Ubrałam
luźny chłopięcy dres i dresowe spodnie... Włosy związałam w kok i schowałam pod
kaptur... Wyszłam z domu, spojrzałam w niebo, było takie szare... „Pewnie będzie padało...” – powiedziałam
do siebie i zaczęłam biec, jak każdego ranka zastanawiając się, po co jeszcze
ktoś trzyma mnie na tym świecie? Komu jestem potrzebna? „Wolałabym
umrzeć.” To moja jedyna prawda życiowa... Nie cierpiałam swojego
życia, nie cierpiałam siebie... Żałowałam, że urodziłam się jako dziewczyna. „Czas zmienić płeć...” – uśmiechnęłam się.
Zaczęło
padać, a za kilka minut byłam przemoczona... Wróciłam do domu... Fajnie być
samotnym. Gdy nie masz rodziny, przyjaciół, chłopaka, wszystko masz gdzieś.
Ściągnęłam dres i wskoczyłam pod koc w samej bieliźnie. „A kto mnie
zobaczy? Pff”. Jak zawsze, niczym się nie przejmowałam...
Nie
byłam „z tych” dziewczyn, co chciałyby mieć każdego... Mi
wystarczyłby chłopak, który pokocha mnie taką, jaka jestem. To będę trudne,
wiem o tym, bo jestem inna... Ale sąsiedzi się przyzwyczaili. Nigdy nie było u
mnie imprez, jak chciałam popić to szłam do pobliskiego sklepu i dawałam
podrobiony dowód... Mam tylko 19 lat, nikt by mi nie sprzedał alkoholu...
Zamykałam
się w pokoju... Płacząc, paląc, pijąc wspominałam mojego dawnego, jedynego
chłopaka... On kocham mnie taką, jaka byłam... Byłam, bo się zmieniłam.
Poświęciłam dla niego tyle lat, a on mnie zostawić, bo dla niego kariera jest
ważniejsza... Tak szczerze, zgodziłam się na to. Gdy wyjeżdżał, powiedział coś,
co trzyma mnie na duchu do tej pory „Kocham cię i nigdy nie zapomnę
chwil spędzonych razem”. Wierzę mu do tej pory, obiecał że się
odezwie... Minęły już ponad dwa lata, a jego ani widać, ani słychać... Tęsknie
tak bardzo. Zerwaliśmy w dzień wyjazdu latynosa, ale dalej go kocham. To było
podobno dla naszego dobra, ale mi to chyba nie pomogło.
Przypomniała
mi się moja przyjaciółka... Amerykanka, pochodzenia Polskiego, pojechała do
Polski i już nie wróciła... Nauczyła mnie dobrze tego języka. Kiedyś
przetłumaczyła mi polską piosenkę na język angielski... Jak ona szła? A tak...
Już wiem.
Kto
pozna miłość raz
A
potem straci ją
Inaczej
patrzy na życie
Wie
dobrze co to ból
Wie
dobrze co to żal
I
smutne noce łez
Tęsknię
i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W
których było tak dobrze nam
Słucham
serca i słyszę Cię w nim
Widzę
jak przytulasz mnie
Widzę
jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad
nami zapach szczęścia, niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy
znów najpiękniejszą z par
I
nikt nie zabierze nigdy nam
Lustra
wspomnień tych dni tych dni
Kto
wierzył w miłość raz
A
potem stracił ją
Inaczej
patrzy na życie
Trudno
zaufać znów
Trudno
zapomnieć to
Co
było najpiękniejsze
Tęsknię
i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W
których byłeś tak blisko mnie
Słucham
serca i słyszę Cię w nim
Widzę
jak przytulasz mnie
Widzę
jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad
nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy
znów najpiękniejszą z par
I
nikt nie zabierze tego nam
Mimo
że to koniec już
Kiedyś
z tym pogodzę się
Jednak
nigdy nie zapomnę ciepła Twoich ust
W
lustrze wspomnień widzę Cię
W
lustrze wspomnień widzę Cię
W
lustrze wspomnień żegnam Cię
Widzę
jak przytulasz mnie
Widzę
jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad
nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy
znów najpiękniejszą z par
Widzę
jak przytulasz mnie
Widzę
jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad
nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy
znów najpiękniejszą z par..
-
Kurcze – powiedziałam, gdy skończyłam śpiewać. – Popłakałam się, znów – wzięłam
chusteczkę do ręki i wytarłam łzy... Przypomniały mi się wszystko chwile
spędzone z Carlosem...
Rozstanie
z nim sprawiło mi straszny ból... Tyle nie przestanych nocy, zawaliłam szkołę,
wpadłam w nałogi... W nałogi z którymi do tej pory sobie nie radzę. Ale więcej
już o sobie nie gadam... Wiecie co jest najgorsze? Że ja nawet nie wiem gdzie
jest, czym się zajmuje... A z wyglądu pewnie się nie zmienił... Ale pewności
nie mam... Minęło dwa lata, wszystko się mogło zdarzyć.
Jak
zawsze nie zostawałam sama... Moja kumpela Camille, czasami się odzywała... Jak
chciała kasę to byłam najlepsza, ale mogłam z nią porozmawiać na różne,
zazwyczaj ciężkie dla mnie tematy... Teraz chce mnie wciągnąć na koncert jakiegoś
tam zespołu... A ja nie chcę, mam dość szlajania się po jakiś koncertach,
później klubach...
-
Będzie fajnie... – powiedziała Camille, gdy po raz setny odmówiłam...
-
Tak, tak... Jak zawsze. Wyciągniesz mnie na koncert, później do klubu i tyle
cię będę widziała przez najbliższe kilka miesięcy.
-
Ojj... Koncert JB to było co innego. Wiesz, jak bardzo mi się ten chłopak
spodobał.
-
Taa... A jaką mam pewność, że tym razem mnie nie zostawisz?
-
Żadnej– ale mnie pocieszyła – No, ale proszę cię.
-
Ok, ale ostatni raz...
-
Zgoda! – krzyknęła.. Ona to była zakręcona.
Dziś
był ten koncert o 4:25 pm... Była już 3:20 pm, a ja nadal nie byłam gotowa...
-
Ubrać czarną w czerwone paski czy czerwoną w białe paski? – pytałam sama
siebie...
-
Ty to masz problem. Weź tą czarną, będziesz lepiej wyglądać.
Camille
zawsze była szczera do bóli, ale za to ją lubiłam. Wyszłyśmy z domu o 4:05
pm... Do miejsca koncertu nie było daleko...
-
Skąd ty w ogóle wzięłaś bilety VIP? – spytałam.
-
Kolega nie chciał iść, a miał dwa, więc odsprzedał mi je za 10 dolarów za
sztukę...
-
Ty to masz szczęście...
Nawet
nie wiedziałam na czyj koncert idziemy... Wiedziałam tylko, że to jest jakiś
zespół składający się z czterech chłopaków, że spotkamy się z nimi za kulisami
i że mamy miejsca w pierwszym rzędzie za jedyne 10 dolarów.
Weszłyśmy
do środka... Ludzi tłumy, wszyscy piszczą ,skaczą... Spóźniłyśmy się chwilę,
ale to nic..
-
Chodź pod scenę – powiedziałam.
-
BIG TIME RUSH ! BIG TIME RUSH ! – krzyczał tłum... Większość to dziewczyny.
Wow... Mają branie.
Na
scenę wyskoczył wysoki długowłosy chłopak o niesamowitej urodzie i
głosie... Później niższy od niego, ale również przystojny brunet.
Następnie jeszcze niższy chłopak, którego kojarzyłam... Śliczny, ciemny
chłopak... Niesamowita uroda, czarne włosy. Na samym końcu wszedł blondyn o
słodkiej twarzyczce i orlim nosku. Jak oni to śpiewali? „Elevate a
little higher!” Haha, superowa piosenka... Gdy skończyli śpiewać,
blondyn ściągnął okulary i zapytał:
-
Jak się bawi L.A.?!
-
Superaśnie! – krzyknęłyśmy z Camille, zaczęłyśmy się śmiać.
Koncert
trwał dosyć długo... Ostatnią piosenką była.. hmm… nie znam jej tytułu, ale
szła tak: „ I don’t know why you always get so insecure” i coś tam
dalej, ale była śliczna... Blondaś grał na gitarze i zaprosił Camille na scenę.
Ona popchała mnie, jędza jedna... Ona coś knuje, mi się zdaje... Usiadłam
między latynosem, a długowłosym... Latynos non stop patrzył na mnie i uśmiechał
się dziwacznie... O co mogło chodzić?
-
Dziękuje, że mogłam z wami być na scenie – powiedziałam po koncercie.
-
Nie ma za co... Jak masz na imię? – spytał blondyn, pijąc wodę...
-
Nessi – uśmiechnęłam się, a latynos popatrzył na mnie ze zdziwieniem. – O co
panu chodzi?
-
O nic – powiedział i ruszył w stronę garderoby.
-
On ma tak często – powiedział niższy brunet.
-
A mogłabym wiedzieć, jak macie na imię? – spytałam, a blondyn zaksztusił się
wodą.
-
To ty nas nie znasz? – spytał.
-
Nie... Koleżanka ciągnie mnie po różnych koncertach, ale ona też was nie zna...
-
Jesteśmy Big Time Rush... Ja to Kendall – powiedział blondyn. – Dalej...
-
Logan – powiedział chłopak o zniewalającym uśmiechu.
-
A ja to James – powiedział długowłosy...
-
A ja to Roberto! – krzyknął latynos. A Logan popatrzył na niego z miną „WTF?”
-
A on to Roberto – powiedział Logan.
-
Miło was poznać. Moja koleżanka to Camille – popatrzyłam się za siebie. – Gdzie
ona jest?
-
Haha znikła...
-
Często jej się to zdarza – powiedziałam, śmiejąc się.
-
Gdzie jest James? – spytał po chwili Logan.
-
Haha, to już wiem gdzie podziała się Camille – chłopcy popatrzyli na mnie jak
na pajaca, a zaraz sami zaczęli się śmiać.
-
Chodź porozmawiamy – powiedział uśmiechnięty od ucha, do ucha Kendall i
poszliśmy do garderoby... Roberto się przebierał.
-
Sorki – powiedziałam i odwróciłam wzrok..
-
Wstydzisz się faceta? – spytał Logan. – Haha.
-
To nie jest zabawne – powiedziałam i spojrzałam na latynosa, na plecach miał
takie same ślady, jak Carlos… Miałam za ostre paznokcie i zrobiłam mu rany,
które zostawiły blizny... Ale wiecie... Bez skojarzeń... – Skąd to masz? –
spytał pokazując na plecy...
-
Była mu zrobiła – powiedział Logan. – Uu. To była kocica. Haha.
-
Ty jak coś powiesz, to haha – powiedział Kendall.
Spojrzałam
na latynosa wzrokiem „Czy my się kiedyś nie poznaliśmy?”, ale i tak
zadałam mu pytanie na które musiał mi odpowiedzieć…
-
A ty nie masz na imię Carlos? – śmiechy chłopaków ucichły po zadaniu pytania...
Nastała głucha cisza. – Odpowiedz, proszę.
-
Tak – w moim oku zakręciła się łza. Mój Carlito? Nie możliwe... Ale był łudząco
do niego podobny... Przymknęłam oczy, żeby się nie popłakać...
-
Przepraszam, muszę wyjść – powiedziałam i wybiegłam z pomieszczenia.
Od
razu usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać... Od samego początku wiedział, że to
ja, a on nawet nie przyznał się, wolał mnie okłamać... Oszust.
-
Ejj, co jest? – spytał James, który szedł z Camille.
-
Nic – powiedziałam.
-
Chodź z nami do środka – zaproponował James.
-
Nie mam zamiaru siedzieć z tym kłamcą! Roberto czy Carlos, nie ma znaczenia,
ale nie musi mnie okłamywać!
-
Carlos Pena? – spytała Camille otwierając delikatnie usta, a ja przytaknęłam i
przytuliłam się do blondynki – Nie płacz.
-
Nie kapuje...
-
I nie zakapujesz...
Z
perspektywy Carlosa
Gdy
ją ujrzałem, wiedziałem że to ona... Moja Nessi, tak bardzo za nią tęskniłem...
A ona zjawiła się tak nagle w moim życiu... Moja ruda piękność... Nie zmieniła
się nic od ostatniego spotkania.
-
Skąd to masz? – spytała pokazując na moje plecy...
-
Była mu zrobiła – powiedział Logan, boże... jaki on jest głupi – Uu. To była
kocica. Haha.
-
Ty jak coś powiesz, to haha – powiedział Kendall. Miałem ochotę ich zabić. Ona
tylko spojrzałam na mnie i zapytała:
-
A ty nie masz na imię Carlos? – chłopaki przestali się śmiać... Nie było im już
do śmiechu, a ja jak miałem się przyznać, że ją okłamałem co do imienia? Bałem
się, że wykrzyczy mi w twarz, że jestem oszustem, który obiecał, a i tak nigdy
się nie odezwał. – Odpowiedz, proszę...
-
Tak – powiedziałem i spuściłem głowę... Tak mi strasznie było głupio.
-
Przepraszam, muszę wyjść – powiedziała, a zaraz już jej nie było...
-
Co się dzieje z tą kobietą? – spytał Logan. – Coś ty jej zrobił?
-
To była moja była.. „Ta kocica” jak ją nazwałeś – widać było,
że Loganowi zrobiło się głupio, nie dziwie mu się.
-
Przecież ty ją zostawiłeś – powiedział Kendall.
-
Tak... Ale dalej ją kocham i tęsknie.
-
To weź idź i jej to powiedz! – krzyknął James, wchodząc do pokoju. – Zeszły
właśnie z Camille na dół... Chcą jechać do domu, bo jest Ness się poryczała.
Nessi
płakała? Przeze mnie... Jestem tego pewien. Muszę ratować to, co kiedyś było
między nami, za bardzo ją kocham... Zbiegłem na dół.. Zauważyłem granatowego
jaguara odjeżdżającego z parkingu... Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem pod
„Ness <3”
Z
perspektywy Nessi
Wsiadłam
do samochodu Camille i jechałyśmy, gdy nagle usłyszałam Miley Cyrus
– Goodbye... Spojrzałam na blondynkę.
-
Carlos? – spytała. A tak pokiwałam głową. – Odbierz...
-
Czego chcesz? – spytał oschle gdy odebrałam...
-
Zatrzymajcie się, chce z tobą to wszystko wyjaśnić – odwróciłam się do tyłu,
Carlos stał na parkingu. Rozłączyłam się.
-
Zatrzymaj się – powiedziałam do Camille.
-
Jesteś tego pewna?
-
Bardziej pewna nie mogę być.
Camille
zatrzymała się, a ja podeszłam do Peny...
-
Cze... – nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak zaczął mnie całować.
-
Kocham cię – uśmiechnęłam się. – Wybaczysz mi?
-
Głupio się pytasz! – wtuliłam się w Carlosa... Tak dawno nie czułam jego
zapachu... Musimy nadrobić stracony czas.
Od
tamtej pory Carlos zabierał mnie na każdą trasę koncertową... Zawsze był przy
mnie, chodź nie raz się z nim kłóciłam. Kocham go i kochać będę, na wieki
wieków.
Camille
przez kilka miesięcy spotykała się z Jamesem, później Kendallem, a teraz jest w
ciąży z Loganem. Tworzą ładną parę, nie powiem. Życzę im szczęścia, takiego jak
mi się przydarzyło.
*****************
*****************
Jest Happy End jak niektórzy chcieli.. Ja tam jakoś
wolę smutne historie, bo one bardziej pokazują prawdę...
Super jednorazówka i też jakoś wolę smutne części ale ta też była super :) Czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńBardzo fajna jednorazówka :) -Alice
OdpowiedzUsuńooouu! :) słodko :) ale Camille mnie rozwaliła xd najpierw James, potem Kendall i ciąża z Loganem, a zaszalała sobie dziewczyna :P fajna historia :)
OdpowiedzUsuńHahahha niezła ta Camilie xD Końcówka mnie rozwaliła ^^ Świetna jednorazówka i czekam na kolejny post ;**
OdpowiedzUsuńłał długie ;o ale zajefajnie *-*
OdpowiedzUsuńAwwww... Strasznie mi się podobało. Wracasz do formy i okrutnie się z tego cieszę :D Tylko ta Camille dziwna ;) Z trzema facetami chodzić i z ostatnim być w ciąży a jeszcze cała trójka to kumple O.o No mega :D Aj czekam na kolejną taką świetną jednorazówkę :*
OdpowiedzUsuńkońcówka najlepsza :D hahaha :D fajna ;)
OdpowiedzUsuńNo to ja się nie cieszę,że piszesz coś,co Ci się nie podoba. Trochę szybko pisane,bo sporo błędów. Patrząc jednak na treść,pouczająca. Pierwsza połowa mi się bardziej podobała ;)
OdpowiedzUsuńTajny
Smutaśna :( . Ale jest bardzo wzruszająca. Prawie się popłakałam.. Super i czekam nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jednorazówka ! No i szczęśliwe zakończenie o lubię ^^ Czekam na więcej takich ! ^^
OdpowiedzUsuńLilka xdd
Ta jednorazówka jest boska!!!!!
OdpowiedzUsuńTa końcówka jest mega!!! Najpierw James, potem Kendall, a na końcu Logan! Hahaha....
Wspaniałe...Brak słów ;*
Czekam na następną. Mam nadzieję, że będze szczęśliwe zakończenie!
:*
Zajefajna jednorazówka. ;P Czekam na kolejne takie... :)
OdpowiedzUsuńHeh.. zgadzam sie z tb .. tez wole smutne zakończenia.. myślalam ze jestem jakis wyrzutkiem ;P
OdpowiedzUsuńŚwietna jednorazówka ;* czekam na nn
Martusia ;*
Wiesz co ?? Ryczę i to by you ! Ale że to pięknę to Ci wybaczam :'( ech ja No me gusta smutasy bo ryczę :(
OdpowiedzUsuńnie ma to jak widzieć mnie co płacze o 1 w nocy xD będe miała katar przez cb noo!! i bd tak nosem pociągać że obudze całą familie!! xD
OdpowiedzUsuńzniewalający uśmiechhh awwawawawwaw ... Vaaai wypad mi! ja czytam noooo -.-
ruda ruda ruda ... PAri jest przecież brunetką xD chyba że się farbłą hmm ... farbłąś się PAt? i ja o tym nicnie wiem?! tb to padło już na głowe czy co? xD mrraau lisicaaaa phahah gdziee z tymi pazurkamiii ^^
V- ... uspokój się xD
S- ty nie u Logana? xD
O_________________________O phahahahahahahahahahahaahahhahahaahhaha jaki konieeeeeeeeec!!!!!! o jprdz!!!! phahahahahahahahahaha xDDDD czeeeee bo obudziłam lud D: nie wiedziałam że lody mają taki lekki sen xDD o jaaaa nie no końcóka mocnaa phahahhahahahahahahaahhahahhhahahahhaahhahhahaha xDDD ok ok zaraz przestane ... uufff aaał kredka mi się dostała do oczu D: boże święty xD dobra ... spokój ... wdech i wdech ... xDDDppffppfpfpfppfpfpfp xDDD nie moge dobra .. cz.z.z..ee.ekam ... ..nn.a.a.a nn.a.st.e.epny xDDDDDD phahahahhahaha xD jezus moja głowa xD boska jednorazókaaa <3 hihihihihhahhahaha xD
Ryczę wariatko przez ciebie ! Może Pat się farbnęła ! Może xD Ja tam nie wiem.. To moje rozmyślania i Pat znaczy Nessi jest ruda xD
UsuńKuźwa Sylwia przez ciebie się popłakałam z śmiechu i jestem rozmazana! xddd
UsuńNie wiedziałaś ze się farbłam... nie mówiłam ci?! xd Teraz jestem rudaaa ♥ Mrauuuu x3
Więcej Sylwia po nocach nie pij... bo wstyd mi za ciebie xd
Zajebista jednorazówka !! Dawaj kolejną + nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńPrzez ten komentarz ciężko mi będzie napisać komentarz xd Ciągle wycieram łzy z śmiechu... ok postaram sie xd Jakby co Karolina ze mną jest... a ona umie głupio komentować xd
OdpowiedzUsuńStrasznie to smutne że musieli sie rozstać przez takie coś... jeśli kariera była ważniejsza... ehhh szkoda :(
Homar: Nie rozczulaj sie nad sobą xd
Pali?, Pije?, Ćpa?!... Ooooo to nieźleeee
Homar: hahaha jak ty xd
Pati: ja nie pale...
Homar: jeeeeszcze xddd
OOoooo kochana Camille ^^ To jest genialne brać koleżankę na koncert, nie wiadomo jakiego koncertu xd
Ohhhh rude są boskie ♥ Moim zdaniem rude dziewczyny są meeegaa! xd
Końcówka boska! Na szczęście wrócili do siebie!!!
A Camille to nieźle pojechała... prawie każdy z BTR zaliczony xd Logan będzie tatusiem ^^
Czekam na następną jednorazówkę i rozdział! :D
jak zawsze cudnie *.*
OdpowiedzUsuńNina
Cudna jednorózka <333
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetna :) Smutna, ale z happy endem :D
Końcówka mnie rozwaliła :D Czekam na kolejną :*
Megaaaaa *_*
OdpowiedzUsuńStrasznie mi sie podoba :D
Powiedz mi jak to jest mieć talent ? :D
hahahhaha słodkaa końcówka hahah z Camille mnie rozwaliła hahhaha z ostatnim w ciąży:P
OdpowiedzUsuńAhh ... Cudowna jednorazówka :D Ty zawsze piszesz je świetne ;) Bardzo mi się podoba :D Nie wiem co tu mogę jeszcze napisać ... Podziwiam Cię za pisanie takich rewelacyjnych jednorazówek :D Czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńAwwww... CUDO!! A ja akurat lubie Happy Endy, ale smutne tez sa fajne.
OdpowiedzUsuń