11/05/12

Rozdział XI



Po pierwsze: Postanowiłam, że notki wstawiam raz na tydzień.. Wiem, to jest mało.. Lecz nie nadrabiam z materiałem szkolnym. Przepraszam was bardzo..
Po drugie: Nowi bohaterowie :)
Po trzecie: Dziękuje wszystkim za to, że czytają mojego bloga.. Nie wiedziałam, że mogę dostać tyle pochwał za to co robię.. Kocham was, wiecie ? <3 
*************

Zobaczyłam ogromną ville, pomalowaną na kolor czystego, krystalicznego śniegu, dachówki koloru turkusowego, odbijały blask księżyca.  Wyglądało to niesamowicie. Przed domem, była altanka, ławka-huśtawka, no i oczywiście basen, wbudowany w ziemię..
                Zarzuciłam na ramię torebkę i wyszłam z samochodu.
- Jak ci się tu podoba? - spytał.
- Prześlicznie - powiedziałam otwierając coraz szerzej oczy.
- Cieszę się.
- A kiedy poznam chłopaków? - spytałam. - Nie mogę się już doczekać.
- Dziś, zaraz.
- Przyszli do ciebie?
- Ty jesteś naszą fanką czy udajesz?
- No, jestem. A co?
- To jaki cudem nie wiesz, że my wszyscy mieszkamy razem?
- Wow. Nie wiedziałam, znaczy słyszałam, ale myślałam, że to plotki - staliśmy już przy drzwiach. - Mam pomysł.
- Jaki?-spytał z błyskiem w oku.
- A jakby tak ich nabrać? Kocham robić sobie żarty z ludzi.
- To mamy coś wspólnego, ale w jaki sposób?
                Wytłumaczyłam mu wszystko. Na początku nie był dość zadowolony, ale i tak się zgodził. Wiedziałam, że będziemy mieli później trochę problemów, ale w tym momencie się tym w ogóle nie przejmowałam..
<Z perspektywy Jamesa.>
                Wszedłem do środka, poczułem, że wszyscy się na nas patrzą..
- Chłopaki pomóżcie - powiedziałem. - Znalazłem jaką dziewczynę, leżała u nas przed bramą, moim zdaniem nie żyje - zrobiłem strasznie przestraszoną minę, ale i tak wiedziałem, że długo nie wytrzymam.
- Jak to nie żyje?! - spytał przerażony Kendall.
- Normalnie, nie wyczuwam pulsu.
- O Boże.. Połóż ją na  kanapie - powiedział Logan, on był z nas najbardziej opanowany.
                Położyłem ją tam, gdzie zaproponował Logan, stanąłem koło Carlosa.
- Co my z nią zrobimy? - spytał Carlos.
- A tak w ogóle to jesteś pewien, że nie żyje? - spytał Logan.
- Na 75 %, a co? - powiedziałem.
- Czyli całkowicie nie?
- No nie! - krzyknąłem, żeby wyglądało to bardziej wiarygodnie. - Wiesz że jak się denerwuję, to mogę głupotę popełnić.
- U ciebie to wiadome - powiedział Kendall, a ja popatrzyłem się na niego jak na durnia. - No co?
- Nie denerwuj mnie - powiedziałem przez zaciskane zęby.
- To sprawdzamy? - spytał Carlos. - Ale ja tego nie robię.
- Tak sprawdzamy,ale ja to zrobię - powiedział Logan.
- No to hop! - powiedziałem.
<Z perspektywy Angeliki>
(…)- No to hop! - powiedział James.
                Popatrzyłam na nich przez delikatnie, otworzone oczy. Nagle poczułam rękę Logana na mojej szyi. Złapałam go za rękę i szybko otworzyłam oczy.
- Aaa! - krzyknął chłopak. A James, Carlos i Kendall zrobili krok do tyłu.
- Co? - uśmiechnęłam się.
- Ty żyjesz! - krzyknął James.
- No pewnie, taka była umowa SKARBIE. Ty mnie wprowadzisz do domu, a ja ich pozabijam, żebyśmy byli razem - powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni zabawkowy pistolet, który tata zawsze mi chował, aby się „bronić”. Chłopaki podnieśli ręce do góry, a ja poczułam, że za chwilę buchnę śmiechem.
- Musimy ich zabijać? - spytał niechętnie James.
- Nie, ale obiecaj mi, że cały dom będzie nasz - pocałowałam go w policzek, a on tylko kiwnął głową na tak.
- Wykorzystałeś nas James! - krzyknął Logan.
- No pewnie dla miłości zrobię wszystko - powiedział unosząc lewy kącik ust do góry.
- Wszystko, kotek? - spytałam słodko.
- Wszystko - uśmiechnęłam się.
- To masz broń i ich zastrzel - powiedziałam, a James zaczął się śmiać.
- Dla ciebie wszystko - powiedział i wycelował w chłopaków, strzelił..
- Nic nam nie jest - powiedział zdziwiony Carlos.
                Zaczęliśmy się śmiać, ja schowałam „broń”, a chłopaki spuścili ręce.
- Szkoda, że nie widzieliście swoich min - powiedział James.
- Co? - spytał blady Kendall.
- To był żart, kawał.. - powiedziałam.
- Aha - powiedział Kendall i usunął się na ziemię. Zemdlał.
- Kendall! - krzyknęłam i kucnęłam przy nim.
- Haha - wszyscy się śmiali, a ja położyłam Kendallowi rękę na policzku, był zimny..
- Idioci. Wasz kolega mdleje, a wy się śmiejecie - powiedział, byłam gotowa ich za to pozabijać.
- Oni mnie za dobrze znają - powiedział Kendall, otwierając oczy, założył ręce za głowę.
- Palant! - uderzyłam do ręką w brzuch.
- Silna jesteś - powiedział.
-Wiem, kuzyn ze mną ćwiczył.. - uśmiechnęłam się, znów przypomniało mi się, że miałam znaleźć kuzyna. - Ah.. - powiedziałam cicho.
- Co jej jest? - spytał Logan.
- Musi znaleźć kuzyna, którego ponad dziesięć lat nie widziała, a wie tylko tyle, że tu przyjechał - odpowiedział James.
- Uuu.. To masz problem - wtrącił się Carlos.
- Wiem i to wielki - powiedziałam, wstałam i podałam rękę Kendallowi. - Wstawaj.
- Dzięki - powiedział, złapał za moją rękę, a ja poczułam miły dreszcz.. Co to było? Nie wiem, nie przypominam sobie takiego uczucia, nie czułam go nigdy wcześniej.. A może kiedyś. Nie pamiętam za bardzo.
- To tak - zaczął James. - To jest Kendall, Carlos i Logan – powiedział pokazując na chłopaków. – Chłopcy, to jest Angelika.
- Znamy się - powiedział uśmiechnięty Henderson - Po dzisiejszym przedstawieniu to mam was dość.
- Nie dziwię ci się - powiedziałam.
                Nagle z góry zeszły cztery dziewczyny, dwie kojarzyłam z telewizji..
- A one to..? - spytałam Jamesa.
- Yyy.. - powiedział speszony. - Ich dziewczyny.
- Nie przesadzaj James, już się swojej dziewczyny wstydzisz - powiedziała jedna z nich, blondynka o niesamowitej urodzie, ciekawe który poderwał taką piękność. Chciałabym wyglądać tak, jak ona.. James popatrzył na nią złym wzrokiem.
- Swojej dziewczyny? Yhym.. - powiedziałam. - A taki samotny w samochodzie byłeś - chłopaki zaczęli się śmiać.
-  Halston, przecież się rozstaliśmy - powiedział zdenerwowany chłopak.
- No tak, ale ja bez ciebie nie mogę żyć - powiedziała, podeszła do niego i pogłaskała go do klatce piersiowej.
- Odejdź! - krzyknął na nią, odepchnął ją.
- Jak chcesz, ale później będziesz żałował - pogroziła mu palcem, spojrzała na mnie. - A jak ty szmato się za niego zabierzesz, będzie po tobie. Obiecuje ci to - ostatnie zdanie powiedziała cicho, nawet dla niektórych niesłyszalnie.. Trochę się wystraszyłam jej, ale nie pokazałam tego po sobie.. Zawsze była gnębiona w szkole, przyzwyczaiłam się już.
- Wyjdź! - krzyknął znów chłopak.
- Pa - wyszła i trzasnęła drzwiami.
- Halston Sage? - spytałam.
- Tak, a co? - spytała ruda dziewczyna, miała piękne długie włosy, również była ładna, ale nie tak jak blondynka, ale jak kto woli..
- Wiedziałam, że skądś ją kojarzę.. – powiedziałam kiwając głową.
- Możemy się wreszcie przedstawić? - spytała blondyna, która stanęła koło Kendalla.
- Oczywiście skarbie - powiedział Kend.
- To ja jestem Laura Nevadi. Dziewczyna Kendalla – słodka.. Muszę przyznać, że Kendall ma szczęście do dziewczyn..
- A ja Demi Lovato - powiedziała dziewczyna, którą znałam od samego początku. Stała koło Logasia. Śliczna para.. Demi znów schudła, trochę żałuje.. Znów wygląda jak płaska deska, ale bez urazy..
- Ja się nazywam Victoria Knight - powiedziała dziewczyna koło Carlosa.
- To tak jak Kendall w serialu - stwierdziłam i uśmiechnęłam się.
- Racja - powiedział Logan. - Nie zwracaliśmy na to uwagi.
- Jesteś naszą fanką? - spytał zaciekawiony Kendall.
- Tak od początku istnienia zespołu - odpowiedziałam, a moja odpowiedź troszkę ich zadziwiła, było to widać po ich minach.
-Prawdziwa fanka - powiedział James, a ja spojrzałam w jego piękne oczy, czułam że mnie hipnotyzuje..
- Co wam gołąbki? - spytała Demi. A my brak reakcji. - Zakochani..
- Kto? Gdzie? - spytałam, gdy się otrząsnęłam z transu.
- My nie… - powiedział James.
- Nie jesteście razem? - spytała zaskoczona Victoria. - Przecież tak do siebie pasujecie.
- Nie. Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziałam.
- Ok. Słuchajcie dziewczyny, Angelika zostaje z nami na noc… - przerwałam mu.
- Że jak?! Ja wracam do domu.
- Boisz się? - spytał Logan krążąc koło mnie.
- Odrobinkę. Nie znam was, nie dziwcie się.
- Rozumiemy, ale zrób nam taką przyjemność i zostań - powiedział słodko James.
- Będzie fajnie - powiedziały dziewczyny razem.
- Przy nas nie da się nudzić - dopowiedział Kendall.
- Prosimy - powiedział Carlos.
- No.. Dobrze - powiedziałam, a wszyscy podskoczyli z radości, a James mnie pocałował w policzek.
- Uuu.. - zrobili wszyscy.
- Ejj.. No - powiedziałam, czułam że płonę.
- Robisz się czerwona - powiedział James uśmiechając się.
Ja - jak to ja - odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi, wybiegłam na dwór, zamknęłam za sobą drzwi.. Usiadłam w altance. Usłyszałam, że ktoś również wychodzi z domu, usłyszałam ciche:
- Angelika, to ja Demi.. Gdzie jesteś?
- W altance - powiedziałam również cicho.
                Podeszła do mnie i zobaczyła na moich policzkach kilka łez, tak już miała, że czułam się w takich sytuacjach jak idiotka. To nie moja wina.. Nie była przyzwyczajona do takich sytuacji..
- Co się stało? - spytała.
- Czuje się źle, jak ktoś mnie całuje - nawet w policzek - przy wszystkich. A jeszcze to idiotyczne  „Uuu..” Nie wytrzymałam i musiałam wyjść.
- Nie wiedzieliśmy, że możemy zrobić ci przykrość.. A lubisz go?
- Jamesa? Jasne – uśmiechnęłam się - Fajny facet, super przyjaciel, ale tylko przyjaciel. On myśli sobie, że będziemy kimś więcej, czuje to.
- To masz bardzo dobrą intuicję, ja jestem z Loganem już 3 lata, jego jak i chłopaków znam na wylot. James gdy spotyka fajną dziewczynę, chcę ją lepiej poznać.. Nie złam mu serca. To wspaniali przyjaciele, ale w Loganie się zakochałam. Zaczęło to się tak..
- Wiem, byliście przyjaciółmi, coś zaiskrzyło i zostaliście parą i tak jest do dziś.
- Dobrze znasz naszą historię.
- Wiem,ale tylko tą skróconą.. heh, w końcu fanka - otarłam łzy i się uśmiechnęłam.
- No widzisz, nie wolno się smucić, musisz być uśmiechnięta.
- Mogę ci coś powiedzieć? Tylko nie bądź zazdrosna. Ok.?
- Ok – powiedziała niepewnie.
- Każda fanka Big Time Rush, ma swojego ulubieńca. Lubi go, pisze do niego na Twitterze, a czasami nawet się zakochuje. Co nie?
- Tak. I ty jesteś.. byłaś zakochana w Loganie?
- Tak, jestem w nim zakochana, ale nie bój się nie zabiorę ci go, nawet nie będę się starać. Nie jestem taka, szanuję to że jesteście razem.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
                Przytuliła mnie i udaliśmy się powolnym krokiem do domu, odwróciłam głowę i zauważyłam, że ktoś kręci się koło samochodu Jamesa.
                Weszłyśmy do środka, zapomniałam zetrzeć wszystkich łez.. Wszyscy na mnie patrzyli.
- Przepraszam - podszedł do mnie James i mnie przytulił. - Naprawdę przepraszam.
- Nie. To moja wina – powiedziałam - Jestem głupia, powinna się cieszyć, że ktoś chcę taką brzydulę całować.. - usłyszałam śmiech. - Widzisz nawet oni przyznają mi rację.
- Wcale nie jesteś brzydka.. - zaczęła Victoria, a James mnie puścił.
- .. jesteś ładna .. - kontynuowała Demi.
- .. nawet bardzo - dopowiedziała Laura.
- A jeszcze jesteś sympatyczna .. - powiedział Carlos.
- .. miła, ale czasami straszna .. - powiedział Kendall, uśmiechając się.
- ..  zabawna i .. - powiedział Logan.
- .. kochana - skończył James, a ja go pocałowałam - w policzek oczywiście. – Taką dziewczynę chciałbym mieć – uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego klatkę piersiową.
- Dziękuje wam - powiedziałam i łza poleciała mi po policzku. Cieszyłam się, że mam takich znajomych - Jesteście cudowni - zmrużyłam oczy i zaczęłam myśleć.
- Nad czym myślisz? - spytał James, przyglądając mi się uważnie.
- Ktoś kręcił się koło twojego samochodu - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jesteś pewna? - spytał chłopak.
- Tak.
- Idę sprawdzić - James wyszedł.
- Leć, a my się twoją przyjaciółką zajmiemy - powiedziała Victoria puszczając mu oko.
- Mam być zazdrosny? -  spytał Carlos.
- Możesz, ale nie musisz - powiedziała Vic wyciągając język.
- Bo ci go odgryzę - powiedział chłopak.
- Spróbuj.. - powiedziała i pobiegła schodami na górę, a Carlos za nią.
- No to jedna para z głowy.. - powiedziała śmiejąc się Laura. - Mam nadzieję, że kupiłaś sobie zatyczki do uszu.
- Ale, że co? - spytałam, a wszyscy popatrzyli na mnie jak na głupią.
- Pff. Niedoświadczona.. - powiedział po chwili ciszy Kendall.
- Ale w czym?! - krzyknęłam.
- No w stosunkach miedzy dwojgiem ludzi - powiedział Logan, bardziej „naukowo” ale zaraz zaczął się śmiać.. Z góry słychać było dziwne odgłosy.
- Z kim ja muszę żyć? - spytałam sama siebie.
- Z wariatami - powiedziała Victoria.
- Wiem. Ciekawe gdzie jest tak długo James.. Może mu się coś stało? - spytałam, bo już go nie było dobre 10 minut. - Pójdę sprawdzić.
- Sama? - spytała Laura, widziałam, że się boi.
- Tak sama. Zaraz wracam.
- Powodzenia! - krzyknęła za mną Demi, jakby wiedziała co się stanie..

**********
Pisane przy Miley Cyrus - When I Look At  You