Miesiące
mijały, a ja coraz bliżej byłam urodzenia dziecka. Mamy czerwiec, wszystko się
skończyło, nie mam żadnych niepozałatwianych spraw w Polsce. Oczywiście bez
sprawy Adriana.. On ze wszystkiego potrafił się wymigać. Policja powiedziała, że
za późno przyszliśmy i sprawa zabójstwa lub samobójstwa Olgi już nic nie
znaczy.. że już nic nie mogą zrobić. Tak po prostu mnie spławili. Od jej śmierci
minęły dwa miesiące. Każdemu nadal jest trudno.. Mateusz maturę zdał, nawet na
dobrą ocenę. Zrobił, jak to powiedział, dla Oli, bo była dla niego, i zawsze
będzie, najważniejsza.. Nadal nie potrafi się pogodzić z jej śmiercią. To chyba
nie dziwne.. Jak się kogoś kocha, a nagle traci, to człowiek przez dłuższy
okres czasu nie potrafi się podnieść, zrozumieć za jakie grzechy i po prostu
się pogodzić z losem. Jest to dla nich za trudne.. Dla mnie też by było pewnie,
jakbym straciła najbliższą z osób. Dobrze, że ma Bey, dziewczyna w tej sytuacji
naprawdę mu pomaga.
- Masz wszystko spakowane? – zapytała mama, patrząc na
walizki stojące w przedpokoju.
- Wszystko.. – uśmiechnęłam się lekko. – Wrócę za niedługo,
obiecuje.
- Musisz.. chce poznać wnuka lub wnuczkę – moja mama
uśmiechnęła się szeroko. Chociaż dowiedziałam się, że nie jest moją rodzoną
matką, ale i tak kocham ją nad życie.. W końcu ona mnie wychowała i za to
powinnam być jej wdzięczna.
- Masz na siebie uważać – powiedział tata i pocałował mnie w
czoło. – Obiecasz mi to?
- Będę na siebie uważać.. – spojrzałam na niego. – Czy
kiedykolwiek cię zawiodłam? – spojrzałam mu w oczy, a on tylko lekko się
uśmiechnął i pogłaskał po głowie.
Historia
zaczęła się od początku.. Tata zawiózł mnie na lotnisko, wsiadłam w samolot i
czym prędzej poleciałam w stronę słonecznego Los Angeles, za którym tak bardzo
tęskniłam.
Patrzyłam
przez okno jak wszystko co kocham oddala się ode mnie. Znów zostawiałam mamę,
tatę, siostry.. Chociaż wiedziałam, że nie są moją prawdziwą rodziną,
traktowałam ich tak samo jak kiedyś. Moja relacja z nimi nie zmieniła się i
pewnie nigdy się nie zmieni. Nie ma opcji, żebym zaczęła ich inaczej traktować,
za wiele dla mnie zrobili. Wraz z wysokością wszystko wyglądało tak cudownie..
Wszystko się zmniejszało, a chmury wyglądały cudownie. Nie mogłam się doczekać
kiedy wyląduje i spotkam się z chłopakami. Nic o moim przyjeździe nie wiedzą,
bo chciałam im zrobić niespodziankę. Jedyna Adams cokolwiek wie, bo wreszcie
komuś musiałam powiedzieć. Miałam pewność, że chociaż ona mnie nie wyda.
Gdy
tylko wylądowałam, szybko zabrałam swoje rzeczy i wsiadłam w pierwszą lepszą
taksówkę. Ruszyłam powoli w stronę domu Big Time Rush.. Chciałam otworzyć
drzwi, ale klucz jakby nie pasował. „Co jest?” – pomyślałam.
- Wymieniliśmy zamki.. – zaśmiała się Pauline, otwierając mi
drzwi.
- Cześć – pocałowałam ją w policzek. – Wszyscy w domu?
- Nie, w studiu.. Pojechali nagrywać jakiś nowy kawałek.. –
wzięła ode mnie walizki, a moim oczom ukazały się piękne wnętrza. Nie zdążyłam
odezwać się słowem, a do moich uszu dostał się pisk Demi, która rzuciła mi się
na szyje.
- Spokojnie – uśmiechnęłam się. – To tylko ja.
- Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam – wtuliła się
we mnie mocno. Spojrzałam na schody i ujrzałam mało zainteresowaną rudą, która
mi się przyglądała z zaciekawieniem.
- Hej.. – mruknęłam, ale dziewczyna nic nie odpowiedziała i
ruszyła szybkim krokiem do kuchni. – Ona tak zawsze?
- Ostatnio.. – mruknęła Pauline. – Nikt nie ogarnia co się
dzieje.
- Tym bardziej ja.. – spojrzałam w stronę kuchni, gdzie
dziewczyna robiła sobie kawę. Zaczęło mi się przypominać wszystko.. Wszystko o
sto osiemdziesiąt stopni się zmieniło.. Nie ma już Laury, Vic zrobiła się
oschła, Ola już nie żyje.. Wszystko się zmienia, tylko nie Halston i Adrian.
Oni zawsze zostaną tacy sami i chyba to najgorsze co mogło mnie teraz spotkać.
Całe życie z nimi.. Całe życie muszę się użerać z jakimiś niedorozwiniętymi
ludźmi.. I tak pewnie jeszcze do końca moje życia, czyli z siedemdziesiąt lat.
- Na długo przyjechałaś? – z rozmyślenia wybudziła mnie
Pauline.
- Na zawsze? – zaśmiałam się, a Demi zaczęła piszczeć jak
głupia.
- Jak cudownie ! – krzyknęła. – Wreszcie będę miała z kim
rozmawiać !
- Wiesz co? Dzięki – zaśmiała się blondynka.
Dziewczyny
zabrały mnie na górę i jak za starych czasów ulokowały w pokoju Jamesa. Już nie
mogłam się doczekać jego miny, kiedy mnie zobaczy.. Tak bardzo za nim
tęskniłam. Usiadłam na łóżku i spojrzałam dookoła.. Od mojej ostatniej wizyty
nic, a nic się tu nie zmieniło. Tylko przybyło jedno, moje małe zdjęcie na
biurku i USG naszego małego dzidziusia. Położyłam rękę na brzuszku i zaczęłam
delikatnie go głaskać. Jeszcze tylko cztery miesiące i będę mogła przytulić, i
pocałować mojego małego szkraba. Tak bardzo się cieszyłam, że będę miała
dziecko.. Coraz bardziej mnie to cieszyło.
Usłyszałam
szmer otwierających się drzwi wejściowych i głośne rozmowy chłopaków. Gdy tylko
wśród nich usłyszałam głos Jamesa, uśmiechnęłam się szeroko i uchyliłam lekko
drzwi. Spojrzałam na trójkę uśmiechniętych chłopaków i Carlosa.. Ten to dopiero
miał pecha, a wyglądał jak ostatnie nieszczęście. Szkoda mi go było, Vic
zmieniła się strasznie, ale tak naprawdę nikt nie wiedział dlaczego.. Co
takiego musiało się stać, żeby z takiej miłej dziewczyny, stała się taka, za
przeproszeniem, suka.
Wybiegłam
z pokoju i rzuciłam się Jamesowi na szyję. Chłopak przez chwilę nie wiedział co
się dzieje, później zaś powiedział cicho: „Angel? To ty?” i przytulił mnie
mocno. Bardzo brakowało mi jego czułości, przytulenia, po prostu jego.. Z dnia
na dzień czuła się tak, jakby ktoś dobijał mnie młotkiem.. Teraz już wszystko
jest dobrze, bo mam go obok.. bo znów jesteśmy całą, kochają się rodziną.
wygląda na to, że jestem pierwsza.
OdpowiedzUsuńweeeeeeeeeeeeeee!
nieważne.
rozdział troszkę bardziej opisowy niż ostatnio. i dobrze. przyjemnie się go czyta, naprawdę.
czekam na rozwinięcie wątku powrotu ang do los angeles.
KOCHAM <3 Oni są tacy cudowni *o* i nagle wszystko od początku, prócz ciąży ;d jejuńciu, tulimy ! ^^ Czekam :* i zapraszam ;d http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział super!! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! ;*
Pozdrawiam. Marcela ;3
WOW!!! Ciesze sie ze wreszcie dodałąś rozdział no nic czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńSuper! Wiesz nie czytałam go od początku, wiec nie wiem jaka była, ale mam nadzieje, ze wszystko sie wyjaśni
OdpowiedzUsuń