Jednorazówka 4


Kolejna jednorazówka. Może są nudne i tak dalej, ale kocham je pisać. Życzę miłego czytania kochani <3
P.S. DZIĘKUJE ŻE JESTEŚCIE <33 Ponad 200 komentarzy i prawie 7.000 wejść... Dziękuje wam <333
**********************************
- Przecież taki chłopak, jak Logan nie może spotykać się ze zwykłą dziewczyną – powiedziałam, nie wierząc w to, co Henderson powiedział w wywiadzie.
- Nie wierzysz w cuda, Jane? – dopytywała Agnes.
- Nie wierzę – mnie tak łatwo nie da się przekonać. – On jest sławny..
- I co z tego? Nie może się zakochać?
- Nie jestem taką romantyczką jak ty, żeby w to wierzyć.
- Ale raz mogłabyś mnie posłuchać…
- Agnes kochana zrozum, nie potrafię w to uwierzyć…
- Bo nie chcesz! – zakończyła rozmowę czarna. – Pomyśl o tym – powiedziała i wyszła.
Myślałam o tym jeszcze dłuższy czas... Ona w to wierzy, ja nie chcę… Nie potrafię. Jego świat to co innego niż nasz… On jest sławny, liczą się tylko łatwe laski do przelecenia i imprezy... Nie chciałabym zadawać się z takim człowiekiem... Ja i Agnes studiujemy, dorabiamy w dwóch pracach, żeby jakoś związać koniec z końcem. On ma kupę kasy, a my… kupę nauki. Henderson żyje sobie jak król, nic go nie obchodzi, a my musimy myśleć o przyszłości… Nie raz pragnę zostać kimś sławny... Mieć wszystko gdzieś, szkoda, że to nie możliwe. Jestem zbyt leniwa, żeby nawet powalczyć. Ale każdy ma jakieś wady. Poszłam do pokoju,  położyłam się  na łóżku i  chyba zasnęłam, bo nie wiem co było dalej.
Obudziłam się o 10:00, co było u mnie rzadkością. Na telefonie zero wiadomości,  zero nieodebranych połączeń.  Agnes nie odezwała się od wczoraj. Mogłam jej przyznać rację,  nawet jeśli w to nie wierzyłam. Już za nią tęsknię,  a wiem że potrafi długo się gniewać. Pamiętam jak w szóstej klasie pokłóciłam się z nią. Nie gadałyśmy przez dwa miesiące. Tęskniłam za nią bardzo,  ale nie miałam odwagi do niej podejść. Ale się pogodziłyśmy i znów jesteśmy przyjaciółkami.
Musiałam iść do pracy, znowu... Tym razem na 15:30, 8 godzin pracy i znów wracanie o późnej porze.
W pracy nie było tak źle... Ale wiecie, powroty najgorsze... Wyszłam po 23:40… Było ciemno, mówiono że młode dziewczyny w tej okolicy były napadane... Nigdy mi się to nie zdarzyło, ale strach zawsze pozostaje...
Coś  nie dawało mi spokoju, odwróciłam głowę do tyłu... Zobaczyłam dwóch mężczyzn w kapturach, szli za mną już dłuższy czas... Przyśpieszyłam kroku, oni zrobili to samo. Zaczęłam biec, ale oni byli szybsi. Jeden wyciągnął nóż, a drugi złapał mnie za ręce.
- Gdzie ci się tak śpieszy, słodka? – spytał jeden ochrypłym głosem.
- Gdzieś – powiedziałam.
- Jaka małomówna – powiedział drugi.
Nie trzymał mnie za mocno, bez problemu mogłam się wyrwać... Musiałam wybrać tylko odpowiedni moment.
- Co masz w torbie? – spytał mężczyzna pokazując na moją torebkę.
- Prywatne rzeczy.
- Zaraz zobaczymy – schylił się nad moją torebkę… To dobry moment.
Kopnęłam go kolanem w twarz, a drugiemu się wyrwałam i uderzyłam w twarz… Biegłam co sił w nogach… Nagle zauważyłam, że biegną za mną... Przyśpieszyłam. Jakiś samochód stał na parkingu, a w środku siedział mężczyzna… Wiem, że to co zrobiłam było nieodpowiedzialne, ale musiałam się jakoś ratować. Wskoczyłam do samochodu i zaczęłam krzyczeć.
- Ruszaj!
- Co? – spytał zdziwiony.
- Proszę – powiedziałam ze łzami w oczach. Usłyszałam głos jednego z tamtych drani.
Raczej zauważył, że się boje, bo ruszył natychmiastowo... Za chwilę stanął gdzieś na poboczu, a ja odetchnęłam z ulgą...
- Dziękuje – powiedziałam.
- Nie ma za co, a czego w ogóle oni od ciebie chcieli?
- Nie wiem, mieli nóż – spuściłam głowę.
- Dobrze, już w porządku.. – usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. – Masz tu mój numer telefonu, jakby coś się działo – podał mi karteczkę.
- Dziękuje…
- A i jeszcze jedno… Napisz jutro jak się czujesz, bo będę się martwić...
- Napiszę – uśmiechnęłam się lekko.
Wysiadłam, do domu miałam niedaleko... Nawet nie wiem, jak miał na imię... Nie wiem jak wyglądał, ale słodko pachniał… Nawet go nie znałam, a wydało mi się, że znam go nie od dziś.. Takie miałam przeczucie...
                Wróciłam do domu... Wzięłam kąpiel i poszłam się położyć… Nie usnęłam, cały czas zastanawiałam się dlaczego dał mi swój numer telefonu. „Może się martwił? A może mu się spodobałam?” – myślałam. – „Teraz to ja się muszę przespać, bo się nie wyśpię”. Ale jak zwykle ktoś musiał mi przeszkodzić…
- Co u licha – powiedziałam podchodząc do drzwi wejściowych... Otworzyłam je, zobaczyłam Agnes.
- Nic ci nie jest? – spytała, rzucając mi się na szyję. – Słyszałam od Matta, że cię napadli…
- Skąd on o tym wie?
- Widział cię, ale bał się podejść.
- Tchórz. Mnie by zabili, a on by mi nie pomógł.
- Jak udało ci się przed nimi uciec? – spytała siadając na kanapie.
- Powiedzmy, że ich „pobiłam” i uciekłam... Wskoczyłam do jakiego faceta do auta.. Uratował mnie.
- Szczęściara.. Jak wyglądał?
- Właśnie nie wiem... Było za ciemno.
- Kurcze, jaki pech…
- Wiem, ale zostawił mi swój numer telefonu…
- Haha, zadzwonisz?
- Tak… Obiecałam mu to.
Porozmawiałyśmy jeszcze przez kilka godzin, aż wreszcie Agnes poszła do domu. Spać położyłam się koło piątej. Obudziłam się po dziewiątej rano. „Jak mam dzień wolny, to spać nie mogę” – powiedziałam sama do siebie. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i oczywiście musiałam napisać temu kolesiowi, jak się czuję..

„Tak jak chciałeś, piszę... Czuję się dobrze, więc nie musisz się o mnie martwić...
Buziaczki, Jane.
P.S. Może zdradzisz mi swoje imię?”

                Nie musiałam długo czekać, prawie od razu odpisał:

„Cieszę się że nic mi nie jest.. Mam na imię Logan, nazwiska na razie nie zdradzę…
Trzymaj się mocno.
Całuski”

3 miesiące później...
Z Loganem „znamy się” już jakiś czas... Mam z nim dobry kontakt, ale tylko telefoniczny... Czasami dzwoni, albo pisze... Nigdy nie widziałam go w realu, a chciałabym... Chyba się zakochałam.
- Tak słucham? – powiedziałam odbierając telefon, który obudził mnie ze snu.
- Cześć  kochana – powiedział chłopak. To był Logan, tęskniłam za jego głosem, który wydawało mi się, że znam. Ale nie wnikajmy w to. – Obudziłem cię?
- Nie – powiedziałam ziewając.
- A tak naprawdę? – zapytał, śmiejąc się.
- Obudziłeś mnie, ale i tak za 5 minut miałam wstać.
- Aha, ale i tak przepraszam…
- Nie ma za co... Co robisz?
- Jestem we Francji.
- Ale ci fajnie... Też bym chciała.
- Kiedyś cię tam zabiorę – co? Chciał mnie zabrać do Francji?! Czyli że się spotkamy?! TAK !
- Proszę? Chcesz się ze mną spotkać? Tak w realu? – spytałam zdziwiona.
- Tak, co w tym dziwnego? Chcę ci coś ważnego powiedzieć...
- Aww... Już nie mogę się doczekać!
- Jak wrócę to się skontaktujemy... Pa skarbie.
- Pa, tylko zadzwoń wcześniej, bo muszę się przygotować.
- Zadzwonię.
Rozłączył się, a ja zaczęłam piszczeć z radości... Zapomniałam nawet się zapytać, po co tam jest, ale mniejsza o to... CHCE SIĘ ZE MNĄ SPOTKAĆ! Ale jestem szczęśliwa! Oczywiście ta informacja za kilka sekund została przekazana Agnes... Musi wiedzieć, będzie mi zazdrościła. Zadzwoniłam do niej.
- Agnes, skarbie.. LOGAN CHCE SIĘ SPOTKAĆ! Ale się cieszę – powiedziałam, gdy odebrała.
- Aa! Mówisz poważnie?!
- Tak… Powiedział, że jak wróci do LA to się nie mną spotka.
- Musisz być szczęśliwa.
- Tak, jak nigdy dotąd.
Przegadałam z nią chyba z 2 godziny, dobrze że do niej miałam za darmo. Jak zwykle gadałyśmy o głupotach.. Jak to my.
                Tydzień później zadzwonił Logan, powiedział że chcę się spotkać w następny dzień o 18:00 w jakiejś włoskiej knajpce w centrum miasta... Sprawdziłam ją w Internecie… Była strasznie droga. „Skąd Logan ma na to pieniądze?” Nie mam pojęcia.
                Wreszcie dzień na który czekałam.. Dziś spotkam się z Loganem. Wczoraj z Agnes byłyśmy na zakupach, kupiłyśmy taką śliczną niebieską sukienkę, do tego szpilkiżakiet i oczywiście nową torebkę... Agnes mówiła, że ładne wyglądam, ale zobaczymy czy Loganowi też się spodobam, mam taką nadzieję że tak.
                Czarna pomogła mi się umalować.. Była w tym bardzo dobra, bo przecież kosmetyczka... Zrobiła mi delikatny turkusowy makijaż, a usta pomalowałam błyszczykiem. Włosy mi wyprostowała, kochałam swoje brązowe loki, ale jeśli trzeba.
                Na 17:50 byłam już na miejscu, weszłam do środka. Był tam tylko jeden mężczyzna przy stoliku, a jeden stał przy wejściu..
- Niech pani poczeka – powiedział i zawiązał mi oczy.
- Po co mi to? – spytałam.
- Proszę o to pytać swojego towarzysza – poczuła, jak ktoś kładzie ręce na mojej talii.
- Logan? – spytałam niepewna.
- Tak, ślicznie wyglądasz – pocałował mnie w policzek. – Chodź – złapał mnie za rękę i przyprowadził do stolika, usiadłam.
- Po co to wszystko? – spytałam. – Po co kazałeś mi zakryć oczy?
- Nie chcę żebym mnie na razie zobaczyła.
- Ale dlaczego? – zapytałam. Czułam jego zapach, chciałam go zobaczyć. Tak długo go znałam, a ani razu go nie widziałam.
- Bo muszę się od ciebie czegoś dowiedzieć, ale najpierw, mogę prosić do tańca?
- Oczywiście – uśmiechnęłam się.
Tańczyliśmy długo… Czułam jego oddech... Pragnęłam go coraz bardziej.
- Mam pytanie – zaczął – poznaliśmy się przez przypadek… Jesteśmy takimi jakby przyjaciółmi, ale zachowujemy się jak para. Nigdy nie powiedziałaś mi, co do mnie czujesz... Więc moje pytanie, czujesz do mnie coś więcej niż przyjaźń?
- Tak, lecz się boję że cię stracę – powiedziałam. – A ty?
- Kocham cię – pocałował mnie w usta – nie martw się, ty masz moje serce – powiedział cicho, głos miał podobny do.. to nie możliwe! Te słowa, ten głos... Teraz wiem skąd go znam... Logan... Logan Henderson. Dlatego nie chciał mi powiedzieć kim jest...
- Przepraszam, muszę iść – odwróciłam się i ściągnęłam opaskę. – Przepraszam Logan, nie chcę się spotykać z gwiazdą – nie spojrzałam mu w oczy, nie potrafiłam.
- Ale zaczekaj! – krzyknął za mną, a ja ruszyłam w stronę domu.
Agnes nadal na mnie czekała... Jak to ona, dobra przyjaciółka, ale czasami wydaje mi się, że za dużo czasu ze sobą spędzamy.
- Cześć, jak było? – spytała uśmiechnięta.
- Do dupy – powiedziałam siadając, zamknęłam oczy.
- Co się stało?
- Logan... On… – spuściłam głowę.
- Co on?
- Logan... To Logan Henderson.
- Co?! – krzyknęła koleżanka. – Ty szczęściaro!
- Jaka szczęściaro? Wybiegłam z stamtąd jak zacytował słowa z  mojej ulubionej piosenki Big Time Rush.
- Ty jesteś jakaś nienormalna?! Przecież go kochasz!
- A on kocha mnie…
- Więc na co czekasz?! – krzyczała na mnie jak opętana. – Zakochałaś się w nim nie wiedząc nawet kim jest, jak wygląda.. On cię raz w życiu widział...
- To nie zmienia faktu, że mnie okłamał…
- Jak się okłamał?! Czy powiedział chociaż raz nieprawdę? Mówił, że ma na imię Logan, skłamał? Nie. Mówił, że gra w zespole? Mówił.
- Ale nie wspomniał o tym, że jest sławny...
- A pytałaś?
- W sumie nie.
- To nie miej do niego pretensji.
- Masz rację... Jestem okropna.
- A teraz pójdziemy do niego i go przeprosisz... Wiesz gdzie mieszka?
- Wiem... Fanka przecież – uśmiechnęłam się sztucznie.
Podjechaliśmy pod adres Logana, nie było go.. Jego mama powiedziała, że pewnie pojechał do Kendalla, u niego często przesiaduje... Następnym adresem był dom Franka... Zapukałam. Otworzył mi chłopak, ale zaraz zamknął mi drzwi przed nosem.
- Otwórz proszę.. – powiedziałam.
- A ty to kto? – spytał.
- Znajoma Logana, ta którą uratował, a dziś dała mu kosza. Chcę go przeprosić – otworzył.
- Ale szybko – powiedział i nas wpuścił – jest na górze, w drugim pokoju po prawej.
- Agnes, ja idę... A ty zostań z Kendallem – powiedziałam do koleżanki.
- Zgoda – powiedziała dziewczyna i spojrzała zalotnie na Schmidta. Ja tylko przekręciłam oczami…
                Weszłam  do tego pokoju, który wskazał mi Kendall. Henderson leżał ze słuchawkami na uszach, po policzkach spływały mu łzy. Podeszłam do niego, kucnęłam przy łóżku... Patrzyłam na jego twarz, w tamtej chwili zrozumiałam, że nie ważne że jest sławny, nie ważne że mi o tym nie powiedział, ważne że go kocham i że jest przy mnie. Przecież pokochałam go za to, że jest taki wspaniały i czuły…Pocałowałam go w policzek, otworzył oczy... Podniósł się, ściągnął słuchawki, chciał coś powiedzieć, ale mu nie dałam... Pocałowałam go.
- Przepraszam – powiedziałam – byłam głupia.
- Nie... To ja przepraszam. Chciałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak.
- To nic... Wybaczysz mi?
- Dawno ci wybaczyłem – nasze usta znów się złączyły w namiętnym pocałunku.
Kocham go… Nie zważając na to, kim jest, co robi, co ja zrobiłam... To już nie ważne. Kocham go i zawsze będę kochać.

            Ja i Logan spotykaliśmy się jeszcze przez dłuższy czas, ale nasze drogi się po pewnym czasie się rozeszły... Można tak powiedzieć. Nie wytrzymywałam samotności, a on musiał wyjeżdżać na koncerty… ale i tak zostaliśmy przyjaciółmi, bardzo dobrymi przyjaciółmi. Mówi się, że osoby które kiedyś były parą, a zostały przyjaciółmi, mają taką nadzieję że kiedyś do siebie wrócą... Ja w to wierzę i chciałabym, żeby tak się stało.
Agnes znalazła sobie chłopaka… Spodobała się Kendallowi, była i jest szczęśliwa, to dobrze chociaż jej się udało... Oczywiście byłam o nią odrobinkę zazdrosna, ale cóż poradzić. Miłość nie wybiera.
********************************
Znów coś w stylu.. "Kocham cię i tak to się dobrze nie skończy" haha.. Przecież mnie znacie ;)

14 komentarzy:

  1. Jej jakie to piękne! <3 <3 No powiem szczerze że brakowało troszeczkę a bym się rozpłakała ;( TO jest boskie! <3 <3
    Oj wcale nie jest nudne.. wiesz wiem że sama się surowo oceniam, ale ty tak nie mów. Masz talent i to się liczy! ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Osz ty! Popłakałam się. Nienawidzę opowieści bez happy endu! To było piękne, ale czemu, pyta czemu, nie mogli stworzyć the best pary ever? Ale i tak świetnie piszesz. Czekam na kolejną ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie podoba. Zapraszam na 6 rozdział angiebtr.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww..!! Piękne i koniec! Nawet jeżeli bez happy endu :> Czekam na więcej :**

    OdpowiedzUsuń
  5. powiem Ci tak... jestem w niej zakochana <3 po części odzwierciedla moje życie... u mnie dobrze to się wszystko nie zakończyło. za to u Ciebie pozytywem jest, że byli przyjaciółmi, ale nie zawsze jest tak dobrze... jest cudowna, pisz ich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest przecudne.Kochana masz talent.Xoxox <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne *.* O ja i tam była Agnes :3 Lubie jak moje imię po angielsku jest w opowiadaniach . xD Hahaha. Tylko szkoda , że to jednorazówka tak się skończyła. ;c Czy oni nie mogli być razem ? ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ! łza się kręci <3

    OdpowiedzUsuń
  9. idealne opowiadania na doła :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Super :) Ciri

    OdpowiedzUsuń
  11. jak zwykle cudnie <3 ale się rozmarzyłam ;)
    nina_tokarska17

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze trochę kochana i bym się popłakała <33 Cudne to jest :) Szkoda tylko, że zakończyło się tak, a nie inaczej, ale wybaczę Ci to, bo było to rewelacyjne :) Mam nadzieje, że w najbliższym czasie dodasz kolejną jednorazówkę <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękna jednorazówka :) Wreszcie zakończenie trochę bardziej optymistyczne niż zwykle. Szkoda,że te głupie koncerty ich miłość ograniczyły,która była prawdziwa.
    Tajny Ekspert

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna jednorazówka czekam na więcej takich. Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz? Komentuj ! To naprawdę motywuje :}