęłam się. – Ale czasami sama tego nie kontroluje..
                Chwilę jeszcze porozmawialiśmy aż wreszcie rozeszliśmy się. Każdy poszedł w swoją stronę.. Tzn. Ja w swoją, oni w swoją.
                Dzień pięknie się zaczął od sprzeczni z mamą, później kłótnia z przyjaciółmi.. Chociaż oni mnie rozumieją.. Ciekawe co będzie jak wrócę do domu..

******************
Jak myślicie czy Ang się zmieniła? A może to wszystko wina złego towarzystwa? ;) Na odpowiedzi czekam w komentarzach <3

12/01/13

Rozdział XXXVIII


Dzisiaj na sam początek coś ważniejszego, a pytania dam na koniec rozdziału..
No to tak.. Wiecie co było dokładne 9 miesięcy temu? Założyłam tego bloga :) Już piękne 9 miesięcy użeracie się ze mną xD Więc dziękuje wam za wszystko.. Za te 874 komentarze i ponad 23.200 wejść :) I za to, że choć załamałam się 2 razy i miałam zamiar wykasować bloga, wy nadal jesteście ze mną :)
************************

                Całą noc zastanawiałam się nad swoim dalszym życiem.. Kochałam Jamesa, ale studia są równie ważne jak on.. Może nie tak samo, ale podobnie. Tak wiem, dziwnie to brzmi, ale taka była prawda. Dla mnie wykształcenie jest ważne, możliwe że nie najważniejsze, ale ważne.. Lecz James jest też jest jeszcze ważniejszy.. 
- Angel.. Wstawaj.. – obudził mnie cichy głos blondyna. – Już jest po 10..
- Po której!?  - krzyknęłam podnosząc się, a James się obudził.
- Nie budzić mnie, błagam.. – powiedział Maslow i obrócił się na drugi bok.
- Już jest 10:20.. – powiedział cicho Kendall. – O której masz samolot?
- Miałam.. O 10 – powiedziałam łapiąc się za głowę.
- No to klops.. – powiedział Schmidt i wyszedł z pokoju.. Oczywiście ja udałam się za nim.
- Kendall czekaj.. – pobiegłam za nim.
- Hmm? – spytał, odwracając się do mnie, a ja mocno się w niego wtuliłam.
- Dzięki że jesteś – pocałowałam co w policzek i zeszłam na dół.
- Ale o co chodzi? – spytał chłopak śmiejąc się.
- O nic.. Po prostu cieszę się, że mam takiego bra.. kuzyna – uśmiechnęłam się delikatnie.
                Moje słowa, czyny.. Nie kontrolowałam się dziś. Byłam taka.. Pełna energii ! Nie chciałam wracać do domu, ale cóż. Możliwe, że za niedługo znów się zobaczymy. Przecież nie wiem co będzie kiedyś. Są to tylko moje przypuszczenia które nie muszą przecież się spełnić.
                Robiłam sobie kanapki, gdy nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie.. Odwróciłam się momentalnie i ujrzałam Jamesa.
- Co mi tak uciekłaś? – spytał i pocałował mnie.
- Muszę coś zjeść i jadę na samolot.. – chciałam się odwrócić, ale James trzymał mnie mocno patrząc mi w oczy – Nie patrz tak na mnie – zaśmiałam się.
- Moja jesteś.. Tylko moja.. – jego ręce zjechały na moje pośladki.
- Spadaj z tymi łapami ! – odepchnęłam go delikatnie, a James się uśmiechnął. – I tak cię kocham – powiedziałam cicho robiąc kanapki.
- Ja ciebie też skarbie – złapał mnie znów w pasie i delikatnie przytulił.
                Zjadłam śniadanie, dziewczyny pożyczyły mi jakieś ubrania i mogłam jechać na lotnisko. Szczerze? Nie chciałam jeszcze stąd wyjeżdżać, ale cóż.. Musiałam. „Przecież szkoła jest najważniejsza.”
- Który z was mnie odwiezie? – zapytałam. – A może mam zamówić taksówkę?
- Odwiozę cię – powiedział Kendall.
- Wybacz stary, ale dziś ja to zrobię – powiedział James, a Kendall posmutniał.
- Sorki młody – powiedziałam śmiejąc się. – Ale jak się macie kłócić to pojedzie ze mną Logan.
- Nie ! – krzyknął James. – Pojedzie z tobą Kendall..
- Nie no.. Jedź James.. – powiedział Schmidt.
- A nie możecie mnie oboje odwieźć?! Problemy robicie..
- Zrozum że cię kochamy.. – powiedział blondyn.
- .. a jeden jest zazdrosny o drugiego – zaśmiał się Maslow.
- Nie rozpołowię się..
- Tak wiemy.. Ale.. Ja jestem teraz taki samotny.. Nie mam Laury.. Zostałaś mi tylko ty.. – Kendall usiadł na rogu kanapy.
- A my od wczoraj jesteśmy parą.. – powiedział James i złapał mnie w pasie. Nagle usłyszałam pisk Victorii i Demi.
- Gratulacje ! – rzuciła się na mnie Lovato.
- Eee.. Dzięki – powiedziałam trochę zdziwiona i przestraszona.
- Jesteśmy z was takie dumne – Vic wtuliła się w Jamesa, ale nie tak jak koleżanka czy przyjaciółka tylko tak jak ktoś bliższy.. Wsadziła mu ręce do tylnich kieszeni i spojrzała mu w oczy.
- Tylko mi się nie całować – zaśmiałam się.
- Nie mam zamiaru – powiedział James trochę speszony.
- Ja.. eee.. też nie.. – powiedziała wahając się Knight.
- To dobrze – powiedziałam podnosząc brew do góry.
- Przecież tylko ciebie kocham – powiedział James, gdy uwolnił się od Vic.
- Wierzę – powiedziałam, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. – Otworzę.
                Podeszłam do drzwi i delikatnie nie uchyliłam. Uśmiechnęłam się na widok Laury.
- Cześć – powiedziała.
- Hej – przytuliłam ją. – Wejdź.. Dziękuje ci że przyszłaś.
- Nie ma za co – powiedziała dziewczyna wchodząc do salonu. Gdy Kendall ją zobaczył spadł z kanapy.
<Z perspektywy Kendalla>
                Ktoś zapukał do drzwi.. Nie chciałem nikogo widzieć.. Dziś następna osoba wyjeżdża.. Laura mnie zostawiła, Angel jedzie do Polski.. Czemu wszyscy mnie zostawiają?
                Nagle do salonu weszła Laura.. Miała śnieg we włosach i różowe policzki.. Wyglądała tak słodko, gdy ją zobaczyłem zrobiło mi się jakoś tak słabo..
- Kendall ! – krzyknęła dziewczyna kucając obok mnie. – Kochanie..
 - Laura.. – złapałem ją za rękę. – Tęskniłem za tobą..
- Co tu robisz? – zapytała Victoria.
- Przyszłam.. Angel mnie poprosiła, żebym przemyślała wszystko.. Więc wróciłam.. Już się ciebie nie boję.
- Zobaczymy – powiedziała Knight i poszła na górę.
- O co chodzi? – zapytałem. Victoria dziwnie się zachowuje.. Zauważyłem to dopiero teraz..
- O nic, naprawdę o nic.. – powiedziała dziewczyna całując mnie delikatnie, a ja znów poczułem się kochany.
- Jak dobrze, że wróciłaś.. Tak bardzo mi było źle bez ciebie..
- Też się cieszę – Nevadi się uśmiechała i pomogła mi wstać.
                Spojrzałem jej w oczy.. Były takie ślicznie, jak pięknie błyszczały.. Nie mogłem oderwać od nich wzroku.
<Z perspektywy Angeliki>
- Nie chcemy was przeszkadzać, ale Angelice śpieszy się na samolot – powiedział James.
- A tak.. Spoko.. – powiedział Schmidt. – Nie obrazisz się chyba jak z wami nie pojadę?
- Nie, oczywiście że nie – powiedziałam uśmiechając się. – Nie chcę im przeszkadzać – pomyślałam.
                Pożegnałam się ze wszystkimi i  wyruszyłam w drogę na lotnisko.. razem z Jamesem.
- I znów wracam do domu.. – powiedziałam wpatrując się w okno samochodu.
- Ang.. Zobaczymy się w wakacje. Nie przejmuj się.. – próbował mnie pocieszyć James.
- Tak wiem, ale słuchaj.. Kończę liceum, chciałam studiować blisko ciebie, ale mam dylemat..
- Co się dzieje?
- Strasznie macie drogie studia.
- Tym się nie martw, jesteś moją dziewczyną i muszę o ciebie dbać, zafunduje ci te studia – w pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam.. Otworzyłam szeroko oczy i zapytałam:
- Żartujesz?
- No pewnie, że nie – podniósł prawy kącik ust do góry, uśmiechając się.
- Jesteś wspaniały ! – rzuciłam mu się na szyję.
- Aniołku spokojnie.. Jeszcze stracę panowanie nad samochodem – zaśmiał się chłopak.
- No dobrze.. – powiedziałam zasmucona.
                Chwilę później byliśmy już na lotnisku. James wyszedł z auta, a ja do niego szybko podbiegłam i zaczęłam go namiętnie całować. Chłopak oparł się o samochód, łapiąc mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Za co to? – zapytał, gdy się od niego oderwałam.
- Za wszystko – uśmiechnęłam się. – A najbardziej za to, że chcesz mi pomóc.
- Jesteś teraz moja, wszystko dla ciebie zrobię – pocałował mnie jeszcze raz.
- Twoja i tylko twoja, na zawsze, aż do śmierci.
- No nie przesadzaj, aż tak długo nie będziesz się ze mną męczyć.
- Ja się nie męczę, a teraz przepraszam, ale muszę iść – pocałowałam go po raz ostatni i odeszłam.. Z daleko było słychać tylko krzyk Jamesa: „Będę tęsknił !”
                Kolejna długa droga przede mną. Godzina 11:14, siedzę w samolocie i zaraz odlatuje.. Z moich obliczeń wynika, że w domu powinnam być o hmm.. około 6 rano, 4 stycznia. Muszę się teraz wyspać, bo później nie będę miała jak. Mama mnie na pewno zabije..

********************
A no i bym zapomniała.. Jak macie jakieś pytania do bohaterów to przez najbliższy tydzień odpowiadają na nie szczerze :) Pomysł ściągnięty od Pat xD POZWOLIŁAŚ ;**

Paula Rusherka "Jesli jest siostra Kendalla... To moze powinna zamieszkac z bratem i pojsc do liceum w L.A. ???" Jak coś to na studia.. ale przemyślę jeszcze gdzie będzie studiować..
Wariatki "Zaczyna mi tu śmierdzieć nadchodzącym happy endem... Jeszcze coś sknocisz, tak? Jeszcze wszystko będzie dobrze, pf, źle? Bo jeśli nie, to co SIĘ Z TOBĄ STAŁO? Gdzie ta Angela-istna-katastrofa?" Ty się nie bój.. Jeszcze coś zniszczymy ^^
Nina Rusherka "Poprawiłaś mi chumor x3 Uf... Czyli nie muszę dzwonić po NCIAS, FBI, CBA, W11 itp? Zaoszczędzę kase na telefonie xd" Ale że.. o co chodzi? xD
Sylwietta "awwww są razem?! sa razem!! trąby jerychońskie!!!! bóg się rodzi!! alleluja! spiewajcie panu!! wstańcie wszyscy! tłumy szaleja! stadion oszalał!" może jeszcze meksykańska fala i frytki do tego? :P

05/01/13

Wspomnienia..


Przypominają mi się czasy jak chciałam wykasować bloga - 18 września 2012 r. Dostałam wtedy pięknych 29 komentarzy, każdy mnie zrozumiał, nikt nie chciał się z tym godzić, że nie będzie już mojego bloga.. Dziś powracam do tego i uświadamiam sobie jaka byłam głupia, że chciałam was zostawić.. Wiem, że jeszcze nie raz pewnie się to zdarzy, ale.. Mam nadzieje, że ze mną jeszcze wytrzymacie.. Nie wiem dlaczego, ale po prostu musiałam sobie i wam przypomnieć, jak to było kiedyś.. Jak bardzo miałam dość wszystkiego, chciałam odejść, rzucić to wszystko w pierony i odpocząć.. Nie pomyślałam o was, tylko o sobie.. Egoistka, co nie? Aż wreszcie ktoś - zwany Ayane - fuknął mnie w łeb i dopiero zrozumiałam, że co by się nie działo nie mogę was zostawić, bo za bardzo was kocham.. Za dużo wspomnieć wiążę się z tym blogiem.. Tyle uśmiechów, a czasami smutków, nie przespanych nocy, nie raz nerwów, bo mój komputer już po raz kolejny kasuje mi rozdziały.. Ale wytrwałam i zostałam.. Teraz już nie potrafię inaczej.. A co pokaże los? Zobaczymy.. :) Wszystko na tym świecie jest możliwe..

Przywołam kilka komentarzu które naprawdę spowodowały to, że się popłakałam..


Sylwietta
mam nadzieje że wszystko na spokojnie przemyślisz. życze ci żebyś w końcu odnalazła swoje życiowe szczęście :) i żebyś znowu wzieła się za bloga, zwarta i gotowa! ;D nie kasuj go na razie bo zawsze to będzie pamiątka :) całuje moją kochaną fanke wygłupów Vai ^^ :* 


~Justme
Posłuchaj. Nie zmienię twojego życia. Tylko ty możesz to zrobić. Ale jest kilka rzeczy, o których powinnaś zawsze pamiętać.
1. Te 5 miesięcy to był jeden z najlepszych okresów mojego życia. Twój blog jest wspaniały - daje mi wenę i chęć do życia. Rozbawia i zasmuca. Nie wiem, co inni o tym myślą, ale mówię ci, co ja o tym myślę.
2. Powinnaś pogadać ze swoimi przyjaciółkami. Ale tak szczerze i bez krzyku. Wszystko da się naprawić. Wystarczy pomyśleć.
3. Nikt cię nie będzie zmuszał i jeżeli nie będziesz już chciała pisać tego bloga, to będzie tylko twój wybór, ale nie kasuj go. Pozwól nam do niego wracać, a może i ty kiedyś powrócisz i razem z ponownym przeczytaniem kilku rozdziałów powróci także wena. Zawsze jest nadzieja...
4. Nikogo nie zawiodłaś! Życie prowadzi nas różnymi drogami, ale nikogo nie zawiodłaś. Pozwoliłaś, abyśmy lepiej cię poznały. Stałaś się częścią rusherowej rodziny. Na zawsze z nami pozostaniesz, choćbyś się już nigdy nie odezwała. Znalazłaś wsparcie ludzi, którzy choć trochę cię rozumieją i podziwiają. Na zawsze pozostaniesz z nami ;*
5. Będę tęsknić ;* 


Anonimowy
Te 5 miesięcy wcale nie było zmarnowane.Dzień w dzień czekałam aż coś dodasz i cholernie się cieszyłam gdy zobaczyłam kolejny rozdział!.Rozumiem twoją decyzję i mam nadzieję że w twoim życiu znowu będzie wszystko ok.Przyjaciele są najważniejsi więc...jeszcze raz życzę powodzenia i mam nadzieję że do zobaczenia niedługo.
-Moonia 


Anonimowy
Czas spędzony na Twoim blogu wcale nie był dla mnie czasem zmarnowanym wprost przeciwnie uwielbiałam i uwielbiam Twoje opowiadanie i być tu. Wiem, że czasem jest tak jakbyśmy po prostu nie chcieli i rozumiem. Wiem jak to jest. To Twoja decyzja, ale przychylam się do próśb o niekasowanie bloga. Chętnie tu będę wracała. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje życie, bądź dzielna, a wkrótce wszystko się ułoży. Głęboko wierzę, że dasz sobie radę i że już wkrótce będzie wszystko w porządku. Pozdrawiam Cię serdecznie życząc szczęścia, Ciri. 


Nina Rusherka
Czas który spędziłam na czytaniu twojego bloga to najlepszy okres w moim życiu. Kocham tego bloga i ciebie.. Nie kasuj tego bloga, tylko go zawieś.. Ja napewno tu wróce jak go zostawisz. On i ty zostaniesz na zawsze w naszych rusherowych sercach... Życzę ci wszystkiego co dobre, abyś pogodziła się z przyjaciółkami, ułorzyła sobie wszystko i do nas wróciła... Będę za tobą tęsknić, mam nadzieje że będziesz szczęśliwa, twoja na zawsze Nina Rusherka :,( :* 


Nelleriss 
Dla mnie czas spędzony na tym blogu nie był zmarnowany. :) Bardzo mi się podobało to co pisałaś. :) Ale proszę nie kasuj. Bo może jak już wszystko będzie okej to wrócisz tu i coś napiszesz. :) Naprawdę skoda by było, żeby to wszystko się zmarnowało. I mam nadzieję, że poukładasz sobie wszystko w życiu i wszystko wyjdzie na prostą. Życzę Ci powodzenia i szczęścia przede wszystkim. :) ;* :3 


Celina Biłanicz
Ja zgadzam się ze wszystkimi rushers co tutaj komentowały, nie rób tego prosze nie zostawiaj nas:(;(;(;(:( Twój blog jest świetny daje wszystko to czego trzeba czytelnikowi, nie usuwaj go przy nim zawsze ale nie zawsze sie uśmiecham, czasmi płaczę ale to dlatego, że tak pieknie piszesz, nie rób tego kochana:(
celu$ka


Anonimowy : 
mam nadzieję, że pogodzisz się ze swoimi przyjaciółmi i wszystko wróci do normy, tego Ci z całego serca życzę i tak jak inni proszę nie usuwaj tego bloga, on jest naprawdę świetny i czytałam go z przyjemnością, i jeszcze raz piszę,że mam nadzieję, że u cb wszystko wróci do normy i wrócisz do pisania, życze ci powodzenia i szczęścia, bo to napewno Ci sie przyda
pozdrawiam 


Epic Rusherka : 
Normalnie pisałabym :"Nawet nie myśl o skasowaniu bloga!" itp. rzeczy, ale jeśli naprawdę jest ci tak ciężko... to uszanuję twoją decyzję, choć będzie mi trudno pogodzić się z myślą, że nie będzie już takiego zajebistego bloga... Mam jednak nadal promyczek nadziei, iż wszystko się u ciebie ułoży (czego z całego serca ci życzę) i jednak będziesz kontynuować to opowiadanie. Tak więc powodzenia. Pozdrawiam ;* 


Szymon Szymi Niegowski
Ej weź nie rób tego :c Dopiero teraz znalazłem tego bloga, wydaje mi się że jest ciekawy i fanie piszesz i w ogóle, nie martw się wszystko będzie dobrze, kiedyś też miałem taki czas że wszystko przeze mnie się rozwalało, przyjaciele wprawie ode mnie odeszli, ale pokonałem siebie i przeciwstawiłem się sobie, musisz tylko się postarać :) I proszę Cię nie usuwaj bloga, popatrz tylko ile osób go czyta... 
całuski *.*



Mrs.Lovatic
Jak usuniesz to cie udusze :)
Nie watro! Zobacz ile osób to czyta, ile komentuje. Nawet jesli teraz nie masz chęci to może ci niedługo wrócić, jak ci sie wszystko poukłada. I co będziesz zaczynac od nowa? Myśle że wszyscy czytelnicy cierpliwie poczekaja aż wszystko sie ułoży i znów zaczniesz pisac :) To lepsze niż usuwanie i tracenie tego co juz zdobyłaś!
STAY STRONG! <3


Anonimowy
Rozumiem Cię sama jestem w podobnej sytuacji ale prosze jeżeli bloga skasujesz.. nie poddaj się... walcz o przyjaciela/przyjaciółkę ja dalej walcze prawie od roku ale wciaż wierze ze jeszcze bedziemy sie przyjaźnić. Pamiętaj nadzieja umiera ostatnia..
Aha i jeszcze jedno jeżeli twoi "przyjaciele" Cie obgadywali i nawet nie przeprosili to nie przejmuj się, a ja wiem że nie tylko ty zawiniłaś.. nigdy tak nie jest. Moze troche z twojej winy tez sie wydarzyło co sie wydarzyło ale oni też zawinili :(

"Każdy człowiek wchodzi pod jakąś górkę,
tylko jeden pod pagórek
a jeden pod Mount Everest.. "
A ty i ja jesteśmy tą drugą osobą...
Pozdrawiam :*

Ps. Te pięć miesięcy były piękne bo twojego bloga mogłam czytać...



No to tyle z ogłoszeń parafialnych.. Przepraszam, że zajęłam wam czas ;) Ale może ta notka nauczy was, że najważniejsza jest rodzina.. Nawet jeśli ich nie znasz to i tak jesteś członkiem kilku z nich.. Ja mam takie szczęście, że jestem Rusher i Lovatic.. Dwie cudownie rodziny :) Jedna nauczyła mnie kochać, druga, że nie warto się poddawać.. Trzeba pamiętać, że marzenia są ważne i dążyć do tego, żeby się spełniły. Dziękuje Bogu, że mnie do nich zaciągnął :) Znalazłam tam super osoby.. Niektóre nazywam siostrami :) Mam nadzieję, że zostanę z nimi jak najdłużej - ale znając siebie i swoją skłonność to niszczenia wszystkiego, to długo się tym nie nacieszę.. Ale nie zapeszajmy ;)
Stay Strong i do przodu kochani.. Woo Hoo 

04/01/13

Rozdział XXXVII



Majka Lawajlet "JAK TO ONI NIE SĄ JESZCZE RAZEM ? O.O NIE KUMAM XDD"BTRka Henderson "I zgadzam sie z mają dlaczego nie są jeszcze razem!!!!!" Nie bójcie się dziewczyny.. Wszystko będzie dobrze ;)
Aśka Schmidt "O Bosz no co one knują..?? Oby nic się nie stało.. " Wiesz Asia.. Coś musi się dziać xD A coś się na pewno stanie.. Czy złego czy dobrego to nie wiadomo ;)
Julia Kaliszewska "Victoria i Hal?? Woooow 0______o dziwne!" A kto powiedział, że Victoria z Hal? xDDD Na pewno nie ja xDDD
Pati "Jak to James nie jest z Angel jeszcze? Całują sie, gwałcą na cichacza i jeszcze nic?! No wy okrutni ludzie... " Tak Pati.. Jeszcze nie są.. I SIĘ NIE GWAŁCĄ CO CICHACZU ! ONI NIE SĄ TOBĄ ;P Oni nie rozwalają ścian po CICHACZU.. Przez ciebie Carlos musiał ścianę tynkować -.-'''
GabaRushers "KIEDY WRESZCIE SAGE WYEMIGRUJE DO... JAK NAJDALEJ STĄD?!" Ona tylko po to tu jest żeby wszystko psuć xD Zapamiętaj to sobie ^^
Patricia Schmidt "Kiedy Laura spotka się z Kendallem?" Za niedługo :) Wszystko wróci do normy :)
LiluŚka uŚka "he...he..he... chwila ? Sypiają razem a nie są parą ? hmmm... też tak można ... znaczy nie że robią bara bara...eee... nie słuchaj mnie ..." Hahahhah Lilkaaa.. Dobijasz mnie jak zawsze xD
sabgli "co one dwie kombinują? Co ty kombinujesz? co ty masz zamiar zrobić?!? czemu ? czemu ty ich tak nienawidzisz?!?" a może byś się tak uspokoiła, co? xD To podobno dobrze robi :P I ja ich wcale nie nienawidzę ! Co wy macie do mnie, co?! xD Taka jestem zła?! Hmm? xD
Nina Rusherka "Mam nadzieje że nic złego ale znając ciebie to bez ekipy antyterrorystycznej sie nie obejdzie xD" Hahahhah kocham cię xD Ty mnie już za dobrze znasz kochana  ^^ Ale tak źle MOŻE nie będzie xDD
Ayane "Tylko ta Halston mi przeszkadza w całkowitej zajebistości rozdziału, ale jakoś ją trawie ;D" Jak ci się coś nie podoba.. TO PRZEPRASZAM :( xD
***************************


                Przez całą drogę zastanawiałam się o co tak naprawdę może chodzić z Victorią.. Ona jest przecież dobra pomyślałam. Chociaż miałam prawie stuprocentową pewność, że Vic nie mogła nam robić na złość, to i tak jakoś ta sprawa nie dawała mi spokoju.. Może się boi?, ale czego?! Kogo?! Może ktoś ją do tego zmusza? A może po prostu Vic jest inna niż nam się wydaje. Może to wszystko, jej zachowanie to tylko ściema..  W tym momencie to już nic nie wiem..
                Weszłam do domu i od razu udałam się do pokoju Jamesa.. Nie miałam siły na nic.. To wszystko zaczyna mnie przerastać, jak nie moje problemy to innych.. Zwariować można.
                Rzuciłam się na łóżko i spojrzałam na Jamesa, który ze słuchawkami na uszach rozmawiał z kimś przez skype’a. W pewnym momencie odwrócił się w moją stronę, posłał mi miłe spojrzenie i poprosił mnie do siebie.
                Usiadłam mu na kolanie i spojrzałam w monitor. Mama Jamesa.. Strasznie do niego podobna. Chłopak wypiął słuchawki i zaczął mówić:
- Mamo.. To jest moja.. – zaczął.
- .. dziewczyna – dokończyłam, a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Myślałam, że dalej chodzisz z Halston.. To taka miła dziewczynka – powiedziała mama Jamesa.
- Wiesz mamo.. Nie udało nam się.. Tak to ujmijmy..
- Szkoda.. Ale mam nadzieję, że z nią ci się układa.
- Nie martw się.. Jesteśmy szczęśliwi – chłopak pocałował mnie w policzek. – Tak w ogóle to Angelika Kamińska, a to moja mama - Cathy Burge.
- Miło mi panią poznać – powiedziałam nieśmiało.
- Mi ciebie również słoneczko – powiedziała pani Burge. – Ile już jesteście razem?
- Nie pani.. Nie długo, ale znamy się już dobre 5 miesięcy.
- To nie długo.. Jesteście pewni, że chcecie być razem?
- Mamo.. a masz coś do Angel?
- Nie, nie znam jej, ale martwię się o ciebie synku.
- Ciekawe o co?
- A jeśli ona jest nieodpowiednia? Jeśli leci tylko na twoje pieniądze?
- Hello.. Ja tu jestem.. – powiedziałam. – Ale chyba naprawdę nie jestem zbytnio lubiana przez twoją mamę.. – pocałowałam Jamesa w usta i zeszłam na dół.
<Z perspektywy Jamesa>
- Mamo jak możesz ?! – krzyknąłem gdy Ang wyszła z pokoju.. Tak mi było głupio z powodu mojej mamy.. Jak ona mogła?!
- Syneczku.. Ja się tylko o ciebie martwię.. Chcę dla ciebie jak najlepiej..
- Tak!? To było zauważyć, że to Halston leciała na moją kasę, a nie oskarżać Angelikę ! Ona jest dobra !
- Jesteś tego pewien?
- Mamo.. Angel jest najuczciwszą osobą jaką znam.
- Nie mogę ci kazać z nią zerwać, ale moim zdaniem to za szybko..
- Proszę cię.. Chociaż raz zaufaj mi..
- Ufam.
- Mam nadzieję.
- To twoje życie.. Naprawdę nie mogę ci niczego zabronić.. Chcę tylko żebyś uważał.. Nic nigdy nie wiadomo.
- Mogę ci mamo obiecać, że będę ostrożny.
- Dziękuje – powiedziała, a po chwili dodała - Dobra skarbie, ja muszę lecieć.. Tata wrócił z pracy. Papa.
- Pa. Pozdrów go.
<Z perspektywy Angeliki>
                Ja naprawdę nie rozumiem o co pani Burge chodzi.. Przecież ja jestem szczera z Jamesem.. No może w całości nie.. Nie powiedziałam mu przecież, że jestem siostrą Kendalla. Tak szczerze to sama tego nie wiem.
- Ang.. – usłyszałam głos Jamesa i starłam łzy z policzków. – Gdzie jesteś?
- W kuchni.. – powiedziałam cicho..
- Przepraszam cię za moją mamę.. – powiedział i mnie przytulił. – Naprawdę nie wiedziałam, że taka jest zazdrosna o mnie.
- Nie przejmuje się..
- Właśnie widzę.. – powiedział i pocałował mnie w policzek. – Dlaczego powiedziałaś że jesteś moją dziewczyną?
- Bo.. Bardzo bym chciała.. – spuściłam głowę..
- Kochanie.. – powiedział i pocałował mnie delikatnie – To może.. zostaniesz moją dziewczyną?
- Chyba żartujesz..
- Sama powiedziałaś że chcesz.
- Ale nie chcę cię zmuszać.
- Nie zmuszasz – uśmiechnął się. – To jak? Zostaniesz moją dziewczyną?
- Oczywiście.
- Naprawdę?
- Tak.
- To cudownie !  - złapał mnie w pasie, podniósł do góry i zaczął mnie obracać.
- Jak ty się cieszysz - uśmiechnęłam się.
- Bo nareszcie jestem szczęśliwy – pocałował mnie znów tym razem namiętnie.
- Idiota.. Mój kochany idiota.. – przytuliłam go mocno, a później poszliśmy na górę. Usiadłam na łóżku, a James obok mnie..
- Jutro już 3.. Będziesz musiała wracać do domu.. – powiedział trochę zasmucony.
- I to wszystko w tym momencie kiedy wszystko zaczęło mi się układać..
- Nie przejmuj się – chłopak pocałował mnie w czoło – Wszystko będzie dobrze, musisz w to wierzyć.
- Wierzę. Jak tylko będę miała wolny czas to do was zadzwonię.
- Obiecujesz?
- Obiecuje.
- Poczekaj.. Mam coś dla ciebie.. – powiedział chłopak i podszedł do szuflady.
- Znów jakieś prezenty? – zaśmiałam się. – Nie rozpieszczaj mnie, co?
- Tylko jeden mały prezent.. – wyciągnął bransoletkę z brelokami na których byli chłopcy.. – Takie żebyś o nas nie zapomniała..
- O boże.. Jakie śliczne.. – powiedziałam i się uśmiechnęłam, a chłopak założył mi ją na rękę. – Dziękuje.
- Dla ciebie wszystko.
                Położyłam się, a chłopak obok mnie.. Trochę jeszcze porozmawialiśmy aż wreszcie usnęłam.. Jutro trzeba wracać do domu. Tak szczerze to wcale mi się tam nie śpieszy. Ale cóż, trzeba wracać, szkoła najważniejsza jak na razie, a później? Chciałam studiować w LA, ale koszty tu są ogromne.. Prawie 4 x większe niż u nas w Polsce.. Będę musiała się dobrze zastanowić zanim znajdę jakiekolwiek studia.
Ale co mam wybrać.. Tańszą, ale lepszą naukę ? Czy może studia blisko ukochanej osoby? To chyba będzie najtrudniejsza decyzja jak do tej pory.

***************************

Tak wiem krótki.. Ale jakoś nie miałam pomysłu :/ Bardzo przepraszam.. Nie bijcie, co? :(