23/06/13

Koniec roku szkolnego

No tak.. Mamy już prawie koniec roku szkolnego. Niektórzy nam się tu cieszą, skaczą z radości, że nareszcie wakacje, ale ja nie. Wakacje oznaczają dla mnie rozstanie z moją klasa. Trzecia klasa gimnazjum robi swoje.. Będę za nimi tęskniła i chcę zapamiętać te chwile jak najlepiej.. Dlaczego zaniedbuje bloga. Nie mam kiedy pisać rozdziałów, bo jestem strasznie rozkojarzona.
Te trzy lata strasznie szybko zleciały.. Jak zwykle mam doła xD W szóstej klasie też tak było, więc się nie dziwcie xD Jakoś będę musiała sie z tym pogodzić, że znów każdy idzie swoją drogą i możliwe, że nigdy się już nie spotkamy.. A to na przykład nie byłoby dziwne, bo niektórzy z podstawówki nadal uważają, że nigdy się nie znaliśmy - POZDROWIENIA DLA NICH ♥
Więc proszę tylko o zrozumienie i nie zabijanie xD
Rozdział pojawi się najpóźniej 2 lipca.. Tak wiem, że długo, ale chce się nacieszyć jeszcze tymi porąbanymi chwilami xD A no i 1 jest imprezka.. umcy umcy haha :D Mam nadzieje, że mi nic nie wleją do soku.. Ja ich obserwuje haha :D Żeby nie było:
NIE, nie pije
NIE, nie jestem naćpana
TAK, odwala mi dziś :D

Nie przedłużając:
Przepraszam i dziękuje, że jesteście ♥

xoxo Ang.

16/06/13

Rozdział LIX


Rozdział dedykowany.. Ayane i Tajnemu. To oni pozwolili mi napisać to, co miałam zrobić kilkanaście rozdziałów później. Ale to przyśpieszy lekko akcje :D
**********

                Wczoraj mieliśmy wystawienie ocen.. Już długopisem.. Poprawiłam tą dwójkę, ale i tak mamie nie podobają się moje oceny, co równoważyło z tym, że mam jeszcze kilka tygodni kary. Od kiedy wszystko się wyjaśniło z Jamesem, nie miałam żadnych problemów. Wszystko mi się układało. Nawet z przyjaciółmi mało kiedy się kłóciłam. To było dla mnie naprawdę dziwne.
- Jak się masz? – uśmiechnął się Mat i usiadł obok mnie.
- Dobrze, a co chcesz? – zaśmiałam się.
- Zadanie z wosu.. – mruknął.
- Ehm.. – zaczęłam szukać zeszytu. – Masz. Tylko nie pisz dokładnie to samo co ja, bo cię uduszę.
- Wiem, znam cię, ty byś każdego z chęcią udusiła – zaśmiał się, pocałował mnie w policzek i poszedł odpisywać zadanie.
                Tak było każdego dnia. Nuda, zero jakiejkolwiek kłótni. Przyzwyczajenie do tego, że zazwyczaj wszystko się wali, było tak dziwne, że wszystko mnie zaczęło denerwować. Nawet przyjaciele to zauważyli.. Ale to przez to, że nie wiem, co będę robić dalej. Nie mam planów na przyszłość, nigdy nie miałam, niczego nie planuje. To taka moja mała wada. Jeszcze do tego wszystkiego ostatnio strasznie źle się czuje. Kręci mi się w głowie, nie mam nic siły i w ogóle. Nie wiem co się dzieje. Pewnie łapie mnie znów jakaś choroba.
- Ang, wszystko ok? - podeszła do mnie Ala i przytuliła mnie lekko.
- Tak.. Ok...
- Coś się dzieje, przecież widzę.
- Źle się czuje.. Sama rozumiesz.
- Co takiego się dzieje? – zapytała cicho.
- Chyba chora będę, bo mnie na wymioty bierze.. I w ogóle kręci mi się w głowie.
- A może to nie choroba? – zaśmiała się.
- A co to takiego może być, hmm? – spojrzałam na nią.
- Sama pomyśl.. Daję ci chwilę.
- Mów o co chodzi, a mnie nie denerwuj – warknęła.
- Może ty w ciąży jesteś? – zaśmiała się.
- No chyba cię.. nie powiem co – przymrużyłam oczy.
- Sama mówiłaś że się nie zabezpieczacie, więc? – zaczęła kręcić głową.
- Taka głupia to ja nie jestem.. – zaczęłam kręcić oczami. – Pożyczyłam tabletki od Kali.
- Sprawdzić zawsze możesz – uśmiechnęła się, a za chwilę zadzwonił dzwonek.
                Zaraz po lekcjach pobiegłam do apteki. Zmyśliłam, że potrzebuje testu dla mojej siostry.. W końcu moja sąsiadka jest aptekarką i nie za fajne mi się jej zwierzać. Trochę tak wstyd powiedzieć jej prawdę, w końcu to plotkara. Wróciłam do domu, rzuciłam torbę na kanapę i weszłam do łazienki. „Test ciążowy.. Boże.. Jak to się robi?” pomyślałam. „Jakie to głupie”.
                Zrobiłam co było trzeba i czekałam na wynik.. Nerwowo spojrzałam na zegarek, dopiero minęły dwie minuty. „Chyba tu zwariuje”.  Te piętnaście minut dłużyło mi się niemiłosiernie. Chodziłam w kółko po łazience, ale to nic nie dawało.. Denerwowałam się jak przy pierwszym egzaminie pod koniec szóstej klasy, to dopiero były nerwy.
                „Nareszcie” mruknęłam. „Nareszcie minęło piętnaście minut”. Wzięłam tester do ręki i sprawdziłam go z ulotką..
- Dwie kreski.. Dwie kreski.. – zaczęłam mruczeć pod nosem. – Jak to pozytywny?! – podniosłam się momentalnie i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. – O nie..  – mruknęłam. – Jestem udupiona..
- Dzieje się coś? – zapytała Daga stojąca pod drzwiami.
- Nie.. Nie.. Oczywiście że nie.. – zrobiło mi się słabo.. Usiadłam na ziemi i miałam ochotę się rozpłakać.
- To co tak krzyczysz? – ta to nie dawała za wygraną.
- Nie ważne.. Daj spokój.. – powiedziałam i zamknęłam oczy. Ciekawe jak teraz się przyznam rodzicom, że jestem w ciąży. Po prostu podejdę i powiem: „Hej mamo, nie zabezpieczyłam się i jestem w ciąży” ? Rozszarpałaby mnie na strzępy. Znam moją mamę, nie darowałaby mi tego do końca życia. Jestem tego na sto procent pewna.
                Oparłam głowę o wannę i zaczęłam cicho płakać. Co ja teraz zrobię? Nie mogę przecież urodzić tego dziecka.. Jestem na to za młoda ! No, ale mogłam pomyśleć o tym wcześniej, a nie pieprzyć się z nim. To chyba najgorsze co mogło mi się teraz przydarzyć. Dam radę. Przecież muszę, nie ma co.
- Wyłaź już, bo muszę siu siu ! – jęknęła Kala.
- Em.. Tak, już – powiedziałam i wyszłam szybko z łazienki.
- Dzięki – mruknęła i zamknęła się w środku.
                Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Teraz to mam na serio przerąbane.. A może.. Uda mi się ukryć, że jestem w ciąży? Może mama się nie dowie? W końcu mamy koniec lutego, w czerwcu wyjadę do Los Angeles. Może mama nie zauważy, że trochę mi się przytyje? Mam taką nadzieje.
- Angel.. – do pokoju weszła mama z pudełkiem po teście. – Twoje? – cholera ! Zapomniałam go wyrzucić.
- Nie mamo – powiedziałam spokojnie.
- A może wiesz kogo? – zapytała.
- Dostawaliśmy to na wdż. Mam opisać jak działa taki test i na ile procent można mu wierzyć – umiesz zmyślać.. Ang spokojnie.
- A dlaczego on jest pozytywny? – mama zawsze musiała dowiedzieć się wszystkiego.
- Taki dostałam. Mówię ci przecież, że mam go opisać.
- No dobrze – powiedziała. - Następnym razem zabieraj do siebie takie rzeczy, a nie zostawiaj ich, bo dziewczyny myślały, że jesteś w ciąży – zaśmiała się.
- No coś ty mamo.. Naprawdę – zaczęłam się śmiać.
- Masz dużo do nauki? – zapytała.
- Nie, pouczę się tylko na włoski, odrobię matematykę i napiszę zadanie o testach ciążowych na następny tydzień na wdż i wszystko będzie ok – uśmiechnęłam się lekko.
- To powodzenia – posłała mi miły uśmiech i wyszła z mojego pokoju, a ja odetchnęłam z ulgą.

Położyłam się na plecach i zaczęłam delikatnie głaskać brzuch. Będę miała dziecko.. Ja.. Taka smarkula..  Po prostu nie mogę w to uwierzyć.

08/06/13

Rozdział LVIII



Napisałam go ! To jest najważniejsze xD Nawet nie wiecie jakie mam teraz problemy z pisaniem o.O Wero weny i wgl xD
*******


                Sen.. Chociaż chwila spokoju.. Chociaż tu mogę chwilę odpocząć.. Ale nie długo.. Usłyszałam czyiś głos.. Jakieś wołanie.. Otworzyłam oczy i ujrzałam na sobą Dagmarę.
- Czego? – zapytałam.
- Ktoś do ciebie.. – mruknęła, a ja momentalnie zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół. Dziś czeka mnie dość poważna rozmowa.. Poprosiłam Jamesa, żeby do mnie przyjechał, zgodził się. Boję się jednak, że mnie nie zrozumie i będzie źle.
                Oparłam się o barierkę i spojrzałam w dół. James siedział na kanapie i nerwowo poruszał nogą. Nie dziwię mu się. Powiedziałam, że to ważna sprawa, więc ma prawo się bać.
- Cześć – powiedziałam cicho, a chłopak momentalnie się odwrócił.
- Siema skarbie – uśmiechnął się delikatnie i wstał, a ja rzuciłam mu się na szyję.
Dziś akurat rodzice wyjechali na kilka dni, więc Daga i Kala musiały się mną opiekować, a co za tym idzie mogłam spotkać się z Jamesem. Bez stresów i innych rzeczy.  Zaprowadziłam Jazza do mojego pokoju i posadziłam go na łóżku.
- Ślicznie tu masz – zaśmiał się. – I nasze plakaty na ścianach.
- Daruj sobie – wystawiłam język. – Byłam, jestem i będę waszą fanką i nie zmieni to nawet to, że jestem z jednym z członków zespołu, a drugi to mój brat – uśmiechnęłam się.
- No tak – złapał mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. – Mów co chciałaś mi powiedzieć.
- To.. nie jest takie proste – mruknęłam.
- Jesteś w ciąży, tak?  - uśmiechnął się szeroko.
- Nie.. Oczywiście, że nie.. – spuściłam wzrok.
- Więc.. o co chodzi? – zapytał zaniepokojony.
- No bo.. Najlepiej będzie jak opowiem ci to od samego początku..
- Mów skarbie.
- No bo.. Pamiętasz jak mnie porwano i później mieszkałam z Lucasem?
- Jakbym mógł o tym zapomnieć? To był najgorszy okres w moim życiu. Myślałem, że cię stracę, ale dobrze, że wszystko się ułożyło.
- Ehh.. A później ta sytuacja z Hal.. Zamieszkałam wtedy z Davidem, bratem Laury i udawałam jego dziewczynę..
- A o tym to mi nie wspominałaś? – zaśmiał się.
- Myślałam, że Laura ci powiedziała, ale mniejsza z tym.. Pewnego dnia poszłam do Lucasa i się opiłam. Lucas zażartował sobie ze mnie, że mnie przeleciał..
- I..?
- I to, że ja przespałam się z tobą tylko dlatego, że myślałam, iż zrobiłam to z Lucasem.
- To znaczy, że gdyby nie ta sytuacja to byś tego ze mną nie zrobiła?
- Tak.. – powiedziałam cicho, a chłopak posmutniał.
- Fajne – zepchnął mnie z kolan i ruszył w stronę wyjścia.
- Nie chciałam ci tego mówić, ale po rozmowie z przyjaciółmi postanowiłam, że jesteś moim chłopakiem i powinieneś to wiedzieć – ruszyłam za nim i wszystko zaczęłam mu tłumaczyć. Ale jak zawsze zeszło na kłótnie.
- Wiedziałem, że chciałaś mnie tylko wykorzystać ! – krzyknął w pewnym momencie.
- Przecież nie wiedziałam ! Zrozum mnie ! – próbowałam zrobić wszystko, żeby się nie zdenerwował, a wyszło jak zawsze.
- Myślałem, że jesteś inna Ang.. A jesteś taka sama jak Hal.
- Bo chcę żebyś wiedział ?! Mogłam ci nic nie mówić i wszystko byłoby ok !
- Nie chce mi się z tobą gadać - mruknął i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Dobrze – powiedziałam cicho. – Rób jak uważasz.. – czułam, że po moich policzkach spłynęło kilka łez.
<Z perspektywy Jamesa>
                Nie spodziewałem się tego po Angel.. Żeby mnie tak wykorzystać ! Zachowuje się jak Halston.. Mam coraz większe wątpliwości czy warto z nią być.. Może to zbyt szybko? Może ona nie jest dla mnie stworzona, a to wszystko było tylko zauroczeniem? Nie wiem już co mam myśleć.. Wyszedłem przed dom i usiadłem na schodach. Wyciągnąłem papierosa, zapaliłem go i zaciągnąłem się.. „O kurde” pomyślałem. „Jakie to mocne”. Zaciągnąłem się kilka razy, gdy nagle usłyszałem czyiś głos.
- Palenie w twoim wieku jest niezdrowe – zaśmiała się dziewczyna, blondynka. Widać było, że ma koło dwudziestu lat, a może nawet trochę więcej.
- Znamy się? – zaśmiałem się lekko.
- Ja cię znam, ty mnie.. Nie wiem – zaśmiała się. – Jestem Karolina.. Siostra Angel.
- Siostra.. – mruknąłem.
- Wiem, że nie jesteśmy do ciebie podobne, ale tak wyszło – uśmiechnęła się.
- Po co tu przyszłaś..?
- Chciałem ci powiedzieć, żebyś nie zrozumiał źle Ang.. Ona chciała dobrze.. Może czasem jest denerwująca, ale przecież ją kochasz, nie?
- No tak.. Kocham.. Ale mnie okłamała.. – spuściłem głowę.
- Gdyby nie chciała nie powiedziałaby ci prawdy – Karolina usiadła obok mnie. – Weź jej wybacz, bo na samych kłótniach i gniewaniach się na siebie, długo nie pobędziecie razem.
- Może i masz rację.. – zgasiłem papierosa. – Mam do niej iść?
- Idź.. Trzymam za ciebie kciuki – uśmiechnęła się.
<Z perspektywy Angeliki>
                Leżałam na łóżku zastanawiając się jak mogę przeprosić Jamesa.. Powiedziałam mu prawdę, nie rozumiem dlaczego wyszło tak, a nie inaczej. Zamknęłam na chwilę oczy, ale po chwili poczułam czyjeś dłonie na mojej talii, więc momentalnie się podniosłam, a co za tym poszło zderzyłam się z tą osobą czołem.
- Ał.. – jęknęłam, łapiąc się za głowę.
- Przepraszam – zaśmiał się James. – Nie chciałem.
- Nie szkodzi – uśmiechnęłam się.
- Ang ja.. ja chciałem przeprosić.. Bo.. nie powinienem się tak zachowywać.. Powiedziałaś mi prawdę i to się liczy.. – pocałował mnie lekko w nosek.
- Więc mi wybaczysz? – zapytałam.
- Jeśli powtórzymy tamtą noc.. – zaczął mruczeć.
- Zboczeniec ! – zaczęłam się śmiać.
- Umowa stoi? – uśmiechnął się szeroko.
- Co ci stoi? – zrobiłam cwaniacką minę.
-  I to ja jestem zboczeńcem? – pokręcił głową i pocałował mnie namiętnie.
                Oczywiście umowę musiałam spełnić. Nie powiem, że mi się nie podobało, lecz.. Gdy się wie, że w domu są twoje „siostry” ciężko jest cokolwiek robić z takim słodziakiem. Najważniejsze, że się pogodziliśmy i wszystko jest ok. Ale czy na długo?

02/06/13

Rozdział LVII


Jednak wyrobiłam się z rozdziałem.. Myślałam, że tego w życiu nie napiszę :/ Ostatnio przez tych wszystkich hejterów nie miałam siły, ani ochoty nic pisać. Że to, że ja się przejmuje tym, co oni piszą, ale to, że jestem wykończona dyskutowaniem z nimi. 
Nie przedłużając zapraszam na rozdział :)
****************

                Wszystko czego się spodziewałam po prostu się spełniło. Mama uziemiła mnie do końca życia, co nie było dziwne. Podobno Karolina wygadała się gdzie tak naprawdę jestem.. Tak to jest liczyć na siostry.. Nie obeszło się także bez poważnej rozmowy jaka to ja jestem nie odpowiedzialna.. Tego też się nie dziwię. Jakby moja córka odwinęła taki kawał nie wiem co bym jej zrobiła..
- Nie rozumiem jak mogłaś się tak pogorszyć ! – krzyknęła mama, patrząc na moje oceny. – Nie będziesz miała paska !
- Czy to takie ważne? – zapytałam.
- Powinno ci zależeć na ocenach ! – krzyknęła.
- Ale nie zależy.. – oparłam się o stół, jedząc śniadanie.
- Co z tobą się stało, dziecko?!
- Zmieniłam się? To nie jest dziwne.. – wstałam, wzięłam plecach i ruszyłam do szkoły.
                Nie rozumiem co mamę obchodzi jak ja się uczę.. To przecież moje życie i mogę robić co chce.. No wiem, że na semestr nie mam za dobrych ocen, ale przecież postaram się.. To nie koniec świata, że w pierwszym semestrze mam o trzy trójki więcej i jedną dwóję..
               Podeszłam pod szkołę i nagle zaatakowało mnie kilka fotoreporterów..
- Co panią łączy z Jamesem Maslowem?
- To prawda, że zerwaliście?
- Ma pani romans z Kendallem Schmidtem?
- Kim jest tajemniczy brunet z którym ostatnio była pani widziana?
- Kogo pani tak naprawdę kocha?
                Stałam i patrzyłam na nich jak na głupków.. Nie mogłam wykrztusić ani jednego słowa.. Nagle podszedł do mnie Mateusz i złapał mnie pod rękę.
- Angel nie będzie odpowiadała na żadne pytania - powiedział i pociągnął mnie w stronę szkoły.
- O co chodzi? - zapytałam, zatrzymując się na środku korytarza.
- Nie dają nam spokoju od kiedy w gazetach ukazały się twoje zdjęcia z jakimś chłopakiem na motorze. Wszyscy myślą, że zdradziłaś Jamesa i jesteś jakąś dziwką.
- Co?! Ale jak?! Ejj.. Ja nic z Lucasem przecież.. – zasmuciłam się.
- Mówię ci tylko o co chodzi.. Teraz dziennikarze na pewno nie dadzą ci spokoju.
- O matko.. I co ja teraz zrobię? – schowałam twarz w dłonie. Jak zawsze wszystko się psuje.
- Będzie dobrze Ang – przytulił mnie mocno. – Naprawdę – uśmiechnął się.
- Ty jedyny w to wierzysz..
- Przecież to, że cię śledzą to nic złego.. Staniesz się sławna.. Ang, zawsze o tym marzyłaś.
- Ale nie teraz i nie w takich okolicznościach.
- Coś się stało?
- Opowiem wam jak spotkamy się z dziewczynami.. Nie chce mi się tej historii opowiadać po raz kolejny.
                Lekcje minęły dziś strasznie szybko.. Może to zasługa pani od chemii? Akurat dziś jej nie było. I dobrze. Usiadłam na murku przed szkołą i czekałam na moich przyjaciół.
- Hej Ang – uśmiechnęła się Ala i przytuliła mnie.
- Siema. Gdzie reszta? – zapytałam.
- Zjadają się – zaśmiała się i pokazała na Olgę i Mateusza, którzy lizali się pod szkołą. Nie nowość.
- Forever alone.. – zaśmiałam się.
- Zerwałaś z Jamesem? – zapytała zdziwiona Chmielewska.
- Oczywiście, że nie ! Ale go tu nie mam.. – zasmuciłam się.
- Znam ten ból.. – westchnęła dziewczyna. – Kurde ! Olga ! Chodź już, bo się tam zgwałcicie !
- No cooo? – mruknęła podchodząc do nas.
- Już nawet na spokojnie nie można się całować? – zapytał Mat.
- Ale ile można..? Liżecie się od rana – wywróciła oczami Ala.
- Miłość  – zaśmiałam się.
- A właśnie, miałaś nam coś opowiadać – przypomniał mi Musiał.
- No właśnie – powiedziałam. – Usiądźcie grzecznie, ciocia Angel opowie wam historię jej życia.
- Zaczyna się ciekawie – zaśmiała się Olga.
- Bo to będzie ciekawe i.. komicznie dla niektórych.
                Trochę mi zajęło aby opowiedzieć im całą, nudną historię. Wiedziałam, że nie obejdzie się ze śmiechów, ale byłam na to przygotowana. Chciałam żeby ktoś mnie zrozumiał, ale.. No zawsze jest jakieś „ale”. Jestem pewna, że bez wywodów się nie obędzie.
                Gdy skończyłam opowiadać, spojrzałam na moich przyjaciół. Miny mieli różne. Olga wyglądała tak, jakby zgubiła się w połowie mojej opowieści; Mati miał minę jakby czegoś nie zrozumiał, a Ala była tak zdziwiona, że tylko mi się z niej śmiać chciało.
- Ale tak na serio? – zapytał Mati.
- Na serio – powiedziałam.
- Jak mogłaś wykorzystać tak biednego chłopaka?! – krzyknęła Ala po chwili. – Może i nie wiesz, ale on też ma uczucia !
- No co ty nie powiesz – zaśmiałam się. – Sam tego chciał.. Ja go przecież nie zmusiłam do tego.
- Ale gdybyś wiedziała, że nie zrobiłaś tego z Lucasem, to byś nie chciała tego robić z Jamesem, mam rację? – zapytała Olga.
- Masz rację – mruknęłam. – To wszystko się tak potoczyło, że no.. Nie miałam innego wyboru.
- Z każdej sytuacji jest wyjście – powiedział Mat.
- Miałam mu powiedzieć o wszystkim? Przecież nie miałabym spokoju..
- To co zrobisz jest już twoją sprawą. Ja bym ci proponował, żebyś powiedziała mu całą prawdę.
- Ehh.. Sama nie wiem.
               Z jednej strony serce podpowiadało mi, że nie mogę okłamywać Jamesa i o wszystkim muszę mu powiedzieć, ale z drugiej.. Hmm.. Nie wiem jak zareaguje gdy się dowie.. I jeszcze ci fotoreporterzy.. Ehh.. To dopiero masakra.