Z perspektywy Mii
Obudziłam
się wtulona w Jamesa. Ta noc… to było coś cudownego. Nie spodziewałam się, że
mogę się odważyć na coś takiego. Jednak wiedziałam, że od dawna tego chciałam,
że muszę w końcu to zrobić, bo nie mogę się całe życie opierać temu, co czuje.
Nie miałam jednak pojęcia czy dobrze robię, czy w ogóle powinnam tak robić, gdy
oficjalnie nadal jestem dziewczyną Adriana, a moja pamięć nie wróciła do pełnej
sprawności.
Uniosłam
się powoli, aby nie obudzić Jamesa. Tak słodko spał. Delikatnie pogładziłam go
po policzku i wyszłam z łóżka. Założyłam jego koszulę i udałam się do kuchni.
Przechodząc
przez salon poprawiłam rozczochraną fryzurę. Spojrzałam na swoje odbicie w
lustrze i mimowolnie uśmiechnęłam się. Wyglądałam na szczęśliwą, wyspaną,
wypoczętą. W końcu wyglądałam dobrze. Praca na uczelni to ciągły stres, a
sytuacja z Jamesem, Amy i Adrianem, nie dawała mi spać po nocach. Tak samo jak
te okropne bóle głowy.
Gdy
weszłam do kuchni, odsunęłam roletę, aby wpuścić do środka trochę światła.
Pogoda była piękna, chociaż godzina jeszcze była wczesna. Wczesna jak na to, że
był weekend. Nigdy nie wstawałam w weekendy wcześniej niż o dziesiątej, a było
trochę po ósmej. Postanowiłam, że zrobię dla Jamesa mój popisowy omlet. Miałam
nadzieję, że będzie mu smakował. Podeszłam do lodówki, w poszukiwaniu
składników, gdy poczułam czyjeś dłonie na talii. Odwróciłam się i zobaczyłam
Maslowa w samych bokserkach.
-
Witaj – uśmiechnął się – znalazłem złodzieja mojej koszuli.
-
Nie złodzieja. Pożyczyłam – delikatnie go ucałowałam, a brunet zaczął mnie
całował coraz bardziej namiętnie. – Nie będzie powtórki z wczoraj – zaśmiałam
się.
-
Miałem nadzieję – pocałował mnie w czoło – ale nie będę do niczego zmuszać. Tak
swoją drogą – spojrzał mi w oczy – nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, że
mi zaufałaś.
Nie
odpowiedziałam nic. Przytuliłam się do niego i słuchałam bicia jego serca. W
tym momencie potrzebowałam tylko tego. Naprawdę czułam się przy nim bezpiecznie
i nigdy nie byłam taka szczęśliwa.
Nagle
usłyszałam pukanie do drzwi, a gdy je otworzyłam zamarłam.
Z perspektywy Amy
Usłyszałam
pukanie do drzwi. „Kogo niesie o tak później porze?” – pomyślałam. Na zegarku
była godzina piąta trzydzieści. Niechętnie wyszłam z łóżka, opatulając się
kocem i zeszłam na dół. Gdy tylko otworzyłam drzwi, Louis rzucił się na mnie i
zaczął namiętnie całować. Nie zdążyłam nawet odezwać się słowem, gdy chłopak
uniósł mnie do góry i zaniósł do mojego pokoju.
-
Co robisz wariacie? – zaśmiałam się po chwili.
-
Nie chciałam abyś obudziła resztę – uśmiechnął się.
-
Są tylko dziewczyny – uśmiechnęłam się.
-
Wiem – chłopak usiadł na moim łóżku i zaczął ściągać kurtkę – twoja mama mi
powiedziała, dlatego jestem. Przyjechałem na weekend, jeśli mnie chcesz.
-
Tak żeby mój tata nie wiedział? – zaśmiałam się.
-
Wiem jaki jest o ciebie zazdrosny – podszedł do mnie i położył mi dłoń na
policzku – a gdy go nie ma, mamy więcej spokoju – delikatnie mnie pocałował. –
I możemy porobić wiele fajnych rzeczy – położył mi ręce na talii.
-
Nie wyobrażaj sobie za wiele – zaśmiałam się. – Nie jestem jeszcze gotowa.
-
Gotowa na co? – zapytał zdziwiony.
-
Sam wiesz – speszyłam się.
-
Ty myślałaś, że ja chce – zaśmiał się – tak z tobą pod nieobecność twojego
taty? – zapytał, po czym ja się zaczerwieniłam. – Nie zrobiłbym ci tego. Nie
jeśli tego nie chcesz.
-
A gdybym chciała?
-
Najpierw musiałbym się upewnić, że jesteś na to gotowa. Czy to nie jest tylko
nieprzemyślana decyzja, którą później będziesz żałować. Nie chciałbym ci zrobić
krzywdy. Jesteś dla mnie ważna – pocałował mnie w nos. – Nigdy z żadną
dziewczyną nie łączyła mnie taka relacja.
-
I nie skrzywdzisz mnie nigdy nigdy?
-
Nigdy nigdy – zaśmiał się. – Obiecuję ci, że nigdy cię nie skrzywdzę. Nie
darowałbym sobie tego.
Uśmiechnęłam
się pod nosem, a później uwiesiłam się na jego szyi w namiętnym pocałunku. Tak
bardzo za nim tęskniłam. Wiedziałam, że jest to jedyny człowiek, który w pełni
rozumie moje potrzeby. Kochałam go, a bardziej byłam w nim naprawdę mocno
zakochana.
Awww tyyle suodyczy <3 O boziu w życiu nie wstałabym w weekand o 8 rano... Co to to nie! Nawet jakbym była mega wyspana xd
OdpowiedzUsuńJacy dżentelmeni są obaj :3 ej czyli jest możliwość że do Mii zapukał Adrian i bedzie jadka? (myślę intensywnie)