Tak.. To jest ten dzień w roku na który czekałam ^^ I nareszcie jest :) Myślałam, że zacznie sie on jak zawsze.. Wielką klapą, ale.. W tym roku zaskoczenie.. Naprawdę zaczął się świetnie ! :D Z samego rana mama złożyła mi życzenia ^^ Wychodząc z domu spotkałam się z moim przyjacielem Tajnym, który wręczył mi czekoladki :) Myślałam, że ten dzień nie może być dalej taki szczęśliwy, ale moja przyjaciółka Ayane zrobiła mi niespodziankę. Przywiesiła na mojej szafce karteczkę: "Solenizantka 29 th of October" Uduszę ją kiedyś xD Ale zawsze fajnie mieć taką przyjaciółeczkę ^^ Przed drugą lekcją dostałam jeszcze kilka prezentów:
- Ania dała mi lizaka
- Sara i Dominika babeczki
- Pati kupiła mi czekoladę
- Ayane (tak znów ona xD) kupiła mi pierwszą płytę Big Time Rush czyli Big Time Rush - B.T.R.
Myślałam, że tą wariatkę uduszę ze szczęścia, a piszczałam jak ogłupiała xD Hahahah tak już mam, więc jak jestem szczęśliwa, lepiej do mnie nie podchodzić xD
Aya - jak to ona - miewa też.. różne, dziwne pomysły.. Zrobiła mi hiroszimę (czyli mieszanie różnych substancji, które się przynosi na np. imprezę, najczęściej są to alkohole xD) i myślałam, że ją zamorduje.. Wiecie.. Mieszanie coli, fanty, zbysza, herbaty, zwykłej wody japońskiej (xD) i wody truskawkowej to nie codzienne smaki xD Zwymiotowałam dwa razy, ale warto było, bo są fotki dla pana od historii xD On to ma tupet.. Jak mógł nie przyjść na moje urodziny.. No wiedziałam, że mnie nie lubi, ale jak tak można? xD
Jeszcze Aya wymyśliła, że będę przez cały dzień chodziła w koronie.. I musiałam chodzić xD Nauczyciele mieli "ale" czemu jestem król, a nie królowa (na koronie miałam napisane "King").. Tak więc.. Wszystko się jeszcze może zdarzyć xD
Ale sie opisałam xD Hahaha więc tak..
Podziękowania dla:
Ayane Mitsurugi :)
Tajnego
Pat, Sary, Dom, Anii i innym którym się chciało mi składać życzenia xD
Kocham was ;*
Wasza Ang xoxo <3
29/10/12
27/10/12
Rozdział XXX
Dalej.. Zabić mnie xD Dłuższego za cholerkę nie mogę napisać.. Narzekaliście na tamten, a ten to dopiero tragedia..
*************
Po
cichu otworzyłam drzwi.. Nie chciałam nikogo budzić.. Było dobrze po 2:00 am.
- Jak tam Kendall ? – spytała
mama, siedziała w kuchni i sprawdzała rachunki.
- Co? – nie słuchałam jej.. Nie
miałam nawet siły.. Jak mogłam być taka głupia i pomyśleć, że mogę być z
Jamesem?! Dwa różne światy.. Ehh.. Czemu ja zawsze muszę być taka naiwna?!
- Jak się Kendall czuje? – spytała
po raz drugi mama.
- Dobrze.. Wyszedł ze szpitala i
wszystko jest ok.
- Co taka córuś przybita jesteś?
- Nie jestem mamo.. Po prostu
zmęczona i śpiąca..
- Idź się prześpij, dobrze ci to
zrobi..
- Dzięki mamo, a ty nie idziesz?
- Jeszcze chwila tylko to ogarnę..
– powiedziała zakładaną na nos swoje białe okulary.
- Ok.. Dobranoc - poszłam na górę
i rzuciłam torbę na łóżko..
Włączyłam
komputer i zaczęłam oglądać wszystkie zdjęcia związane z Big Time Rush..
Koncerty, jakieś wywiady, reklamy, spotkania z fanami.. To ich świat, bo to
przecież gwiazdy, po co ja mam się w to mieszać? Sama nie wiem.. Łza spłynęła
mi po policzku, więc zostawiłam rozmyślanie o chłopakach i zabrałam się za
książki.. Do szkoły wracam dopiero po 4 stycznia, dziś mamy dopiero 25 grudnia,
ale chcę zobaczyć z jakim materiałem zalegam.. Bo zalegam i to bardzo, te
wakacje mnie wyniszczyły.. Coraz gorzej się uczę. Mama chce mnie za to zabić,
ale mówi do mnie tak: „Jak cię ten
chłopak zrani, to wreszcie się weźmiesz do nauki, a nie będziesz się miłością
zajmowała..” Dziękuje mamo, zawsze umiesz człowieka pocieszyć..
Matura
już tuż, tuż.. Ehh.. Wiele czasu mi nie zostało.. Muszę się wziąć za naukę, po
prostu muszę.. Chcę dostać się na jakieś dobre studia.. To mój cel jak na razie..
Kiedy
zasnęłam? Nie mam pojęcia.. Ale obudziła mnie mama..
- Słonko zrób sobie śniadanie my
jedziemy do sklepu..
- Wszyscy? – spytałam przecierając
oczy.
- Tak.. Dziewczyny chcą jakieś
nowe ubrania, a tata potrzebuje kupić coś do samochodu..
- Ehh.. No dobrze..
- Śpij spokojnie.. – i wyszła..
- Ta jasne.. Jak usnę to będzie
cud świata.. – powiedziałam do siebie.
Rzucałam
się jeszcze trochę po łóżku, aż wreszcie zrezygnowałam ze spania.. Zeszłam na
dół i wzięłam jabłko do ręki.. Usiadłam na kanapie i zaczęłam go jeść.. Nigdy
dużo nie jadłam.. Ehh.. Taki mój mały problem. Jedzenie dla mnie to masakra,
jakbym mogła to bym w ogóle nie jadła, ale z czegoś muszę żyć.
Poszłam
na górę i ubrałam się. Dzień wydawał mi się chłodny, nie dziwię się zimna
przecież. Ale nigdy nie było mi aż tak zimno, może będę chora?.. Mam nadzieję
że nie. Zawsze się tak u mnie zaczyna.. Jest mi zimno, trzęsę się i nie mogę
złapać powietrza.. Tragedia ze mną.
Wskoczyłam
do łóżka, wzięłam na kolana laptopa i zadzwoniłam do Logana..
- Hej Ang ! Gdzie jesteś ?
Martwimy się o ciebie – powiedział chłopak gdy odebrał.
- W domu, a co się dzieje? –
spytałam.
- Kendall obwinia Jamesa, że cię
porwał i przetrzymuje.. – zaczął kręcić oczami.
- On to ma pomysły..
- No wiem. Co tam u ciebie
słychać? Nie wyglądasz za dobrze..
- I właśnie źle się czuje.. Chyba
wykończyła mnie noc na hamaku przed domem..
- A coś ty tam robiła?
- Siedziałam i wtulałam się w
Jamesa.. – uśmiechnęłam się szeroko.
- Eh.. Zakochani.
- Co ty znów masz do mnie?
- Do ciebie nic, ale do Jamesa
tak. Od samego rana truje jaki on to
jest nieszczęśliwy bez ciebie..
- Hahah. Nie no.. Przesadza
trochę.
- Trochę? Jemu totalnie odbija szajba..
- Ehh.. Masz rację. Ale co
poradzisz?
- No właśnie nic.. – Henderson
spojrzał w stronę drzwi. – Ok, muszę kończyć bo twój Kend idzie tu, pa – i
szybko się rozłączył.
< Z
perspektywy Logana >
- No właśnie nic.. – spojrzałem w
stronę drzwi.. Kendall.. Ehh.. zawsze musi mi przeszkadzać.. – Ok, muszę kończyć
bo twój Kend idzie tu, pa – rozłączyłem się jak najszybciej umiałem, zamknąłem
laptopa.
- Z kim gadałeś? – spytał
zaciekawiony Schmidt.
-
Z nikim ważnym, a co?
- Nic.. Pytam. Angelika się
odzywała?
- Tak, powiedziała że jest w
Krakowie i żeby się o nią nie martwić.
- Ok.. Dzięki.. – znów był taki
smętny.. Nie lubiłem go w takim stanie.
Wyłączyłem
komputer i zszedłem na dół.. Usiadłem na kanapie i obserwowałem Jamesa..
Myślał już chyba z trzecią godzinę..
- James dosyć myślenia ! -
krzyknęła Demi. – Musisz działać !
- O co ci chodzi? – spytał
Maslow..
- Kochasz ją? – spytała.
- Tak.
- Chcesz z nią być?
- Tak.
- To weź się kurka do roboty !
- Ale co mam zrobić?
- Zadzwoń, porozmawiaj..
- Muszę? – spuścił wzrok..
- Boże ! Co ja z tobą mam!? –
krzyknęła Demi i wybiegła z domu.
- No co? – spytał Maslow.
- To, że musisz zrobić krok, bo
Ang tego nie zrobi.. Wiem jaka ona jest.. – powiedziałem.
- No, ale wiesz jaki ja jestem..
- Jesteś dupa i tyle ci powiem –
powiedział Carlos przechodząc przez salon.
- Ale co ja mogę? – po minie
Jamesa było widać, że naprawdę to wszystko go przerasta..
- Wszystko możesz, ale musisz w to
uwierzyć.. – powiedział Pena. – Dzięki wam chłopaki jestem teraz z Vic..
Wierzyliście, że dam radę i dałem..
- Ale ja nie jest tobą.. – fuknął
James i ruszył w stronę pokoju.
- Jak chcesz.. Zawsze możesz
spróbować – powiedziałem, ale chłopak nic już nie odpowiedział i zamknął się w
pokoju. – Żal mi go..
- Nawet nie wiesz jak mi.. –
powiedział Carlos i poszedł na górę.
Przez
dłuższą chwilę zastanawiałem się jak można mu pomóc.. Zależy mu na Angelice, ale
jest jaki jest, nie powie jej tego.. „Raz
to zrobiłem, więcej razy już nie zdołam” jego słowa..
<Z
perspektywy Angeliki>
Logan
się rozłączył.. Rozumiem, że się martwią, ale żeby Kendall o takie rzeczy
podejrzewał Jamesa? To jest dla mnie strasznie dziwne. Ok.. Rozumiem też, że Kendall
nie ma do niego zaufania, po tym co się stało ale wreszcie by mi zaufał..
Przecież nic mi nie będzie.. Mam własne życie, nie może mnie kontrolować.
***************
No dobra.. Coś tam mi wyszło.. Angel wróciła do Polski, a James to ciołek.. Jak to zwykle u mnie bywa to wszystko się gmatwa.. Ale Demi chciała dobrze..
Czekam na komentarze z waszą opinią :)
10/10/12
Rozdział XXIX
Jest następny ^^ Ostatnio jakoś nabrałam weny na pisanie :) Mam nadzieję, że nie zapeszę :)
Cały czas słucham SVS.. Nie chce się to ode mnie odczepić.. Dziewczyna wybiera naprawdę cudowne piosenki, tworzy piękne covery i ma cudowny głos.. Nigdzie nie znajdziecie jej piosenek - znaczy jest taka jedna strona, ale nie mogę podać. Mam nadzieję, że w przyszłości Leopardessa zrobi mi tą przyjemność i zaprosi mnie choć na jeden swój koncert <33
****************
- Jak się cieszę że wróciłeś ! –
piski Laury nie dawały mi spać.. Wiadome co się stało - Kendall wrócił, ale czy to
powód żeby budzić innych?
Znów
się nie wyspałam.. Zła złapałam za pierwsze lepsze ciuchy i udawałam się do
łazienki, aby się przebrać.
- Czy ja kiedyś się wyśpię? -
spytałam sama siebie wpatrując się w lustro.. Wyglądałam tragicznie, jak po
pierwszej nocy w tym domu. Podkrążone oczy, nieład na głowie.. Tragedia.
Uczesałam się, umyłam i od razu poczułam się lepiej.
Zeszłam
na dół i rzuciłam się na Schmidta.
- Cieszę się, że wróciłeś –
pocałowałam go w policzek.
- Ja też skarbie, ja też.. –
powiedział nie puszczając mnie.. – A tak w ogóle to gdzie jest James? – spytał.
- Po tym co się stało.. –
powiedziała Demi, która siedziała przy stole.. Kendall nie wiedział co się wydarzyło, więc rzuciłam
w nią poduszką. – Za co?
- Za nico.. – powiedziałam.
- Co się stało? – spytał
zaciekawiony blondyn.
- Nic co mogłoby niepokoić twoją
śliczną główkę.. – pocałowałam go w czoło.
- Dziwna jesteś, ale i tak cię
kocham – zielonooki mnie puścił, a ja podeszła do Demi, złapałam ją za rękę i
wyprowadziłam na zewnątrz..
- Kendall nie wie.. – powiedziałam
do niej.
- Że to Jam..
- Tak, myśli że to Adrian..
- Czemu mu nie powiedziałaś?
- Boję się, co może się stać.. A
gdzie jest James?
- Nie wstał jeszcze..
Wróciłyśmy
do domu, a Kendall popatrzył na mnie złym wzrokiem.
- Czemu mnie okłamałaś? – spytał.
- Że w jakim sensie? – spytałam. Ciekawe
od kogo się dowiedział..
- Adrian cię zaatakował tak?
- Tak..
- Nie kto inny?
- Nie..
- Angelika nie kłam.. Powiedziałem
mu – wtrącił się Logan.
- Musiałeś? – spytałam
zdenerwowana.
- Tak..
- Czyli to prawda? – spytał
Schmidt.
- Tak – spuściłam głowę..
- Zabije go ! – krzyknął chłopak i
ruszył w stronę pokoju Maslowa.
- Kendall nie ! – pobiegłam za
nim.
- Jak mogłeś?! – krzyknął Kendall
i rzucił się na Jamesa. – Jak mogłeś skrzywdzić Angelikę !
- Spokój ! – krzyknęłam. W jednej
chwili Kendall znalazł się na ziemi, a James złapał go za rękę.
- Teraz nie będzie się wyrywał –
zaśmiał się.
- Wariaci.. – powiedziałam i
wyszłam.
Zeszłam
na dół.. Usiadłam obrażona koło Carlosa., Logan wygadał się.. Zabije go kiedyś.
- Nie ma gadania.. – powiedział
spokojnie Schmidt.
- Nie będę się was prosił.. –
odpowiedział mu Maslow.
- Ok, to sprawa załatwiona..
- O co chodzi ? – zapytała Laura.
- James nie może tu mieszkać po
tym, co się stało – nie no.. następny – Dlatego wyprowadza się i nie będziemy
się z nim widywać.. No chyba że w studiu.
- Fajnie się z wami mieszkało.. –
powiedział James, z walizkami w ręku.
- Nam również.. – powiedziała
Victoria, a ja nie wytrzymałam i rzuciłam się na szyję Jamesowi.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo będę
tęsknić.. – powiedziałam nie odrywając się od niego..
- Angelika, zostaw go.. –
powiedział cicho Kend.
- Ty zawsze psujesz mi życie ! –
krzyknęłam. – Będę robiła to, co będę chciała, czy ci się to podoba czy nie !
Jestem dorosła, mam już 18 lat !
- Nie wiem jaka to „dorosłość”, ale nie pozwolę cię
skrzywdzić..
- Nic mi nie jest !
- Ale mogło być..
- Wiesz co?.. Jesteście okropni..
WSZYSCY ! – pobiegłam do swojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz, rzuciłam się
na łóżko.. Schowałam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać.. Nie wytrzymałam już,
chcę być szczęśliwa z nim.. Z moim Jamesem. Chłopakiem, który mnie kocha, na dobre i na złe.
Nie
poleżałam długo na łóżku.. Wstałam i podeszłam do okna, wszyscy.. Wszyscy
oprócz Kendalla żegnali się z Jamesem. Już go nie zobaczę, nigdy..
Popatrzył
w moją stronę, a ja otworzyłam okno.
- Kocham cię ! – posłałam mi
buziaka.. Uśmiechnęłam się jak wariatka. – Nigdy nie przestanę ! Obiecuje !
- Nie obiecuj tyle ! – dziewczyny
zaczęły się śmiać.. – Ja ciebie też kocham.. – powiedziałam cicho.. Ehh.. Nie
mam odwagi mu tego powiedzieć.
Maslow
się odwrócił i ruszył w stronę ulicy.. Zaraz znikł za rogiem ulicy i już go nie widziałam..
Moje serce od razu zaczęło tęsknić. Nie wiem co muszę zrobić, żeby go odzyskać.
Zamknęłam
okno i położyłam się na łóżku.. Już go nie zobaczę.. Szkoda..
Nagle,
szatański plan.. Jak to ja. Wstałam i zaczęłam pakować swoje rzeczy.. Napisałam
do nich kartkę i wyrzuciłam torbę przez okno.. Związałam wszystko co miałam
pewność że się nie urwie, wyrzuciłam sznur przez okno i zjechałam na nich na
dół.. Uciekłam ^^
Wyciągnęłam
telefon i zadzwoniłam do Jamesa.. Chciałam wiedzieć gdzie jest..
- Hej James.. Gdzie jesteś? –
spytałam gdy odebrał.
- Jadę na lotnisko..
- Co?! Po co?!
- Wracam do Nowego Yorku.. Nie
chcę już śpiewać, nie chcę już śpiewać z nimi.
- Nie.. Nie możesz mi tego zrobić
!
- Bo co?
- Bo cię kocham debilu ! –
momentalnie zakryłam usta.. Ups, powiedziało mi się, ale tak szczerze to kiedyś musiała, ale czemu akurat teraz?!
- Co powiedziałaś?
- Nic James.. Miłej podróży ci
życzę.. Pa.
<Z
perspektywy Jamesa>
- Co powiedziałaś? - strasznie mnie to zdziwiło, musiałem mieć
pewność, że sobie czegoś nie wymyśliłem..
- Nic James.. Miłej podróży ci
życzę.. Pa.
- Ang ! Nie ! Halo?! – kurcze..
rozłączyła się.. – Panie kierowco !
Wracamy..
- Tak jest.
Zawróciliśmy
i podjechaliśmy pod dom.. Nie mogłem uwierzyć, powiedziała że mnie kocha, a ja
debil nawet tego nie zauważyłem.. Głupi, głupi ja !
Zapłaciłem
i wysiadłem z samochodu, nie wiedziałem co Angelika wykombinowała..
Wszedłem
do domu, a od razu rzucił się na mnie Kendall.
- Czemu ją nam zabrałeś?! –
powstrzymywał go Logan.
- Ale kogo?
- Udaje że nie wiem..
- Ale ja naprawdę, nie wiem o co
wam chodzi..
- To masz i czytaj ! – Kend cisnął
we mnie kartką.
„Hej..
Jak zawsze są ze mną problemy, ale ok. Uciekam.. Nie mogę
żyć w domu, gdzie nie ma cząstki mnie.. Tak, zakochałam się w Jamesie.. Nic na
to nie poradzę.
Pamiętajcie że was także kocham..
Angel”
- Uciekła ! Uciekła do ciebie ! –
krzyczał Schmidt.
- No nie zauważyłem, żeby była ze
mną..
- Jak jej nie ma z tobą to gdzie
jest? – spytała Laura.
- Nie mam pojęcia.. – powiedziałem.
– Tej dziewczyny nikt nie zrozumie..
<Z
perspektywy Angeliki>
Jaka
jest naiwna.. A myślałam, że mnie kocha, że wszystko będzie ok.. Ale nie.. Jak
zawsze coś nie musi zepsuć, jak to u mnie.. Ehh.. Kogo ja oszukuję, nie mam
szczęścia, nigdy nie miałam.
Szłam
po woli w stronę lotniska.. „Chcę wracać
do domu” pomyślałam.. Czemu ja muszę być taka głupia?! Nie zależy mu na
mnie.. Chciał wrócić do NY, chciał porzucić karierę.. Szczerość, gdyby mnie
kochał, nie zostawiłby mnie tak ławo.. Taka jest prawda. Nie mogę już o nim
myśleć, po prostu nie mogę.
Kupiłam
bilet i wsiadłam w pierwszy lepszy samolot do Polski.. Domek, to co chciałam w
tej chwili zobaczyć..
******************
Jak zawsze wszystko się psuje, ale to u mnie norma jest xD Jak myślicie czy Kendall wybaczy Jamesowi co zrobił? Piszcie w komentarzu :)
06/10/12
Rozdział XXVIII
Jest kolejny rozdział, obiecałam go kilku osobą :) Nie poddaje się Stay Strong <33
*******************
Wróciliśmy
do domu.. Kendalla zostawili jeszcze w szpitalu, muszą powtórzyć badania. Coś
im się w nich nie podobało, a ja tym bardziej się denerwowałam..
- Idź się połóż, odpocznij, a my
pojedziemy po Jamesa.. – powiedział Logan, gdy weszliśmy do domu.
- Nie chcę się z nim spotkać –
powiedziałam przestraszona.
- Wiemy o tym, skłamiemy, że już
wyjechałaś, a pokój zamknij na klucz – Demi to miała pomysły, ale za to ją
kocham.
- Dobrze – powiedziałam i poszłam
do pokoju.. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku..
Zastanawiałam
się nad postępowaniem Jamesa.. Bałam się go, nawet bardzo.. Nie wiem, co może
jeszcze zrobić. Kocham go nad życie, ale nie mogę mu tak łatwo tego wybaczyć..
Nawet jeślibym chciała, to jakoś nie potrafię.. Prawie mnie udusił, chciał
mnie zgwałcić.. To mało? Za to powinni go do więzienia wsadzić.. Ale nie wniosę
na niego oskarżenia, nie umiem.. Za dużo wspaniałych chwil się z nim wiąże, żeby
zrobić coś takiego..
Nie
wiem, ile tak leżałam, rozmyślając o moim nędznym życiu.. „Jeśli mam cierpieć, to wolę już umrzeć..” - pomyślałam. „To chyba będzie najlepsze wyjście.”
- Gdzie Angelika? – usłyszałam
głos Maslowa, wystraszyłam się. Momentalnie wstałam z łóżka.
- Wyjechała.. Nie mogła tutaj
mieszkać po tym, co jej zrobiłeś.. – powiedział Logan.
- Nie chciałem ! – krzyczał
długowłosy – Kocham ją, przecież wiecie ! – gdyby mnie rzeczywiście kochał, to
by mnie nie chciał skrzywdzić..
- Ale ona już nie ma do ciebie
zaufania – powiedziała Demi – Ja też bym nie miała.
- To nie moja wina.. – zasmucił
się James.
- A kogo? – spytała oburzona Laura.
– Skrzywdziłeś ją.. Prawie ją udusiłeś, chciałeś zgwałcić, masz szczęście że
jest taka dobra i cię na policję nie podała..
- Co mam zrobić, aby ją odzyskać?
– spytał chłopak.
- Najlepiej nic.. – powiedział
Henderson – Zostaw ją w spokoju.
- Tak łatwo jej nie dam odejść.. –
wyszłam z pokoju.
- Nie musisz.. Ja nie mam zamiaru
zadawać się z osobą, która mnie skrzywdziła..
- Nie chciałem.
- To nic nie znaczy.. Nie
przeprosisz mnie.
- Więc co mam zrobić?!
- Przemyśl to zrobiłeś, a potem
wróć, jak dorośniesz ! – powiedziałam i wróciłam do pokoju.
- Ja jestem dorosły ! – uderzył
pięścią w moje drzwi.
- Ale się tak nie zachowujesz.. –
powiedziałam cicho.
Nie
odezwał się już nic.. Odszedł od drzwi, miałam nadzieję, że już go nie usłyszę.
Teraz
to już naprawdę nie wiedziałam, czego chcę, czy mogę mu zaufać, po tym co chciał
zrobić? Czy mogę z nim być? Nie wiem przecież, czy następnym razem jak popije,
to nie zrobi czegoś gorszego.. Dziwne jest to, że człowiek tak może zmienić się
po alkoholu, jak można? A najgorsze jest w tym wszystkim to, że jakby Kendall
się dowiedział, iż James mnie prawie udusił, a nie Adrian, to nie chcę wiedzieć, co by się działo. Na pewno już nigdy nie spotkałabym się z Jamesem..
Odpędziłam
wszystkie złe myśli, zamknęłam oczy i usnęłam.. Nie śniło mi się nic, co u mnie
jest rzadkością.. Horrory miałam na porządku dziennym, więc się już
przyzwyczaiłam.
<Z
perspektywy Jamesa>
Już nie
miałem sił.. Za bardzo jej pragnę, żeby udawać, że jesteśmy tylko
przyjaciółmi.. i jeszcze ten alkohol.. Po co piłem?! Zrobiłem głupstwo.. A
jeśli zrobiłbym jej coś złego? Nie.. Nie chcę nawet o tym myśleć.. Chciałem ją
zgwałcić.. Co ze mnie za przyjaciel?! Ona już nie chce mnie znać, a mi pęka
serce..
- Co mogę zrobić? – spytałem sam
siebie.. – Ona i tak już na mnie nie spojrzy..
Kocham
ją.. Bardzo, lecz chciałem ją zranić.. Jestem potworem! Ciekawe, czy kiedyś mi
wybaczy. Chciałbym, nawet bardzo..
Nie
chce ze mną rozmawiać, rozumiem ją.. Zamknęła mi drzwi przed nosem.. Miała
rację, muszę dorosnąć.. Zachowuję się jak szczeniak. Muszę zmienić swoje
zachowanie.
Zszedłem
na dół.. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na dziwaka..
- Co się gapicie? – spytałem.
- Mówiliśmy ci, żebyś nie
próbował.. - powiedział Carlos.
- A co mam robić?! – krzyknąłem. –
Jest dla mnie ważna ! I to bardzo.
- Zostaw ją – powiedziała Laura.
- Nie wtrącajcie się. Tak będzie
najlepiej..
- Jeśli ona ciebie.. – powiedział
Logan, ale ja mu przerwałem.
- Mądrala, zamknij się. Mam
cię dosyć, jak każdego z was.. – powiedziałem, zawsze musieli się wtrącać do
mojego życia. Za to ich nie cierpiałem !
- To się wyprowadź ! – krzyknęła
Vic.
- A wiesz.. Właśnie tak zrobię –
poszedłem do pokoju i zacząłem pakować moje rzeczy..
<Z
perspektywy Angeliki>
Przez
te krzyki nie dało się spać. Wyszłam znów z pokoju i zapytałam:
- Co się dzieje?
- James się wyprowadza.. –
powiedziała Demi. Co? Wyprowadza się? Nie.. Nie mogę na to pozwolić..
Weszłam
do niego do pokoju.. Siedział na ziemi i pakował walizki. Znaczy pakowaniem, bym tego nie nazwała.. Wrzucał co popadnie - nawet nie układając – do walizki..
- Co się stało? – spytałam, a on
momentalnie się odwrócił..
- Nic.. Mam ich dość.. Przepraszam
za wszystko. Naprawdę nie chciałem zrobić ci krzywdy..
- Nie musisz od razu się
wyprowadzać.
- Nie wytrzymam z nimi.. A z
resztą, dla kogo mam zostać?
- Dla jakieś cząstki mnie, która
nadal cię lubi? – uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
<Z
perspektywy Jamesa>
- Nie wytrzymam z nimi.. A z
resztą, dla kogo mam zostać? – zapytałem.. Naprawdę dziwiło mnie to, że moja
ukochana stoi w moim pokoju i normalnie ze mną rozmawia. To naprawdę było
dziwne, po tym co się stało.. Zdawało mi się, że nie będzie chciała ze mną
rozmawiać.. Tak powinno być, nie?
- Dla jakieś cząstki mnie, która
nadal cię lubi? – spytała i się uśmiechnęła.. Zrobiłem to samo..
- Czyli mam jeszcze jakieś szanse
u ciebie? – spytałem.. Nie wierzyłem, że po tym wszystkim, może dalej mnie
lubić.
- Możliwe, ale marne.. –
powiedziała. – Idę spać, a ty przemyśl jeszcze wyprowadzkę.
Marne
szanse? Zawsze coś. Zrobię wszystko, żeby odbudować naszą przyjaźń, a w
późniejszym czasie chcę ją w sobie rozkochać.. Chcę, żeby była szczęśliwa, a
przy okazji ja. Takich dziewczyn, jak Angelika jest mało.. Zawsze o takiej
marzyłem, ale najpierw musi mieć do mnie zaufanie, które utraciłem ubiegłej
nocy.. „Będzie dobrze” pomyślałem.
Położyłem się na łóżku i chyba usnąłem..
<Z
perspektywy Angeliki>
Wróciłam
do pokoju i położyłam się na łóżku.. Nie chciałam, żeby James się wyprowadził,
bez niego będzie nudno, a i do tego, do kogo będę się przytulać, gdy będzie mi
smutno? Ale na razie to on chciał mi zrobić krzywdę i nie będę się do niego
zbliżać.. Kocham go, ale co poradzę? Muszę jakoś wytrzymać.
Zamknęłam
oczy i zaczęłam myśleć o czymś miłym. Nagle usłyszałam:
- Mogę? – popatrzyłam się w stronę
drzwi.. To był Logan.
- Wchodź.
- Jeśli chcesz się przespać, to
mów, nie będę przeszkadzać..
- Nie przeszkadzasz.. –
powiedziałam, siadając po turecku.. – O czym chciałeś porozmawiać? – spytałam, a
Loggi usiadł koło mnie.
- O nas.. – trochę mnie to
zdziwiło.
- Ale w jakim sensie?
- Że przyjaciele.. Czy między nami
będzie tak, jak kiedyś? Między nami wszystkimi.. Dużo się zmieniło.
- Oczywiście.. O to nie musicie
się martwić, nie mam zamiaru jakoś urywać z wami kontaktu..
- Bałem się, że już nas nie
lubisz.. Mało co się odzywałaś, od kiedy wyjechałaś..
- Dużo nauki, ostatnia klasa..
Musicie zrozumieć.
- Rozumiemy.. Każdy z nas to
przeszedł, ale chcieliśmy wiedzieć .. Nie będę przeszkadzać. Idź spać,
dobranoc.. Kolorowych snów.
- Dobranoc.. – powiedziałam i
pocałowałam go w policzek.
Kochałam
Logana za to, jaki jest.. Opiekuje się mną, jak młodszą siostrą, jest kochany.
Zazdroszczę Demi takiego chłopaka. James nie jest inny, ale czasami mu odbija..
Gdy myślę o nim, buzia mi się sama śmieje.. Tak wiele przeszliśmy. Maslow się o
mnie stara, to dobrze.. To znaczy, że mu na mnie zależy i o to chodzi.
Zamknęłam
oczy.. Śnił mi się Maslow. Oświadczył mi się, a ja nie wiedziałam, co
powiedzieć, ale się zgodziłam.. „Będziemy
szczęśliwi” powiedział chłopak, „Wierzę
w to” odpowiedziałam.. Pocałował mnie delikatnie w usta.. Tak bardzo
chciałabym, żeby to zdarzyło się naprawdę, tak bardzo tego pragnęłam.
Otworzyłam
oczy.. Na zegarku godzina 1:25 am., a tu już po spaniu.. Położyłam poduszkę na
twarz, ale nic to nie dało.. Wstałam i zeszłam na dół.. Telewizor był włączony.
Spojrzałam na kanapę.. Siedział sobie tam James i oglądał sobie jakieś filmy..
Horrory, jak to on. Nie przejęłam się nim i poszłam do kuchni.. Wzięłam sobie
szklankę soku, odwróciłam się i skoczyłam do góry.. Z ręki wyleciała mi
szklanka..
- Nie strasz mnie ! – krzyknęłam,
kucając na ziemi.. Zaczęłam zbierać kawałki szkła.
- Sorry.. – powiedział Maslow i
kucnął naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego.. Uśmiechnęłam się, a on popatrzył
na mnie – Z czego się śmiejesz?
- Z niczego.. – spuściłam głowę i
zbierałam kawałki szklanki, aż wreszcie któryś wbił mi się do ręki – Ała..
- Co się stało? – spytał chłopak –
Chodź.. Opatrzę ci to - złapał za moją rękę..
Zaprowadził
mnie do łazienki.. Posadził mnie na pralce – dosłownie ! – i rozkazał:
- Daj rękę..
- Nie dzięki, sama to zrobię.. –
powiedziałam.
- Nie bądź uparta.. Proszę –
spojrzałam mu w oczy.. Spuściłam głowę, podałam mu rękę. – Dziękuję..
- Pff..
- Ładny pierścionek – jaki cholera
pierścionek?! Spojrzałam na swoją rękę.. Ejj. Skąd znalazł się tam mój
pierścionek „niby zaręczynowy”?
Zakładałam go? Nie pamiętam..
- Ładny, bo mój.. – wystawiłam mu
język.
Uśmiechnął
się tylko, już nic nie powiedział.. Wyciągnął mi szkło z ręki.. Wyczyścił ranę
i zawiązał bandażem.. Trochę bolało, ale nie pokazywałam tego po sobie.
Lubiłam pokazywać innym, że jestem silna, ale nie zawsze mi się to udaje.
- Dzięki – powiedziałam, gdy
skończył..
- Nie ma za co.. – powiedział i
pocałował mnie w policzek..
- James..
- Przepraszam. Po prostu tęsknię za twoim dotykiem.
- Było myśleć, co robiłeś
wcześniej – zeszłam z pralki i poszłam do kuchni pozbierać pozostałe kawałki
rozbitej szklanki.
- Myślisz, że nie żałuję? –
spytał.
- Nie wiem..
- Żałuję! I to bardzo ! –
krzyczał.
- Cicho, bo obudzisz resztę! –
podeszłam do niego.
- To nic.. – powiedział cicho i
położył mi rękę na policzku.. Nawet się nie spostrzegłam, a delikatnie mnie
całował w usta.. On to miał pomysły, które nie ukrywam, podobały mi się.
Zamknęłam
oczy i rozkoszowałam się każdym pocałunkiem.. Za chwilę leżałam na kanapie, a
on nade mną.. Zaczął delikatnie całować moją szyje, włożył mi rękę pod bluzkę i dotykał mojego rozpalonego ciała.. Zjeżdżał coraz niżej, aż wreszcie jego
ręka znalazła się w moich spodenkach..
- James, ja nie mogę.. –
powiedziałam odrywając się od niego.
- Rozumiem.. – powiedział chłopak
patrząc mi w oczy - Pierwszy raz?
- Tak, właśnie.. – chłopak spuścił
głowę i zszedł ze mnie.
Odetchnęłam
głęboko i poprawiłam ubranie.. Jeszcze chwila, a nie byłabym już dziewicą.
Jeszcze chwila, a przeżyłabym pierwszy raz z osobą, którą kocham, czy to źle?
Wstałam
z kanapy i poszłam pozbierać kawałki szkła, ale gdy doszłam do kuchni, na ziemi
już nie było nic, a drzwi wejściowe się zamknęły..
- James posprzątał i poszedł.. –
powiedziałam do siebie, wzięłam kurtkę i wyszłam..
Spojrzałam
na ciemność panującą dziś.. Była dopiero 2:03 am więc się nie dziwię. Na
huśtawce pod domem siedział James, opatulony kociem.. Podeszłam do niego.
- Mogę usiąść, czy chcesz zostać
sam? – spytałam.
- Siadaj.. Lubię twoje towarzystwo
– powiedział, a ja się uśmiechnęłam..
Siedzieliśmy
tam przez chwilę, aż wreszcie zaczęło mi być zimno..
- Ja wracam do domu, bo zamarznę..
– popatrzyłam się chłopaka..
- Chodź.. – powiedział. – Przytul się,
od razu będzie ci cieplej – spojrzałam na niego, jak na wariata.. Uśmiechnęłam
się i przytuliłam. Nie chciałam wracać do domu, ale także nie chciałam, żeby mi
było zimno.. James chciał zobaczyć czy mu ufam – wiem o tym – a ja mu
pokazałam, że tak. Ufam mu, ale nie tak jak przedtem.. Chciałabym, żeby
wszystko wróciło..
- Od razu lepiej.. – powiedziałam.
Wtuliłam
się w Jamesa.. Był taki gorący, zamknęłam oczy i przysypiało mi się.. Poczułam, jak chłopak bierze mnie na rękę i zanosi do mojego pokoju.. Kładzie na łóżku,
całuje w policzek, szepce „Dobranoc
kochana” i wychodzi..
*********************
Zmiana akcji.. Co o tym myślicie? Angel powinna być z Jamesem? Kamińska powinna powiedzieć Kendallowi prawdę? Na odpowiedź czekam w komentarzu :) Dziękuje że jesteście <33
*********************
Zmiana akcji.. Co o tym myślicie? Angel powinna być z Jamesem? Kamińska powinna powiedzieć Kendallowi prawdę? Na odpowiedź czekam w komentarzu :) Dziękuje że jesteście <33
05/10/12
Rozdział XXVII
Jedna sprawa: http://love-or-not-hmm.blogspot.com/ zapraszam na tego bloga :)
Miłego czytania :)
************************
************************
Obudziły
mnie śmiechy w salonie. Otworzyłam oczy, ale Jamesa nigdzie nie było,
spojrzałam na zegarek w pokoju.. 2:34 am. Postanowiłam zejść na dół.
- Cześć – powiedziałam.
- Ooo.. – powiedział Logan – Co tu
robisz?
- Przyszłam porozmawiać –
spojrzałam na Jamesa.
- Porozmawiać? Aha.. To teraz tak
to się nazywa? – powiedziała Halston, a wszyscy zaczęli się śmiać. Nie wiem, po
co przyszła, ale mam ją gdzieś..
- Bardzo zabawne, wiecie? –
założyłam ręce na klatkę piersiową.
- Znów się obrażasz? - spytał Logan.
- Nie obrażam się, po prostu chcę, żebyście wreszcie zrozumieli, że James to mój przyjaciel, nikt więcej.
- Jasne.. – powiedziała cicho
Sage..
- Dobrze, koniec żartów –
powiedział Carlos – My idziemy spać – złapał Victorię w pasie – Dobranoc.
- Pa – powiedziałam.
- To my też.. – powiedziała Demi i
złapała swojego chłopaka za rękę..
- No, ale.. – powiedział Logan.
- Nie ma żadnego „ale”, dobranoc.. – przerwała mu Demi.
- Miłych snów – powiedział James.
- To ja pójdę się przejść.. –
powiedziała cicho Laura, złapała za rękę Hal i wyszły..
- Zostaliśmy sami.. – powiedział
James, podchodząc do mnie.
- A no sami i co z tego? –
spytałam.
- Nic, po prostu mówię.. –
odgarnął mi włosy z twarzy, położył ręke na policzku, przybliżył się.. Poczułam
woń alkoholu.
- Piłeś? – spytałam odsuwając się
od niego.
- Piłem i co? – powiedział i
włożył mi rękę pod bluzkę..
- Zostaw mnie.. – powiedziałam
spokojnie..
- Nie – uśmiechnął się.. W tym
momencie przypomniał mi się Adrian.. Ohyda.
- James.. Błagam – spojrzałam na
niego.. Co alkohol robi z człowiekiem.
- Błagać to ty sobie możesz, ile
chcesz, ale i tak nic ci to nie da -
jego twarz.. Nie wyrażała żadnych emocji. Bałam się, strasznie się
bałam..
- Kendall ! – krzyknęłam, a on
zakrył mi usta.
- Kendalla tu nie ma, zapomniałaś?
– no kurka, zapomniałam.. – Nikt ci nie pomoże – był taki obojętny.. Łza
spłynęła mi po policzku. – Pójdziesz z własnej woli, czy mam cię zaciągnąć siłą?
- Z własnej woli.. – powiedziałam,
gdy ściągnął mi rękę z ust.
- To idziesz na górę..
Szłam
powoli.. Światła w pokojach zgasły, tego się obawiałam.. Poszli spać. Miałam
nadzieję, że mi pomogą, ale teraz to koniec. James nie zachowywał się tak, jak
zawsze.. Zachowywał się jak, jak.. Hmm.. Jak jakiś zboczeniec? Nie chcę myśleć,
co może się stać..
Weszłam
do pokoju Jamesa, on zamknął drzwi na klucz i uśmiechnął się, znów..
- Teraz będę mógł zrobić z tobą, co
chcę.. – wzięło mnie naprawdę na wymioty.
- Nie rób mi krzywdy.. –
powiedziałam cicho.
- Zobaczymy – powiedział i
popchnął mnie na łóżko.
- Zostaw mnie, proszę –
powiedziałam, a on na mnie usiadł.. Złapał mnie za ręce, żebym się nie
wyrywała..
- Będziesz spokojna? – spytał.
- Nie – powiedziałam.
- Wiesz, że jestem od ciebie
silniejszy.. Nic ci to nie da – wiecie co zrobiłam? Idiotką jestem, więc byłam
posłuszna.. Przestałam próbować się wyrywać.. Nie miałam innego wyboru. –
Grzeczna dziewczynka.. – powiedział puszczając mi ręce.
Zaczął
całować moją szyję.. Kocham go, ale nie dam się zgwałcić, na takie poświęcenie
to ja się nie zdobędę.. Ściągnął ze mnie koszulę w kratkę, zostałam w samym
podkoszulku, włożył mi rękę pod bluzkę..
- Jednym ruchem mogę zwalić go na
ziemię.. Jest pijany, nawet za bardzo nie umie się utrzymać na nogach..
Spróbuję – pomyślałam.
- Co taka smutna? – spytał
podnosząc się. TERAZ !
Zepchnęłam
go na ziemię.. Myślałam, że się nie podniesie, ale on był szybki. Wstał z ziemi
i momentalnie rzucił się na mnie.
- Pożałujesz.. – powiedział i
złapał mnie za szyję, przycisnął do ściany.
- Ratunku ! – krzyczałam na
ostatnim wydechu. Umiałam krzyczeć bardzo głośno..
- Co tam się dzieje? – zapytał
Logan.
- Nic.. – powiedział James.
- Aha.. To dobranoc – powiedział
chłopak.
- Logan ratuj ! – zapiszczałam –
On mnie dusi.. – Henderson złapał za klamkę..
Tyle
pamiętam, tak szczerze.. Co dalej było? Nie wiem. Nie mogłam złapać powietrza..
Chyba straciłam przytomność. Pamiętam tylko jakieś głosy.. Czyjś dotyk i słowa „Angelika, nie odpływaj..”, nic więcej.
Obudziły
mnie jakieś głosy, niedaleko mnie.
- Ciekawe, ile jeszcze będzie
spała.. – zdaje mi się, że to była Demi.
- Lekarz powiedział, że może
jeszcze długo nie odzyskać przytomności.. – powiedział.. Carlos? Tak, to był
Carlito.
- Dobrze, że nic jej Maslow nie
zrobił.. Dobrze, że byłeś blisko Logan – znów Demi.
- Po co zostawiliśmy go w takim
stanie z Angeliką? – powiedział Logan. – Czuję się winny..
- Nic nie mogliśmy zrobić.. Chciał zostać z
nią sam na sam.. Skąd mieliśmy wiedzieć, że jej coś zrobi? - w głosie Carlosa słychać było złość..
Otworzyłam
delikatnie oczy.. Byli w trójkę, ani Laury, ani Vic nie było widać. Leżałam w
białym pomieszczeniu, w szpitalu.
- Szkoda tyle, że nie mogliśmy go
uspokoić, tylko musieliśmy wezwać policję, bo by nas pozabijał.. Nie chcę nawet
o tym myśleć.. – co? James w więzieniu? Nie..
Otworzyłam
oczy..
- Hej.. – powiedziałam cicho..
- Angelika.. Obudziłaś się –
uśmiechnęła się Demi.
- Carlos, idź po lekarza – rozkazał
Logan.
- Dobrze – powiedział Pena, a
zaraz go nie było.
- Jak się czujesz? – spytał
Henderson.
- Nawet.. Trzeba Jamesa zabrać z
komisariatu..
- Prawie cię zabił ! A ty dalej
tylko o nim.. – powiedziała Demi..
- Kocham go.. – uśmiechnęłam się.
Oni tylko popatrzyli na mnie z uśmiechem, ale nic nie powiedzieli.
- Proszę wyjść.. – powiedział
lekarz, wchodząc do sali – Muszę ją zbadać..
Lekarz
zbadał mnie, zadał kilka rutynowych pytań i powiedział, że dziś już będę mogła
wyjść.. „Uff.. Jaka ulga.”
pomyślałam. Lekarz wyszedł, a ja zaczęłam myśleć.. Ale nie o Jamesie, o
Kendallu.. Tęsknie za jego głosem, dotykiem i tym, że zawsze był blisko.
- Panie Schmidt, powoli, dopiero co
pan się obudził – powiedziała pielęgniarka..
- Panie Schmidt? – spytałam siebie
i podniosłam się z łóżka.. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi.. Po korytarzu
chodził.. raczej biegał.. Kendall. Uśmiechnęłam się na jego widok.
- Angelika? – zauważył mnie – Co
tu robisz?
- Pani Kamińska, proszę wracać do
łóżka.. – zwróciła mi uwagę pielęgniarka i podeszła do mnie – Ale jak już pani tu
jest, to proszę odchylić głowę do tyłu.. – zaczęła dotykać moją szyję - Tak jak
myślałam, będzie pani miała ślady przez kilka dni. Dobrze, że pani nie udusił.
- Miałam szczęście.. –
powiedziałam.
- Mogę na chwilę do tej pani
wejść? – spytał Kendall.
- Proszę, ale niech mi pani
obieca, że będzie pani go pilnować.. – zwróciła się do mnie pielęgniarka.
- Będę.
Weszliśmy
do pokoju, usiadłam na łóżku, a Kendall koło mnie.
- Co ci się stało? – spytał
chłopak.
- Nic takiego..
- To ten Adrian, prawda? Jak go
dorwę, to zabiję ! – był zły.. Nie chciałam mu mówić, że to wszystko sprawka
Jamesa.. Bałam się, że nie będę mogła się z nim spotykać.. Nawet na święta. –
Jak mógł ci coś takiego zrobić?!
- Uspokój się.. Nic mi się nie
stało.
- Angelika ubieraj się, jedziemy..
– usłyszałam Laurę. – Cześć.. – powiedziała, gdy zobaczyła Kendalla.
- Cześć skarbie.. – Schmidt się
uśmiechnął.
- Zostawię was samych..
Porozmawiajcie, a ja się przejdę..
Wyszłam
z pokoju i wolnym krokiem udałam się na korytarz..
- Czemu nie w łóżku? – spytała
Vic.
- Kendall się obudził i ze mną
rozmawiał, Laura przyszła, więc ich zostawiłam samych – powiedziałam w wielkim
skrócie..
- Kendall się obudził? – spytał
Logan z niedowierzaniem.
- Tak.
- To całe szczęście..
- Teraz będę mogła wrócić do
Polski.
- Dobrze zrobisz.. – powiedział Pena. – Najlepiej by było jakbyś
już tu nie wróciła.. Dla twojego dobra, oczywiście.
- Aż tak mnie nie lubisz? –
spytałam, śmiejąc się.
- Nie o to chodzi.. Boję się o
ciebie, jesteś dla nas, jak rodzina. Jeśli by coś ci się stało, nie darowałbym
sobie tego..
- Jesteś kochany – powiedziałam i
przytuliłam się do niego.
- Masz w nas wsparcie.. Pamiętaj o
tym – powiedziała Dems.
- Będę pamiętać..
************
Na początku przepraszam za ten rozdział, bo jest trochę dziwny.. Jeden z czytelników poddał mi pomysł, więc jakoś to napisałam xD
Rozdział dedykuje Tajnemu, którego błagania zostały wysłuchane xD
P.s Sorki, że tak pod koniec xD
Rozdział dedykuje Tajnemu, którego błagania zostały wysłuchane xD
P.s Sorki, że tak pod koniec xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)