17/07/12

Rozdział XIX


Czekaliście dość długo - moim zdaniem - na rozdział.. Przepraszam was..
**********************************************

Za jakieś pięć minut byliśmy już przed domem. Kendall poszedł po kluczyki do auta, a ja czekałam na dworze. Nagle zauważyłam jak w stronę domu chłopaków idzie.. a kto inny.. James. Pewnie był się przejść i pomyśleć, jak to on. Zasłoniłam włosami twarz, nie zauważył mnie. Minął się ze mną, a ja odetchnęłam z ulgą. Ale jak to ja - zawsze mam pecha - Kendall wyskoczył z domu i powiedział, że musi odwieść koleżankę, James się odwrócił i mnie zobaczył.. Musiał?! Ja się pytam.. CZEMU?!
- Co ty tu robisz? Miałaś wyjechać.
- Wyjeżdżam. O 11:00 am. mam samolot - powiedziałam wsiadając do samochodu.
- Porozmawiaj ze mną - powiedział chłopak, położył rękę na moich drzwiach.
- Może kiedy indziej - powiedziałam, zamknęłam drzwi od auta. Kendall zapali.
- Bez rozmowy nie dam ci wyjechać ! - krzyknął i otworzył moje drzwi. Czułam się dziwnie, znów..
- Nie.. Mam samolot, nie chcę się spóźnić - powiedziałam, chciałam spróbować zamknąć drzwi, ale był za silny.
- Ejj.. Bo wyrwiecie mi drzwi - powiedział Kendall, ale nikt się nim nie przejmował.
- Wysiadaj - powiedział spokojnie Maslow.
- Nie. James muszę jechać - powiedziałam.
- Nie to nie. Sam cię wyciągnę - powiedział, odpiął mi pas i wziął mnie na ręce.
- Zostaw! - krzyknęłam. Spojrzałam na kuzyna, śmiał się jak głupi, po chwili wysiadł z samochodu i obserwował moje nieudane próby uwolnienia się.
- Nigdy - powiedział i pocałował mnie w policzek, mój gniew jakoś się zmniejszył. Postawił mnie na ziemi.
- Dziękuje - powiedziałam odwróciłam się i złapałam za drzwi. Chciałam wsiąść z powrotem, ale nie udało mi się.
- Zostań chwilę.. Porozmawiaj ze mną - powiedział i położył swoje dłonie na mojej talii. - Proszę.
- Chwilę, znaczy ile? - spytałam i położyłam mu dłoń na klatce piersiowej.
- Minutkę. Tylko tyle. Proszę.
- No dobrze - powiedziałam, a chłopak mnie przytulił.
- Mam pytanie.. Co ty tak naprawdę do mnie czujesz? - spytał i spojrzał mi w oczy.
- James.. Już sama nie wiem. Jesteś cudownym chłopakiem, ale ja na ciebie nie zasługuję, nie kocham cię.. Chcę żebyś to zrozumiał.
- A ja cię kocham tak bardzo, że wybaczę ci wszystko, nawet pocałunek z Adrianem.
- Nie chciałam, wiesz o tym - spuściłam głowę.
- Teraz już wiem, kochana - powiedział i się uśmiechnął.
- Lubię jak mówisz do mnie „kochana” - zaczęliśmy się śmiać. – Ale daj mi tą całą sytuację przemyśleć.. Jesteś dla mnie przyjacielem.. Bardzo dobrym przyjacielem.. Nikim więcej.. Przepraszam.
- Rozumiem.. Pamiętaj, że ja zawsze będę na ciebie czekał.
- Możemy jechać? - spytał Kendall.
- Tak - powiedziałam.
- Będę tęsknił - powiedział chłopak, a z lewego oka poleciała mu łza, położyłam mu rękę na policzku.
- Ja również - uśmiechnęłam się. - Do widzenia James - zrobiło mi się smutno, nawet nie wiedziałam, że pożegnania z osobą, którą się znało nie więcej niż miesiąc, jest takie trudne.. Nawet z rodziną było prościej.
- Do widzenia - powiedział. Zbliżył swoją twarz do mojej, delikatnie musnął moje usta, całe moje ciało płonęło. Spodobało mi się to. Pierwszy raz w życiu poczułam coś tak cudownego. Chciałam to poczuć jeszcze raz, ale ten jeden raz, na tak wybuchowy dzień to dużo.. Był dla mnie tylko przyjacielem, ale i tak nie uchroniłam się przed pocałunkiem, który muszę przyznać z zaskoczeniem, spodobał mi się i to za bardzo.. - Odezwij się czasem - powiedział, odrywając się ode mnie.
- Dobrze - powiedziałam i przytuliłam go jeszcze raz.. - Obiecuję.
                Wsiadłam do samochodu. W moim brzuchu dalej szalały motylki. Pomachałam jeszcze Jamesowi i ruszyliśmy.
- Spodobało ci się to, co nie? - spytał Kendall po chwili.
- Proszę? - spytałam, w ogóle nie wiedziałam co powiedział.
- Pytam, czy spodobał ci się pocałunek z Jamesem? - uśmiechnął się.
- Tak, a co? Zazdrosny? - spytałam.
- Odrobinkę. Ja też bym chciał całuska.. - pokazał na swój policzek.
- Oj.. No dobrze, w ostateczności - cmoknęłam go w policzek.
- Heh. Dziękuje - uśmiechnął się szeroko.
- Wariat - powiedziałam.
- Wiem - powiedział. - Posłuchamy radia? - spytał.
- Z chęcią - powiedziałam,a Schmidt włączył pierwszą lepszą stację.. Leciała wolna piosenka. Ładna.. O miłości. Długo to nie trwało, bo po minucie się skończyła, leciały wiadomości.
- Nudy - powiedział Kendall i chciał wyłączyć.
- Zostaw - powiedziałam. - Zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć - chłopak pokręcił tylko oczami i nic się nie odezwał.
                Leciały najpierw wiadomości ze świata, później z Ameryki. Najpierw same nudy, a potem się rozkręciło..
- Muzyka i plotki. Muzyka: Nowy album Demi Lovato sprzedaje się jak świeże bułeczki, gratulujemy sukcesu Demi - jak to Demi, zawsze jej się wszystko udaje, znów byłam z niej dumna. -  Plotki: W życiu chłopaków z Big Time Rush pojawiła się nowa dziewczyna.. - mówiła pani w radiu.
- Co? - powiedziałam.
- Cicho - powiedział Kendall i pogłośnił radio.
- ..nie wiadomo kto to jest, lecz wiadomo, że najpierw zajęła się Kendallem, chodziła z nim po parku, a jeśli tego mało, obejmowali się. Nie bardzo podobało się to dziewczynie Kendalla - Laurze Nevadi, zaatakowała dziewczynę, a jeśli tego mało, to Kendall ją jeszcze powstrzymywał.. No no, ludzie kroi się afera. Drugim członkiem zespołu z którym kręci ta dziewczyna jest James Maslow. Widać, że są w sobie zauroczeni. Zobaczymy, co los pokaże. Zdjęcia znajdziecie na naszej stronie internetowej.
- Jakie hieny - powiedział Kendall.
- Właśnie. Mam tego dość..
                Nie gadaliśmy już później, ale tak szczerze.. Zaczynają mnie denerwować.. Jeśli rozmawiam z chłopakami, to znaczy że jestem ich kochanką? Naprawdę tego nie rozumiem.. Mam tego po dziurki w nosie. 
                Podjechaliśmy pod dom Izki i Josha, wiedziałam, że będzie to ciężka jak dla mnie rozmowa.. Jeszcze im nie powiedziałam, że wyjeżdżam.
- Iść z tobą? - spytał Kendall, gdy wychodziłam z samochodu.
- Dam sobie radę – powiedziałam.
- Trzymam kciuki, mała! - krzyknął za mną.
                Otworzyłam kluczek drzwi, weszłam do środka.. Iza siedziała na kanapie i płakała, Josha nie było. Co się jej stało? I gdzie jest Josh?
- Dobrze, że wróciłeś - powiedziała , ja się nie odezwałam. - Nie przyszła jeszcze - rozpłakała się.
                Nie odezwałam się nic.. Przeze mnie płakała. Za chwilę ktoś przekręcał klucz w zamku, uskoczyłam i schowałam się za drzwi kuchennymi, żeby mnie nie zobaczył.
- Dlaczego ona nie chce z nami mieszkać? Co my jej takiego zrobili? - spytała dziewczyna, a Josh do niej podszedł. – Spakowała walizki..
- Na pewno, jeśli by chciała się wyprowadzić to by powiedziała - Croven próbował ją uspokoić.
- Nie znalazłeś jej? - spytała Loster.
- Nie, nie ma jej nigdzie.
- A u Big Time Rush byłeś? Pewnie tam przesiaduje.
- Nie byłem - powiedział chłopak. - Ale zaraz pojadę i sprawdzę.
- Nie musisz - powiedziałam.
- Angelika, gdzie byłaś? - spytała Iza.
- Posłuchajcie mnie, wyjeżdżam. Dzisiaj o 11:00 am mam samolot do Polski.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - spytał Josh.
- Nie było okazji. Kendall czeka na mnie na zewnątrz, przyszłam tylko po walizki - powiedziałam i udałam się na górę. Wzięłam walizki i zeszłam na dół - Będę tęsknić.
- My również - powiedział Josh i mnie przytulił. - Ale następnym razem informuj nas co chcesz zrobić, bo Izka za bardzo się denerwuje.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - dodała Iza. - Zadzwoń jak dolecisz.
-Obiecuję.
                Pożegnałam się z nimi i udałam się do samochodu. Wrzuciłam walizki do tyłu, usiadłam koło Kendalla i ruszyliśmy. Przez całą drogę nie odezwałam się ani razu. Tak samo jak Kendall. Rozumiał, że muszę to wszystko sobie ułożyć w logiczną całość. Kochałam go za to.
                W pewnej chwili krzyknęłam:
- Zatrzymaj się ! – Kendall zrobił to, co mu rozkazałam.. Znajdowaliśmy się na ulicy przy tej uliczce, gdzie było zejście na plaże.. Musiałam tam iść.
                Wysiadłam z auta.. Nie mówiąc nic poszłam na plażę.. Usiadłam na ławce, gdzie wszystko się zaczęło.. To ważne miejsce dla mnie.
- Po co tutaj przyszłaś? – spytał Kendall, który przyszedł chwilę po mnie.
- Tu poznałam się z Jamesem..
- Wspomnienia? – spytał chłopak śmiejąc się.
- Tak.. Musiałam tu przyjść. Masz scyzoryk ? – spytałam po chwili.
- Mam, a po co ci on? – chłopak jak zawsze się o mnie martwił.
- Nic sobie nim nie zrobię.. Pożyczysz go?
- Ok – powiedział niepewnie.. Wyciągnął nóż z kieszeni..
- Dziękuje.. - wyrwałam mu go z ręki.
                Klęknęłam przed ławką.. Zaczęłam „pisać” po oparciu ławki.. „James + Angelika.. Friends..” Czemu to zrobiłam nie wiem.. Miałam na to straszną ochotę.. Taka byłam..
- Dziwna jesteś.. – powiedział Schmidt.
- Wiem. Nie zmienię się..
                Wstałam i ruszyliśmy do samochodu. Dziesięć minut później byliśmy już na lotnisku, wyciągnęłam torby i zaczęłam się żegnać z Kendallem.. Znów mi było cholernie trudno.
- Trzeba się pożegnać - powiedział blondyn.
- Ale ja nie chcę - przytuliłam się do niego bardzo mocno.
- Wiem o tym skarbie, ale musimy. Nie mamy wyboru. Wcześniej czy później i tak musimy się rozstać - powiedział to z taki anielskim spokojem.
- Kocham cię Kendall - powiedziałam.
- Ja ciebie też - pocałowałam go w policzek, po raz ostatni, łza poleciała mi po policzku.
- Pozdrów wszystkich, zgoda? - spytałam.
- Zgoda.
                Wzięłam walizki i powolnym krokiem udałam się do samolotu. Oddałam je i ruszyłam w stronę samolotu.
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz startujemy - znów te same słowa jak miesiąc temu.
Żal, tęsknota, smutek.. To czułam w tamtej chwili. Ten miesiąc zleciał tak szybko. Naprawdę. Nawet nie obejrzę się, a za chwilę, będę miała 18 lat. To już niedługo.
                Wyciągnęłam swój niebieski pamiętnik, otworzyłam na środku i zaczęłam pisać:

„Drogi pamiętniczku..
Wyjechałam z LA.. Wiem, że miałam to dopiero zrobić 15 sierpnia, ale przez te wszystkie wydarzenia w klubie i poza nim, doprowadziły do tego, że muszę to zrobić.
Będę za nimi tęsknić, to jest wiadome, ale gdyby nie ten wyjazd, James by mnie nie pocałował. Strasznie się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo.. Tylko nie wiem dlaczego, jest moim przyjacielem, bardzo dobrym, ale zakochanym.. Ja go nie kocham w takim znaczeniu jak on, więc jest mi trochę trudno się z nim przyjaźnić.. Boję się robić jakiekolwiek kroki..Ok. Koniec tematu..
 Wiesz, każda moja notatka do pamiętnika jest o Big Time Rush i o tym, jak chciałabym ich spotkać.. Udało się, spełniłam swoje marzenie. Spotkałam ich, jeden z nich to nawet mój kuzyn, drugi zakochany, a dwóch pozostałych, to najlepsi przyjaciele. Nie mówię już o dziewczynach, bo je kocham, ale wiesz w takim znaczeniu, że nie mogę bez nich żyć, bez ich towarzystwa, a nie że jestem jakąś lesbą czy coś.
Nie piszę już, bo muszę się przespać. Długa droga przede mną. Dobranoc <3”

Skończyłam pisać. Pochyliłam głowę do tyłu, włożyłam słuchawki do uszu i ostatnie co słyszałam to refren do Call Me Maybe - Carly Rae Jepsen.
Obudziło mnie trzęsienie się samolotu, słuchałam w tym momencie Trochę Ciepła - Gosia Andrzejewicz, wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- To normalny proces lądowania, proszę o spokój - mówiła stewardesa.
                Nie denerwowałam się , nie to co ostatnim razem. Jakoś nie myślałam w tamtym momencie, że może się coś stać. Jeszcze nawet dobrze się nie obudziłam, a co dopiero.
                Wylądowaliśmy.
                Dla niektórych była to ulga, dla mnie normalne uczucie. Wstawałam z miejsca i udałam się do wyjścia.
                Znów ten zapyziały Kraków, ale go kochałam. Odebrałam walizki, zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu. Wszystko co widziałam w okół, wydawało się takie nieznajome. Moje rodzinne miasto nie mogło się zmieć przez ten miesiąc. To nie jest możliwe. Wszystko wydawało się takie.. takie inne. Za dużo naoglądałam się filmów o USA i innych, wielkich stanach. Kraków to mała cząstka mnie. Nareszcie to zrozumiałam. Wcale nie muszę tu mieszkać, aby być Krakowianką.. Mój kraj, więc  zawsze będę w moim sercu, a nie jak pan Majewski w „Syzyfowych pracach” będę udawać, że nie znam polskiego, że zawsze byłam zza granicy, a on stał się dopiero dwa lata temu stał się Rosjaninem.. Taka okrutna to nie będę..
                Podjechaliśmy pod dom. Wysiadłam, zapłaciłam i poczułam niepokój. Co będzie jeśli mama się nie ucieszy z wcześniejszego powrotu?
<Z perspektywy Kendalla>
                Nie zdawałem sobie sprawy, że kiedykolwiek będę taki szczęśliwy.. Te wakacje zmieniły moje życie, na dobrze oczywiście.. Angelika, osoba za którą tak tęskniłem. Spotkałem ją.. Nareszcie. Ale jak wszystko, te wakacje też musiały się skończyć.. Nie chciałem tego, tak samo jak ona.. Widziałem to po niej.. Cierpiała, nie chciała nas zostawiać.. Tak mało czasu ze sobą spędziliśmy.. To nie sprawiedliwe..
                Jeszcze chwilę stałem na lotnisku, patrzyłem się w stronę samolotów..
                Odleciała.
                Czas wracać do domu.. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę domu.. Nie chciałem, ale musiałem wrócić..
                Postawiłem samochód na parkingu, wszedłem do domu..
<Z perspektywy Jamesa>
                Siedziałem na kanapie w salonie.. Laura chodziła w kółku non stop dzwoniąc do Kendalla, nie odbierał, a ona coraz bardziej się o niego martwiła.. Nie dziwie jej się..
                Moja głowa była pełna myśli.. Nareszcie zrobiłem krok.. Pocałowałem ją.. Dobrze zrobiłem, moim zdaniem,  teraz będzie wiedziała, że mi na niej zależy.
                Usłyszałem, że ktoś przekręca klucz w zamku.. Do domu wszedł Kendall.
- Gdzie byłeś?! Martwiłam się ! – krzyknęła Laura.
- Odwiozłem Angelikę.. – opowiedział Kendall.
- Angelikę? Była tutaj? Czemu się nie pożegnała? – zasypała go pytaniami Victoria.
- Była tutaj, ale śpieszyła się na samolot i nie zdążyła się z wami pożegnać, ale kazała was pozdrowić.. – odpowiedział blondyn.
- Taa.. Będziemy tęsknić – powiedziałem.
- Na pewno.. A ty Jamesik za czym? Może za pocałunkami? – miałem ochotę go zabić.. Miałem nadzieję, że reszta dowie się później.
- Za jakimi pocałunkami? – spytał Logan.
- Pan Maslow całował się z panną Angeliką – powiedział Kendall.
- Czemu nie powiedziałeś?! – spytała z wyrzutem Demi.
- Nie chciałem..
- Spoko, ale musisz nam opowiedzieć o tym.. – powiedział Carlos.
- Ale co tu jest do opowiadania? Pocałowałem ją i tyle.. – tak szczerze, to nie widziałem w tym jakieś ciekawej opowieści.. Oczywiście dla mnie to było coś ważnego, ale nie lubiłem dzielić się moimi przeżyciami z innymi.
- A jak się ją całuje? – spytał Logan.
- Wspaniale.. A co ty też byś chciał? – zaśmiałem się.
- Nie.. Oczywiście że nie.. - powiedział zakłopotany Henderson - Tylko pytam. A podobało ci się?
- Oczywiście, przecież ją kocham.. – uśmiechnąłem się..
                Na tym nasza rozmowa się zakończyła.. Przez cały dzień się leniłem.. No prawie cały, musieliśmy jechać do studia, musieliśmy nagrać nową piosenkę..

******************************************
Jak myślicie, co będzie dalej z Jamesem i Angeliką? Będą razem? Czy nie? Odpowiadajcie w komentarzu ! Czekam na wasze przemyślenia ! <3

AAA !! ZAPOMNIAŁABYM ! mojatotalnaporazka.blogspot.com ZAPRASZAM SERDECZNIE ! Mój ukochany blog ;***

07/07/12

Rozdział XVIII


Ta notka wyszła z głębi mojego serca, robiłam to samo co Angelika.. A z resztą przekonajcie się sami, co się działo w LA tego wieczora..
*************************************

(…) - Boisz się go, tak!? Ja nie mogę, jakbyś mnie kochał to byś mnie pocałował! - nie wiem co mnie opętało, ale jakoś musiałam mu to powiedzieć - Tchórz.. - powiedziałam i odeszłam.
                Nawet nic nie powiedział, miałam już tego wszystkiego dość.. Dosyć wszystkiego, nie czułam do niego nic więcej niż tylko przyjaźń, lecz.. eh..  Lecz przy nim jestem nareszcie sobą. Wcześniej przy nikim innym czegoś takiego nie odczuwałam, to była dla mnie nowość.. Chciałam żeby został blisko mnie.. Ale także chciałam, żeby walczył o mnie.. Jeśli mu zależy, a jeśli nie to niech sobie odpuści.. JESTEM OKRUTNA, wiem o tym.
Znalazłam jakąś budkę telefoniczną i zadzwoniłam po taksówkę, podałam adres, a za 10 minut siedziałam już wygodnie w samochodzie i jechałam do domu chłopaków.
                Przez całą drogę myślałam o tym, czy dobrze zrobiłam, że wykrzyczałam wszystko Jamesowi w twarz. Moim zdaniem tak, wcześniej czy później bym mu to powiedziała, ale może nie powinna tak ostro.. Łza poleciała mi po policzku, nie chciałam płakać przy obcym facecie, więc szybko wytarłam policzek. Wysiadłam z taksówki, zapłaciłam i udałam się do domu chłopaków - tak go nazywam, bo przecież nie był ogółem naszym domem, nie dla mnie, ja tam nie mieszkałam, nawet jeślim bym chciała. Miałam klucze do ich domu, bo Kendall mi je dorobił jakby coś się działo. Weszłam do środka i buchnęłam płaczem. Nie wytrzymałam.. Chciałam, ale nie zdołałam. Przerosło mnie to wszystko, znów zrobiłam Jamesowi przykrość, nie chciałam tego.. Tak bardzo tego żałowałam, chciałam żeby był blisko mnie.. Bez niego byłam smutna, on dawał mi radość, bym kimś ważnym w moim życiu.. Nikt nigdy tyle dla mnie nie znaczył.. Już za nim tęskniłam.. Za jego uśmiechem, głosem który miał taki piękny, czułością którą mi okazywał.. Kocham go jak własnego brata, nie chcę go stracić..
Weszłam na górę, ściągnęłam  sukienkę, przebrałam się na rzeczy, które dzisiaj.. ehh.. wczoraj miałam na sobie. Zostawiłam sukienkę i buty, na krześle w pokoju Demi i Logana. Sprawdziłam czy zabrałam wszystko, znów zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu Josha i Izy. Oczywiście mogłabym iść tam na nogach, ale nie w nocy, było za ciemno.
                Jechałam taksówką..Pomyślałam o chłopakach i znów zaczęłam płakać.
- Wszystko w porządku? - spytał taksówkarz.
- Nie, jestem okropna..  Zrobiłam komuś przykrość, wielką przykrość.. - wytarłam zły.
- A lubi go pani?
- A skąd pan wie, że chodzi o mężczyznę? - byłam strasznie podejrzliwa, jak to ja.
- Wyczułem to.. Inaczej zachowują się kobiety, gdy zranią mężczyznę, a inaczej kiedy kobietę.  Jeśli by pani zrobiła jakieś kobiecie przykrość, nie płakałaby pani. A jeśli mężczyźnie na którym pani zależy, nie mogłaby pani powstrzymać się od płaczu – „zależy”.. To słowo podkreślił.. Ciekawe dlaczego?
- Lubię tego chłopaka, nawet bardzo.. Zakochał się we mnie, a ja po prostu nie jestem gotowa, żeby z nim być, jak i z innym mężczyzną.
- Mogę pani coś doradzić?
- Oczywiście.
- Jeśli pani poczuje, że to ten właściwy, nie będzie „nie jestem na to gotowa”, mówię to pani. Za wielkie uczucie będzie was łączyć..
- A jeśli ja czuję do niego coś właśnie takiego? Ale nie chcę z nim być? Przez to co robi, albo bardziej przez moje obawy.. -  oczywiście nie czułam czegoś takiego, ale chciałam się jeszcze poradzić, kogoś musiałam.
- To znaczy, że pani dorosła do podejmowania ważnych, a zarazem trudnych decyzji. A co on takiego robi, że pani nie chce z nim być? Jeśli można wiedzieć.
- Chodzi mi o to, że boję się, że nie będzie miał dla mnie czasu. Jest piosenkarzem i aktorem, więc pan wie, jak to jest.
- Jeśli panią kocha, to znajdzie dla pani czas.. Obiecuję.
- Dziękuje za pomoc.
- Cała przyjemność po mojej stronie - wysiadłam, zapłaciłam mu spory napiwek.. Pomógł mi nawet bardzo, musiałam mu się jakoś odwdzięczyć.- Może on miał rację.. Może ja jeszcze nie dorosłam do tego, aby mieć chłopaka, a może właśnie dorosłam.. Nie wiem już sama. Muszę się nad tym na spokojnie zastanowić.. - pomyślałam.
Wysiadłam pod domem narzeczonych. Weszłam cicho do środka, ale telewizor był włączony. Josh jak zwykle siedział po nocach oglądał jakieś horrory, a później się nie wysypiał.
- Cześć - powiedział nie odrywając wzroku od telewizora.
- Hejka. Jeszcze nie śpisz? - spytałam wycierając zły. Mój głos był inny niż zazwyczaj. Josh to wyczuł i się odwrócił.
- Co się stało? - spytał i podszedł do mnie. Zobaczył łzy na moich policzkach.
- Nic - powiedziałam przełykając ślinę. Tym razem kłamstwo mi się nie udało..
- Coś się musiało stać, że płakałaś - przytuliłam go, usiedliśmy na kanapie i opowiedziałam mu całą historię.
                Niektóre elementy mojej historii były dla mnie ciężkie, opowiadałam i płakałam. Nie wytrzymywałam, gdy opowiadałam o tym, jak ranię Jamesa, jak Adrian mnie pocałował, a jak dałam mu w twarz, to śmiałam się w niebo głosy, tak samo jak Josh. Jedną z najgorszych moich przeżyć było to, gdy wykrzyczałam Maslowowi, że to jego wina, że Adrian mnie pocałował, że dopuścił do tego, aby mnie nie pocałował jako pierwszy.. Tak naprawdę to moja i tylko moja wina, bo tego nie chciałam..
- Jeśli cię kocha, tak jak mówisz, to zrozumie twoje zachowanie - powiedział Josh.
- Mam nadzieję, ale jak mógł pomyśleć, że ja pocałowałabym Adriana. Tego nie rozumiem - powiedziałam ze łzami w oczach. – Nigdy bym tego nie zrobiła.. Jemu bym tego nie zrobiła..
- Cichutko. Nie płacz. Adrian to palant - powiedział i mnie przytulił.
- Wiem o tym..
- Idź na górę i się połóż. Bo się nie wyśpisz - powiedział, pocałował mnie w policzek, a ja udałam się na górę.
                Weszłam do pokoju i od razu zmieniłam termin wyjazdu z 15.08 na 2.08.. Udało mi się, bo zostało jedno wolne miejsce. Do takich głupich spraw, to zawsze miałam szczęście. Nie okłamałam chłopaków.. Zmiana się udała, więc nie ma kłamstwa..
                Nie miałam ochoty w ogóle się przebierać. Położyłam się do łóżka, tak jak byłam ubrana. Usnęłam chyba od razu. Musiałam o 8:00 am wstać, aby zdążyć na 11:00 am na samolot.
<Z perspektywy Jamesa>
Po paru godzina udaliśmy się do domu.  Ja jeden nie piłem w ogóle, dziewczyny piły mało.. Zaprowadziliśmy chłopaków pokojów. Sam poszedłem się położyć.. Rzuciłem się na łóżko i rozmyślałem o tym, co powiedziała mi Angelika. Czy ona by naprawdę chciała, żebym ją pocałował? Raczej tak, tak wnioskuje z jej zachowania, ale czemu mi tego nie powie wprost? Nie wiem.. Tak bardzo ją kocham, a tak bardzo mnie rani..
Nawet nie wiem kiedy usnąłem. Rano - o 7:46 am - obudziły mnie krzyki chłopaków..
- A mówiłem?! Mówiłem, że wyjedzie! - krzyczał Kendall.
- Nie dramatyzuj pewnie robi sobie z nas żarty, jak zawsze – powiedział Logan.
- Co jest? – spytałem schodząc do nich na dół.
- Masz, przeczytaj - powiedział Henderson.

„Drodzy przyjaciele..
Przepraszam, że nie powiedziała wam wprost, ale wyjeżdżam, zmieniam termin wyjazdu z 15.08 na 2.08. Czemu, spytacie. Hmm.. Powiem tylko tyle, że ktoś mnie zranił. Oczywiście chodzi o Adriana, kolegę który także jak James, jest we mnie zakochany.. Pocałował mnie wczoraj, James to widział i się pokłóciliśmy, a potem nakrzyczałam na niego. Nie wińcie go za to, że wyjechałam.. Może to i w części jego wina, jak i moja, ale chodzi o to co mi wczoraj powiedział, że go ranię moim zachowaniem.. Nie zniosę myśli, że krzywdzę osobę ważną w moim życiu. Zawsze będziecie moimi najlepszymi przyjaciółmi. Możliwe że go zraniłam, ale nie wiecie jak moje serce jest rozdarte.. Adrian nie rozumie tego, że nie chcę żeby mnie całował,przytulał itd., a James.. ehh.. James nie rozumie tego, że nie jestem tego własnością.. Traktuje mnie tak, jakbym nie mogła spotykać się z kimś innym.
A drugą sprawą jest to, że traktujecie mnie tak, jakbym była z porcelany.. A najbardziej Kendall i James. Nie jestem już tą małą dziewczynką, którą nazywaliście „młodą”.. Jestem już prawie dorosła. Musicie to zrozumieć. Sama daje sobie ze wszystkim radę. Nie martwcie się o mnie.
Powiedzcie Jamesowi jak bardzo go lubię..Niech pamięta o tym. Nie ważne go zrobi i tak go będę lubiła, jest dla mnie ważny.. Jak każdy z was..
 Może kiedyś się jeszcze spotkamy..
Wasza Diablica - Angelika <3
P.S.Kocham was bardzo. Będę tęsknić.”

- Nie traktuje ją jak własność - powiedziałem.
- Ale ona tak to odczuwa - powiedział Carlos.
- Chłopaki! - krzyknęła Demi. - Angelika zostawiła sukienkę, buty i.. Co tacy smutni?
- Odeszła.. Czytaj - powiedziałem i podałem jej kartkę.
- Co?! - krzyknęła Demi, gdy skończyła czytać. - Wyjechała? Nic nam nie powiedziała? Nie pożegnała się nawet.
- Kto wyjechał? - spytała Vic, która szła z Laurą na dół.
- Angelika. Zostawiła list i wyjechała - powiedziała Demi i podała dalej kartkę. - A i zostawiła sukienkę, szpilki na górze i karteczkę.
- Jaką karteczkę? - spytał Logan. - O żadnej karteczce nie mówiłaś.
- Bo mi nie daliście powiedzieć! - krzyknęła Demi. - To ta karteczka - powiedziała i wyciągnęła skrawek papieru z kieszeni. Podała go Kendallowi, Kendall Carlosowi, Carlos Loganowi, a Logan mi.

„Dziękuje za wszystko. Zostawcie ją sobie albo sprzedajcie. Już mi nie będzie potrzebna. Za dużo rzeczy się z nią wiąże.. Złych rzeczy..
Jeszcze raz dziękuje za wszystko.
Kocham was dziewczyny, nie zapomnę o tym co dla mnie zrobiłyście. Jesteście wspaniałe..
P.S. Spróbuję jak najszybciej przyjechać. OBIECUJE WAM TO.”

- Czemu ona to robi? - powiedziałem i podałem karteczkę Laurze.
- Mówiłem ci, że wcześniej czy później wyjedzie - powiedział Kendall.
- Ale dlaczego bez pożegnania? - spytała Victoria. - Dlaczego? Przez kogo?
- Przeze mnie - powiedziałem. - Za bardzo jestem nachalny.
- Nie obwiniaj się - powiedział Logan i położył mi rękę na ramieniu.
- Jak mogę się nie obwiniać?! Jesteś okropny! Wystraszyłem ją i wyjechała przeze mnie.. Może ma racje, nie powinienem na nią krzyczeć za ten pocałunek, ale i ona nie powinna wykrzyczeć mi w twarz, że jestem tchórzem i ją nie pocałuje, dlatego że się boje Kendalla.
- Tak powiedziała? - spytała Laura.
- Tak.. Bardzo mnie to zabolało.
- Nie przejmuj się stary, wcześniej czy później znajdziesz kogoś, kto cię pokocha.. - powiedział Kendall i poklepał mnie po ramieniu.. - Angelika nie jest taka zła, jaką próbuje być.. Nigdy nie była i nie będzie, to bardzo mądra i dobra dziewczyna..
- Mam nadzieję, ale ja nie pokocham tak drugiej osoby jak Angeliki. Idę na górę - powiedziałem i szybkim krokiem wpadłem do swojego pokoju, złapałem za telefon i zadzwoniłem do Angeliki. Nie odbiera. Zostawiłem jej tylko wiadomość na poczcie głosowej..
<Z perspektywy Angeliki>
                Budzik obudził mnie w punkt 8:00 am. Nie miałam ochoty ani wstawać, ani się pakować. Ale musiałam. Sama zrobiłam sobie tą krzywdę i zmieniłam termin wyjazdu.
Pakowanie zajęło mi jakieś 45 minut, więc miałam jeszcze wiele czasu dla siebie.
Usiadłam na łóżku, rozglądnęłam się po pokoju, myślałam o tym jak dużo Josh i Iza zrobili dla mnie. Znów zaczęłam myśleć o tym co powiedział mi facet w taksówce..
- Jeśli dorosłam do podejmowania decyzji to powinnam wiedzieć czy chcę, czy nie chcę być z James. Ale ja nie potrafię.. Nie potrafię podjąć tej decyzji.. Za trudne to jest dla mnie - powiedziałam do siebie. - Co ja mam zrobić?
                Położyłam się na łóżku, serce mnie „bolało”, skrzywdziłam człowieka, na którym mi zależy.. Czułam się z tego powodu okropnie..
- Czemu ja muszę być taka głupia..? - pomyślałam. - Czemu odrzucam miłość, takiego wspaniałego człowieka, jakim jest James? Dlaczego? Co ma do tego gotowość, ja się pytam? Jestem młoda, powinnam robić głupie rzeczy, a później śmiać się z tego na starość, ale ja nie potrafię.. Zawsze byłam „posłuszna”, jak pies.. Cała klasa na wagary, nie ja zostaje. Nie mogłabym tego zrobić. A najgorsze jest to, że nie potrafiłam okłamywać nauczycieli, a zawsze wszystko wiedziałam. Nauczyciele wiedzieli, że nie skłamię, więc się pytali o wszystko. To jest moja wada - dla uczniów, a zaleta - dla nauczycieli - pomyślałam -  NIE CIERPIĘ SIEBIE! - krzyknęłam i usiadłam na łóżku.
                Wstałam i z biurka wzięłam mój telefon było już po 9:27 am. miałam jedną nieodebraną wiadomość na poczcie głosowej.
- Kto chce się do mnie dodzwonić o tej porze? - pytałam sama siebie.
- Masz jedną nieodebraną wiadomość od James Maslow z dnia 2.08 z godziny 8:52, aby odsłuchać naciśnij 1, aby skasować naciśnij 2, aby zablokować użytkownika James Maslow naciśnij 3 - mówił automat. – Aby zapisać wiadomość naciśnij 4, aby powrócić do menu głównego naciśnij gwiazdkę.
- Co mam zrobić? – Nacisnęłam 1, chciałam chociaż ostatni raz usłyszeć jego cudowny głos.
- Cześć Angelika. Nigdy nie traktowałem cię jak swoją własność, ale jeśli tak to odczuwasz, to przepraszam.. Nie odbierasz.. Rozumiem, nie chcesz ze mną rozmawiać. Chciałem ci powiedzieć PRZEPRASZAM, jeszcze raz. Zachowałem się jak dupek, nie powinienem na ciebie krzyczeć wtedy pod klubem. Kocham cię i zawsze będę cię kochać. Całuję gorąco - powiedział chłopak - Twój James  - jego głos pomału się załamywał, za chwile się wyłączył.
- Co ja najlepszego zrobiłam? - powiedziałam na głos. - Załamał się przeze mnie - popatrzyłam na zegarek 9:30. - Muszę porozmawiać z Frankiem.
                Wybrałam jego numer, po chwili odebrał.
- Cześć Kend. Słuchaj nie wydaj mnie. Spotkajmy się za 10 minut w parku niedaleko waszego domu, tam gdzie mnie ostatnio zabrałeś - powiedziałam na jednych wydechu.
- Już idę - powiedział i się wyłączył.
                Ja się ubrałam i za chwilę po cichu wyszłam i zamknęłam dom. Z domu Izki i Josha nie było daleko do tego lasku, więc szłam wolnym krokiem.
- Heh. Jest przed czasem - powiedziałam gdy zobaczyłam Kendalla siedzącego na ławce.
- Cześć kochanie - powiedział i ucałował mnie w policzek.
- Kochanie? No, no.. - uśmiechnęłam się. Usiadłam na ławce koło Kendalla. - Sorki, że zostawiłam tylko list, ale wiesz nie chciałam spotykać się z Jamesem.. Jeśli go ramię.
- Wiesz jak on się przez to wszystko nacierpiał? Aż żal na niego patrzeć. Smętny jakiś, już nawet się nie uśmiecha, ani nie rozmawia z nami..
- Kurcze.. Nie wiedziałam, że aż tak to przeżywa.
- Ciężko będzie mu przemówić do rozsądku, żeby się tym wszystkim nie przejmował. Wiesz jaki on jest wrażliwy.
- Wiem. Ale zrozum, on chce czegoś więcej..
- A ty nie jesteś gotowa? Doradzę ci coś - zaryzykuj.
- Ale to właśnie ty nie chciałeś, abym się z James spotykała.
- Tak wiem o tym, ale zrozumiałem że on cię kocha, a dla ciebie to jest ważne. Pierwszy chłopak musi być.. niesamowity. Wiem jaki on jest, może nie lubi imprez, ale lubi dziewczyny. Non stop miał jakąś inną.. Boję się tego że cię zrani i zostawi, co u niego jest możliwe.
- Zrozum, jeśli mnie zrani to pożałuje, wiesz jaka ja jestem.
- Oj.. Wiem i lepiej z tobą nie zadzierać.
- Mam pytanie.. - powiedziałam po chwili. - Nie masz nic przeciwko, jeśli bym się spotykała z Jamesem? - musiałam zapytać go o zdanie.. Jest moim kuzynem, najbliższą osobą, którą na razie mam..
- Jeśli będziesz szczęśliwa to przeżyje. Liczy się twoje szczęście. Szczerze wolałbym, żeby się  z nim nie spotykała. Boję się o ciebie.
- Masz jakieś „ale”, zawsze tak jest.
- Jedno mam.. Żebyś później nie mówiła, że cię przed nim nie ostrzegałem.
- Zgoda. Mogę ci to obiecać. A i jeszcze mogę ci obiecać, że nie będę z nim chodzić, aż nie ukończę pełnoletność Polskiej, czyli 18 lat - popatrzyłam na zegarek. 9:58 - Słuchaj muszę uciekać. Samolot mam za godzinę i muszę się śpieszyć.
- Może cię odwiozę?
- A przyjechałeś samochodem?
- Nie, ale moglibyśmy podejść pod dom. Nic by ci się nie stało.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Jeszcze mnie zobaczą.
- Nie bój się - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Czułam się tak jak 11 lat temu, zabawa na świeżym powietrzu z Kendallem. Cudowny rok..

***************************************
Taki nijaki, ale jest :)

02/07/12

Rozdział XVII


Przepraszam was, że dopiero dziś, ale.. ŻYCZĘ WAM MIŁYCH WAKACJI, MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE LEPIEJ NIŻ U MNIE ;p Ale tak naprawdę to życzę wam, żebyście wreszcie odpoczęli od nauki, szkoły itd. CIESZCIE SIĘ ŻYCIEM ! Później będzie trzeba znów wrócić do budy.. Jeszcze raz miłych wakacji..
KOCHAM WAS, wiecie ? <33
*****************************************

                Wybiła 7:00 pm. dziewczyny pomału schodziły na dół, najpierw Victoria w kremowej sukience przez kolana, wiązanej na szyi, później Demi w granatowej sukience, z odkrytymi plecami, Laura w fioletowej sukience bez ramiączek. Wyglądały ślicznie, miałam nadzieję, że ja również.
- Gdzie Angelika? - spytał Kendall.
- Zaraz przyjdzie - powiedziała Demi. - Tylko jak ją zobaczycie, nie zdziwcie się - uśmiechnęła się.
- Zrobiłyśmy z niej coś pięknego.. – uśmiechnęła się Victoria.
- Chodź mała - powiedziała Laura.
                Ruszyłam przed siebie. Czułam się bardzo niezręcznie, gdy schodziłam ze schodów.. Czułam wzrok chłopaków skupiony na mnie. Nie podniosłam głowy, nie mogłam, bałam się.. Znów? Tak. Najbardziej się bałam tego,  że źle wyglądam.. Miałam nadzieję, że chłopakom się podoba, miałam nadzieję, że podobam się Jamesowi. „God.. O czym ja myślę!”  krzyknęłam na siebie w myślach.
<Z perspektywy Jamesa>
- Chodź mała - powiedziała dziewczyna Kendall,a ja spojrzałem w stronę Angeliki, otworzyłem szeroko oczy.  Nie mogłem uwierzyć w to co wiedzę.
                Ze schodów schodziła ta Angelika, którą poznałem na plaży.. Nie uwierzę, to nie ona. Nie była, aż tak piękna, ale i tak się w niej zakochałem. Istny Anioł, albo Diabeł.. lub może Bogini, tak to ostatnie określenie, jest najlepszym przekazem tego, co zobaczyłem w tej chwili. Czerwona sukienka, kończyła się w połowie ud. Miała tylko jedno ramiączko.. Jej piękne długie nogi podkreślała ta sukienka i szpilki. Nie podniosła głowy, nie pokazała twarzy. Wstydziła się tego jak wygląda? Nie możliwe. Nie taka bogini. Nie, aż taka nieziemska dziewczyna.
Stanęła obok mnie, ale nadal nie podniosła głowy.
- Jesteś piękna - powiedziałem, odgarnąłem jej włosy z policzka i pocałowałem..
- Dziękuję, ale nie uważam się za piękność - popatrzyła mi w oczy,a mi zmiękły kolana. Miała takie śliczne brązowe oczy, wcześniej nie zauważyłem, że są aż tak hipnotyzujące, na powiekach miała jasno-różowy cień. Delikatny makijaż podkreślał rysy jej twarzy, a jej piękne brązowe włosy, które spadały na jej twarz powodowały, że nie mogłem oderwać od niej wzroku..
Położyłem rękę na jej policzku. Miałem taką ochotę ją pocałować.. Chciałem to zrobić, ale spytała..
- Co robisz?
- Nic, ja.. ja po prostu podziwiam anioła - powiedziałem zakłopotany.
- Ja anioł? Nie.. Nie jestem aniołem - powiedziała, zauważyłem że się zawstydziła, przybliżyłem się do jej twarzy.
- Dla mnie zawsze jesteś aniołem - powiedziałem cicho i uśmiechnąłem się, zamknąłem oczy.. Jeszcze chwila, a nasze usta złączyłyby się w namiętnym pocałunku.. Ale jak zwykle ktoś musiał nam przerwać !
- Możemy już iść? - spytał Logan, a ja byłem tak na niego zły, że zabiłbym go w tym momencie.
- Tak - powiedziała Angelika, uśmiechnęła się.
<Z perspektywy Angeliki>
- Dla mnie zawsze jesteś aniołem - powiedział James. Poczułam motylki w brzuchu. Nigdy nikt nie był dla mnie, aż tak miły. Może powinnam mu dać szansę? Nie, to nie będzie szczerze.. Nie mogłabym go cały czas okłamywać, że coś do niego czuję..
Przybliżył się do mnie, chciał mnie pocałować, ale w ostatniej chwili ktoś nam przerwał.. Całe szczęście..
- Możemy już iść? - spytał Logan.
- Tak - powiedziałam i odsunęliśmy się od siebie.
                James złapał mnie za rękę, nie wyrywałam się. Chciałam, żeby był blisko. Czułam się przy nim bezpiecznie.
                Ah tak.. Zapomniałabym, miałam wam powiedzieć jak chłopcy byli ubrani. Carlos miał na sobie białą koszule i jasno-brązową marynarkę, oraz ciemno brązowe spodnie. Logan jasne spodnie, niebieska koszula, Kendall jakiś podkoszulek z nadrukiem i czarną marynarkę, spodnie tego samego koloru co marynarka… A teraz James: czerwona koszula, niebieskie jeansy i czarna skórzana kurtka.
Muszę z nim dzisiaj porozmawiać. Za niedługo wyjazd. Muszą o tym wiedzieć. Wyjazd mam 15 sierpnia. Mama kupiła bilety wcześniej, nawet jakbym chciała zostać - nie mogłam..
- Musiałeś? - spytała w pewniej chwili Demi, Logana.
- Ale co? - spytał chłopak.
- Już tak było blisko i by ją pocałował - powiedziała obrażona Lovato.
- Zależy ci na tym? - spytał zdziwiony.
- A tobie nie? Chcę, żeby byli szczęśliwi - powiedziała dziewczyna. – James jest taki samotny, Angelika go lubi, nawet bardzo.. Moim zdaniem coś z tego będzie.
- A nie pomyślałaś o tym, że oni nie muszą chcieć być razem? - wtrącił się Kendall.
- On ją kocha, a ona go bardzo lubi, podoba jej się - odpowiedziała mu Laura. - To za mało?
- A moglibyście tak nie plotkować na nasz temat? - spytał James.
- Możemy, ale wy musicie powiedzieć sobie szczerze, co do siebie czujecie - powiedziała Demi. - Najbardziej chodzi mi o ciebie, Angelika.
- Może kiedyś.. - powiedziałam. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Nie lubiłam mówić o swoich uczuciach, tym bardziej nie teraz, kiedy nie wiedziałam co do Maslowa czuję. Moje uczucia są mieszane.. Kocham go jako piosenkarza, ale także jako przyjaciela.. Lecz - jako człowiek - jest tylko moim przyjacielem, nawet jeśli by chciał, nie ma szans żeby został na razie moim chłopakiem.. Może okłamuje sama siebie, ale zakochałam się w piosenkarzu, nigdy w życiu go nie widziałam, aż do tego momentu. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
                Doszliśmy do klubu, oczywiście był większy i lepszy niż w Krakowie.. Znaczy wiecie, w Krakowie mało kiedy chodziłam na jakiekolwiek imprezy, żeby nie było że krytykuje własny kraj, czy coś.. Ale wiecie, mogliby się postarać, aby nasz kraj był lepszy, ale ten temat zostawmy dorosłym. Na imprezy w Krakowie to tylko szkolne chodziłam. Ale to się nie liczy. Liczy się ta chwila, to że jestem tu, a nie w Krakowie..
Wszyscy gdzieś znikli, zostałam tylko ja i James. Czułam się jakoś niezręcznie, gdy byliśmy tylko we dwoje. Ale lubiłam z nim przebywać, miałam taką dziwną ochotę przytulenia go.
- Zatańczysz? - spytał chłopak.
- Tak - uśmiechnęłam się.
                Weszliśmy na środek parkiety, a z głośników poleciała wolna, ale piękna melodia. Złapał mnie w pasie, a ja go położyłam moje dłonie, na jego ramionach. Kiwaliśmy się w rytmie muzyki. Nie wiem ile piosenek przetańczyliśmy, ale ani razu nie oderwałam wzroku od jego oczu, tak samo jak on, od moich.
- Jesteś piękna - powiedział.
- Już dziś mi to mówiłeś - uśmiechnęłam się.
- Wiem, ale musiałem jeszcze raz - powiedział, a ja przytuliłam się do jego klatki piersiowej. – Żadne słowa nie wyrażą tego, co do ciebie czuje..
- Przy tobie czuję się bezpieczna - powiedziałam. James spojrzał na mnie, a ja na niego, uśmiechnął się i położył rękę na moim policzku. Po woli jego usta zbliżały się do moich.. Nie panowaliśmy nad sobą..
<Z perspektywy Kendalla>
Weszliśmy do klubu, a momentalnie rozdzieliliśmy się na kilka grup. Ja, Logan i Demi w jedną stronę, Carlos, Laura i Victoria w drugą, a Angelika i James gdzieś zniknęli. Ale później, jak zwykle przez moją nieuwagę zostałem sam..
                Udałem się do baru, aby usiąść i chwilę pomyśleć. Jakoś nie mogłem pogodzić się z tym, że w naszym życiu pojawiła się Angelika, którą nie widziałem już tyle lat, a jeszcze James się do niej przystawia. Tego już nie mogłem znieść. A wiecie dlaczego? Bo od zawsze ją chroniłem przed złem.. A jeśli James jej coś zrobi? Coś czego ona nie będzie chciała? Nawet o tym nie myślę.. Ale jeśli..? On jest do wszystkiego zdolny. Muszę ją bronić, muszę..
W pewnej chwili podeszła do mnie Laura, była piękna jak zawsze. Czasami zastanawiam się czy zakochałem się w niej, czy jej urodzie.. Ale lepiej tego nie rozdrapywać.
- Co taki samotny? - spytała i usiadła mi na kolana.
- Wiesz kochanie, wszyscy gdzieś uciekli.. - powiedziałem.
- Mój biedaczku, muszę cię jakoś pocieszyć - powiedziała słodko i zaczęliśmy się całować.. Wiedziała co lubię najbardziej.
- A tak w ogóle - powiedziałem po chwili. - Nie wiesz, gdzie oni wszyscy mogą być?
- Wiem i to bardzo dobrze. Chodź ze mną.
                Wzięła mnie za rękę, zrobiliśmy kilka kroków, zobaczyłem wszystkich, no prawie wszystkich, nie zobaczyłeś ani Jamesa, ani Angeliki. Jestem pewien, że James znalazł sobie już jakąś pannę i ją gdzieś po kątach obmacuje. Taki już jest, nie zmieni się.. Ale nigdy nie mów nigdy. Lecz, gdyby dotknął Angelikę i zrobił jej coś złego, zabiłbym go.. I nie żartuję, w poważnych sprawach nie ma miejsca na żarty.
Podeszliśmy jak najbliżej naszych przyjaciół. Wszyscy jakoś tak dziwacznie się uśmiechali..
- Co tak stoicie? - spytałem, a Carlos pokazał mi palcem w stronę tańczącej pary. - No i? - spytałem, nawet nie patrząc w tamtą stronę.
- Spójrz kto to jest.. - przypatrzyłem się.. Zobaczyłem, że to Angelika i James ! Ona do niego przytulana, a on się uśmiecha.. Nagle młoda podniosła głowę, a James chciał ją pocałować.. Po moim trupie!
- Zostaw ją - powiedziałem i odepchnąłem Jamesa. Nie mogłem dopuścić do tego, żeby później żałowała tego, że ją pocałował.
- Co ty robisz? - spytała Angelika.
- Nie pozwolę, aby James cię skrzywdził.. - powiedziałem.
- Nie zrobiłbym tego - powiedział James, wstając z ziemi.
- Jasne, za bardzo cię znam - powiedziałem.
- Wiecie co? Kłóćcie się ile chcecie, ja idę - powiedziała Angelika, a za chwilę już jej nie było.
-Jak możesz psuć to wszystko?! - spytał zdenerwowany chłopak.
- Wiem jaki jesteś. Skrzywdzisz ją, a potem nie będzie mogła się pozbierać. Zakochałaby się w tobie, a potem co? Pewnie zostawiłbyś ją. Zrozum, za bardzo ją kocham, aby dopuścić do tego..
- A ty nie rozumiesz tego, że ona mnie zmienia? Już nie jestem tamtym Jamesem.. Dla niej staje się uczuciowy, miły.. - "I tak w to nie uwierzę" pomyślałem -  Nie rozumiesz, że pierwszy raz w życiu zakochałem się tak naprawdę, w ciętym charakterze jaki ma młoda, a nie w jej nieziemskiej twarzy, którą oczywiście ma? Kocham ją całym sercem i także nie dopuszczę do tego, żeby coś się jej stało złego.. Zawsze jej będę bronić przez złem, tak ja ty to robisz.
- Ja również James będę ją bronić, ale nie chcę żeby przez któregoś z nas miałaby wyjechać. Ale wiem, że i tak to zrobi. Został jej jeszcze jeden rok nauki w liceum. Będzie musiała pojechać do Polski, a nawet nie wiemy kiedy. Możliwe też jest to, że już ją nie zobaczymy.
- To daj mi się pocieszyć jej widokiem, proszę. A odejść tak łatwo jej nie dam. Nie bój się..
- Tylko jej nie skrzywdź.
- Kendall, pamiętasz jaki ty byłeś? Za młodu popełniałeś błędy, może niektórych żałujesz, ale wiesz, że kiedyś ci się to podobało, a teraz daj jej popełnić kilka małych błędzików.. Niech się całuje z kim chce.
- Zobaczymy co wtedy powiesz ! Tylko mam nadzieję, że to się nie spełni, bo będzie dużo problemów..
<Z perspektywy Angeliki>
(…)- Wiecie co? Kłóćcie się ile chcecie, ja idę – powiedziałam i ruszyłam przed siebie..-  Jak Kendall mógł mi to zrobić.. Jeszcze chwila i.. zaraz.. jeszcze chwila i James by mnie pocałować.. Ojej.. Chyba nie myślę racjonalnie – pomyślałam. - Przecież tego nie chcę..
- Angelika, to ty? - spytał znajomy głos, odwróciłam się był to.. Adrian. Jeszcze jego tu brakowało. - Wow. Pięknie wyglądasz. Jeszcze ładniej niż ostatnim razem.
- Cześć. Co tu robisz? - spytałam, ale wcale mi się nie kleiło z nim rozmawiać, ale udawałam, że się cieszę.
- A taka mała imprezka z przyjaciółmi.
- Może znajdziesz sobie jakąś dziewczynę swoich marzeń - uśmiechnęłam się, ale za chwilę pożałowałam tego co powiedziałam.
- Już znalazłem - powiedział przyciągnął mnie do siebie.
- Zostaw! - krzyknęłam, ale nikt mnie nie słyszał. Za duży gwar w klubie.
- Nie.. Teraz zrobię to, co już od dawna chciałem - uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Dziwne uczucie, muszę przyznać. Nie za bardzo miłe, może dlatego, że go nawet nie lubiłam?..
- Przestań! - krzyknęłam i uderzyłam go w twarz z całej siły - Nigdy więcej tego nie rób.. Zrozumiałeś?-powiedziałam spokojnie.
- Zrozumiałem - powiedział chłopak i zaczął masować obolałe miejsce. - Boli.
- To dobrze, miało boleć - powiedziałam i szybkim krokiem udałam się na zewnątrz. Usiadłam na jednej z ławek stojących na polu.
- Boże!! Co ja ci zrobiłam, że mnie karzesz takim towarzystwem! - powiedziałam do siebie.
                Posiedziałam jeszcze chwilę. Nie byłam sama na polu. Na jednej z ławek, które były niedaleko mnie siedział James.
- Co mu jest? Jakiś smutny? - pomyślałam i podeszłam do niego.
- Zostaw mnie samego - powiedział.
- Co się stało? - spytałam.
- Nie wiesz co!? - krzyknął na mnie. - To ty się całowałaś z jakimś palantem w klubie! Jak mogłaś?! Wiesz, że ja coś do Ciebie czuję.. Wiesz o tym!
- Spokojnie - położyłam mu rękę na policzku, ale on od razu się odwrócił.
- Nie będę spokojny! - z oczu popłynęły mu łzy. - Dlaczego się z nim całowałaś?!
- Po pierwsze, on mnie pocałował, nie chciałam tego zaatakował mnie, a po drugie.. – byłam spokojna, ale tym razem nie wytrzymałam. - .. jeśli ty mnie nie pocałowałeś, to ktoś musiał to zrobić! Wcześniej czy później! - ulżyło mi..
                Nie wiem dlaczego to powiedziałem, ale mina Jamesa BEZCENNA.. Otworzysz szeroko oczy i delikatnie otworzył usta.
- Ale ja.. ja.. - nie mógł się wypowiedzieć. - Ja nie zrobię tego Kendallowi – powiedział, a ja fuknęłam.
- Boisz się go, tak!? Ja nie mogę, jakbyś mnie kochał to byś mnie pocałował! - nie wiem co mnie opętało, słowa same przychodzi, tak nagle. Nie panowałam nad sobą. Wcale nie chciałam, żeby mnie całował, lecz po prostu musiałam mu to powiedzieć.. Nawet jeśli tak nie myślałam.. - Tchórz.. - powiedziałam i odeszłam.
<Z perspektywy Jamesa>
(…)- Kendall, pamiętasz jaki ty byłeś? Za młodu popełniałeś błędy, może niektórych żałujesz, ale wiesz, że kiedyś ci się to podobało, a teraz daj jej popełnić kilka małych błędzików.. Niech się całuje z kim chce - powiedziałem, chciałem mu przypomnieć, jak szaleliśmy w jej wieku, wiem co ja robiłem, ale opowieści Kendalla i jego wybryków były jeszcze lepsze..
- Zobaczymy jak pocałuje kogoś innego...Zobaczymy co wtedy powiesz! - tylko tyle usłyszałem. Coś jeszcze mówił, ale nie wiem co.
                Poszedłem szukać Angeliki. Przez Kendall zmarnowałem szansę. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania i wreszcie przekonam ją, że wcale taki zły nie jestem.. Może wtedy uda mi się z nią być..
                Nie musiałem jej długo szukać, znalazłem ją w drugiej sali, całującą się z jakim rudych chłopakiem.. Serce pękło mi na pół. Nie zrozumiałem dlaczego mi to zrobiła.. Kendall miał rację. Z chęcią zabiłbym tego chłopaka. Ale co ja mogę, ona jego wybrała, a nie mnie. Muszę się z tym pogodzić, ale i tak nie wiedziałem co mam z sobą zrobić..
                Po pierwsze musiałem ochłonąć. To było oczywiste. Wybiegłem na zewnątrz, usiadłem na pierwsze lepszej ławce. Poczułem jak oczy mnie pieką.
- Nie będę płakał. Nie mogę - powiedziałem i zamknąłem oczy. Czułem się jak dupek.. Starałem się, a ona wybrała tego rudzielca.. Jak mogła?! Jej życie, ale dlaczego ja musiałem się w niej zakochać.. Znów będę cierpiał, jeszcze gorzej niż po Halston, która mnie zdradziła z Dustinem.. Nigdy jej tego nie zapomnę.
                Chwilę później wybiegła z lokalu również Angelika..
- Boże!! Co ja ci zrobiłam, że mnie karzesz takim towarzystwem! - krzyknęła. Siedziała tam jeszcze z 15 minut.. Później odetchnęła głęboko i rozejrzała się dookoła. Zauważyła mnie.. Wstała i ruszyła w mogą stronę. Usiadła przy mnie, w tamtej chwili myślałem, że nie wytrzymam i jej coś zrobię..
- Zostaw mnie samego - powiedziałem, nie miałem ochoty, żeby ze mną rozmawiała, nie po tym co zrobiła..
- Co się stało? - spytał. Widać po niej było, że udaje niewiniątko.
- Nie wiesz co!? - krzyknąłem. - To ty się całowałaś z jakimś palantem w klubie! Jak mogłaś?! Wiesz, że ja coś do Ciebie czuję.. Wiesz o tym!
- Spokojnie - powiedziała i położyła swoją rękę na moim policzku, chciałem ją pocałować, jak to ja -  głupi, ale się powstrzymałem, nie będę przez nią cierpiał.. Odwróciłem głowę.
- Nie będę spokojny! Dlaczego się z nim całowałaś?! - moje oczy stawały się mokre, tego się obawiałem.. Nie chciałem, żeby myślała, że aż tak mi na niej zależy.
- Po pierwsze, on mnie pocałował, nie chciałam tego, zaatakował mnie, a po drugie jeśli ty mnie nie pocałowałeś, to ktoś musiał to zrobić! Wcześniej czy później! - nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.. Chciała żebym ją pocałował? To nie możliwe..
- Ale ja.. ja nie zrobię tego Kendallowi.
 - Boisz się go, tak!? Ja nie mogę, jakbyś mnie kochał to byś mnie pocałował! Tchórz..- powiedziała i odeszła.
Nie miałem siły nawet za nią krzyknąć, a co dopiero iść. Zmarnowałem taką szanse.. Każdy popełnia błędy, ale ja to jeden wielki błąd.. Tak myślałem w tamtej chwili. Jedna dziewczyna mnie zdradziła. Druga nie wie czego chce. Nie rozumiem ich. Naprawdę, a chciałbym je zrozumieć. Dlaczego one muszą być aż tak skomplikowane? Ale wiem, że nie można im wierzyć w każdej sytuacji, ale co ja teraz miałem zrobić? Uwierzyć jej czy nie? Nie wiem, wszystko się pomieszało. Wiedziałem jedynie jedną rzecz: ŻE JĄ KOCHAM.. Nie zważając na to co zrobi, zawsze będę ją kochał.
Wróciłem do klubu, poszedłem do ubikacji i umyłem twarz wodą, aby nie było widać, że płakałem. Jak wychodziłem z ubikacji natknąłem się na tego rudego palanta, co całował się z Angeliką.
- Przepraszam - powiedziałem. - Nie wie pan która godzina? - nie wymyśliłem lepszego pytania, aby zacząć tą rozmowę.
- Już po.. 1:00 am - powiedział chłopak.
- Dziękuje. A mogę o coś zapytać?
- Zależy o co - zaczął być podejrzliwy.
- Widziałem dzisiaj pana, całującego się z taką ładną dziewczyną, w czerwonej sukience. To pana dziewczyna? - spytałem, tak aby się nie domyślisz, że coś mnie to interesuje.
- Jeszcze nie, ale już niedługo i będziemy razem. W tajemnicy panu powiem, że słyszałem, że jakiś gwiazdor się do niej przystawia.. Jak on miał na imię.. - zaczął myśleć.
- James.. James Maslow - powiedziałem.
- Tak. Skąd pan wiedział?
- Bo to ja - powiedziałem i złapałem go za koszulę. - Jeszcze raz ją dotknij, a..
- A co..?
- Pożałujesz.. – powiedziałem, puściłem go i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Ona ciebie nie chce - powiedział chłopak. - Ona nie chce żadnego z nas, ale musimy o nią walczysz. Jeśli ciebie wybierze uszanuje to, ale jeśli mnie.. Obiecaj mi, że się nie będziesz wcinał w nasze życie.
- Obiecuje. Tyle mogę ci obiecać.
                Wyszedłem z ubikacji i udałem się do wszystkich, bawili się na całego.. Ja nawet nie miałem zamiaru pić, a co dopiero mi zabawa w głowie..
- Gdzie zniknęła Angelika? - spytał Logan, był już trochę wstawiony.
- Pojechała do domu, poczuła się źle - skłamałem, ale skąd miałem wiedzieć, gdzie pojechała i po co?..
- Aha - powiedział Logan. - A co się stało na polu? Jak byłem się przewietrzyć to was widziałem jak się kłóciliście - Nie no on wszystko musiał słyszeć.
- Jej kolega ją pocałował, a ja się zdenerwowałem..
- A nie mówiłem - powiedział Kendall.
- Mówiłeś, a ja ci nie wierzyłem. Później wykrzyczała mi w twarz, że to moja wina, że ją pierwszy on pocałował, a nie ja.
- Wow. Ona to jest szczera - powiedział Carlos.
- Zawsze była - powiedział Kendall.
                Na tym skończyła się nasza rozmowa. Nie napiłem się ani wódki, ani piwa. Na nic nie miałem ochoty. No chyba że na rozmowę z Aniołem. Ale to już inna sprawa. Nie mogłem zostawić całej szóstki zapitej w tym klubie, bo jeszcze zrobią coś głupiego. Wiem jacy my jesteśmy..

***********************
Mała kłótnia podkręciła atmosferę.. Mam nadzieję że się podobało :) Nie muszę przypominać o zostawieniu komentarza? <3