06/10/12

Rozdział XXVIII



Jest kolejny rozdział, obiecałam go kilku osobą :) Nie poddaje się Stay Strong <33
*******************

                Wróciliśmy do domu.. Kendalla zostawili jeszcze w szpitalu, muszą powtórzyć badania. Coś im się w nich nie podobało, a ja tym bardziej się denerwowałam..
- Idź się połóż, odpocznij, a my pojedziemy po Jamesa.. – powiedział Logan, gdy weszliśmy do domu.
- Nie chcę się z nim spotkać – powiedziałam przestraszona.
- Wiemy o tym, skłamiemy, że już wyjechałaś, a pokój zamknij na klucz – Demi to miała pomysły, ale za to ją kocham.
- Dobrze – powiedziałam i poszłam do pokoju.. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku..
                Zastanawiałam się nad postępowaniem Jamesa.. Bałam się go, nawet bardzo.. Nie wiem, co może jeszcze zrobić. Kocham go nad życie, ale nie mogę mu tak łatwo tego wybaczyć.. Nawet jeślibym chciała, to jakoś nie potrafię.. Prawie mnie udusił, chciał mnie zgwałcić.. To mało? Za to powinni go do więzienia wsadzić.. Ale nie wniosę na niego oskarżenia, nie umiem.. Za dużo wspaniałych chwil się z nim wiąże, żeby zrobić coś takiego..
                Nie wiem, ile tak leżałam, rozmyślając o moim nędznym życiu.. „Jeśli mam cierpieć, to wolę już umrzeć..” - pomyślałam. „To chyba będzie najlepsze wyjście.”
- Gdzie Angelika? – usłyszałam głos Maslowa, wystraszyłam się. Momentalnie wstałam z łóżka.
- Wyjechała.. Nie mogła tutaj mieszkać po tym, co jej zrobiłeś.. – powiedział Logan.
- Nie chciałem ! – krzyczał długowłosy – Kocham ją, przecież wiecie ! – gdyby mnie rzeczywiście kochał, to by mnie nie chciał skrzywdzić..
- Ale ona już nie ma do ciebie zaufania – powiedziała Demi – Ja też bym nie miała.
- To nie moja wina.. – zasmucił się James.
- A kogo? – spytała oburzona Laura. – Skrzywdziłeś ją.. Prawie ją udusiłeś, chciałeś zgwałcić, masz szczęście że jest taka dobra i cię na policję nie podała..
- Co mam zrobić, aby ją odzyskać? – spytał chłopak.
- Najlepiej nic.. – powiedział Henderson – Zostaw ją w spokoju.
- Tak łatwo jej nie dam odejść.. – wyszłam z pokoju.
- Nie musisz.. Ja nie mam zamiaru zadawać się z osobą, która mnie skrzywdziła..
- Nie chciałem.
- To nic nie znaczy.. Nie przeprosisz mnie.
- Więc co mam zrobić?!
- Przemyśl to zrobiłeś, a potem wróć, jak dorośniesz ! – powiedziałam i wróciłam do pokoju.
- Ja jestem dorosły ! – uderzył pięścią w moje drzwi.
- Ale się tak nie zachowujesz.. – powiedziałam cicho.
                Nie odezwał się już nic.. Odszedł od drzwi, miałam nadzieję, że już go nie usłyszę.
                Teraz to już naprawdę nie wiedziałam, czego chcę, czy mogę mu zaufać, po tym co chciał zrobić? Czy mogę z nim być? Nie wiem przecież, czy następnym razem jak popije, to nie zrobi czegoś gorszego.. Dziwne jest to, że człowiek tak może zmienić się po alkoholu, jak można? A najgorsze jest w tym wszystkim to, że jakby Kendall się dowiedział, iż James mnie prawie udusił, a nie Adrian, to nie chcę wiedzieć, co by się działo. Na pewno już nigdy nie spotkałabym się z Jamesem..
                Odpędziłam wszystkie złe myśli, zamknęłam oczy i usnęłam.. Nie śniło mi się nic, co u mnie jest rzadkością.. Horrory miałam na porządku dziennym, więc się już przyzwyczaiłam.
<Z perspektywy Jamesa>
Już nie miałem sił.. Za bardzo jej pragnę, żeby udawać, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.. i jeszcze ten alkohol.. Po co piłem?! Zrobiłem głupstwo.. A jeśli zrobiłbym jej coś złego? Nie.. Nie chcę nawet o tym myśleć.. Chciałem ją zgwałcić.. Co ze mnie za przyjaciel?! Ona już nie chce mnie znać, a mi pęka serce..
- Co mogę zrobić? – spytałem sam siebie.. – Ona i tak już na mnie nie spojrzy..
                Kocham ją.. Bardzo, lecz chciałem ją zranić.. Jestem potworem! Ciekawe, czy kiedyś mi wybaczy. Chciałbym, nawet bardzo..
                Nie chce ze mną rozmawiać, rozumiem ją.. Zamknęła mi drzwi przed nosem.. Miała rację, muszę dorosnąć.. Zachowuję się jak szczeniak. Muszę zmienić swoje zachowanie.
                Zszedłem na dół.. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na dziwaka..
- Co się gapicie? – spytałem.
- Mówiliśmy ci, żebyś nie próbował.. - powiedział Carlos.
- A co mam robić?! – krzyknąłem. – Jest dla mnie ważna ! I to bardzo.
- Zostaw ją – powiedziała Laura.
- Nie wtrącajcie się. Tak będzie najlepiej..
- Jeśli ona ciebie.. – powiedział Logan, ale ja mu przerwałem.
- Mądrala, zamknij się. Mam cię dosyć, jak każdego z was.. – powiedziałem, zawsze musieli się wtrącać do mojego życia. Za to ich nie cierpiałem !
- To się wyprowadź ! – krzyknęła Vic.
- A wiesz.. Właśnie tak zrobię – poszedłem do pokoju i zacząłem pakować moje rzeczy..
<Z perspektywy Angeliki>
                Przez te krzyki nie dało się spać. Wyszłam znów z pokoju i zapytałam:
- Co się dzieje?
- James się wyprowadza.. – powiedziała Demi. Co? Wyprowadza się? Nie.. Nie mogę na to pozwolić..
                Weszłam do niego do pokoju.. Siedział na ziemi i pakował walizki. Znaczy pakowaniem, bym tego nie nazwała.. Wrzucał co popadnie - nawet nie układając – do walizki..
- Co się stało? – spytałam, a on momentalnie się odwrócił..
- Nic.. Mam ich dość.. Przepraszam za wszystko. Naprawdę nie chciałem zrobić ci krzywdy..
- Nie musisz od razu się wyprowadzać.
- Nie wytrzymam z nimi.. A z resztą, dla kogo mam zostać?
- Dla jakieś cząstki mnie, która nadal cię lubi? – uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
<Z perspektywy Jamesa>
- Nie wytrzymam z nimi.. A z resztą, dla kogo mam zostać? – zapytałem.. Naprawdę dziwiło mnie to, że moja ukochana stoi w moim pokoju i normalnie ze mną rozmawia. To naprawdę było dziwne, po tym co się stało.. Zdawało mi się, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać.. Tak powinno być, nie?
- Dla jakieś cząstki mnie, która nadal cię lubi? – spytała i się uśmiechnęła.. Zrobiłem to samo..
- Czyli mam jeszcze jakieś szanse u ciebie? – spytałem.. Nie wierzyłem, że po tym wszystkim, może dalej mnie lubić.
- Możliwe, ale marne.. – powiedziała. – Idę spać, a ty przemyśl jeszcze wyprowadzkę.
                Marne szanse? Zawsze coś. Zrobię wszystko, żeby odbudować naszą przyjaźń, a w późniejszym czasie chcę ją w sobie rozkochać.. Chcę, żeby była szczęśliwa, a przy okazji ja. Takich dziewczyn, jak Angelika jest mało.. Zawsze o takiej marzyłem, ale najpierw musi mieć do mnie zaufanie, które utraciłem ubiegłej nocy.. „Będzie dobrze” pomyślałem. Położyłem się na łóżku i chyba usnąłem..
<Z perspektywy Angeliki>
                Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.. Nie chciałam, żeby James się wyprowadził, bez niego będzie nudno, a i do tego, do kogo będę się przytulać, gdy będzie mi smutno? Ale na razie to on chciał mi zrobić krzywdę i nie będę się do niego zbliżać.. Kocham go, ale co poradzę? Muszę jakoś wytrzymać.
                Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o czymś miłym. Nagle usłyszałam:
- Mogę? – popatrzyłam się w stronę drzwi.. To był Logan.
- Wchodź.
- Jeśli chcesz się przespać, to mów, nie będę przeszkadzać..
- Nie przeszkadzasz.. – powiedziałam, siadając po turecku.. – O czym chciałeś porozmawiać? – spytałam, a Loggi usiadł koło mnie.
- O nas.. – trochę mnie to zdziwiło.
- Ale w jakim sensie?
- Że przyjaciele.. Czy między nami będzie tak, jak kiedyś? Między nami wszystkimi.. Dużo się zmieniło.
- Oczywiście.. O to nie musicie się martwić, nie mam zamiaru jakoś urywać z wami kontaktu..
- Bałem się, że już nas nie lubisz.. Mało co się odzywałaś, od kiedy wyjechałaś..
- Dużo nauki, ostatnia klasa.. Musicie zrozumieć.
- Rozumiemy.. Każdy z nas to przeszedł, ale chcieliśmy wiedzieć .. Nie będę przeszkadzać. Idź spać, dobranoc.. Kolorowych snów.
- Dobranoc.. – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
                Kochałam Logana za to, jaki jest.. Opiekuje się mną, jak młodszą siostrą, jest kochany. Zazdroszczę Demi takiego chłopaka. James nie jest inny, ale czasami mu odbija.. Gdy myślę o nim, buzia mi się sama śmieje.. Tak wiele przeszliśmy. Maslow się o mnie stara, to dobrze.. To znaczy, że mu na mnie zależy i o to chodzi.
                Zamknęłam oczy.. Śnił mi się Maslow. Oświadczył mi się, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć, ale się zgodziłam.. „Będziemy szczęśliwi” powiedział chłopak, „Wierzę w to” odpowiedziałam.. Pocałował mnie delikatnie w usta.. Tak bardzo chciałabym, żeby to zdarzyło się naprawdę, tak bardzo tego pragnęłam.
                Otworzyłam oczy.. Na zegarku godzina 1:25 am., a tu już po spaniu.. Położyłam poduszkę na twarz, ale nic to nie dało.. Wstałam i zeszłam na dół.. Telewizor był włączony. Spojrzałam na kanapę.. Siedział sobie tam James i oglądał sobie jakieś filmy.. Horrory, jak to on. Nie przejęłam się nim i poszłam do kuchni.. Wzięłam sobie szklankę soku, odwróciłam się i skoczyłam do góry.. Z ręki wyleciała mi szklanka..
- Nie strasz mnie ! – krzyknęłam, kucając na ziemi.. Zaczęłam zbierać kawałki szkła.
- Sorry.. – powiedział Maslow i kucnął naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego.. Uśmiechnęłam się, a on popatrzył na mnie – Z czego się śmiejesz?
- Z niczego.. – spuściłam głowę i zbierałam kawałki szklanki, aż wreszcie któryś wbił mi się do ręki – Ała..
- Co się stało? – spytał chłopak – Chodź.. Opatrzę ci to - złapał za moją rękę..
                Zaprowadził mnie do łazienki.. Posadził mnie na pralce – dosłownie ! – i rozkazał:
- Daj rękę..
- Nie dzięki, sama to zrobię.. – powiedziałam.
- Nie bądź uparta.. Proszę – spojrzałam mu w oczy.. Spuściłam głowę, podałam mu rękę. – Dziękuję..
- Pff..
- Ładny pierścionek – jaki cholera pierścionek?! Spojrzałam na swoją rękę.. Ejj. Skąd znalazł się tam mój pierścionek „niby zaręczynowy”? Zakładałam go? Nie pamiętam..
- Ładny, bo mój.. – wystawiłam mu język.
Uśmiechnął się tylko, już nic nie powiedział.. Wyciągnął mi szkło z ręki.. Wyczyścił ranę i zawiązał bandażem.. Trochę bolało, ale nie pokazywałam tego po sobie. Lubiłam pokazywać innym, że jestem silna, ale nie zawsze mi się to udaje.
- Dzięki – powiedziałam, gdy skończył..
- Nie ma za co.. – powiedział i pocałował mnie w policzek..
- James..
- Przepraszam. Po prostu tęsknię za twoim dotykiem.
- Było myśleć, co robiłeś wcześniej – zeszłam z pralki i poszłam do kuchni pozbierać pozostałe kawałki rozbitej szklanki.
- Myślisz, że nie żałuję? – spytał.
- Nie wiem..
- Żałuję! I to bardzo ! – krzyczał.
- Cicho, bo obudzisz resztę! – podeszłam do niego.
- To nic.. – powiedział cicho i położył mi rękę na policzku.. Nawet się nie spostrzegłam, a delikatnie mnie całował w usta.. On to miał pomysły, które nie ukrywam, podobały mi się.
                Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się każdym pocałunkiem.. Za chwilę leżałam na kanapie, a on nade mną.. Zaczął delikatnie całować moją szyje, włożył mi rękę pod bluzkę i dotykał mojego rozpalonego ciała.. Zjeżdżał coraz niżej, aż wreszcie jego ręka znalazła się w moich spodenkach..
- James, ja nie mogę.. – powiedziałam odrywając się od niego.
- Rozumiem.. – powiedział chłopak patrząc mi w oczy - Pierwszy raz?
- Tak, właśnie.. – chłopak spuścił głowę i zszedł ze mnie.
                Odetchnęłam głęboko i poprawiłam ubranie.. Jeszcze chwila, a nie byłabym już dziewicą. Jeszcze chwila, a przeżyłabym pierwszy raz z osobą, którą kocham, czy to źle?
                Wstałam z kanapy i poszłam pozbierać kawałki szkła, ale gdy doszłam do kuchni, na ziemi już nie było nic, a drzwi wejściowe się zamknęły..
- James posprzątał i poszedł.. – powiedziałam do siebie, wzięłam kurtkę i wyszłam..
Spojrzałam na ciemność panującą dziś.. Była dopiero 2:03 am więc się nie dziwię. Na huśtawce pod domem siedział James, opatulony kociem.. Podeszłam do niego.
- Mogę usiąść, czy chcesz zostać sam? – spytałam.
- Siadaj.. Lubię twoje towarzystwo – powiedział, a ja się uśmiechnęłam..
                Siedzieliśmy tam przez chwilę, aż wreszcie zaczęło mi być zimno..
- Ja wracam do domu, bo zamarznę.. – popatrzyłam się chłopaka..
- Chodź.. – powiedział. – Przytul się, od razu będzie ci cieplej – spojrzałam na niego, jak na wariata.. Uśmiechnęłam się i przytuliłam. Nie chciałam wracać do domu, ale także nie chciałam, żeby mi było zimno.. James chciał zobaczyć czy mu ufam – wiem o tym – a ja mu pokazałam, że tak. Ufam mu, ale nie tak jak przedtem.. Chciałabym, żeby wszystko wróciło..
- Od razu lepiej.. – powiedziałam.
                Wtuliłam się w Jamesa.. Był taki gorący, zamknęłam oczy i przysypiało mi się.. Poczułam, jak chłopak bierze mnie na rękę i zanosi do mojego pokoju.. Kładzie na łóżku, całuje w policzek, szepce „Dobranoc kochana” i wychodzi.. 

*********************
Zmiana akcji.. Co o tym myślicie? Angel powinna być z Jamesem? Kamińska powinna powiedzieć Kendallowi prawdę? Na odpowiedź czekam w komentarzu :) Dziękuje że jesteście <33