Z perspektywy Mii
Otworzyłam
oczy. Poczułam ogromny ból. Znów ta migrena… Przymknęłam jedno oko, aby lepiej
widzieć. Przede mną siedział James. Uśmiechnął się lekko, gdy zauważył, że już się
obudziłam. Byłam chyba w szpitalu. Wszystko dookoła było takie białe i raziło
mnie po oczach.
-
Jak się czujesz? – zapytał mężczyzna, łapiąc mnie za rękę.
-
W porządku – odrzekłam po chwili. – Co się właściwie stało?
-
Zemdlałaś.
-
Dlaczego? – złapałam się za głowę. Niemiłosiernie mnie bolała.
-
Z nerwów pani Taylor – do pomieszczenia wszedł lekarz. – Doznała pani szoku –
zaczął przeglądać jakieś papiery. – Ale dobrze, że pani do nas trafiła. Inaczej
nie wiedzielibyśmy, że ktoś panią podtruwa.
-
Dlaczego pan sądzi, że ktoś mnie podtruwa? – podniosłam się i oparłam o
poduszkę.
-
W pani krwi znaleźliśmy niedopuszczalną dawkę Zoldipemu, związku chemicznego,
który podany w za dużych ilościach, powoduje zaniki pamięci – spojrzał w kartę.
– Skarży się pani na migreny, tak?
-
Tak – powiedziałam niepewnie – i nie mogę przez nie spać.
-
Zapewne za dużo pani bierze leków nasennych – spojrzał na mnie. – Ile tabletek?
-
Trzy dziennie, tak zalecił lekarz – szepnęłam.
-
No ja nie wiem jakiego ma pani lekarza – schował długopis do kieszonki fartucha
– ale proszę go zmienić jak najprędzej, bo panią inaczej zabije – uśmiechnął
się i wyszedł.
-
Nie rozumiem – poprawiłam włosy, które opadały mi na twarz – przecież to
znajomy Adriana, dlaczego chciałby zrobił mi krzywdę? – spojrzałam na Jamesa.
-
Właśnie dlatego, że jest znajomym Adriana – szepnął, a ja spojrzałam na niego,
podnosząc brew. – Nie będę ci tego tłumaczyć w szpitalu.
-
Jednak nalegam – spojrzałam mu w oczy. – Jeśli zemdleje to mamy chociaż blisko
ratunek.
-
On cię zabił – Amy weszła do pokoju i rzuciła szybko. – On zabił moją mamę. Na
jego oczach – skinęła głową w stronę bruneta i oparła się o barierkę łóżka.
-
O czym wy znów mówicie? – spojrzałam na nich niepewnie. James z kieszeni
marynarki wyciągnął portfel, a z niego kawałek starej gazety. Wręczył mi go do
ręki. – Co to jest?
-
Przeczytaj – szepnął. Rozłożyłam skrawek i zaczęłam czytać. Zdjęcia z miejsca
zabójstwa sprzed 12 lat. Zdjęcia Adriana, jako zabójcy… Momentalnie mnie
zamurowało, wypuściłam z ręki gazetę i spojrzałam na nich z otwartymi ustami.
Czułam jak z moich oczu mimowolnie wydobywają się łzy. – Nie chciałem ci mówić,
bo wiedziałem, że mi nie uwierzysz… Adrian kochał się w Angelice, to ci już
mówiłem… Zabił ją, bo wybrała mnie zamiast jego.
-
To dlaczego ja żyje? – powiedziałam po chwili. – Jeśli ja, to ona… to dlaczego
żyje?
-
Nie wiem – szepnął – ale się dowiem, obiecuję ci.
-
Nie spodoba się pani to co powiem – zaczęła Amy – ale zgłosiłam wszystko na
policję, pokazałam im wyniki, wyjaśniłam sprawę. Adrian został zatrzymany do
wyjaśnienia.
-
Wyjdźcie stąd – zaczęłam oddychać mocniej. – Nie dość, że zjawiacie się w moim
życiu tak nagle, to wywracacie wszystko do góry nogami! – warknęłam. – Nie po
to wiodę spokojne życie jako nauczyciel, aby nagle ktoś chciał mi to wszystko
zniszczyć! – spojrzałam na nich ze łzami w oczach. – Co ja wam takiego
zrobiłam, co?!
-
Mieliśmy prawo wiedzieć – szatyn spojrzał mi w oczy – czy jesteś osobą, którą
mieliśmy nadzieję, że będziesz.
-
I tak nic nie pamiętam, i tak do was nie wrócę, znów was nie pokocham. Chcę być
z Adrianem! On to moje jedyne wspomnienie – młoda blondynka tylko kiwnęła ręką
i wyszła na korytarz, zostawiając mnie sam na sam z Jamesem. – Nie jestem w
stanie przypomnieć sobie was. Jesteście dla mnie zupełnie obcymi osobami.
-
Jednak nie zabierzesz mi nadziei – powiedział, wstając. – Tyle lat żyłem ze
świadomością, że moja Angelika nie żyje. Teraz jest mi chociaż odrobinę lepiej,
bo wiem, że jej nie zabił. Nawet jeśli nas nie pamiętasz, trudno. Najważniejsze,
że mogłem cię zobaczyć i znów poczuć to, co było kiedyś – spuścił wzrok. –
Nawet jeśli zdecydujesz, że nie chcesz nas znać, uszanuję to – kilka
pojedynczych łez spłynęło mu po policzku. – Ale nadal mam nadzieję, że kiedyś
uda ci się przypomnieć wszystko, co było. Byłbym bardzo szczęśliwy.
Brunet
zniknął za drzwiami. Nie tylko dla niego ta sytuacja była trudna. Nie chciałam
go ranić, ale nie mogłam ukrywać, że nic do niego nie czuję. Nie pamiętam go. Nie
pamiętam nic. Nie mówię jednak, że to się nie zmieni. Nikt nie wie co będzie…
ale też nie mam pewności jak postąpię, gdy wszystkie wspomnienia wrócą. Od tylu
lat jestem zupełnie inną osobą. Mam pracę, którą kocham… i już nie jestem tamtą
Angeliką. Jestem Mia Taylor… i nie chcę żeby się to zmieniło.