27/12/12

Rozdział XXXVI


Nelly ;* "I dobrze, że jej mama dobrze przyjęła ten tekst ;)" Powiem ci tak.. Czy dobrze, to się okaże.
Pati "Ma być z Jamsem! Ma za niego wyjść i mieć dzieciarnie! Na umrzeć jako stara babcia! Ja tak mówie! xddd" Nie rozpędzaj się xD No.. coś mogę spełnić ;)
~Justme "Mam nadzieję, że nie spieprzysz wszystkiego w ostatnim momencie!!! Znając ciebie, to nigdy nic nie wiadomo ;P" Przecież mnie znasz xD
sabgli "i Carlos ma rację z tymi dziećmi! ja tu nic nie sugeruje...chociaż...może troszkę..." Hahahah no jeszcze ze mnie puszczalską zróbcie xD 
Julia "ale ej No na serio gdzie Laura ??? :O Kenny sam ! Trza mu kogoś przywieźć z Polski " Nic nie trzeba.. Wszystko się za niedługo uformuje i będzie dobrze.
LiluŚka uŚka "Kendall jest taki troskliwy że aż chce go wymienić zamian za Lukasa ...xdd albo nie... bo w sumie to bym miała przerąbane :S a Lukas to jest takie ni pokapowane dziecię :D" Hahah jak tam chcesz, ja Kendalla będę broniła i tak łatwo go nie oddam :P
****************************

                Obudziłam się po godzinie 6.. I za nic nie mogłam usnąć.. Postanowiłam się przejść.. Wstałam, zeszłam na dół zjadłam śniadanie, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam na miasto.
                Cisza.. Spokój.. To co kochałam  najbardziej. „Brakuje mi tylko kogoś u boku..” pomyślałam i jak na złość koło mnie znalazła się Halston.
- Zostaw mojego Jamesa spokoju..  – powiedziała.
- Twojego Jamesa, tak? Jakoś mi się nie wydaje żeby on był twój..
- To uwierz.. Nie lubię taki zdzir które wtrącają mi się w życie..
- Ja ci się nie wtrącam.. Daj Jamesowi wybrać, to wolny kraj.
- On i tak wybierze mnie. Jestem od ciebie ładniejsza i lepsza.
- Jasne.. Nie chcę się kłócić, wiesz? Ale zrozum.. James sam musi wybrać.
- Zobaczymy.. – powiedziała i odeszła..
- Co ona znów kombinuje? – spytałam sama siebie. Nagle wyciągnęła telefon, pogadała przez chwilę, spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
                Zaczynam jej się na serio bać.. Ciekawe co tym razem wymyśli.. Mam nadzieję, że mi nic nie zrobi. Tak wiem.. Może Hal nie jest taka zła jaką udaje, ale już czasami przesadza.. Jak można być tak zakochanym w jednej osobie.. Rozumiem szczerą, prawdziwą miłość, ale nie coś takiego..
                Długo jeszcze pochodziłam po sklepach, ale jak zawsze nic mi się nie podobało. Postanowiłam, że wrócę do domu. „Im szybciej, tym lepiej” pomyślałam. Wyciągnęłam telefon, który dostałam od Jamesa był wyłączony.. Jak zawsze nie naładowałam baterii.. Starość nie radość, po prostu zapomniałam.
                Dni jak zawsze chłodne, co nie dziwi mnie, gdy mamy śnieg.. Ale chociaż tyle, że cieplej niż w Polsce.. Zawiązałam szalik i poszłam w stronę domu.
                Po cichu weszłam do domu, a później do pokoju gdzie spałam z Jamesem.. Chłopak już nie spał, siedział na łóżku trzymając telefon w ręce.
- Ang.. Boże bałem się, że coś ci się stało.. – powiedział przytulając mnie.
- A czemu miało mi się coś stać? – spytałam.
- Miałem dziwne przeczucie..
- Spoko, wszystko ok – powiedziałam siadając na jego kolanach – Oprócz tego że Sage mnie znów denerwuje..
- Czego chciała tym razem?
- Że jesteś jej i wcześniej czy później i tak będziecie razem..
- Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie.
- Ja o tym wiem, ona chyba nie.
Ściągnęłam kurtkę i buty, weszłam pod kołdrę.. Myślałam, że jeszcze się prześpię, ale nic z tego.. James non stop mi dokuczał.. Najpierw dźgał mnie w bok, a potem łaskotał jak szalony. Chyba miał nadzieje, że mnie tym rozbawi....
- James błagam dość już ! – śmiałam się jak wariatka.. Moja wina, że mam łaskotki?
- Nie ! Jesteś moja i mogę robić co chcę ! – chłopak siedział mi na nogach żebym nie mogła się ruszać, okropny..
- No chyba śnisz.. – zaśmiałam się próbując go zepchnąć.
- O tobie? Codziennie.
- Kochanie.. zasłodzisz mnie na śmierć..
- Oj, to źle.. Już nie będę
- Ale czemu nie?
- Bo chcę cię mieć na wieczność.. – powiedział chłopak i delikatnie mnie pocałować.
- Jaaames..
- Proszę?
- Jeszcze.. Całuj mnie dalej.. – James się uśmiechnął, chciał mnie znów pocałować, ale ktoś nam przeszkodził...
 - Weźcie się nie liżcie, bo się zjecie jeszcze.. – powiedział Kendall wchodząc do naszego pokoju..
- Kendall hahahha idź ty.. – powiedziałam, a on spojrzał na nas dziwnie.
- Bez gwałcenia mi się tu.. – powiedział i wyszedł. Lecz po chwili wrócił i dodał – I’m watching you..
- Idź już gaduło ! – James rzucił w jego stronę poduszką, ale Kendall zdążył zamknąć drzwi. – Zazdrośnik
- Mi to mówisz? – zaśmiałam się – Po co on w ogóle tu przyszedł?
- Wziął album ze zdjęciami..
- Ehh.. Tęskni za Laurą.. Biedaczek..
- Nie dziwię mu się.. Ale Laura sama sobie jest winna.. Nie może tak nikogo oskarżać bezpodstawnie.
- O czym ty mówisz?
- Ty nic nie wiesz..? Oskarżyła Victorię, że jest przeciwko nam..
- Vic?! Jak ona może?
- Wiesz co.. Victoria ostatanio zachowuje się dziwnie.. Tylko Carlos i Kendall tego nie zauważają..
- Ja dawno Laury nie widziałam.. Nie wiem. Może.. Poszłabym porozmawiać z Kendallem?
- Jak uda ci się wyjść to ok.. – uśmiechnął się chłopak.
- Nie ma sprawy – zrzuciłam go na ziemię, pocałowałam w policzek i wyszłam.
Udałam się do pokoju Kendalla.. Zapukałam i weszłam.
- Mogę? – spytałam. Kendall leżał na łóżku i oglądał zdjęcia.
- Co? A tak.. Wchodź.. – chłopak był przybity.. A jeszcze to, że zbliżyliśmy się do siebie z Jamesem jeszcze bardziej go dobiło.
- Słyszałam od Jamesa, że pokłóciliście się z Lari o Victorię.. – powiedziałam siadając obok niego.
- Tak.. Ale ja jej nie wierzę.. Wydaje mi się że Laura dalej jest zła o tą dawną historię..
- O jaką historię? – zapytałam.
- Victoria kiedyś się do mnie przystawiała.. Ale ja jej nie chciałem.. Choć Laura uważa, że coś miedzy nami się zdarzyło.. Jeszcze jak zacząłem Vic ostatnio bronić, to już była masakra. Dlaczego się wyprowadziła.. Nie mam już siły, ale.. ale za nią tęsknie.. – powiedział chłopak i wtulił się w poduszkę.
                Zrobiło mi się go żal. Znów.. Biedny chłopak.. Nigdy nie miał szczęścia u kobiet. Ale.. Muszę mu pomóc. To w końcu mój brat. Coś muszę zrobić..
- Opowiedziałbyś mi co robi takiego Vic, że twoja dziewczyna tak myślisz?
- Po pierwsze:  Już nawet nie wiem czy ona jest moją dziewczyną. Po drugie: Naprawdę nic nie robi ! Ja tego nie widzę..
- Aha.. James mówił, że się dziwnie zachowuje..
- Wszyscy coś do niej mają.. Tylko ja tego nie widzę..
- .. I Carlos też nie.
- Jak jesteś ciekawa co takiego robi to zapytaj Jamesa. Ja ci naprawdę nie powiem.
- Spoko.  Zapytam – ucałowałam go w policzek i wyszłam.
                Jeśli Laura coś do niej ma, to niech ona sama mi powie co się takiego dzieje.. Weszłam do pokoju, oznajmiłam Jamesowi że wychodzę i zeszłam na dół.
                Ubierając buty, usłyszałam głos Victorii:
- Tak.. Nie bój się, nic się nie dzieje.. Laura już nic nie powie.. Nie.. Nikt się nie domyśla. Dobra. No.. Spoko.. Ok.. Pa -  i rozłączyła się..
Wyszła do pokoju i spojrzała na mnie.
- Długo tu siedzisz? – zapytała.
- Nie. Dopiero przyszłam.
- A to spoko.. – i poszła na górę. O co może chodzić?
                Szybko się ubrałam i wychodząc zadzwoniłam do Lari..
- Hejka – powiedziałam gdy odebrała.
- Cześć.. Co tam? – spytała ziewając.
- Obudziłam cię?
- Nie.. Nudzi mi się po prostu.. Po co dzwonisz?
- Sluchaj.. Muszę z tobą porozmawiać.. Jestem w LA.. Mogę do ciebie wpaść? – spytałam.
- Wow. Możesz.. Mieszkam niedaleko domu chłopaków.. Dwie przecznice dalej. Mały, brązowy domek. Poznasz od razu..
- Spoko. Będę za 10 min.
                Rozłączyłam się i czym prędzej poszłam do Nevadi. Musiałam z nią pogadać.. Po prostu musiałam..
                Stanęłam przed drzwiami domu i zapukałam kilka razy.. Drzwi otworzył mi jakiś chłopak.. Wysoki brunet, bez koszulki.. Czyżby Laura znalazła sobie kogoś innego?
- Hej.. Jest Laura? – spytałam.
- Siora ! Ktoś do ciebie ! – krzyknął chłopak i udał się z powrotem na górę.
- Siora.. ? – spytałam sama siebie.
- Cześć Angel – dziewczyna delikatnie mnie przytuliła. – Poznałaś już mojego brata?
- Brata?
- No tak.. David ! – krzyknęła dziewczyna – Chodź poznaj Ang !
- Muuuuszę..? – spytał chłopak schodząc na dół.
- Tak – chłopak podszedł do nas. – Angel to jest David, David to jest Angel.
- Miło cię poznać – powiedziałam.
- Mi ciebie również – chłopak się uśmiechnął.
- Idź spać – powiedziała Laura. – Musisz się wyspać przed pracą.
- Tak jest..  – powiedział i rzucił się na kanapę.
- Hahahha – zaśmiałam się. – Fajnego masz brata
- Dzięki. Chodź do kuchni.
                Usiadłam przy stole w kuchni i zaczęłam rozmawiać z Laurą.
- Słuchaj.. Przyszłam tu żeby się ciebie zapytać o co chodzi z Vic.
- Ona jest jakaś dziwna.. Jak jest Carlos to zachowuję się w ogóle inaczej.. A jak go nie ma w pobliżu to gada non stop przez komórkę.
- Dziś gadała z kimś.. Mówiła że ty już nic nie powiesz, że nikt się niczego nie domyśla i takie tam.
- No właśnie.. Zachowuje się strasznie dziwnie.
- Ja się boję, żeby czegoś głupiego nie zrobiła..
- Ja też.. A skąd ty w ogóle znalazłaś się w La?
- Logan był taki mądry i mnie tu przyciągnął swoimi metodami.. A co z Kendallem? Nawet nie wiesz jak on za tobą tęskni..
- Wiem.. Ja także.. Ale.. Ale co mam zrobić jak boję się że Vic może mi coś zrobić.. Za dużo wiem..
- Za dużo? To co jeszcze wiesz?
- Ona coś knuje.. Widziałam u niej w pokoju jakieś plany, mapy.. Po co jej to w ogóle nie wiem.. Stała się inna.. Od czasu kiedy..
- Tak?
- Przyszedł do nas jakiś chłopak. Najpierw rozmawiał z Hal, a później z Vic.. Nie wiem co oni kombinują.. Naprawdę nie wiem. Widziałam, że Vic się go boi.. O co może chodzić?
- Mnie się pytasz? Nie było mnie tu..
- To wszystko staje się dziwaczne.. Musimy się dowiedzieć o co chodzi..
- Kiedyś się na pewno dowiemy. A teraz mam do ciebie prośbę..
- Słucham.
- Wróć do nas.. Albo chociaż spotkaj się z Kendallem.
- Dobrze.. Spotkam się z nim.
- Dziękuje ci - przytuliłam ją mocno. - A teraz cię przepraszam, ale muszę wracać.. James pewnie się nie pokoi..
- Jesteście razem?
- Nie.. Jeszcze nie.
- To życzę wam powodzenia - dziewczyna się uśmiechnęła. - Pa 
- Cześć ! - krzyknęłam i wyszłam..

23/12/12

Rozdział XXXV


Sylwietta "chłopie, masz jaja czy ci je Hal odcieła?" Hahahhah zgadnij xD No pewnie, że JESZCZE ma xD
Celina Biłanicz "Ja tam bym woalała żeby hm jakiś roamnsik Angelika nawiazała z np loagnm?" a weź mnie człowieku nawet nie dobijaj xD Jest James i żadnego Loga nie będzie xD - choć były takie zamiary xD
Aśka Schmidt "Rozdział genialny jak zawsze , jak ty to robisz..?" Piszę prosto z serca ;)
LiluŚka uŚka "Maaacie absolutną racje, przd pocałunkiem trzeba trochę na siebie pokrzyczeć żeby złe emocje opadły :D" Znasz się na tym, co nie? xD
Corsia "świetny no i dobrze się kończy ; ), ale szczerze znając Cibie zaraz coś się zakręci xD" No w pięknym świetle mnie stawiasz xD Nie czekaj.. To jest święta racja xD
Kinia ;p "To oni są razem, czy nie??? o.O " Hahahha no nie xD
**********************************

<Z perspektywy Angeliki>
                Rozmawiałam jeszcze trochę z Kendallem, o moich planach na przyszłość, o tym czy mam jeszcze zamiar tu przyjeżdżać.. LA to jakby mu drugi dom, nie mogłam po prostu tu już nie przyjeżdżać.. Nie mogłam tego im zrobić..
- Więc – zaczął Kendall – chcesz zostać nauczycielką? Na pewno?
- To nie jest takie proste.. Na pewno to wiem, że umrę, ale to kim zostanę w przyszłości to nie mam zielonego pojęcia..
- Ale chciałabyś być nauczycielką?
- Tak.. Zawsze tego chciałam. Ale.. Marzy mi się też druga rzecz.. Ale to tylko moje wymysły.. I tak wiem, że nigdy się nie spełnią..
- Mów.. Chciałbym wiedzieć.
- Kiedyś z koleżankami wymyśliłyśmy sobie, że zostaniemy piosenkarkami.. Własny zespół.. Koncerty i dobra zabawa.
- I dlaczego nie?
- Dlaczego? Bo to tylko marzenia.. Myślisz, że chociaż raz zrobiłam coś w tym kierunku? Nie.. Ani ja, ani Daria czy Klaudia nie zrobiły nic.. Zawsze mówiłyśmy sobie że będziemy lepsze od Big Time Rush, ale raczej to nie jest możliwe..
- Wiesz.. Nie ma rzeczy niemożliwych.. Zawsze trzeba spróbować.
- Ale lepsze od was? Raczej to nie jest możliwe.
- Jak to kiedyś powiedziałem w jednym wywiadzie: „Znajdź swoją pasję i podążaj za nią. Nie ma nic niemożliwego. Nie warto czekać z marzeniami ! Spełniaj je !”
- Może.. Nie wiem.. Jeszcze wszystko się może zdarzyć..
                Nagle usłyszałam pukanie do drzwi i do pokoju wszedł James..
- Mógłbym porwać Angel? – spytał.
- Em.. – powiedziałam i spojrzałam na Kendalla.
- Możesz, ale Ang pamiętaj co ci mówiłem..
- Będę uważać.. – pocałowałam go w policzek i wyszłam.
- O czym tak długo plotkowaliście? – spytał James.
- O niczym.. – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Nie bądź taka tajemnicza i powiedz..
- Nie powiem ! Nie.. Nie.. I jeszcze raz nie  - wystawiłam mu język i zeszłam na dół.
- Może ty nam wreszcie powiesz co miedzy wami jest? – spytała mnie Demi.
- Demi spokojnie..  – powiedziałam.
- Ale my chcemy wiedzieć czy mamy następną szczęśliwą parę w domu ! – krzyknęła Vic.
- Nie jesteśmy razem..  – powiedział James.
- Właśnie.. - potwierdziłam.
- Ooo.. – powiedziała Demi – Szkoda..
- Wielka szkoda – powiedział Logan – Moje starania na nic..
- Może nie na nic, a właśnie to nas zbliżyła bardziej – uśmiechnęłam się i wtuliłam do Jamesa.
- Naprawdę? – spytała Victoria.
- Naprawdę – powiedział James i delikatnie mnie pocałował.
- James ! – zaczęłam się śmiać
- Tak wiem.. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Jaka słodka scena ! – krzyknął Carlos i podskoczył do góry.
- Czasami się zastanawiam czy ty gejem nie jesteś.. – zaczęła śmiać się Demi.
- No wiesz co?! Dzięki.. – powiedział Pena i się zasmucił.
- Oj daj spokój.. Przecież wiesz, że Demi żartuje – powiedziała Vic i przytuliła Carlosa.
- To my może.. pójdziemy na górę , co? – spytał James.
- Możemy – powiedziałam.
- Tylko dzieci nie róbcie – zaczął śmiać się Carlos.
- Ha ha ha, bardzo zabawne, wiesz?  – powiedziałam i poszłam na górę, a James za mną.
                Usiadłam na łóżku, a James usiadł obok mnie.. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż wreszcie chłopak zapytał:
- Na ile zostajesz?
- Pewnie na dwa góra trzy dni.. Na 4 stycznia muszę być w domu, a i jeszcze nauka.. Terminy mnie gonią, a ja sobie rady nie daję.. – powiedziałam spuszczając głowę.
- Kochanie.. Będzie dobrze.. Musisz być dobrej myśli, wierzę w ciebie – Maslow pocałował mnie w policzek.
- Chociaż ty jeden.. Mama zawsze mówi, że się za mało uczę.. A mnie to denerwuje.. Daje z siebie tyle, ile mogę.. A że czasami jestem leniem to nie moja wina..
- Każdemu zdarzają się chwile słabości..
- To mnie to za dużo razy spotyka..
- Oj skarbie.. Nie przejmuj się.. Dasz sobie radę.. Jesteś mądrą dziewczynką – chłopak spojrzał mi w oczy.
- Tak uważasz?
- Ja to wiem.
- Angel.. – powiedziała Demi wchodząc do pokoju – Twoja mama dzwoniła do Kendalla i powiedziała, żebyś do niej zadzwoniła..
- Tak już.. – zaczęłam szukać komórki po kieszeniach.. – Kurcze..
- Co jest? – spytał James.
- Zostawiłam komórkę w domu..
- Zadzwoń z mojego – powiedział Maslow i wyciągnął telefon z kieszeni.
- Dzięki.. – wykręciłam numer mamy i czekałam aż odbierze.
- Tak słucham? – powiedziała gdy odebrała.
- Hej mamo..
- Ang ! Córeczko, gdzie jesteś?!
- Logan zabrał mnie na dłuższą wycieczkę.. Jestem w Los Angeles..
- Co tam robisz?!
- Układam sobie życie.. – uśmiechnęłam się.
- Z.. ? – spytała zaciekawiona mama.
- Z Jamesem.. Przyjacielem Kendalla..
- Mam nadzieję, że wrócisz do 3 stycznia..
- Wrócę mamo.. Nie martw się.. Wszystko jest w porządku..
- Ufam ci.
- Tak wiem mamo..
- Kocham cię bardzo..
- Ja ciebie też.
- Pa. Baw się dobrze.
- Papa – rozłączyłam się.
- I co powiedziała?- spytał James.
- Mogę zostać do 3 stycznia..
- To cudownie – powiedziała Demi i wyszła.
- Mamy więcej czasu dla siebie – powiedział Maslow podnosząc cwaniacko brew.
- James.. Nie tym wzrokiem.. Źle mi się kojarzy..
- Oj.. Przepraszam.. Naprawdę nie chciałem.. ja.. nie wiedziałem..
- Spoko.. Nic się nie dzieje..
- Na pewno?
- Tak James.. – powiedziałam i się w niego wtuliłam.
- Kocham cię najbardziej na świecie.. Nie chcę robić nic, co by ci się kojarzyło z.. no wiesz..
- Nie wspominaj o tym.. Tylko tyle, a gdy coś się będzie działo to przecież ci powiem..
- Masz mi mówić o wszystkim..
- Obiecuje.
                Wtuliłam się w Jamesa i usnęłam..        
Tak szczerze chociaż jestem człowiekiem negatywnie nastawionym do życia to jednak wierzyłam że wszystko zacznie mi się układać.. Pragnęłam tego całym sercem.. 

07/12/12

Rozdział XXXIV



Tak jak chcieliście wstawiłam rozdział.. Nie podoba wam się nasza jednorazówka? xD Niektórym nie musi się podobać.. To forma innej sztuki xD Jak ja to fajnie nazwałam ^^ Hahhaha dobra już nie przeciągam.. Odpowiem na pytanka i zabieramy się za rozdział ^^


Sylwietta "jakim cudem cię przetransportował do LA? " no bo to było tak.. że podał mi DMT przez który troszeczkę szalałam xD Ale podał mi także leki uspokajające i wszystko było cacy xD Wyglądałam trochę jak naćpana, ale to nic xD Zaciekawiłam cię milordzie, co nie? ^^ xD
Pati "pod koniec zastanawiałam sie czy to dobry blog xddd" to baaardzo zły blog xD Lepiej na niego nie wchodzić xD Sama zauważyłaś to po jednorazówce xDD
Majka Lawajlet "Kiedy ty w końcu spełnisz moją prośbe ?" hmm.. kiedyś tam spełnię ;D już niedłuuugoo xD To ci mogę obiecać ^^
Nina Rusherka "To James w końcu jest z Sage czy nie? (...) Chyba trzeba ci coś wstrzyknąć żebyś happy endy polubiła xD " Tak wiem.. Okropna jestem xD James z Halston nie jest.. Możliwe, że będzie.. Ale nic nie mówię xD
******************************

< Z perspektywy Jamesa >
                Jestem głupi.. Udaje coś, czego nawet nie obiecałem.. Z Halston nie mam żadnej umowy. Dlaczego tak powiedziałem? Bo boję się że coś zrobię źle..
                Usłyszałem płacz z pokoju Angel.. Momentalnie tam wszedłem, bez pukania i zobaczyłem dziewczynę skuloną w kłębek, płaczącą jak małe dziecko..
- Nie umiesz pukać?! – krzyknęła na mnie.
- Umiem.. – powiedziałem cicho..
- To się puka.. – spojrzała na mnie.. Miała całe czerwone i załzawione oczy..
- Co się stało? – usiadłem na łóżku i zacząłem głaskać ją po włosach..
- Jak ty nic nie rozumiesz..  – powiedziała Kamińska i spojrzała mi w oczy -  Zależy mi na tobie idioto.. Nawet bardziej niż ci się wydaje..
- C.. co?
- To pacanie.. – powiedziała i przytuliła się do mnie – Ranisz mnie tym, że obiecujesz jakie głupie rzeczy Halston..
- Dlatego płakałaś?
- A z jakiego innego powodu? Ciesz się że zebrałam się na odwagę i ci to powiedziałam..
- Cieszę się – uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
- Tylko na tyle cię stać?
- Chcę żeby się wszystko unormowało..
- Zawsze tak mówisz ! – Angel zachowywała się inaczej niż zwykle.. Była jakaś pobudzona, inna..
- Nie krzycz.. Brałaś coś? -  po tym jak zażyła DMT to wszystko jest możliwe..
- Co ty pieprzysz?! Jestem zła tylko ! Zła na siebie, że musiałam się w tobie zakochać ! – powiedziała i wyszła trzaskając drzwiami..
<Z perspektywy Angeliki>
                Moja szczerość dobija wszystkich.. Nawet mnie samą. Wiem, że powinnam najpierw pomyśleć, a potem działać, ale ja robię inaczej i nic na to nie poradzę.. Taka jestem, moje życie się nie zmieni. Już niektórzy zaczynają mi to wypominać.. 
                Usiadłam na ziemi i zaczęłam myśleć..
- No tak.. Zawsze muszę powiedzieć coś, czego będę żałować..  Jak to ja..
                James wyszedł z pokoju i stanął naprzeciwko mnie..
- Do mnie mówisz, że zachowuje się jak dziecko, a ty co robisz?! – no pięknie się zaczyna.. Krzykiem.. Wstałam, oparłam się o ścianę i zaczęłam z nim dyskutować.
- Daj spokój już.. Nie chcę awantur.. – jak to kiedyś powiedziała Mateusz „Nie jestem konfliktowym człowiekiem”, ja też nie..
- Właśnie takim zachowaniem wszystko tracimy..
- Takim, znaczy jakim?
- Nie będę rozmawiać, bo się pokłócimy..
- No i? To chyba mam rację.
- Właśnie nie.. Powinniśmy rozmawiać, bardzo dużo rozmawiać.. Musimy siebie zrozumieć..
- No właśnie, to weź mnie wreszcie zrozum, że cię kocham i chcę z tobą być..
- A ty wreszcie mnie zrozum, że też cię kocham, ale najpierw muszę załatwić kilka spraw..
- Ciekawe jakich..
- Ważnych dla mnie.
- Hmm.. Na przykład co? Bzyknęcie Hal, żeby mi znów serce rozerwało? – wiem.. jestem okropna, ale chociaż szczera..
- Widzę że masz serce całe, bo jeszcze żyjesz.. – chłopak zaczął się śmiać, a mnie to jeszcze bardziej zdenerwowało..
- Nie kpij sobie ze mnie.. Ja szczerze mówię..
- Ja też.. Czekam na ciebie już jakiś czas, a ty co? Masz do mnie pretensje..
- Wiesz co? Masz rację.. To ja jestem wszystkiemu winna..
- Nareszcie się przyznała..
- Tak.. Bo nie chcę się kłócić.. Za bardzo to później przeżywam.. – powiedziałam patrząc mu w oczy. Dobra, nie rozumiem go.. Nie rozumiem jego postępowania.. Ja naprawdę już nic nie wiem. Nie wiem czego chce, czy naprawdę James jest dla mnie "stworzony".. Już wszystko zaczyna mi się mieszać..
- A wiesz czemu nie chce na razie z tobą być?!
- Nie wiem.. – powiedziałam spokojnie..
- Bo się boję że coś spieprzę !  Boję się, że cię zranię, że zrobię coś nie tak.. – teraz się zdziwiłam.. Czyli jednak się mną przejmuje? Ja myślałam, że nie..
- Czemu nie mówiłeś?
- Bo wyszedłbym na mięczaka.. – chłopak spuścił głowę, a mi się zrobiło smutno.. Przytuliłam się do niego i powiedziałam:
- Nie przejmuj się..
- Jak mam się nie przejmować, jak co zrobię to jest źle? – chłopak spojrzał mi w oczy..
- Zrób to co uważasz za słuszne.. – chłopak delikatnie się uśmiechnął i zaczął mnie całować.
<Z perspektywy Demi>
                Jak to ja zawsze jestem ciekawska.. Nie mogłam odpuścić takiej akcji.. Długo przyglądałam się tej ślicznej parce, aż wreszcie się pocałowali.. Zaczęłam cicho piszczeć ze szczęścia i pobiegłam na dół..
- Coś ty taka szczęśliwa? – spytał mnie Kendall.
- Pocałowali się ! – zaczęłam skakać ze szczęścia.
- Żeeee? – spytał Logan, jak zawsze nie kumaty..
- Że Angelika i James ! – uśmiechnęłam się szeroko, a Kendall zrobił zdziwioną minę – Postawiła ci się !
- Widzę.. Czuję jakby mi serce pękło..  – powiedział Kend i zamknął oczy..
- Zazdrośnik z ciebie ! Tyle ci powiem ! – rzuciłam w niego poduszką.
- Wiem.. Nie zmienię się.. – Schmidt wstał i udał się do swojego pokoju..
<Z perspektywy Angeliki>
                Gdy oderwaliśmy się od siebie, czułam że spełniła się część mojego życzenia.. Coś zaczęło mi się układać.. Nareszcie.. Spojrzałam mu w oczy i mocno się w niego wtuliłam.. Nagle minął nas Kendall.. Zrobił tylko smutną minę i wszedł do swojego pokoju..
- Co mu jest? – zapytał James.
- Żebym ja to wiedziała..
- Zazdrośnik.. – powiedział chłopak i znów delikatnie mnie pocałował.
- Pójdę z nim porozmawiać.. Co o tym sądzisz?
- Idź.. Ja pójdę na dół..
- Tylko im nic nie mów o pocałunku, ok?
- Wstydzisz się mnie?
- Nie o to chodzi.. Chcę, aby się dowiedzieli od nas, a nie tylko od ciebie..
- Ok.. Jak chcesz.
                James zszedł na dół, a ja cicho zapukałam do pokoju Kendalla..
- Mogę? – spytałam.
- Wejdź.. – powiedział chłopak odkładając gitarę.
- Co się stało? – usiadłam obok Kendalla
- A co się miało stać? Nic.. Źle się czuje.. – powiedział chłopak i położył się na poduszce..
- Zazdrośnik z ciebie..
- Nie mów jak Demi ! – Schmidt momentalnie się podniósł.. – Ty nie musisz się martwić o to, czy twoja kuzynka nie zrobi czegoś głupiego !
- Przecież ci obiecałam..
- Co mają do tego obietnicę? Jesteś młoda.. Wszystko się może zdarzyć..
- Powiedz lepiej, że mi nie ufasz..
- Ufam ci.. Ale nie w 100 procentach..
- Właśnie.. Było tak na wstępie powiedzieć.. Dla ciebie jestem młodą gówniarą co za kilka miesięcy dziecko urodzi !
- Boże.. w ciąży jesteś?
- Kendall ! Taka głupia to ja nie jestem.. Zrozum to wreszcie..
- Boję się o ciebie.. Boję się że Maslow może ci coś zrobić..
- On by mi mógł coś zrobić? Nie uwierzę w to.
- A jeśli powtórzy się sytuacja z narkotykami?
- Nie powtórzy się..
- Jesteś tego w 100 procentach pewna?
- Nie..
- Właśnie.. Dlatego posłuchaj starszego kuzyna i uważaj na Maslowa..
- Będę uważać.. Nie przejmuj się..
<Z perspektywy Jamesa>
                Zszedłem na dół i od razu zostałem zaczepiony przez Demi i Victorię..
- Słyszałam James, że pocałowałeś naszą Ang – powiedziała Demi.
- No właśnie.. Do trzech razy sztuka kochaniutki? – spytała Vic.
- Nie wiem o czym mówicie.. – próbowałem się wybronić.. Obiecałem Angel, że nic na razie nie powiem.
- Nie gadaj głupot, Demi was widziała.. – powiedział Carlos, opierając się o kanapę.
- No i co z tego? Już w tym domu nic nie można robić? – to jak Demi nas zobaczyła to od razu cała okolica będzie wiedzieć.. Za dobrze ją znam.
- Można, oczywiście że można  - uśmiechnął się Logan.
- Bez owijania w bawełnę:  Jesteście razem? – spytała Vic, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Nic nie wiadomo..  – powiedziałem i wyszedłem się przejść.

**********************
Tadam xD Trochę taki dziwny ten rozdział, ale pisałam go jak byłam troszeczkę zła.. Trochę? To mało powiedziane.. Mam taką jedną osobę co mnie ciągle denerwuje.. I dlatego piszę takie głupia rozdziały -.- Ale cóż, jakoś będę musiała jeszcze wytrzymać.
Ooo.. Właśnie ! :D Miałam wam podziękować za prawie 20.000 wejść, 695 komentarzy i 35 obserwujących :) DZIĘKUJE WAM ZA WSZYSTKO ! KOCHAM WAS <333

Całuski Ang ;*