Yeah !! Jest ponad 10. 300 ! Kocham was i dziękuje za wszystko! <333333
************************
************************
Budzik
zadzwonił w punkt 6:00.. Usiadłam na skraju łóżka, przecierając zaspane oczy.
Jakoś wstałam i udałam się do łazienki.. Noc była ciężka, a poranek jeszcze
gorszy.. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i udałam się do pokoju.. I jak
zawsze codzienny dylemat, nie mam się w co ubrać. Ale w ostateczności wzięłam
to, co kochałam najbardziej.. Moje czarne rurki i bardzo luźny sweter w różowo – białe paski.. Włosy opuściłam na
ramiona i zrobiłam sobie prostą grzywkę.. Kochałam tak się czesać.. Z szafy
wyciągnęłam dużą brązową torebkę i spakowałam do niej książki. Jak zwykle była
dosyć ciężka.. Wiecie, siedem lekcji i dwie godziny dodatkowe, na które
chodziłam, to nie przelewki.. Nie miałam dzisiaj wf-u, ale zabrałam luźnią
bluzkę i leginsy w których ćwiczyłam na wf-ie. Dwie godziny tańca.. To co
kochałam, ale również jak wiele innych rzeczy.. Nauczyciele zawsze mi
powtarzają, że jak nie uda mi się w jednym zawodzie, to zawsze są inne, więc
trzeba przygotować się na wszystko..
Wzięłam
mój ukochany czarny płaszcz i szare tenisówki.. Zeszłam na dół. Wszyscy jeszcze
spali, nie dziwię się była dopiero 6:25.. Zabrałam tylko zielone jabłko z
lodówki, napisałam karteczkę do rodziców „Nie
martwcie się o mnie. Wyszłam wcześniej. Mam dziś na 7:10, a lekcję kończę o
15:20”. Zawsze tak było, że o wszystkim musiałam ich informować, ale i tak
nie wiedzieli, że dwie godziny ostatnie to tańce. Mama mnie by chyba zabiła.
Sama nie umie tańczyć, a mi nie da się nauczyć. Jak chciałam ćwiczyć dwa lata
temu, to powiedziała, że to tylko strata czasu, może dla niej tak, ale dla mnie
to pasja, jak fotografia i śpiew..
Wyszłam
z domu.. Postanowiłam, że podjadę autobusem po Mateusza.. Miałam chwilę czasu..
Mogłam jechać. Wsiadłam w jakiś autobus, który jechał w tamtą stronę.. Jechałam
do samego końca, a i tak musiałam kawałem dojść.. Stanęłam przez wielkim
błękitnym domem. Mateusz mówi, że ma chatę, ale że aż taką? Nie byłam u niego
nigdy.. Jak to ja, nie odwiedzałam znajomych. Nie miałam na to czasu.
Wyciągnęłam
telefon z kieszeni i spojrzałam na zegarek 6:40.. Zapukałam w drzwi, otworzyłam
mi kobieta, lat może z czterdzieści pare, więcej bym jej nie dała.. Miałam
farbowane blond włosy, było widać po odrostach. Miała czerwoną bluzkę i
niebieskie rybaczki.
- Dzień dobry, jest Mateusz? – spytałam.
- Tak jest, a ty to? – spytała, patrząc na mnie dziwnie, tak
jakbym nie była tu mile widziana.
- Angelika, mnie pani nie zna, bo nie przychodziłam nigdy do
Mateusza, jestem jego przyjaciółką.
- Miło poznać..
- Mi również.
- Wejdziesz?
- Nie. Poczekam tutaj.
- Dobrze.. – zamknęła drzwi, a zaraz usłyszałam „Mateuszku jakaś Angelika do ciebie.. Czeka
na zewnątrz..”
Stałam
tam nie całe pięć minut.. Aż wreszcie wyszedł Mateusz. Mama go ucałowała i
zaczeliśmy rozmawiać.
- Dlaczego nie mówiłaś, że chcesz po mnie przyjechać? –
spytał.
- Tak jakoś wyszło.. Nie wiedziałam, że to wszystko się tak
potoczy.
- Spoko.. Musimy się pośpieszyć, bo nie zdążymy – powiedział
chłopak siadając na motor – Jedziesz ze mną czy wleczesz się autobusem? –
spytaj podając mi kask..
- A masz prawko? – spytałam zapinając kask.
- Tak – zapalił silnik, a mi aż ciarki przeszły. Bałam się,
nie powiem. – Trzymaj się mocno – przytuliłam go mocno, tak jakbym wierzyła, że
to mi jakoś pomoże.
Dziesięć
minut później byliśmy już pod szkołą.. Wszyscy patrzyli na nas jak na
wariatów.. Bo co? Bo jechaliśmy motorem? Bo dla nas to była zabawa?
- Fajnie się jechało – powiedziałam.
- Cieszę się.
Odwróciłam
głowę.. Zdziwił mnie ten widok, Olga i Alicja rozmawiały z Agą i jej „pięciopakiem”.. O co może chodzić?
Dziewczyny by się do niej nie odezwały, no chyba żeby się z nią pokłócić, ale
tego nie robiły.. Rozmawiały spokojnie.. Nagle dziewczyny ruszyły w moją
stronę.. Olga była zła, wściekła..
- Czemu mam nie powiedziałaś ?! – krzyknęła na mnie.
- Ale o czym? – spytałam.
- O tym ! – cisnęła we mnie kartką.. Były na niej miniaturowe
moje zdjęcia i chłopaków z Big Time Rush, oczywiście były na nich jeszcze Vic,
Laura i Demi.. – Myślałam, że jesteś z nami szczera – tak.. Miałam pewność, że
Aga wygada.. Ona zrobi wszystko, żebym miała źle..
- O co chodzi? – spytał Mateusza i wziął ode mnie kartkę.
- Nie chciałam was okłamywać.. Dziś miałam wam powiedzieć..
Bałam się..
- Czego się bałaś? – spytał Mateusz.
- Że będziecie myśleć, że jak mam ich to już was nie
potrzebuje. To były moje najgorsze obawy..
- Nigdy.. Powtarzam nigdy, nie posądziłbym cię o to.. –
powiedział spokojnie Musiał.
- A ja nie zostawiłabym was.. Chcę żebyście o tym pamiętali.
- Będziemy – powiedziała Alicja.
- Wybaczycie mi? – spytałam.
- Jeżeli obiecasz, że nigdy nas nie okłamiesz.. –
uśmiechnęła się Ola.
- Obiecuje..
Jak
każda nasza kłótnia, ta także nie trwała długo.. Nie potrafiliśmy się na siebie
gniewać.. Nas tak łatwo nie można było rozdzielić i to się liczyło..
Poszliśmy
na lekcje.. Wszyscy patrzyli na mnie jakoś dziwnie.. Czyżby Aga już powiedziała
każdemu o tym, że jestem koleżanką
sławnych gości z Big Time Rush? U mniej wszystko jest możliwe i tego właśnie
się obawiam.
Weszliśmy
do sali bilogocznej.. Mieliśmy w tym momencie godzinę wychowawczą.. Na samym
początku roku szkolnego..
- Co robiliście na wakacjach? – spytała pani Zielińska.
Pytała
każdego, aż wreszcie doszło do mnie..
- Co robiłaś Angeliczko na wakacjach? – god.. Jak ja nie
cierpiałam, jak ona mówiła do mnie Angeliczko..
- Nic..
- Taa.. Jasne – odezwała się jaśnie „królowa” Agnieszka – Przyznaj się gdzie byłaś..
- W Los Angeles, to takie dziwne? – spytałam „królowej”..
- A co tam robiłaś? – spytała nauczycielka..
- Odwiedzałam kuzyna.. – odpwiedziałam zgodnie z prawdą..
- Lepiej powiedz, że chcesz wskoczyć do łóżka Maslowowi.. –
teraz to już Aga przesadziła.
- A ty byś się mogła wreszcie zamknąć?! Tak raz na zawsze? –
dziś byłam na nią zła.. Strasznie.
- Angelika, spokojnie.. A ty Agnieszka przesadzasz.
- No, ale.. – Furgał próbowała coś powiedzieć.
-Nie ma żadnego „ale”
cisza już.. – powiedziała nauczycielka, ale ja się uśmiechnęłam.
Nareszcie
ktoś jej coś powiedział.. Miałam już jej dość. Przesadza, ale dobrze, że
jeszcze rok i miejmy nadzieję, że jej już nie zobaczę.
Lekcja
się zakończyła.. Wyszliśmy na przerwę.. Aga mnie zaczepiła.
- I tak ci nie wierzę, że nie chcesz poderwać Jamesa..
- Nie musisz mi wierzyć.. Ja pojechałam tam tylko odwiedzić
kuzyna – Kendalla Schmidta.
- Ta, jasne.. Jak on jest twoim kuzynem, to ja jestem lalka
Barbie..
- No wiesz, wyglądasz tak.. – powiedział Mateusza, a ona
otworzyła tylko usta ze zdziwienia, powiedziała cicho „Co za palant” i poszła.
- Dzięki Mati.. – powiedziałam.
- Nie ma za co.. Dla ciebie wszystko.. – odpwiedział..
- Mówisz jak Logan.. – zaśmiałam się. – Tak strasznie za nim
tęsknię.
- Chcesz tam wrócić? – spytał chłopak.
- Chciałabym, ale chyba to nie możliwe.
- Dlaczego?
- Nie mam pięniędzy, rodzice mnie nie puszczą itd.. Szkoda
mówić.
- Za niedługo będziesz miała 18 lat.. Nie musisz
podporządkowywać się rodzicom..
- Myślisz, że to takie proste?
- Nie, ale zawsze trzeba próbować..
- Łatwo ci mówić.. Masz wszystko czego zapragniesz.. Ja
takich ulg nie mam..
- I myślisz, że mi jest z tym dobrze? Z chęcią bym się
zamienił.. Moi rodzice każą mi się uczyć.. Zawsze muszę być najlepszy, myślisz
że to jest miłe?! – nigdy nie podniósł na mnie głosy.. A teraz?
- Nie musisz na mnie krzyczeć..
- Bo ty myślisz, że jak jest ktoś bogaty to chce mieć
wszystko, tak?! Ja sobie takiego życia nie wybierałem!
- Nie musisz się od razu złościć..
Nie
odezwał się już do mnie do końca dnia.. Oni wyszli, a ja poszłam na tańce.. Przez
dwie godziny tańca pani Surkowska strasznie nas wymęczyła.. Ale zawsze warto. Wracałam
na pieszkę do domu, myśląc o tym, czy warto przyznawać się do tego, że jestem
adoptowana.. Czy warto znów wyjeżdżać do LA, aby spotkać się z 7 moich
przyjaciół.. Na razie to był mój najmniejszy problem.. Mateusz się obraził, co
u niego było żadkością.. Tak szczerze to nigdy się z nim nie pokłóciłam.
Wróciłam
do domu, było po 16:00.. Mama od razu wyskoczyła na mnie z głupimi pytaniami:
- Gdzie byłaś tak długo?!
- Pisałam przecież, że wychodzę o 15:20..
-Ale już jest po 16 !
- Mamo.. Daj spokój.. Jestem zmęczona.
- Ciekawe czym.
- Lekcjami? Miałam ciężki dzień..
- Przepraszam.. Myślałam, że coś ci się stało.
- Przecież wiesz, że jestem bezpieczna.. Przecież po to
ćwiczyłam 4 lata karate..
- Ale to było 7 lat temu..
- Co z tego? Wszystko pamiętam..
- A pamiętasz, jak dokopałaś Kendallowi?
- Nie przypominaj mi tego – zaczęłyśmy się śmiać. – Tęsknie
za tamtymi czasami..
Poszłam na górę, jak zawsze nie miałam dla
siebie czasu, tylko nauka i nauka.. Jeszcze tylko jeden rok, ten rok i będziemy
myśleć co dalej..
Może
pójdę na studia, a może wyjadę i nikt mnie już nie zobaczy.. Nie wiem, jak los
się potoczy.. Mam nadzieję, że na moją korzyść.
**************************
http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/ kolejny zajefajny blog :) Warto wejść :)
**************************
http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/ kolejny zajefajny blog :) Warto wejść :)