02/07/12

Rozdział XVII


Przepraszam was, że dopiero dziś, ale.. ŻYCZĘ WAM MIŁYCH WAKACJI, MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE LEPIEJ NIŻ U MNIE ;p Ale tak naprawdę to życzę wam, żebyście wreszcie odpoczęli od nauki, szkoły itd. CIESZCIE SIĘ ŻYCIEM ! Później będzie trzeba znów wrócić do budy.. Jeszcze raz miłych wakacji..
KOCHAM WAS, wiecie ? <33
*****************************************

                Wybiła 7:00 pm. dziewczyny pomału schodziły na dół, najpierw Victoria w kremowej sukience przez kolana, wiązanej na szyi, później Demi w granatowej sukience, z odkrytymi plecami, Laura w fioletowej sukience bez ramiączek. Wyglądały ślicznie, miałam nadzieję, że ja również.
- Gdzie Angelika? - spytał Kendall.
- Zaraz przyjdzie - powiedziała Demi. - Tylko jak ją zobaczycie, nie zdziwcie się - uśmiechnęła się.
- Zrobiłyśmy z niej coś pięknego.. – uśmiechnęła się Victoria.
- Chodź mała - powiedziała Laura.
                Ruszyłam przed siebie. Czułam się bardzo niezręcznie, gdy schodziłam ze schodów.. Czułam wzrok chłopaków skupiony na mnie. Nie podniosłam głowy, nie mogłam, bałam się.. Znów? Tak. Najbardziej się bałam tego,  że źle wyglądam.. Miałam nadzieję, że chłopakom się podoba, miałam nadzieję, że podobam się Jamesowi. „God.. O czym ja myślę!”  krzyknęłam na siebie w myślach.
<Z perspektywy Jamesa>
- Chodź mała - powiedziała dziewczyna Kendall,a ja spojrzałem w stronę Angeliki, otworzyłem szeroko oczy.  Nie mogłem uwierzyć w to co wiedzę.
                Ze schodów schodziła ta Angelika, którą poznałem na plaży.. Nie uwierzę, to nie ona. Nie była, aż tak piękna, ale i tak się w niej zakochałem. Istny Anioł, albo Diabeł.. lub może Bogini, tak to ostatnie określenie, jest najlepszym przekazem tego, co zobaczyłem w tej chwili. Czerwona sukienka, kończyła się w połowie ud. Miała tylko jedno ramiączko.. Jej piękne długie nogi podkreślała ta sukienka i szpilki. Nie podniosła głowy, nie pokazała twarzy. Wstydziła się tego jak wygląda? Nie możliwe. Nie taka bogini. Nie, aż taka nieziemska dziewczyna.
Stanęła obok mnie, ale nadal nie podniosła głowy.
- Jesteś piękna - powiedziałem, odgarnąłem jej włosy z policzka i pocałowałem..
- Dziękuję, ale nie uważam się za piękność - popatrzyła mi w oczy,a mi zmiękły kolana. Miała takie śliczne brązowe oczy, wcześniej nie zauważyłem, że są aż tak hipnotyzujące, na powiekach miała jasno-różowy cień. Delikatny makijaż podkreślał rysy jej twarzy, a jej piękne brązowe włosy, które spadały na jej twarz powodowały, że nie mogłem oderwać od niej wzroku..
Położyłem rękę na jej policzku. Miałem taką ochotę ją pocałować.. Chciałem to zrobić, ale spytała..
- Co robisz?
- Nic, ja.. ja po prostu podziwiam anioła - powiedziałem zakłopotany.
- Ja anioł? Nie.. Nie jestem aniołem - powiedziała, zauważyłem że się zawstydziła, przybliżyłem się do jej twarzy.
- Dla mnie zawsze jesteś aniołem - powiedziałem cicho i uśmiechnąłem się, zamknąłem oczy.. Jeszcze chwila, a nasze usta złączyłyby się w namiętnym pocałunku.. Ale jak zwykle ktoś musiał nam przerwać !
- Możemy już iść? - spytał Logan, a ja byłem tak na niego zły, że zabiłbym go w tym momencie.
- Tak - powiedziała Angelika, uśmiechnęła się.
<Z perspektywy Angeliki>
- Dla mnie zawsze jesteś aniołem - powiedział James. Poczułam motylki w brzuchu. Nigdy nikt nie był dla mnie, aż tak miły. Może powinnam mu dać szansę? Nie, to nie będzie szczerze.. Nie mogłabym go cały czas okłamywać, że coś do niego czuję..
Przybliżył się do mnie, chciał mnie pocałować, ale w ostatniej chwili ktoś nam przerwał.. Całe szczęście..
- Możemy już iść? - spytał Logan.
- Tak - powiedziałam i odsunęliśmy się od siebie.
                James złapał mnie za rękę, nie wyrywałam się. Chciałam, żeby był blisko. Czułam się przy nim bezpiecznie.
                Ah tak.. Zapomniałabym, miałam wam powiedzieć jak chłopcy byli ubrani. Carlos miał na sobie białą koszule i jasno-brązową marynarkę, oraz ciemno brązowe spodnie. Logan jasne spodnie, niebieska koszula, Kendall jakiś podkoszulek z nadrukiem i czarną marynarkę, spodnie tego samego koloru co marynarka… A teraz James: czerwona koszula, niebieskie jeansy i czarna skórzana kurtka.
Muszę z nim dzisiaj porozmawiać. Za niedługo wyjazd. Muszą o tym wiedzieć. Wyjazd mam 15 sierpnia. Mama kupiła bilety wcześniej, nawet jakbym chciała zostać - nie mogłam..
- Musiałeś? - spytała w pewniej chwili Demi, Logana.
- Ale co? - spytał chłopak.
- Już tak było blisko i by ją pocałował - powiedziała obrażona Lovato.
- Zależy ci na tym? - spytał zdziwiony.
- A tobie nie? Chcę, żeby byli szczęśliwi - powiedziała dziewczyna. – James jest taki samotny, Angelika go lubi, nawet bardzo.. Moim zdaniem coś z tego będzie.
- A nie pomyślałaś o tym, że oni nie muszą chcieć być razem? - wtrącił się Kendall.
- On ją kocha, a ona go bardzo lubi, podoba jej się - odpowiedziała mu Laura. - To za mało?
- A moglibyście tak nie plotkować na nasz temat? - spytał James.
- Możemy, ale wy musicie powiedzieć sobie szczerze, co do siebie czujecie - powiedziała Demi. - Najbardziej chodzi mi o ciebie, Angelika.
- Może kiedyś.. - powiedziałam. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Nie lubiłam mówić o swoich uczuciach, tym bardziej nie teraz, kiedy nie wiedziałam co do Maslowa czuję. Moje uczucia są mieszane.. Kocham go jako piosenkarza, ale także jako przyjaciela.. Lecz - jako człowiek - jest tylko moim przyjacielem, nawet jeśli by chciał, nie ma szans żeby został na razie moim chłopakiem.. Może okłamuje sama siebie, ale zakochałam się w piosenkarzu, nigdy w życiu go nie widziałam, aż do tego momentu. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
                Doszliśmy do klubu, oczywiście był większy i lepszy niż w Krakowie.. Znaczy wiecie, w Krakowie mało kiedy chodziłam na jakiekolwiek imprezy, żeby nie było że krytykuje własny kraj, czy coś.. Ale wiecie, mogliby się postarać, aby nasz kraj był lepszy, ale ten temat zostawmy dorosłym. Na imprezy w Krakowie to tylko szkolne chodziłam. Ale to się nie liczy. Liczy się ta chwila, to że jestem tu, a nie w Krakowie..
Wszyscy gdzieś znikli, zostałam tylko ja i James. Czułam się jakoś niezręcznie, gdy byliśmy tylko we dwoje. Ale lubiłam z nim przebywać, miałam taką dziwną ochotę przytulenia go.
- Zatańczysz? - spytał chłopak.
- Tak - uśmiechnęłam się.
                Weszliśmy na środek parkiety, a z głośników poleciała wolna, ale piękna melodia. Złapał mnie w pasie, a ja go położyłam moje dłonie, na jego ramionach. Kiwaliśmy się w rytmie muzyki. Nie wiem ile piosenek przetańczyliśmy, ale ani razu nie oderwałam wzroku od jego oczu, tak samo jak on, od moich.
- Jesteś piękna - powiedział.
- Już dziś mi to mówiłeś - uśmiechnęłam się.
- Wiem, ale musiałem jeszcze raz - powiedział, a ja przytuliłam się do jego klatki piersiowej. – Żadne słowa nie wyrażą tego, co do ciebie czuje..
- Przy tobie czuję się bezpieczna - powiedziałam. James spojrzał na mnie, a ja na niego, uśmiechnął się i położył rękę na moim policzku. Po woli jego usta zbliżały się do moich.. Nie panowaliśmy nad sobą..
<Z perspektywy Kendalla>
Weszliśmy do klubu, a momentalnie rozdzieliliśmy się na kilka grup. Ja, Logan i Demi w jedną stronę, Carlos, Laura i Victoria w drugą, a Angelika i James gdzieś zniknęli. Ale później, jak zwykle przez moją nieuwagę zostałem sam..
                Udałem się do baru, aby usiąść i chwilę pomyśleć. Jakoś nie mogłem pogodzić się z tym, że w naszym życiu pojawiła się Angelika, którą nie widziałem już tyle lat, a jeszcze James się do niej przystawia. Tego już nie mogłem znieść. A wiecie dlaczego? Bo od zawsze ją chroniłem przed złem.. A jeśli James jej coś zrobi? Coś czego ona nie będzie chciała? Nawet o tym nie myślę.. Ale jeśli..? On jest do wszystkiego zdolny. Muszę ją bronić, muszę..
W pewnej chwili podeszła do mnie Laura, była piękna jak zawsze. Czasami zastanawiam się czy zakochałem się w niej, czy jej urodzie.. Ale lepiej tego nie rozdrapywać.
- Co taki samotny? - spytała i usiadła mi na kolana.
- Wiesz kochanie, wszyscy gdzieś uciekli.. - powiedziałem.
- Mój biedaczku, muszę cię jakoś pocieszyć - powiedziała słodko i zaczęliśmy się całować.. Wiedziała co lubię najbardziej.
- A tak w ogóle - powiedziałem po chwili. - Nie wiesz, gdzie oni wszyscy mogą być?
- Wiem i to bardzo dobrze. Chodź ze mną.
                Wzięła mnie za rękę, zrobiliśmy kilka kroków, zobaczyłem wszystkich, no prawie wszystkich, nie zobaczyłeś ani Jamesa, ani Angeliki. Jestem pewien, że James znalazł sobie już jakąś pannę i ją gdzieś po kątach obmacuje. Taki już jest, nie zmieni się.. Ale nigdy nie mów nigdy. Lecz, gdyby dotknął Angelikę i zrobił jej coś złego, zabiłbym go.. I nie żartuję, w poważnych sprawach nie ma miejsca na żarty.
Podeszliśmy jak najbliżej naszych przyjaciół. Wszyscy jakoś tak dziwacznie się uśmiechali..
- Co tak stoicie? - spytałem, a Carlos pokazał mi palcem w stronę tańczącej pary. - No i? - spytałem, nawet nie patrząc w tamtą stronę.
- Spójrz kto to jest.. - przypatrzyłem się.. Zobaczyłem, że to Angelika i James ! Ona do niego przytulana, a on się uśmiecha.. Nagle młoda podniosła głowę, a James chciał ją pocałować.. Po moim trupie!
- Zostaw ją - powiedziałem i odepchnąłem Jamesa. Nie mogłem dopuścić do tego, żeby później żałowała tego, że ją pocałował.
- Co ty robisz? - spytała Angelika.
- Nie pozwolę, aby James cię skrzywdził.. - powiedziałem.
- Nie zrobiłbym tego - powiedział James, wstając z ziemi.
- Jasne, za bardzo cię znam - powiedziałem.
- Wiecie co? Kłóćcie się ile chcecie, ja idę - powiedziała Angelika, a za chwilę już jej nie było.
-Jak możesz psuć to wszystko?! - spytał zdenerwowany chłopak.
- Wiem jaki jesteś. Skrzywdzisz ją, a potem nie będzie mogła się pozbierać. Zakochałaby się w tobie, a potem co? Pewnie zostawiłbyś ją. Zrozum, za bardzo ją kocham, aby dopuścić do tego..
- A ty nie rozumiesz tego, że ona mnie zmienia? Już nie jestem tamtym Jamesem.. Dla niej staje się uczuciowy, miły.. - "I tak w to nie uwierzę" pomyślałem -  Nie rozumiesz, że pierwszy raz w życiu zakochałem się tak naprawdę, w ciętym charakterze jaki ma młoda, a nie w jej nieziemskiej twarzy, którą oczywiście ma? Kocham ją całym sercem i także nie dopuszczę do tego, żeby coś się jej stało złego.. Zawsze jej będę bronić przez złem, tak ja ty to robisz.
- Ja również James będę ją bronić, ale nie chcę żeby przez któregoś z nas miałaby wyjechać. Ale wiem, że i tak to zrobi. Został jej jeszcze jeden rok nauki w liceum. Będzie musiała pojechać do Polski, a nawet nie wiemy kiedy. Możliwe też jest to, że już ją nie zobaczymy.
- To daj mi się pocieszyć jej widokiem, proszę. A odejść tak łatwo jej nie dam. Nie bój się..
- Tylko jej nie skrzywdź.
- Kendall, pamiętasz jaki ty byłeś? Za młodu popełniałeś błędy, może niektórych żałujesz, ale wiesz, że kiedyś ci się to podobało, a teraz daj jej popełnić kilka małych błędzików.. Niech się całuje z kim chce.
- Zobaczymy co wtedy powiesz ! Tylko mam nadzieję, że to się nie spełni, bo będzie dużo problemów..
<Z perspektywy Angeliki>
(…)- Wiecie co? Kłóćcie się ile chcecie, ja idę – powiedziałam i ruszyłam przed siebie..-  Jak Kendall mógł mi to zrobić.. Jeszcze chwila i.. zaraz.. jeszcze chwila i James by mnie pocałować.. Ojej.. Chyba nie myślę racjonalnie – pomyślałam. - Przecież tego nie chcę..
- Angelika, to ty? - spytał znajomy głos, odwróciłam się był to.. Adrian. Jeszcze jego tu brakowało. - Wow. Pięknie wyglądasz. Jeszcze ładniej niż ostatnim razem.
- Cześć. Co tu robisz? - spytałam, ale wcale mi się nie kleiło z nim rozmawiać, ale udawałam, że się cieszę.
- A taka mała imprezka z przyjaciółmi.
- Może znajdziesz sobie jakąś dziewczynę swoich marzeń - uśmiechnęłam się, ale za chwilę pożałowałam tego co powiedziałam.
- Już znalazłem - powiedział przyciągnął mnie do siebie.
- Zostaw! - krzyknęłam, ale nikt mnie nie słyszał. Za duży gwar w klubie.
- Nie.. Teraz zrobię to, co już od dawna chciałem - uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Dziwne uczucie, muszę przyznać. Nie za bardzo miłe, może dlatego, że go nawet nie lubiłam?..
- Przestań! - krzyknęłam i uderzyłam go w twarz z całej siły - Nigdy więcej tego nie rób.. Zrozumiałeś?-powiedziałam spokojnie.
- Zrozumiałem - powiedział chłopak i zaczął masować obolałe miejsce. - Boli.
- To dobrze, miało boleć - powiedziałam i szybkim krokiem udałam się na zewnątrz. Usiadłam na jednej z ławek stojących na polu.
- Boże!! Co ja ci zrobiłam, że mnie karzesz takim towarzystwem! - powiedziałam do siebie.
                Posiedziałam jeszcze chwilę. Nie byłam sama na polu. Na jednej z ławek, które były niedaleko mnie siedział James.
- Co mu jest? Jakiś smutny? - pomyślałam i podeszłam do niego.
- Zostaw mnie samego - powiedział.
- Co się stało? - spytałam.
- Nie wiesz co!? - krzyknął na mnie. - To ty się całowałaś z jakimś palantem w klubie! Jak mogłaś?! Wiesz, że ja coś do Ciebie czuję.. Wiesz o tym!
- Spokojnie - położyłam mu rękę na policzku, ale on od razu się odwrócił.
- Nie będę spokojny! - z oczu popłynęły mu łzy. - Dlaczego się z nim całowałaś?!
- Po pierwsze, on mnie pocałował, nie chciałam tego zaatakował mnie, a po drugie.. – byłam spokojna, ale tym razem nie wytrzymałam. - .. jeśli ty mnie nie pocałowałeś, to ktoś musiał to zrobić! Wcześniej czy później! - ulżyło mi..
                Nie wiem dlaczego to powiedziałem, ale mina Jamesa BEZCENNA.. Otworzysz szeroko oczy i delikatnie otworzył usta.
- Ale ja.. ja.. - nie mógł się wypowiedzieć. - Ja nie zrobię tego Kendallowi – powiedział, a ja fuknęłam.
- Boisz się go, tak!? Ja nie mogę, jakbyś mnie kochał to byś mnie pocałował! - nie wiem co mnie opętało, słowa same przychodzi, tak nagle. Nie panowałam nad sobą. Wcale nie chciałam, żeby mnie całował, lecz po prostu musiałam mu to powiedzieć.. Nawet jeśli tak nie myślałam.. - Tchórz.. - powiedziałam i odeszłam.
<Z perspektywy Jamesa>
(…)- Kendall, pamiętasz jaki ty byłeś? Za młodu popełniałeś błędy, może niektórych żałujesz, ale wiesz, że kiedyś ci się to podobało, a teraz daj jej popełnić kilka małych błędzików.. Niech się całuje z kim chce - powiedziałem, chciałem mu przypomnieć, jak szaleliśmy w jej wieku, wiem co ja robiłem, ale opowieści Kendalla i jego wybryków były jeszcze lepsze..
- Zobaczymy jak pocałuje kogoś innego...Zobaczymy co wtedy powiesz! - tylko tyle usłyszałem. Coś jeszcze mówił, ale nie wiem co.
                Poszedłem szukać Angeliki. Przez Kendall zmarnowałem szansę. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania i wreszcie przekonam ją, że wcale taki zły nie jestem.. Może wtedy uda mi się z nią być..
                Nie musiałem jej długo szukać, znalazłem ją w drugiej sali, całującą się z jakim rudych chłopakiem.. Serce pękło mi na pół. Nie zrozumiałem dlaczego mi to zrobiła.. Kendall miał rację. Z chęcią zabiłbym tego chłopaka. Ale co ja mogę, ona jego wybrała, a nie mnie. Muszę się z tym pogodzić, ale i tak nie wiedziałem co mam z sobą zrobić..
                Po pierwsze musiałem ochłonąć. To było oczywiste. Wybiegłem na zewnątrz, usiadłem na pierwsze lepszej ławce. Poczułem jak oczy mnie pieką.
- Nie będę płakał. Nie mogę - powiedziałem i zamknąłem oczy. Czułem się jak dupek.. Starałem się, a ona wybrała tego rudzielca.. Jak mogła?! Jej życie, ale dlaczego ja musiałem się w niej zakochać.. Znów będę cierpiał, jeszcze gorzej niż po Halston, która mnie zdradziła z Dustinem.. Nigdy jej tego nie zapomnę.
                Chwilę później wybiegła z lokalu również Angelika..
- Boże!! Co ja ci zrobiłam, że mnie karzesz takim towarzystwem! - krzyknęła. Siedziała tam jeszcze z 15 minut.. Później odetchnęła głęboko i rozejrzała się dookoła. Zauważyła mnie.. Wstała i ruszyła w mogą stronę. Usiadła przy mnie, w tamtej chwili myślałem, że nie wytrzymam i jej coś zrobię..
- Zostaw mnie samego - powiedziałem, nie miałem ochoty, żeby ze mną rozmawiała, nie po tym co zrobiła..
- Co się stało? - spytał. Widać po niej było, że udaje niewiniątko.
- Nie wiesz co!? - krzyknąłem. - To ty się całowałaś z jakimś palantem w klubie! Jak mogłaś?! Wiesz, że ja coś do Ciebie czuję.. Wiesz o tym!
- Spokojnie - powiedziała i położyła swoją rękę na moim policzku, chciałem ją pocałować, jak to ja -  głupi, ale się powstrzymałem, nie będę przez nią cierpiał.. Odwróciłem głowę.
- Nie będę spokojny! Dlaczego się z nim całowałaś?! - moje oczy stawały się mokre, tego się obawiałem.. Nie chciałem, żeby myślała, że aż tak mi na niej zależy.
- Po pierwsze, on mnie pocałował, nie chciałam tego, zaatakował mnie, a po drugie jeśli ty mnie nie pocałowałeś, to ktoś musiał to zrobić! Wcześniej czy później! - nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.. Chciała żebym ją pocałował? To nie możliwe..
- Ale ja.. ja nie zrobię tego Kendallowi.
 - Boisz się go, tak!? Ja nie mogę, jakbyś mnie kochał to byś mnie pocałował! Tchórz..- powiedziała i odeszła.
Nie miałem siły nawet za nią krzyknąć, a co dopiero iść. Zmarnowałem taką szanse.. Każdy popełnia błędy, ale ja to jeden wielki błąd.. Tak myślałem w tamtej chwili. Jedna dziewczyna mnie zdradziła. Druga nie wie czego chce. Nie rozumiem ich. Naprawdę, a chciałbym je zrozumieć. Dlaczego one muszą być aż tak skomplikowane? Ale wiem, że nie można im wierzyć w każdej sytuacji, ale co ja teraz miałem zrobić? Uwierzyć jej czy nie? Nie wiem, wszystko się pomieszało. Wiedziałem jedynie jedną rzecz: ŻE JĄ KOCHAM.. Nie zważając na to co zrobi, zawsze będę ją kochał.
Wróciłem do klubu, poszedłem do ubikacji i umyłem twarz wodą, aby nie było widać, że płakałem. Jak wychodziłem z ubikacji natknąłem się na tego rudego palanta, co całował się z Angeliką.
- Przepraszam - powiedziałem. - Nie wie pan która godzina? - nie wymyśliłem lepszego pytania, aby zacząć tą rozmowę.
- Już po.. 1:00 am - powiedział chłopak.
- Dziękuje. A mogę o coś zapytać?
- Zależy o co - zaczął być podejrzliwy.
- Widziałem dzisiaj pana, całującego się z taką ładną dziewczyną, w czerwonej sukience. To pana dziewczyna? - spytałem, tak aby się nie domyślisz, że coś mnie to interesuje.
- Jeszcze nie, ale już niedługo i będziemy razem. W tajemnicy panu powiem, że słyszałem, że jakiś gwiazdor się do niej przystawia.. Jak on miał na imię.. - zaczął myśleć.
- James.. James Maslow - powiedziałem.
- Tak. Skąd pan wiedział?
- Bo to ja - powiedziałem i złapałem go za koszulę. - Jeszcze raz ją dotknij, a..
- A co..?
- Pożałujesz.. – powiedziałem, puściłem go i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Ona ciebie nie chce - powiedział chłopak. - Ona nie chce żadnego z nas, ale musimy o nią walczysz. Jeśli ciebie wybierze uszanuje to, ale jeśli mnie.. Obiecaj mi, że się nie będziesz wcinał w nasze życie.
- Obiecuje. Tyle mogę ci obiecać.
                Wyszedłem z ubikacji i udałem się do wszystkich, bawili się na całego.. Ja nawet nie miałem zamiaru pić, a co dopiero mi zabawa w głowie..
- Gdzie zniknęła Angelika? - spytał Logan, był już trochę wstawiony.
- Pojechała do domu, poczuła się źle - skłamałem, ale skąd miałem wiedzieć, gdzie pojechała i po co?..
- Aha - powiedział Logan. - A co się stało na polu? Jak byłem się przewietrzyć to was widziałem jak się kłóciliście - Nie no on wszystko musiał słyszeć.
- Jej kolega ją pocałował, a ja się zdenerwowałem..
- A nie mówiłem - powiedział Kendall.
- Mówiłeś, a ja ci nie wierzyłem. Później wykrzyczała mi w twarz, że to moja wina, że ją pierwszy on pocałował, a nie ja.
- Wow. Ona to jest szczera - powiedział Carlos.
- Zawsze była - powiedział Kendall.
                Na tym skończyła się nasza rozmowa. Nie napiłem się ani wódki, ani piwa. Na nic nie miałem ochoty. No chyba że na rozmowę z Aniołem. Ale to już inna sprawa. Nie mogłem zostawić całej szóstki zapitej w tym klubie, bo jeszcze zrobią coś głupiego. Wiem jacy my jesteśmy..

***********************
Mała kłótnia podkręciła atmosferę.. Mam nadzieję że się podobało :) Nie muszę przypominać o zostawieniu komentarza? <3